Nie wiem o co Ci chodzi. Piszesz ze wale banalem, a potem dajesz link do artykulu w ktorym pisze to samo co napisalem. Nie obrazaj sie juz :) Przeciez napisalem, wzrost tonazu + krzyzs (swiat sie zaczal rebalansowac, Chiny mniej eksportuja, a inni mniej kupuja) Przeciez to jest oczywista sprawa, wiec nie wiem o co tyle krzyku? Poprostu BDI byl juz przerabiany wczesniej, tyle.
|
|
Dzieki Buldi. Taurus ma chyba problemy z matematyka. Index ktory mierzy ceny frachtow + wieksza podaz (wiecej statkow) = ..... no Taurus odpowiesz nam? Ja rozumie ze na rynku frachtowym nie ma konkurencji? Szczegolnie w warunkach recesji? Do tego rebalansujacy sie handel, czyli spadek eksportu Chin ciagnie ten index w dol. Ale dla Ciebie to nie ma znaczenia dopoki ktos bystry jak buldi ci tego nie wytlumaczy.
Buldi ten wzrost 10% tonazu to bylo ok.5% wiecej statkow w swiatowej flocie, w 2011 takze przybylo (narazie nie ma raportu aby mowic o liczbach). Te statki to sa zamowienia z 2007 i 2008 roku czyli na szczycie hossy, poprostu niektorzy przeliczyli sie z inwestycjami. Tylko i az tyle.
|
|
Taurus80 napisał(a):Kanoniers mam niestety wrażenie ze reszta nas dogoni skoro jest tak dobrze w USA niby rynek pracy jest lepszy a dlaczego anale prognozuj wzrost bezrobocia? Zobaczymy jakie dane naprawdę będą. A z innej beczki BDI w tym roku w ciągu 3 pierwszych sesji ma zapaść :) jest to kolejno strata dzienna ponad -6% później -4% później -8% zważywszy na to ze na indeks kompletnie nie mają wpływu spekulanci chyba każdy przyzna ze spadki robią wrażenie :) myślę ze chińskie dane będą najważniejsze. Nie wiem jakich anali czytasz, ale bezrobocie w USA ma spadac, na co jest duza szansa. BDI niczego juz nie pokazuje, poza spadkiem cen transportu i rebalansowania sie swiatowego handlu. Nich strace, poswiece 5 minut wiecej. Czy ktorys z was sprawdzal na czym opiera sie ten index? Co sie na nim mierzy i jak? I jak sie ma do tego ze w 2010 i 2011 zwodowano rekordowo duza ilosc statkow? Tonaz w samym 2010 roku powiekszyl sie o 10%, nie liczac 2011.
|
|
white_eagle napisał(a):dzięki Szutnik za odpowiedź.
co do 'tonącego' BDI - zdaje się, że corocznie początek 1kwartału oznacza spadki na indeksie. Nie ma co patrzec na BDI. Juz nie jest "tym samym" wskaznikiem co wczesniej. Kto poszuka ten znajdzie dlaczego.
|
|
Szutnik napisał(a):@ onochi
Wiem że masz mocno bycze nastawienie i liczysz na wzrost
Akurat pudło. Spodziewam się raczej spadków EUR w dłuższym terminie. Jak to pogodzić z tym, ze liczę na wzrosty akcji, gdy to oznacza równocześnie umacnianie USD? Ano tak, że takie korelacje nie są wieczne. Kiedyś, dawno temu, bo w latach 80-tych i 90-tych akcje rosły, gdy...USD się umacniał. Niewiarygodne, co? Korelacja USD spada/akcje rosną, pojawiła się ok. 2003 roku, a nasiliła się po 2009.
Moim zdaniem czeka nas wkrótce nowa korelacja: EUR spada/ akcje rosną. Dlaczego? Wielkie instytucje finansowe, głównie fundusze hedge, kochają grę typu "carry trade". W skrócie jest to: "pożycz taniejącą walutę i kup za nią coś, co rośnie", zarabiasz wtedy i na wzrostach i na tym, że oddasz w przyszłości tańszą walutę.
Do tej pory każdy kraj, który robił QE, był "dawcą" waluty pod carry trade. Tak było z Jenem aż do 2006 r. stąd też tak silna korelacja ujemna rynku akcji z USD od 2009 roku. Teraz moim zdaniem nadchodzi czas na Euro. Oczywiście ten proces, jeśli już się zaczął, to jest na razie w powijakach i nie mogę niczego w tym temacie na dziś dowieść, to tylko moja hipoteza. Ale jeśli za 6-9 miesięcy zobaczysz, ze równocześnie z silnym korekcyjnym wzmocnieniem EUR masz ostrą korektę na rynkach akcji, także tych nieeuropejskich, będziesz wiedzieć, że miałem rację. Na razie to tylko przypuszczenie. Ciekawe ze o tym napisales. Wlasnie mysle calkiem podobnie, ze korelacja sie odwrocila/odwraca . Tyle ze z innych powodow. Coraz mocniejszy $, a akcje moga rosnac. Nadal jeszcze nie jestem bykiem, moze jak bedzie jeszcze raz w dol to cos kupie z technologii i sp500, wiec poczekam na 1290-1300 i zobaczymy. Dzisiaj jest troche inaczej niz w 2008, wtedy braklo plynnosci. Dzis plynnosc jest dzieki BC, ale brakuje "pasa transmisyjnego" ktory prowadzi pieniadze do realnej gospodarki. Mamy wiec wzrosty (nadal jestem sceptyczny bo uwazam ze bedzie panowala nadal duza zmiennosc) na gieldzie. Z drugiej strony jest nasz dolar. Dzis handel swiatowy zaczal sie wlasnie rebalansowac ale juz na powaznie (w 2008 to bylo cos innego, handel zamarl ) i bedzie znow brakowac dolara wlasnie w realnej gospodarce i zaloze sie ze bez plynnosci z BC mielibysmy powtorke z 2008, tylko gorzej. Dlatego nie wierze narazie we wzrosty, najpierw musze zobaczyc jakies przekonujace kupno na sektorze finansowym. To europejskie QE to nie wyglada dla mnie za dobrze, poprostu bardzo nie podobaja mi sie Wlochy i uwazam ze mozemy miec bardzo nieprzyjemna niespodzianke w tym roku. ps. patrzyles moze ostatnio na FRODOR?
|
|
"Sevenseas wracajac do sytuacji w Chinach- jakie sa twoje przewidywania na najblizsze 3-6 miesiecy?"
Nie zmieni sie nic od tego co juz jest dzisiaj. Z artyukow prasowych bedzie wynikac ze mamy armageddon tzn. kurczacy sie eksport, spadajaca dynamika wzrostu PKB, protesty i strajki. Ale to jest proces ktory juz sie zaczal. Prosta sprawa, imbalans w handlu zacznie sie odwracac. Wiec norma byloby gdyby ich nadwyzka handlowa zaczela sie kurczyc i zaczeli importowac wiecej niz eksportowac, ale to zalezy od wladz. Sytuacja Chin wcale nie jest az taka skomplikowana, bo ich problemem jest narazie TYLKO zatrudnienie i spokoj spoleczny, a aby ludzi sie nie zwalnialo, musza sie rozwiajac z predkoscia co najmniej 8%PKB. Najwazniejsza rzecza jest to ze caly dlug jest krajowy - wewnetrzny, wiec gadanie ze dlugi beda problemem nie jest do konca prawda. Ich sytuacja jest inna niz EU czy USA.
|
|
Szutnik napisał(a):lajkonik napisał(a):[...] Inflacja szaleje, bo oficjalne ca 5% to dużo za mało jak patrzymy na ceny typowych produktów i nośników energii. PGNiG chciało podwyżki o 20%. Dlatego pogoniono prezesa, bo prezes niby giełdowej, ale faktycznie państwowej firmy, nie ma prawa wbijać noża w plecy PRowcom rządu. Mój prywatny dowód z dzisiaj na wysoką inflację, może śmieszny, ale jakże znamienny. Latem 2010 Tesco reklamowało masło mazurskie 2 za 5 zł. Po około roku było 2 za 6 zł. Teraz jest 2 za 8 zł. To nie jest 5% rocznie to jest... aż szkoda pisać, ale to samo odbywa się na wielu produktach, o surowcach typu miedź czy ropa nie wspominając. To wszystko w warunkach, gdy płace specjalnie nie rosną. Jednak w końcu będą musiały i dadzą kolejny impuls inflacyjny. W tym momencie zrzucam nieźdźwiedzią skórę czarnowidza. W sumie, jak kiedyś już tu pisałem, taka inflacja może być ozdrowieńcza w naszej sytuacji i przełożyć się na wzrost zatrudnienia. Jeżeli, przy pomocy różnych sztuczek również finansowych, Niemcy zachowają wzrost gospodarczy, a Włochy nie upadną (bo dlaczego miałyby upaść), to nasze, nastawione na eksport przedsiębiorstwa zaczną wreszcie zatrudniać ludzi, lepiej im płacić (zwiększone wydatki kompensuje im nadspodziewanie wysoki kurs walut) i może to wszystko pojedzie do przodu. Oczywiście w warunkach infalcji ceny dobrych akcji będą bezpieczną przystanią i będą inflację wyprzedzać. Ten samonapędzający się mechanizm może nas zaprowadzić na nowe szczyty, powyżej 4 000. Stąd wydaje mi się, że Białek z Szutnikiem mogą mieć rację i nabierająca tempa inflacja wspomoże ich prognozy. Tylko co się stanie jeżeli nawet Niemcom, ze względu na otoczenie, nie uda się wypracować wzrostu PKB  ? Co wtedy z naszymi eksporterami  ? Co z realnym wzrostem  ? to samo odbywa się na wielu produktach, o surowcach typu miedź czy ropa nie wspominając. To wszystko w warunkach, gdy płace specjalnie nie rosną. Jednak w końcu będą musiały i dadzą kolejny impuls inflacyjny. I wtedy FED będzie zmuszony podnieść stopę bazową o 25 pb, kończąc falę wzrostów od 2009 r. Na dobrą sprawę samo rozpoczęcie przygotowań do tego zakończy wzrosty, gdyż bedzie oznaczać "antyQE2" czego można się dowiedzieć np. tutaj: www.hussman.net/wmc/wmc110411....Podejrzewam, ze szczyt wzrostów wypadnie już wtedy, gdy rynek dojdzie do wniosku, że taki krok jest nieunikniony, a jeszcze przed rozpoczęciem działań faktycznych. Czyli mimo wszystko typowy cykl inflacyjny w ujęciu baków centralnych. Tylko co się stanie jeżeli nawet Niemcom, ze względu na otoczenie, nie uda się wypracować wzrostu PKB Na 99% się uda, bo Niemcy nie mają jeszcze solidnej deflacji. Banki centralne boją się deflacji jak ognia, bo wtedy z ich punktu widzenia gospodarka "traci sterowność" i stosowane przez nie normalnie instrumenty stają się bezwartościowe. Trzeba wtedy sięgać po niesprawdzone, niekonwencjonalne metody o niejasnej gwarancji sukcesu. Dopóki jest inflacja, choćby mała, bank centralny moze coś zdziałać ze wzrostem gospodarczym. Moje obawy nie dotyczą obecnego okresu. Tu jakoś sobie poradzimy. Prawdziwe problemy wydaje mi się nastapią po zmianie polityki monetarnej FED, jak twierdzi sam FED (chyba na podstawie swoich prognoz inflacyjnych?), zmiana tej polityki nastapi ok. 2013 roku. Trupy z szaf nie wypadają wtedy, gdy polityka monetarna jest luźna. Wypadają, gdy polityka monetarna się zaostrza. Z reguły są to ci, którzy na fali niedawnego luzu monetarnego zrobili coś głupiego z pieniędzmi. W obecnych warunkach niemal globalnego już delewarowania się sektora prywatnego to będzie napradę karkołomne zadanie spuścic w sposób kontrolowany powietrze z inflacyjnego balonu nie popadając w ostrą deflację. Choćby ten krótki artykuł Hussmana powyżej pokazuje skalę problemu, jaki stanie wtedy przed FED. To wtedy możemy zobaczyć to, czego wszyscy się obawiają już dziś odnośnie UE, Polski itd. Dziś polityka monetarna staje się coraz luźniejsza, co odsuwa problemy na pojutrze, gdy luźna już nie bedzie mogła dłużej być. Wiec widzimy to tak samo. Ja tylko dodam ze podczas tego procesu, zaczniemy miec do czynienia z tymi wlasciwymi juz bankructwami na rynku, zobaczymy tez spektakularne "bankructwa" calych krajow. Ja sie nadal zastanawiam jak to bedzie wygladac, bo problemem jak widac nie jest samo REPO, tylko reverse (bo mechanizm QE to prawie to samo z kilkmoa szczegolami). I to tutaj zaczna sie prawdziwe schody. Pomysl co by sie stalo jesli Chiny zdecydowaly by sie na wyprzedzenie tego procesu, zaciesniania. Oni nie maja deficytu, a na tym etapie jestem pewien ze skonczy sie to emisja obligacji na wielka skale, prywatyzacja i co za tym pojdzie podniesieniem stop (zassaniem kapitalu). Jesli kapital zacznie naplywac do Chin to USA bedzie musialo nadganiac i tez podniesc stopy. Jak wiec to zrobia bez deflacji i spadku plynnosci, zobaczymy? Najgorzej na tym wyjdzie EU i satelity. W USA mamy wybory, jesli wygra republikanin, to mamy jak w banku jastrzebia, akurat bedzie prawie 2013.
|
|
mdtrader napisał(a):Nawiazujac do jednego z powyzszych linkow,ktory odnosi sie do problemu zadluzeniowego,credit buble i budowa "pustych miast" to takie najwazniejsze wedlug mnie zdania wyszczegolnilem. Tlumaczyc chyba nie trzeba? Cytat:In other words, the potential debt defaults could be even larger than the $700 billion U.S. bail-out programme during the 2008 crisis.
Reuters reported in mid-year the government was working on a relief plan for local governments, including allowing them to tap the municipal bond market for the first time as an alternative to bank loans, which are becoming harder to get.
The risks of default are rising. Nearly 85 percent of the local government finance vehicle loans in northeast Liaoning province, for instance, missed debt service payments in 2010, an audit report posted on the Liaoning Daily website said.
But in visits and interviews at city-run vehicles around China, officials appeared unworried. They say they were only following Beijing's directives to keep growth on track, and the central government would surely step in to bail them out.
Perhaps their complacency is justified. Beijing, which holds more than $3 trillion in foreign exchange reserves, certainly has the resources to rescue them, and has done so in the past -- it set up asset management companies to help China's top banks clean up mountains of bad loans in the late 1990s.
But China is also vulnerable to a global downturn, and would need every piece of its economy performing well to avoid a serious slump. The infrastructure boom insulated the economy from a collapse in exports in 2008. Beijing has less firepower now. Inflation is uncomfortably high, and dumping more money into the economy would only make things worse.
Barclays Capital has predicted a global recession would trigger a "hard landing" in China, with gross domestic product sinking well below the 8 percent mark seen as the minimum for assuring enough job creation to keep up with urban migration. Local officials have a strong interest in keeping property prices high, since it is a key source of revenue. China Real Estate Information Corp., a Shanghai-based property information and consulting firm, estimates 40 percent of local government revenue came from land sales last year. Land also is often used as collateral backing the loans to their financing vehicles. Ten artykul jest "spozniony" o jakies 1,5 roku. I powiela pewne bzdury ktorych nawet mi sie nie chce tlumaczyc. Np. " which holds more than $3 trillion in foreign exchange reserves, certainly has the resources to rescue them". Ciekawe jak ma to ten BC zrobic? To znaczy co, zaplacic aktywami z balance sheet, a co bedzie krylo pasywa? To jest KOMPLETNA BZDURA. Bank Centralny Chin NIE MOZE PLACIC W KRAJU SWOIMI REZERWAMI. A druga rzecz, to chyba zapomniales trader ZE CALY TEN DLUG JEST WEWNETRZNY. Jedynym problemem Chin bedzie i jest zatrudnienie miliarda ludzi, czyli zamieszki i zrebelansowanie kraju z eksporu na konsumpcje ktore potrwa pewnie z dekade (przy obecnych warunkach). Pekin nie ma problemow z inflacja, juz nie, za to bedzie mial problemy z deflacja i gdzie wczesniej bylo im latwiej stymulowac gospodarke ze wzgledu na naplyw inwestycji i pieniedzy za eksport, dzis te trendy sie odwracaja i bedzie z tym problem. Aby zastapic spadajacy eksport, Chiny przezucily sie na inwestycje (poprzez kredyt, wysokie zatrudnienie - stad inflacja na jedzeniu). Dzis eksport cierpi, stad mamy obnizenie rezerw aby wiecej wpakowac w inwestycje i "ladowac powoli" zamiast "rabnac w ziemie" . Duzo by pisac.
|
|
"My z Sevenem znamy się dość długo, jeszcze z innego Forum. I wiem, ze On nieobrażalski człowiek jest"
Dziekuje i potwierdzam :)
Anty-Teresa, nie wiem gdzie widzisz ostra forme? Forum jest do dyskusji, a nie od glaskania sie po glowach :)
Nie zgadzam sie tylko dlatego bo uwazam ze jeszcze troche spadniemy. Ale ze mna juz tak jest, kiepskim jestem traderem.
|
|
Szutnik napisał(a):Szanownym Panom Niedźwiedziom pod rozwagę. Wojtka Białka zawsze ceniłem. Może nie jest to najlepszy polski analityk, ale na pewno jeden z najlepiej przelewających swe myśli na papier: wojciechbialek.blox.pl/2011/12... Dla zachęty, zwłaszcza Panów Niedźwiedzi o fundamentalnym odchyleniu, taki zgrabny cytacik: Jak widać "warunkiem koniecznym" "prawdziwej" bessy na Wall Street jest spadek produkcji przemysłowej w USA w ujęciu nominalnym. Tymczasem obecnie produkcja sobie żwawo rośnie, Ja tez szutnik dam Ci cos pod rozwage. wojciechbialek.blox.pl/2008/05..."Wiedząc to można pokusić się o postawienie mocnej tezy, że wraz z zakończeniem obecnego kryzysu - osobiście zakładam, że nastąpi to w IV kw. tego roku - rynek obligacji skarbowych w USA wejdzie w najsilniejszą od 30 lat bessę, która w doprowadzi w 2009 roku - wraz z nadejściem nowej fali ożywienia gospodarczego - do trwałego przełamania zaznaczonej na powyższym wykresie 27-letniej linii trendu wzrostowego. Osobiście sądzę, że rynek amerykańskich obligacji skarbowych będzie pierwszym, na którym w latach 2010-11 rozegra się regularny krach" Produkcja zwawo rosnie? No coz, widze ze uwazasz ze bedzie nadal zwawo rosla? Ok, zobaczymy. Analityk przewiduje poczatek cyklicznej hossy na WIGu w styczniu. Zapomnial ze OECD potwierdzilo ze europa juz wpadla w recesje. W UK sami torysi przyznali sie ze UK wpadnie w recesje w styczniu i potrwa 2Q. A w Polsce hossa. Z jednym sie zgodze: ". Ostrożność jest wskazana - wszak analitycy - w tym i niżej podpisany - czasami się jednak mylą tak jak np. lekarze..." ps. Nawet gdybysmy zrobili szybki rajd, to ile to bedzie - 100 pkt?
|
|
To nie moja arogancja, tylko ignorancja niektorych uczestnikow forum.
"Tylko dostaje odsetki ciekawe a czasem nie placi sie tez"
Wlasnie o to mi chodzi.
Nie porownuj mnie do analitykow, prosze. A tak wogule to co ma wspolnego rekomendacja KGHM i to co napisalem? To ze nie mam racji? Czy to ze nie masz nawet zielonego pojecia o czym piszesz? I co niby ten czas ma pokazac? Moze to ze to jest wymiana aktyw miedzy krajem pozyczjacym i IMF ktory daje ci SDR? A moze to ze absolutnie nic ci nie znika z balance sheetu banku centalnego i poziom aktyw pozostaje taki sam, dopuki ktos tych pieniedzy z IMF nie pozyczy i ci zaplaca dodatkowo odsetki wedlug udzialu procentowego.
|
|
Ta przyszla pozyczka dla IMF to jest rzecz dobra dla Polski. Szkoda ze tak pozno. Jak zwykle na forum nie wiecie ze tak naprawde to sie w praktyce nie pozycza NIC, a dostaje odsetki. Ponadto zapomnieliscie ze to my mamy pozyczke od IMF poprzez FCL.
|
|
"Sevenseas- sorry,zadam raz jeszcze pytanie czym wedlug Ciebie jest inflacja i co ja powoduje,jakie sa szanse-ze w najblizszym czasie bedzie wysoka.
Wrzuciles jedna strone z wikipedii i jeden wykres na ktorym sa pokazane rezerwy,ktore urosly do 1,8 biliona dolarow,kiedy rynek toksycznych papierow wyceniany jest na ok 500 bilionow.
Inaczej,myslisz ze ile pojawilo sie po wpompowaniu w rynek QE i QE 2 $ na swiecie?ile zostalo z tego wykreowane nowych "elektornicznych "zapisow pieniedzy?
Mylisz pojecia trader. Nie wiem dlaczego porownujesz rynek derywatyw do rezerw, to jest pomieszanie z poplataniem. Na swiecie, czesc tych pieniedzy z QE2 pojawila sie i poplynely glownie w surowce. QE2 bylo stymulacja do handlu na dzwigni/lewarze. Bylo takze darmowym fundowniem deficytu budzetowego.
Dodaj QE + QE2 = excess reserves. A rynek derywatyw zostaw w spokoju, bo przeciez tylko czesc z tych zabawek (collateryzowanych obligacji) sie zalamala, a NIE CALY rynek derywatyw. QE1 plynnosc dla bankow. QE2 plynnosc dla rynku.
Wkleilem ci strone z wiki zebys sobie przeczytal, co to jest inflacja systemowa i jak wyglada. Pytasz co powoduje inflacje? Wedlug monetarystow jest to zwiekszona podaz pieniedzy. Dla mnie to by sie zgadzalo, ale brakuje jednej rzeczy ktora sie nazywa lewar/kredyt i jest przekaznikiem. Do tego dochodzi kilka problemow strukturalnych, jak coraz wieksze bezrobocie, coraz mniejsze realne zarobki i w dzisiejszym swiecie bedziemy walczyc z deflacja, a nie inflacja.
Pytasz jakie sznase mamy na wysoka inflacje? Absolutnie zadnych, wrecz Europa juz wpadla w recesje, a wy przeczytacie o tym w gazetach za kilka miesiecy. Jesli nie ma kupcow na towar to co sie dzieje z cenami, pomimo wzrostu kosztow? Jeszcze raz, nie przepchniesz wzrostu kosztow na konsumenta pomimo prob na dzisiejszym rynku pracy, przy tak wysokim koszcie pieniadza (braku kredytu).
Pisalem kiedys o calym mechanizmie QE na innym forum, jak chcesz to ci puszcze na priva i nie bede zasmiecal watku.
|
|
Nie zrozumiales ani slowa z tego co napisalem. Mam do sprzedania gruszke za 1M $. Chcesz kupic? Wlasnie przezucilem na ciebie koszta. A moze dopiero jak ci ja sprzedam? A moze dopiero jak wszyscy zaczna kupowac gruszki w takiej samej ilosci i cenie. Moze jak zaczna wzrastac koszty zycia, a ty bedziesz naciskal na swojego szefa aby ci dal podwyzke bo jak nie to bedziesz strajkowal? Rozumie ze dzis mamy "pelne" zatrudnienie, a gospodarka sie rozwija? Wiesz co to jest przezucenie kosztow?Chlopie wiesz co to jest price/wage spiral? Pokaz mi to na przykladzie USA, gdzie jest ta inflacja? Paliwo jest tansze od wody. Nie porownuj Bananostanow do krajow rozwinietych, bo to jest roznica.
|
|
mdtrader napisał(a):Sevenseas napisał(a):Piszesz ze zgadzasz sie z szutnikiem, a potem znow o inflacji/hiper. Czyli sie nie zgadzasz. Czy nikt tutaj nie rozumie jak dziala QE i dlaczego nie bylo i nie bedzie inflacji? Nie pisze tutaj o inflacji aktyw, bo ta nie prowadzi do inflacji systemowej. Z QE jesli jest jakis lewar to musi byc maly. QE bylo jest i bedzie wymiana AKTYW, zwylkym REPO, a po burzy ta nadwyzka plynnosci zostanie ZLIKWIDOWANA. Ilez mozna tlumaczyc? Skad sie wziely takie nadwyzki rezerw w FED i dlaczego w ich balansie, a nie na rynku? Nie kumacie ze to wlasnie bylo to cos co pozwolilo uzdrowic bankowe bilanse? EBC jest DWA QE za USA, QE1 sie roznilo OD QE2, technicznie byly takie same, ale praktycznie z innymi skutkami i ZADNYM z nich nie byla i nie bedzie INFLACJA A jakbys mogl mi wytlumaczyc co wedlug Ciebie powoduje inflacje systemowa i czym ona jest jesli? Uwazasz,ze wpompowywanie w rynek setek miliardow dolarow nie ma wplywu na inflacje. Z gory dzieki za odpowiedz. en.wikipedia.org/wiki/Price/wa... Problemem dzisiaj jest ze ludzie mysla "drukuja pieniadze" bedzie inflacja. To jest blad. Tak mysli tez Balcerowicz, profesor ekonomii, a niektorzy z was razem z nim. Wiecie skad wziely sie takie rezerwy w FED? Popatrzcie tu: research.stlouisfed.org/fred2/... To JEST WASZA INFLACJA, na stronie pasyw we FED. To jest "modern money printing", czyli nowoczesne drukowanie pieniadza. I tak trader, uwazam ze te 2 tryliony dolarow nie ma wplywu na inflacje. To raz. Przy dzisiejszym rynku pracy, braku kredytu, nie ma szans na przezucienie kosztow na konsumenta. To dwa.
|
|
" bo oni wyliczyli sobie, że bez dodruku Euro to QE3 już jednak wywoła inflację, może nawet hiper, w Stanach, inne kraje odejdą od rozliczeń transakcji w dolarze i w ogóle Armagedon dla usiaków."
Piszesz ze zgadzasz sie z szutnikiem, a potem znow o inflacji/hiper. Czyli sie nie zgadzasz. Czy nikt tutaj nie rozumie jak dziala QE i dlaczego nie bylo i nie bedzie inflacji? Nie pisze tutaj o inflacji aktyw, bo ta nie prowadzi do inflacji systemowej. Z QE jesli jest jakis lewar to musi byc maly. QE bylo jest i bedzie wymiana AKTYW, zwylkym REPO, a po burzy ta nadwyzka plynnosci zostanie ZLIKWIDOWANA. Ilez mozna tlumaczyc? Skad sie wziely takie nadwyzki rezerw w FED i dlaczego w ich balansie, a nie na rynku? Nie kumacie ze to wlasnie bylo to cos co pozwolilo uzdrowic bankowe bilanse? EBC jest DWA QE za USA, QE1 sie roznilo OD QE2, technicznie byly takie same, ale praktycznie z innymi skutkami i ZADNYM z nich nie byla i nie bedzie INFLACJA.
|
|
"Utrata zaufania nie była przecież praprzyczyną kryzysu. Ten zaczął się, gdy pewnego pięknego dnia okazało się, że spora część aktywów banków jest tak naprawdę bezwartościowa. A ponieważ na bazie tych aktywów istniała spora część pieniędzy w obiegu, po zniknięciu ich zniknęły także pieniądze. Powstała dziura w systemie finansowym, którą wypełnił dodruk. Ilość pieniędzy utrzymano więc na poziomie wystarczającym aby jakoś to dalej szło, ale aktywa pozostały bezwartościowe. W uproszczeniu, ta sama lub niewiele mniejsza ilość pieniądza zaczęła przypadać na o wiele mniejszą ilość aktywów, co spowodowało wzrost ich wartości - surowce, akcje."
To troche nie tak Zabko ;) Utrata zaufania byla skutkiem, a przyczyna jak najbardziej byl w SPADEK WARTOSCI ZABEZPIECZEN. I tutaj masz racje. Ale, te aktywa byly takze uzywane jako zabezpieczenia pod np. pozyczki REPO. W pewnym momencie te aktywa traca wartosc, banki zaczynaja wycofywac kredyty i przestaja ufac sobie, bo nie wiedza co kto ma na balance sheetach,powstaja dziury w bilansach. Banki zaczynaja miec klopoty z plynnoscia i zaczynaja sprzedawac aktywa, aby uzupelnic wymogi kapitalowe itd. powstaje spirala i mamy BOOM. Handlel swiatowy sie zatrzymal --> popatrzcie na bilans handlowy USA w 2008 roku, skurczyl sie. Wszystkie pieniadze zaczely plynac od ryzyka (akcje i surowce itp.) do bezpieczenstwa czyli w obligacje. Potem bylo QE i pieniadze zaczely plynac w aktywa ryzykowne, a QE wypelnilo dziure na obligacjach.
Dzis mamy prawie identyczna sytuacje tyle ze w EU. NIE JEST TAK SAMO, bo nie dzieje sie to tak szybko. Ale mamy SPADEK WARTOSCI ZABEZPIECZNEN i tym razem nie CMO,MBS i inne ABSy, tylko OBLIGACJE KRAJOW EU. Banki maja klopoty z finansowaniem. Tyle ze dzis LIBOR "NIE ZAMARZL" jak to bylo w 2008. Ale to tez prowadzi do problemow z handlem, bo aby IMPORTOWAC MUSISZ MIEC NAPLYW W obligacje. Zwalnia handel, zwalnia naplyw w obligacje, brakuje pieniedzy, firmy nie inwestuja (male nie moga dostac kredytu, duze nie chca), rosnie bezrobocie, kredyt konsumpcyjny spada, rentownosci rosna na obligacjach, pojawia sie problem dlugu, i PKB sie kurczy LUB rosnie powoli. I sprobujcie to rozwiazac BEZ DRUKU. A Balcerowicz mowi tniemy i nie drukujemy. Hehe, a potem profesorze bankrutujemy i oddajemy nasze aktywa za 1/10 ceny innym. Brawo. A wy sie obuzacie jak ktos sie z tym "geniuszem" nie zgadza. To dzis dzieje sie w europie, bo kraje poludnia SPRZEDALY swoich poddanych Niemcom, a ironicznie ten co dostaje teraz lanie czyli Cameron broil interesow GB, nie mylic z interesami obywateli.
System monetarny sie zmienil, zmienil sie tak bardzo ze nawet Friedman przestaje miec racje. Bo inflacja przestala byc w naszym systemie zjawiskiem monetarnym. Dzisiaj mamy i bedziemy miec problemy z deflacja. I jak wam pisze o tym szutnik to sie obuzacie bo sie nie zgadza z PROF. B. WIecie jak to sie nazywa? Odpowiem cytatem:
"They must find it hard to take Truth for authority who have so long mistaken Authority for Truth" G. M.
ps. Nie zauwazyliscie jeszcze ze najwieksza ekspansja kredytowa w historii tego swiata skonczyla sie deflacja, a nie inflacja?
|
|
Hihi, szutnik za chwile bedziesz mial pytanie Ze skoro jest tak zle to dlaczego jestes takim bykiem, hehe. Panowie korzystajcie z wiedzy za darmo, dyskutujcie I pytajcie. Jesli sie nie zgadzacie to napiszcie dlaczego.
|
|
Nikt tutaj nie naipsal co jest problemem dzis w Europie. Problemem sredioterminowym, nie strukturalnym, narazie jest wzrost kosztow finansowania w $ dla europejskich bankow i wynikal z jednego, calkowietej zapasci "wartosci zastawow" tzw. "collateral value". Spadek w warotsci europejskich bondow spowodowal klopoty z finansowaniem sie bankow. Dzisiaj w europie KTOS musi gwarantowac bondy europejskie swoja GLOWA, czyli EBC, tak jak jest to w USA. Tego wymagaja od Europy agencje ratingowe, a nie jakas wojna bo Kuczynski tak napisal. Wojna to se moze byc, walutowa, beggar thy neighbour jest rzecza znana przez wszystkich, a nasz analityk wyskakuje z tym jak z czym nowym. Jakby byla wojna i USA chcialo by zniszczyc EU to byl im FED plynnosci do reki nie wkladal. Jak EU padnie to mamy swiatowa depresje. Wiec zrozumcie BOGACI CHCA SIE BOGACIC, A NIE TRACIC i potrzebuja do tego stabilizacji. Teraz czas aby komisja w Bazylei zgodzila sie na uzywanie czegos innego jako collateral pod finansowanie, np. bondow korporacyjnych lub akcji i tak sie tez stalo.
ps. wiec jesli macie dlugie to lepiej zeby wyszli z czyms konkretnym w piatek.
|
|
Dlatego juz napisalem, to tylko czyjs pomysl i nie ma szans powodzenia. Dokladnie Rybinskiego. Trzeba na to popatrzec z perspektywy np. Grecji ktora wrocila do drachmy, dokladnie taki sam mechanizm, ale przy ochronie Niemieckich pieniedzy zapakowanych w ich obligacje. Nie ma efektu rozpadu EU i "efektu domina" jaki by po tym nastapil. Ogolnie skonczylo by sie to armageddonem na swiecie i ciezka depresja. Dlatego uwazam ze strefa euro przetrwa, tyle ze bedzie mniejsza z silniejszymi krajami lub pokaza jakis plan unii fiskalnej po 9 grudnia. To nie wszystko. Na nastepny rok, duzo rzeczy sie zbiega. Dalsze problemy EU, poczatek problemow w Chinach, a takze najwazniejsze - decyzje polityczne w USA, czyli co z cieciami. Nie wiem czy dyskutuje sie tutaj o polityce, ale powinniscie juz zauwazyc ze sie gotuje na calym swiecie. Nagonka na Iran (ambasada UK, zestrzelony amerykanski dron, embargo na rope) , Pakistan wywala bazy USA, mozliwy wybuch wojny domowej na bliskim wschodzie (syria, egipt, libia) i mozliwa eskalacja konfliktu na Izrael. W europie to samo, ludzie zaczynaja tracic cierpliwosc. Zaczynaja sie strajki, rozne ruchy typu "occupy". Sprawdzcie sobie jakie jest bezrobicie wsrod mlodziezy w EU.
Do tego dochodza ogromne problemy strukturalne na swiecie, jak rosnace bezrobocie (rozwoj technologiczny i wzrost produktywnosci), rosnace coraz szybciej przepasc miedzy bogatymi i biedakami, spadajace realne zarobki i coraz mniejszy tzw. disposable income w gospodarstwach domowych. Moim zdaniem swiat trafil na sciane i jestesmy w punkcie gdzie w ciagu 1-3 lat nastapia wielkie zmiany. Dlatego tutaj zgadzam sie z szutnikiem ze na gieldach bedzie rzadzic zmiennosc i up and down. Presja na managerach roznej masci funduszy rosnie, a oni musza generowac zyski i teraz 3 miesiace to dlugi termin. Wiec nie dziwcie sie ze rynki reaguja nieracjonalnie, lub szukaja dobrych wiesci. Ogolnie jest wiele problemow ktore narastaly od dekad, a teraz mamy kaca po wielkiej imprezie.
Przepraszam ze to troche nie pasuje do hossy, ale nie widze w tym nic pozytywnego.
|
|
Digital World, troche inaczej. Euro byloby tylko wspolna nazwa, z roznymi wartosciami. Te wartosci MUSIALYBY sie zmienic rowniez do dolara i innych walut, a takze aktyw. Przykladowo:
1 euro niemieckie = dzisiejszy kurs eur/usd 1.34 1 euro greckie = 2 euro niemieckie = 2,68 do dolara itd.
Rynkowo wszystko by sie samo wyrownalo, szybko bez administracyjnych zmian. Bylaby to dewaluacja bez wychodzenia z EU i bez "efektu domina". Praca Greka, Wlocha czy Portugalczyka, zostalaby przeceniona w stosunku do pracy Niemca. Tak samo jak wartosc ich emerytur, dlugow, aktwyw na rynku. Wtedy jest taniej produkowac w innych krajach unii niz w niemczech. Niemcy zaczynaja konsumowac i kupowac tanie aktywa, a PIGS zaczynaja tanio produkowac i caly imbalans sie odwraca. To jest oczywiscie rzecz niemozliwa aby tak sie stalo. Byl to tylko przyklad, ze Niemcy nie maja ochoty na ratowanie europy swoim kosztem, chyba ze dostana spowrotem zainwestowane pieniadze. Wiec najpierw musza miec pewnosc ze ta inwestycja bedzie bezpieczna i ze kontroluja w pelni finanse innych krajow. Wiec stad mamy zmiany traktatu na szybko, zadnych pytan i referendow, tyko podpisy.
|
|
mdtrader napisał(a):Frog o rozwiazaniach pisalo kilka osob i co w miare sa na biezaco wiedza co juz pisalismy,o jakich rozwiazaniach i konsekwencjach. Jest tez spor czesc osob,ktora za glowny cel ma podgrzewania temperatury na forum wrzucajac jakis prosowe przeklady i wrzucanie innym. Jedyny sposob to omijac dyskusje z tymi uzytkownikami. Odnosnie Niemiec/Grecji i wczorajszej dyskusji-bardzo ciekawy artykul www.businessinsider.com/greek-... Najpierw mowisz o tym ze podgrzewam temperature na forum (bo miales mnie na mysli) i ze cytuje prasowe przeklady, a potem wklejasz swoj artykul. Zacytujmy: "Europe doesn't just have a debt problem, it has -- as Nouriel Roubini reiterates out in a new paper — a flow problem. The weaker periphery states run persistent trade deficits with the stronger core countries (Germany, basically). And since the periphery doesn't have the currency devaluation tool, it plugs the GDP gap (remember, a trade deficit subtracts from GDP) using government spending. The fact of the matter is that ONLY Germany has seen its trade balance improve since the introduction of the euro. France and Italy have gone from countries running trade surpluses to countries running trade deficits....." Czy to nie jest to samo o czym pisalem kilka postow wczesniej? Tak chyba jest to samo. Czyli nikt nie chce dyskutowac o tym jak odkrecic deficyty handlowe krajow peryferii, bo pisze o tym ja, a potem wklejasz ten artykul. Dzieki, usmialem sie jak nigdy. Z jednym sie zgadzam, wiec zacytuje ciebie: "Jedyny sposob to omijac dyskusje z tymi uzytkownikami".
|
|
compaq100 napisał(a):Prosze Panstwa z należytą uwagą czytam Wasze wizje katostroficzne odnośnie sytuacji finasowej,ekonmicznej i politycznej jezeli chodzi o gospodarke świata,Europy i Polski! Obbecnie widze,że prym w dyskusji wiedzie sevens. Zgadzam sie z opinią Doncarlosa ,że dyskusja jest na podstawie cytatów z przedruków prasowych a nie merytoryczną, opierających się na innych poglądów! Beda Wasze poglądy w.g.mnie" egzotyczne" np. za 5-10lat! Dlaczego oprócz totalnej krytyki na wszystko nikt nie przedstawi alternatywnego programu czy sposobu wyjścia zkryzysu.
Gdzie przedstawilem moja wizje katastroficzna? Zacytujesz? Wogule to jest ciekawe co piszesz. Najpierw nie podoba ci sie ze dyskutujemy na podstawie artykulow prasowych, a potem mowisz w poscie ponizej ze: "na poziomie że pp. Merkel,Sarkozy,Obama czy Komorowski,Tusk sa do "duszy" (nie będę używał słów wulgarnych),są to ludzie w.g. mnie którzy prezentują duży inteletualny poziom i mają realny wpływ na gospodarkę i finanse,a przede wszystkim zostali wybrani w sposób demokratyczny i to nalezy uszanować w dyskusjach." A informacje jakie mamy od tych ludzi sa z przedrukow prasowych. To na jaki temat mamy rozmawiac? Jesli uwazasz ze politycy chca ci zrobic dobrze to twoja sprawa. I rob co chcesz. Ale ja nie mam zamiaru szanowac ZLODZIEJA ktory chce mi zabrac pieniadze, bo chce sie utrzymac przy wladzy, a jego decyzje sa czysto polityczne. Powiem ci szczerze ze twoja naiwnosc poprostu mnie przeraza i w zasadzie zaczynam rozumiec dlaczego politycy traktuja nas tak jak nas traktuja.
|
|
siekoo napisał(a):sevenseas napisał(a):siekoo napisał(a):opisz szerzej, jesli laska, bo ja nie rozumiem dlaczego 1 Euro w Niemczech bedzie warte 0.5 Euro w Grecji? Masz powyzej. Poszukaj. nigdzie tego nie wyjasniles. ja moge sie mylic, bo z wyksztalcenia ekonomista nie jestem, ale z Twoich wypowiedzi wynika, ze nie powinienes miec problemu wytlumaczyc tego fenomenu na prostym przykladzie z cyferkami. szkoda. Czyli ja tego nie napisalem? Czy tobie sie nie chce czytac/szukac? "To jest tylko TEORIA. I sie tak nie stanie. Dlatego poruszylem ten teamt aby pokazac ze Niemcy nie chca niczego ratowac swoim kosztem, tylko chca utrzymac swoj status kosztem innych. I tak sie tez dzieje. Trzeba odroznic pewna rzecz. Cos co jest niezlym pomyslem i nie ma szans zaistenienia i pomysly ktore najprawdopodobniej zaistnieja bo tam zmierza polityka. Pomysl z dwoma strefami EURO to jest cos co nie ma szans powodzenia. Ale przedluzenie zapadalnosci obligacji Greckich BYLO latwe do osiagniecia i to by moglo uspokoic rynki, rentownosci poszly by w gore z powodu zapasci handlowej, ale kapital by mogl tam calkiem bezpiecznie czekac. "
|
|
siekoo napisał(a):opisz szerzej, jesli laska, bo ja nie rozumiem dlaczego 1 Euro w Niemczech bedzie warte 0.5 Euro w Grecji? Masz powyzej. Poszukaj.
|
|
siekoo napisał(a):sevenseas, co z tego, ze to pomysl pewnego profesora? jak to 'po cichu i szybko'? przeciez to 1 Euro w Grecji to dokladnie to samo 1 Euro w Niemczech - Grek mial wczesniej tych Euro 100, po wymianie na nowe Euro ma ich juz tylko 50 (wymiana 2:1). ani Grecja, ani Wlochy nie sa odizolowane i samowystarczalne - importujac dalej beda placic te same ceny co dotychczas, prawda? beda kupowac surowce (np. rope) po tej samej cenie co wczesniej, prawda? piszesz, ze inne kraje nie maja szans z Niemcami - nieprawda. powinni znalezc swoja nisze, pracowac efektywniej, wiecej - po prostu. Nokia dopoki produkowala gumowce tez nie byla wielkim eksporterem.
ten pomysl to dobra recepta na wyludnienie krajow poludniowych, tu sie zgodze. Nareszcie. Juz myslelem ze beda musial jak dzieciom tlumaczyc. Jak po cichu i szybko? Tak samo jak sie dewaluuje waluty w innych krajach. Szybko bo z dnia na dzien, a po cichu bo nikomu o tym sie nie mowi az jest po wszystkim. Po dewaluacji beda importowac MNIEJ bo beda placic wyzsze ceny za surowce, ale praca wlocha i greka bedzie przeceniona o 50% tak jak ich eksport, bedzie taniej produkowac we wloszech i grecji. Wiec zaczna miec nadwyzki handlowe i PKB zacznie sie rozwijac. Potem piszesz ze powinni pracowac wiecej i efektywnej, a przecena wartosci ich pracy o 50% to niby co jest? Tansze wakacje w Grecji to co jest? Wiesz ile % PKB Grecji to turystyka? Sprawdz. I zachowujesz integracje euro bez efektu domina. Czy jest takze jasne dlaczego w Niemczech wzrosnie bezrobocie, czy nie?
|
|
doncarlos napisał(a):mdtrader napisał(a):Seveanseas Cytat:Gdyby Niemcy chcieli zakonczyc europejski kryzys to by pozwolili krajom polodnia zdewaluowac EURO o polowe i bilans w handlu zaczal by sie odwracac. Ale to tez oznacza wieksze bezrobocie w Niemczech i bankructwa na rynku. Wiec mowienie ze to wina GREKOW i innych, a nie obu stron jest zwyklym klamstwem. Obie strony wiedzialy co robia i wiedzialy JAK sie to skonczy. Troche nie rozumie twojego postu,moze dlatego ze juz dosc pozno. Jak niby mieliby pozwolic zdewaluowac euro o polowe?obnizyc wartosc euro o polowe,tak?jesli tak,to dlaczego Niemcy mialaby miec [edit] wyzsze bezrobocie? Seveanseas nie chce mi sie dyskutowac na tematy akademickie, ale oslabienie euro dajmy na to nawet do 1:1 zwieksza teoretycznie konkurencyjnosc calej gospodarki UE [przynajmniej eksport) a nie tylko poludnia i ponawiam pytanie mtradera dlaczego Niemcy mieli by wieksze bezrobocie? Rozumiesz gdzie palnales glupote, czy nadal nie? Nie nie rozumiem. I co to znaczy oslabienie euro 1:1 w stosunku do czego i gdzie ja to napisalem? NIE CZYTACIE TEGO CO PISZE ZE ZROZUMIENIEM. Czy ktos z was wogule przeczytal i zrozumial to co napisalem? Niemcy - kurs euro zostaje jak jest. Grecja dewaluje o polowe w stosunku do EURO niemieckiego, itd. Teraz wytlumacz mi czego tutaj nie rozumiesz? Teraz wiesz dlaczego bezrobocie w niemczech wzrosnie, czy nadal nie?
|
|
mrk napisał(a):sevenseas napisał(a):Wiec kraj A produkuje i sprzedaje do kraju B, kraj B placi w swojej walucie, a kraj A bierze te pieniadze i kupuje obligacje kraju B. Wiec kraj B ma zoobowiazania platnicze w stosunku do kraju A. Jasne? Kupno obligacji kraju B to jest AUTOMATYCZNA konsekfencja eksportu do tego kraju. Właśnie mi najbardziej chodzi o to dlaczego jest to automatyczna konsekwencja. Dlaczego kraj A nie może sobie wymienić waluty B na swoją własną tylko kupuje obligacje kraju B? Eksportujesz, placa Ci w dolarach, a potem ty wymieniasz te $ na wlasna walute TRACAC na kursie ( bo mowiamy tutaj o MILIARDACH ) i kosztach operacyjnych, a jednoczesnie umacniasz wlasna walute i twoj eksport staje sie mniej konkurencyjny ( a jestes krajem eksportowym) Wiec tak mozesz wymienic to na co chcesz, Ale sam sobie podkladasz noge. A rzeczywistosc pokazuje cos innego. Sprawdz sobie deficyt handlowy USA i kto jest glownym udzialowcem w ich obligacjach. Chiny, Japonia i kraje OPEC. Mam nadzieje ze rozjasnilem?
|
|
mdtrader napisał(a):sevenseas napisał(a):mdtrader napisał(a):Zasada sevenseas jest prosta" No debt,no money",dlatego dlugu musi byc a czym go wiecej tym wiecej zysku z jego oprocentowania.
Nie. Wraz z przyrostem dlugu, musi rosnac podaz pieniadzy. Inaczej mamy default systemu lub bolacy delevrage. Pieniadz to poprostu jednostka kredytu. Czym wiecej pieniadza/dlugu na rynku tym mniejsza jego wartosc. Dzis cykl kredytowy jaki znamy dochodzi do swojego konca, oczywiscie kredyt bedzie istnial nadal, bo system opiera sie na dlugu/kredycie, ale juz nie w takiej duzej ilosci i tak niskiej cenie. Jesli rosbie popyt na pieniadz to mamy wiecej dlugu,bo nowy pieniadz to nowy dlug. Jesli nie ma popytu to dlug nie rosnie i mamy do czynienia z delewarowaniem. Obecnie gospodarstwa amerykanskie delewaruja swoje "domowe budzety" poniewaz spada ich wartosc dlugi do domowego budzetu. Odnosnie zdewaluowanie euro to nie rozwiajam twojego watku,bo gdzies zobaczyles artykul nie zrozumiales go i wrzuciles na forum jak spora ilosc czesto czyni. Co ty tam wypisujesz? Pokaz mi to kiedy dlug nie rosnie? Masz pojecie o czym ja pisze? Pokaz mi kiedy nie ma popytu na pieniedz i kiedy DLUG KRAJOWY nominalnie nie rosnie. Mylisz deleverage na poziomie firm i gospodarstw domowych z dlugiem na rynku krajowym, a o tym ja wlasnie pisze. Nie zrozumiales poprostu tego co napisalem. A skoro uwazasz ze nie mam racji to wylumacz. Prosze wytlumacz mi o czym pisze autor tego artykulu, bo przeciez ja widze ze ty rozumiesz. Wiec wytlumacz mi bo ja przeciez nie rozumiem.
|
|
mankomaniak napisał(a):sevenseas napisał(a):mdtrader napisał(a):Zasada sevenseas jest prosta" No debt,no money",dlatego dlugu musi byc a czym go wiecej tym wiecej zysku z jego oprocentowania.
Nie. Wraz z przyrostem dlugu, musi rosnac podaz pieniadzy. Inaczej mamy default systemu lub bolacy delevrage. Pieniadz to poprostu jednostka kredytu. Czym wiecej pieniadza/dlugu na rynku tym mniejsza jego wartosc. Pod warunkiem, że popyt na pieniądz nie rośnie kolego. Poczytaj lepiej sobie o ricardiańskiej ekwiwalencji (i nie popisuj się wiedzą z wikipedii, bo tam są błędy), bo udajesz mądralę (jak 90% osób tutaj), choć niewiele z ekonomii pojmujesz. Jestes w 10% nie madralow co sie znaja na rzeczy, wiec wytlumacz nam co sie dzieje jak popyt na pieniadz rosnie.
|
|
"Nie rozumiesz jak dziala swiatowy i lokalny handel, a takze jaki ma to zwiazek z rynkiem obligacji."
Oczywiscie. Pisalem o tym w pierwszym poscie. Pokaze to na przykladzie bilateralnym*, bedzie prosciej. Uwaga to jest uproszczona wersja, bo nie bede sie rozpisywal ;)
Mamy kraj A ktory jest eksporterem i kraj B ktory jest krajem ktory importuje wiecej niz eksportuje. Kraj B jest krajem ktory konsumuje wiecej niz produkuje. Krajem A sa np. Niemcy, Chiny, Japonia, sa to tzw. kraje z nadwyzkami handlowymi. Kraj B to oczywiscie USA lub UK. Innych pomijam.
Wiec kraj A produkuje i sprzedaje do kraju B, kraj B placi w swojej walucie, a kraj A bierze te pieniadze i kupuje obligacje kraju B. Wiec kraj B ma zoobowiazania platnicze w stosunku do kraju A. Jasne? Kupno obligacji kraju B to jest AUTOMATYCZNA konsekfencja eksportu do tego kraju. Co sie dzieje z obligacjami w kraju B? Rentownosci spadaja, czyli mamy TANI kredyt. Co robi kraj B? Konsumuje jeszcze wiecej, na kredyt (mielismy boom nieruchomosciowy gdzie ceny szly do gory, wiec gospodarstwa domowe mialy rosnace zdolnosci kredytowe). Wiec kraj A jeszcze wiecej produkuje, a kraj B jeszcze wiecej drukuje. Waluta kraju B powinna sie oslabiac, z powodu druku. Tak tez sie stalo z $, tanial. Naturalnie waluta kraju A powinna sie umocnic do waluty kraju B. Wiec nastepuje (powinien nastapic) odwrot sytuacji, bo produkty kraju A sa coraz drozsze dla konsumenta kraju B. Ale zanim do tego doszlo bylo BOOM, i zdolnosci kredytowe spadly, konsumpcja sie zalamala, to samo stalo sie z eksportem. Dzis kraj A ma ogromne nadwyzki w obligacjach kraju B. Ale te nadwyzki wlasnie teraz znow zaczely zwalniac i NOWE pieniadze nie beda naplywac. Jesli nowe pieniadze nie naplywaja w rynek obligacji to rentownosci musza pojsc do gory, prawda? Dobrze. Teraz zastanowcie sie jak wyglada sytuacja w Europie, jesli maja jedna walute i nie ma szans na dewaluacje i odwrocenie tredu.
Widac to dzisiaj doskonale na wykresach obligacji z 2008 roku, w porownaniu z bilansem handlowym. Jak bilanse np. Wloch zaczal rosnac, z deficytu do nadwyzki, rosly tez ich obligacje (rentownosci) czyli popyt spadl. Potem nastapil spadek rentownosci, bo zaczal rosnac deficyt handlowy, ale nastapil tez odplyw pieniedzy z gieldy i pieniadze poszly w obligacje (duzo wieksze niz z handlu)wiec byl mocny trend spadkowy na rentownosciach. Z tym ze za kazdym razem kiedy nastepowal odwrot w handlu i deficyt handlowy znow malal to rentownosci szly w gore. Potem wybuchl kryzys zadluzeniowy i wszyscy zauwazyli problemy PIGS, odplyw z rynkow bondow europy zaczal sie na dobre.
Dzis odplyw pieniedzy z rynku UST w USA nie oznacza powrotu pieniadzy na gieldy, tylko pokazuje poczatek skurczu w handlu. Odplyw pieniedzy z rynkow bondow europejskich oznacza, klopoty bankow. EBC musi jasno powiedziec ze bedzie pomagal bankom w pozyskaniu pieniedzy i bedzie brac zastaw w postaci obligacji innych czlonkow EU. Kazdy normalny bank bedzie probowal sie pozbyc tych ryzykownych obligow i tak tez sie dzialo przez... politykow europejskich GLOWNIE niemieckich, ktorzy twierdzili juz w grudniu (o ile sie nie myle) ze inwestorzy prywatni beda musieli poniesc straty na obligacjach. Jak myslicie, co sie stanie po takich newsach? Popatrzcie na wykresy. Oni doprowadzili do tego co mamy teraz. A co mamy? Szybka zmiane traktatu i kraje oddadza resztki wladzy w kraju urzedasom w Brukseli. Jak suwerennosci krajow zostanie utracona, a dokladnie wladza nad budzetami i finansami, to wtedy pogadamy o integracji fiskalnej. To nie jest taki tam temacik, nadchodza zmiany.
Jaki ze wszyscy tutaj jestescie po to aby zarabiac, to moze cos napisze odnosnie inwestycji. Wyglada ze rynki czekaja na 9 grudzien i co wyniknie. Uwazam ze nic ale zostanie to sprzedane jako nastepny sukces. Naprawde kazdy patrzy i szuka czegos pozytywnego w gaszczu zlych informacji. Powiem szczerze rynki sa tak zmienne ze nie odwaze sie aby napisac co sie stanie teraz. Wiem ze w przyszlym roku czeka nas recesja, gleboka. Banki BEDA potrzebowac pieniedzy i BEDA sprzedawac. I polecimy w dol. Wiem ze jest to niedzwiedzi wpis, ale powiem szczerze uwazam ze uderzenie deflacyjne bedzie teraz dluzsze i przewlekle. Dostaniecie moze rajd na mikolaja po 9 - tym, ale potem......
* swiat nie jest bilaterlany, jest mulitlateralny, wiec kazdy handluje z kazdym. W skali swiatowej bilans handlowy jest rowny ZERO. Handel (na dotychczasowa skale) dzialal dzieki konsumpcji na KREDYT. A jak wiemy banki ograniczyly kredytowanie. To co widzimy dzis (widac to bylo tez w 2008, tyle ze wtedy to byl "stop", teraz bedzie powoli) na zachodzie to zalamanie konsumpcji, a w krajach produkujacych zalamanie eksportu.
|
|
mdtrader napisał(a):Zasada sevenseas jest prosta" No debt,no money",dlatego dlugu musi byc a czym go wiecej tym wiecej zysku z jego oprocentowania.
Nie. Wraz z przyrostem dlugu, musi rosnac podaz pieniadzy. Inaczej mamy default systemu lub bolacy delevrage. Pieniadz to poprostu jednostka kredytu. Czym wiecej pieniadza/dlugu na rynku tym mniejsza jego wartosc. Dzis cykl kredytowy jaki znamy dochodzi do swojego konca, oczywiscie kredyt bedzie istnial nadal, bo system opiera sie na dlugu/kredycie, ale juz nie w takiej duzej ilosci i tak niskiej cenie. Dzisiejszy system ekonomiczny musi sie zmienic i kryzys do tych zmian doprowadzi. Dzisiaj mamy strukturalne problemy, jak bezrobocie, zanikajaca klasa srednia, rosnaca przepasc miedzy biednymi i najbogatszymi, spadajace realne place i oczywiscie to co pozostalo po ostatnich dwoch dekadach ekspansji kredytowej, zadluzone spoleczenstwa i gospodarstwa domowe. To co sie stalo to wielka prywatyzacja zyskow i uspolecznienie strat, byl to prawdopodobnie najwiekszy transfer bogactwa do superbogatych w historii tego swiata (w tych czasach juz tak mamy ze wszystko jest najwieksze, hehe). Mialo to poprawic sytuacje na swiecie i zmniejszyc bezrobocie, a co sie stalo to widac.
|
|
"Piszesz bzdury.. Jak Niemcy moga pozwolic krajom poludnia zdeawaluowac euro? a Grecy moga sobie zdewaluowac drachme jak zrezygnuja z euro, to jest jedyne rozwiazanie tego problemu jezeli to Grecja mialaby cos dewaluowac.. pozostali podobnie..
dewaluacja euro oznacza oslabienie waluty i korzystaja na tym WSZYSCY eksporterzy ze strefy euro a w pierwszej kolejnosci Niemcy.. gospodarka eksportowa.. jak moze spasc nadwyzka handlowa Niemiec w wyniku dewaluacji euro?? rozumiesz niedorzecznosc Twojej teorii? klaniaja sie podstawy ekonomii.. "
Zastanow sie nad tym co napisales, bo z faktami nie beda polemizowal. Jeszcze bezczelnie piszesz herezje i nazywasz to "podstawami ekonomii". Najwyrazniej nie masz zielonego pojecia jak dziala bilans platniczy.
Aby nie byc goloslownym. Niemcy maja nadwyzke handlowa z krajami ktore od nich importuja i to takze dotyczy krajow europy, tak samo jak USA czy Chin. Najwyrazniej nie rozumiesz ze bilans handlu SWIATOWY, rowna sie ZERO. Czyjs deficyt jest czyjas nadwyzka i na odwrot. Ty traktujesz europe jako JEDNO PANSTWO, a to jest blad. Nie rozumiesz jak dziala swiatowy i lokalny handel, a takze jaki ma to zwiazek z rynkiem obligacji.
"dewaluacja euro oznacza oslabienie waluty i korzystaja na tym WSZYSCY... "
Korzystaja na tym glownie NIEMCY bo to oni sa najwieksza i dominujaca gospodarka w EU i inne kraje eksportowe nie maja z nimi szans na rynku, rozumiesz? Z taka konkurencja nie da sie konkurowac nie majac wlasniej waluty. No chyba ze wierzymy ze Grecja mogla tak sobie zaczac eksportowac. Poza tym Niemieckie banki tak wysycaly rynek w krajach polodnia tanim kredytem ze konsumcja wydawala sie lepszym rozwiazaniem, a tanie pieniadze dzialaja jak narkotyk.
Nie rozumiesz problemow strukturalnych na jakich stoi europa. To raz. Piszac : "Jak Niemcy moga pozwolic krajom poludnia zdeawaluowac euro" , potwierdzasz takze ze nie rozumiesz ze Unia Europejska jest projektem politycznym i Niemcy moga robic co chca jesli Francja sie na to zgodzi. No chyba ze uwazasz ze politycy greccy, portugalscy i hiszpanscy dzialaja w obronie swoich obywateli. Jak narazie tego nie widac.
ps. Czy mam tlumaczyc kazdemu nieczytajacemu postow z osobna ze to nie jest moj pomysl tylko pewnego profesora. :) Ale ten pomysl by zadzialal, odwracajac pewne procesy ktore i tak beda musialy sie odwrocic.
ps2. bez obrazy, ale na pewne rzeczy mam alergie ;)
|
|
"Sevenseas, ten pomysl jest dla mnie abstrakcyjny! "
Juz napisalem ze tak sie nie stanie. Niemcy musza w koncu podjac decyzje jakiej Unii chca. Oni nie maja pomyslu i wizji wiec NIKT za nimi nie pojdzie. moze inaczej. Maja wizje ale nie chca sie z nia podzielic. Unia moikm zdaniem przetrwa, ale w mniejszej wersji, lub bedziemy mieli calkowita unie fiskalna.
|
|
" przeciez kazdy kto ma oszczednosci i choc przeblyski inteligencji zalozy sobie odpowiednio wczesnie konto w kraju silnego Euro, przeleje kase i tam mu sie przewaluuje 1:1 zamiast 2:1, nie sadzisz? i nici z pieknego planu. a co z cenami surowcow? i jakim to nowym kapitalem panstwa pokryja straty z ostatniego zdania? tym wypracowanym, czy znowu na kredyt? jak mozesz to wytlumacz jak to powinno zadzialac, bo moze zwyczajnie nie rozumiem"
Z przyjemnoscia. Sprobuj na to popatrzyc z innej strony. Nie traktuj tego zdewaluowanego euro, jako euro, ale jako inna walute, ktora wlasnie stracila polowe lub 1/3 wartosci w stosunku do euro niemieckiego. Inaczej, pozwalasz zostac krajom zadluzonym w strefie i czasowo dewaluujesz ich dlugi (poprzez walute), ale takze przeceniasz ich wartosc pracy, emerytury itd. Wprowadzajac taki mechanizm, musisz to zrobic szybko i cicho. Politycy sie dogadaja i masz BUM, news na drugi dzien. Kazdy kto ma oszczednosci nie da rady poprostu (nie zdarzy) niczego "wywiezc". Rynki sie dostosuja do nowych cen, wiec surowce tez. Na kazdym banknocie EURO masz w koncu wydrukowane SKAD SA, czy niemieckie czy greckie czy tam wloskie, mozna to sprawdzic.
" nowym kapitalem panstwa pokryja straty z ostatniego zdania"
Nowym kapitalem, wydrukowanym ;) Popatrz. Masz dlug 10 euro w stosunku do twojego sasiada. Po dewaluacji Twoja waluta jest slabsza o polowe czyli 2:1. Czyli ich 5 euro jest warte twoje 10. Teraz oni maja strate o wartosci 5 euro w bilansie, ktore bedzie pokryte przez nowe wydrukowane euro przez np. EBC. Druk na 5 euro pokrywa straty, sterylizujemy i nie ma inflacji. Musisz oczywiscie znacjonalizowac banki, ale to jest juz inna sprawa.
To jest tylko TEORIA. I sie tak nie stanie. Dlatego poruszylem ten teamt aby pokazac ze Niemcy nie chca niczego ratowac swoim kosztem, tylko chca utrzymac swoj status kosztem innych. I tak sie tez dzieje. Trzeba odroznic pewna rzecz. Cos co jest niezlym pomyslem i nie ma szans zaistenienia i pomysly ktore najprawdopodobniej zaistnieja bo tam zmierza polityka. Pomysl z dwoma strefami EURO to jest cos co nie ma szans powodzenia. Ale przedluzenie zapadalnosci obligacji Greckich BYLO latwe do osiagniecia i to by moglo uspokoic rynki, rentownosci poszly by w gore z powodu zapasci handlowej, ale kapital by mogl tam calkiem bezpiecznie czekac.
|
|
"Niemcy powinny pozwolic Grecji zdewaluowac Euro o polowe " Zagladnij moze do mojego posta i powiedz w ktorym miejscu napisalem ze "Grecji". Jak na to patrze to widze ze napisalem "krajom polodnia". Czyli tym zadluzonym, ktorzy mogli by odzyskac konkurencyjnosc na rynku, zdewaluowac koszty pracy i ruszyc eksport. To spowoduje kurczenie sie nadwyzki handlowej Niemiec (eksport spadnie). Jako ze Niemcy sa gospodarka eksportowa, to spowoduje to wyzsze bezrobicie, proste chyba? Sytuacja sie odwroci, kapital zacznie plynac w druga strone, co prawda bedzie bolalo i potrwa to troche czasu, ale tak sie stanie, bo BILANS HANDLOWY MUSI SIE WYROWNAC. Aby bylo jasne to nie jest moj pomysl, z ta dewaluacja. Ktos juz o tym pisal: wpolityce.pl/dzienniki/dzienni... Moge podac drugi przyklad gdzie Merkel miala szanse na szybkie zalatwienie sprawy, ale sie nie zgodzila. Pamietacie propozycje aby przeladowac zadluzenie krotkotrminowe Grecji na 30 letnie bondy? I co, nie zgodzila sie. "jezeli komuz zalezu na przejeciu, to chyba lepiej zrobi to po cichu kiedy nie wzbudza to sensacji, prawda? " Tak, to prawda, tyle ze nie w tym przypadku. Powody musza byc naprawde powazne aby inne kraje tak sobie oddaly swoja suwerennosc. Tymi powodami sa dlugi. Oczywiscie to jest miecz obusieczny i Niemcy tez moga oberwac. Ale ja nie widze zadnych "rebeliantow" w EU, a ty? Narazie wszyscy co do jednego sie zgadzaja z Niemcami. Tylko oczywiscie UK ma cos do powiedzenia i Francja ktora nie chce stracic wladzy, ale miedzy nimi moze dojsc do ugody gdzie kazdy bedzie zadowolony. "jesli tak,to dlaczego Niemcy mialaby miec nizsze bezrobocie?" Przeciez napisalem: "Ale to tez oznacza wieksze bezrobocie" ?
|
|
Witam, To moj pierwszy wpis na forum, a ze czasem ludzie pisza ciekawie, to tez moze cos napisze od czasu do czasu. "Czy eurobligacje to rozwiazanie fundamentalne, ze ich wprowadzenie uratuje europe i wszyscy beda zyc dlugo i szczesliwie?" Tak, uratuje. Euroobligacje to nie same bondy, to takze cala gama zmian na ktorych najbardziej straca same Niemcy. Wiec zanim dojdzie do zatwierdzenia EB to najpierw potrzebna jest calkowita kontrola nad finansami innych krajow przez JEDEN podmiot, powiedzmy jakas komisje w Brukseli. Problemem pierwszorzednym w europie o ktorym NIKT z was nie napisal (a jesli tak to przepraszam) jest problem bilansu platniczego, a dokladnie obrotow biezacych (current account), czyli glownie bilansu handlowego. Kraje ktore sa na deficytach, nie maja szans oslabic swojej waluty (maja euro) , wiec nie moga konkurowac na rynku z Niemcami. Jesli np. Grecja ma deficyt w handlu, to druga strona MUSI miec nadwyzke o takiej samej wartosci (oczywiscie zakladajac tutaj handel bilateralny) Grecja kupuje od Niemcow --> Niemcy pakuja pieniadze w greckie obligacje, grecy maja tani kredyt i znow kupuja od Niemcow. Sprawa jest prosta. Tyle ze dzisiaj wszystko sie odwraca. Nie ma kredytu, nie ma kupna mercow i bmw, nie ma naplywu pieniedzy do Grecji. Wiec rentownosci na bondach ida do gory, a ceny spadaja. Potem nastepuje analiza i dochodzimy do wniosku ze Grecy nie moga "oddac" tych pieniedzy w takich warunkach makroekonomicznych (kryzys) i nastepuje jeszcze wiekszy odplyw pieniedzy z rynku bondow. (tak sie stalo w 2008 i tak sie dzieje teraz) W 2008 bylo zalamanie w handlu, dzis mamy kryzys na rynku dlugu krajowego. Mozna sprawdzic na wykresach rentownosci obligacji w krajach europy ( kiedy % szly do gore (2008) bo import spadal, a eksport poszedl do gory, potem nastapil odplyw pieniedzy z rynkow akcji do obligacji, rentownosci spadly, potem mamy realizacje(skumali co sie dzieje) problemu dlugu jaki nastapil i znow % do gory. Dzis mamy OBA problemy i zalamanie w handlu ktore wkrotce zobaczymy i odplyw pieniedzy z rynkow obligacji w EU) Gdyby Niemcy chcieli zakonczyc europejski kryzys to by pozwolili krajom polodnia zdewaluowac EURO o polowe i bilans w handlu zaczal by sie odwracac. Ale to tez oznacza wieksze bezrobocie w Niemczech i bankructwa na rynku. Wiec mowienie ze to wina GREKOW i innych, a nie obu stron jest zwyklym klamstwem. Obie strony wiedzialy co robia i wiedzialy JAK sie to skonczy. Synteza, przynajmniej dla mnie, jest prosta. Nie udalo sie raz w 39, uda sie za drugim razem ;) Za to zupelnie sie nie zgadzam z Szutnikiem (my to chyba juz tak mamy, hihi  ) co sie dzieje na rynku obligacji USA. Tam mamy sytuacje ktora miala miejsce w EU w pierwszej fazie, czyli spadek importu , po prostu KURCZY sie bilans handlowy USA, wiec rentownosci na USTreasuries (dlugi koniec) pojda do GORY. Czy teraz jest zrozumiale DLACZEGO mamy operacje TWIST? Krotkim koncem zajma sie banki, musza trzymac swoje rezerwy w FED oczywiscie w postaci papierow krotkoterminowych i dziennie musza uregulowac ok. 2 TRYLIONY w transakcjach. Wracajac do tematu, FED wiedzial o tym ze rentownosci beda rosnac( i beda, ale nie tak szybko) z powodu handlu, wiec wymyslili TWISTA. Spadajace bezrobocie w USA to jest zwykla matematyka. Jest to poprostu sposob liczenia bezrobotnych. I ilosci nowych robotnikow dodawane do statystyk sa coraz mniejsze. Zreszta bezrobocie to jest problem sturkturalny a nie cykliczny, ale to jest moje zdanie. pozdro. ps. szutnik, wlasnie sie zastanawiam jak to wszystko dziala, czekaja na dobry technicznie moment i wtedy oglaszaja jakis news? A moze to byl tylko zbieg okolicznosci?
|
|