Dziwne jak można postrzegać te same rzeczy a zupełnie inaczej.Trochę jak adwokat diabła,albo szukający dziury w całym,przedstawiam własną opinię,niekoniecznie musi być słuszna.Może nawet być błędna,(wtedy byłbym nawet szczęśliwszy,jako inwestor,użytkownik Stockwatcha,mieszkaniec planety).W życiu nie ma nic pewnego.
Nie ma żadnej hossy.To co Bernanke wtłoczył w sflaczałą ekonomię to jest cały wzrost,pusty pieniądz nad którym tłoczy się realne stado sępów.I pompuje indeksy,a raczej bańki na indeksach.Nota bene te same Goldmany
odpowiedzialne za kryzys są jego beneficjentami.Są i będą.Jak długo gra orkiestra.
Rynek akcji spadał w 2008,dewaluacja aktywów zapaliła się jak czerwone światło dla gospodarki realnej.Obecnie realna przechodzi przez to samo co w wielkim kryzysie.
Za słowami prezentera CNBC(!),bessa na rynku trwa już 10 lat.Bessa na rynku amerykańskim.Jedynym,który się liczy.W skali globu.
p.s. ktoś powie,czy to przeszkadza zarabiać z Goldmanami?Ależ oczywiście,że nie. :))
Tylko niech nie mówią na 5 minut przed .....,że teraz to dopiero przed nami emocje.Przyspiesza,nurt jakby bardziej spieniony.
Tego co za chwilę nie widać,z perspektywy kajaka.A BernankeGoldmanyMorgany swoje...Że atrakcja.
"Fortuna favet fortibus"