Zaciekawiony teorią siekoo, ale także za względu na to, że wcześniej obiecałem, napiszę teraz małe co nie co na temat odpowiedniego podejścia do życia, filozofii, złotego środka, czy jak to nazwał siekoo equlibrium.
Na początek chciałem zaznaczyć, że jest to jedna z wielu filozofii – myślę, że nie jest ważne jaką filozofię ma dana osoba, ale czy dzięki niej jest naprawdę szczęśliwa. Tak więc przedstawię tu swoją.
Teoria tę uważam za kwintesencję psychologii i znaczenia jej w osiągnięciu sukcesu w różnych aspektach życia. Teoria bazuje na wszystkich wcześniej opisanych przeze mnie teoriach i łączy je na zasadzie synergii.
Teoria jest banalnie prosta – wszystko sprowadza się do mocy.
Ale po kolei.
Większość filozofii wskazuje, że celem ostatecznym jest szczęście (eudajmonia), rozumiane jako intelektualizm etyczny, przyjemność cielesna, oświecony umysł, unikanie cierpienia i szukanie przyjemności itd. – w zależności od filozofii.
Natomiast filozofia mocy mówi co innego. Twierdzi ona, że szczęście nie jest celem, a jedynie skutkiem. Człowiek nie szuka szczęścia, rozumianego najbardziej popularnie przez szukanie przyjemności i unikaniu cierpienia. Przyjemność i cierpienie to są tylko skutki, a człowiek chce przyrostu mocy. Np.: odżywianie nie jest skutkiem cierpienia (w tym przypadku głodu), ale dążeniem komórek do stania się silniejszymi – pierwotna, instynktowna, podświadoma potrzeba. Tak więc przyjemność i nieprzyjemność nigdy nie są zjawiskami pierwotnymi – są reakcjami woli.
Dążeniu do przyrostu mocy towarzyszy zarówno:
- przyjemność - tutaj sprawa jest jasna – przyrost poczucia mocy;
- jak i nieprzyjemność - czasami człowiek szuka oporu, odczuwa potrzebę czegoś, co się przeciwstawia. Nieprzyjemność, jako przeszkoda na drodze zwiększania mocy jest czynnikiem normalnym, człowiek jej potrzebuje. Nieprzyjemność działa pobudzająco – przeszkoda działa jak stymulator woli mocy. Drobne przeszkody po kolei służą ostatecznej przyjemności zwycięstwa.
Na czym więc owa wola mocy polega. A no np.:
- posiadać dążenia, cele, zamiary
- chcieć czegoś w ogóle
- chcieć stać się silniejszym, mocniejszym, doskonalszym
- chcieć wzrastać
- chcieć budować swoją wartość
i ku temu chcemy środków.
Jak ja rozumiem owe środki? --> przede wszystkim:
1. Ciekawa praca – ambitna, pozwalająca się rozwijać, różne projekty, różne doświadczenia – najlepiej robić to, co się chce i kiedy chce.
2. Ciekawe zainteresowania – również ambitne, rozwijające.
3. Ciekawi ludzie – niebanalni, pozytywnie, inspirujący, mogący pokazać możliwości, zainteresować.
4. Ciekawe miejsca – rozwijające pogląd na świat, powiększające horyzonty, zwiększające świadomość.
5. Sport – witalność, ruch, zdrowie, świeżość, sprawność, siła.
Co jest w tym najważniejsze – to, że te 5 czynników nie wiąże się lub wiąże nieznacznie z pieniędzmi. I to jest cały klucz do poradzenia sobie z wszechobecnym dążeniem do pieniędzy, gdyż ja bogactwo postrzegam przede wszystkim przez te 5 rzeczy. Takie podejście uświadamia pewne zjawiska, ułatwia życie. Druga ważna rzecz – w większości tych środków największy udział mamy my sami, więc dużo możemy zdziałać, nie będąc uzależnieni od jakichś zewnętrznych czynników. A jeśli więc większość czasu każdego dnia poświęcamy właśnie na te czynniki, cały ten czas sprawia nam radość i przyjemność.
Prosty przykład trzymania się filozofii – samochód. W Polsce wyznacznik statusu, prestiżu. Nie ważne co robisz, kim jesteś, co wiesz – masz nowy samochód, możesz jechać w niedziele pod kościół, stanąć w najbardziej widocznym miejscu – i jesteś gość. OK. – przesadnie wyjaskrawiony przykład, ale jakże prawdziwy na wsi. I większość ludzi tak myśli. A że większość tworzy poglądy, tradycję to jednak to oddziaływuje na każdego – gdzieś siedzi taka myśl, że kiedyś sobie kupię fajną furę (liczmy np. 50tys zł na paroletni fajny model) i pokażę reszcie – a jeździmy np. zadbanym autem za 15tys dobrej marki. I tu filozofia mocy przynosi banalnie oczywiste rozwiązanie na to, żeby nie ulec takiemu myśleniu. Zadajesz sobie pytanie – czy taki samochód zwiększy moją wartość – odpowiedź jest prosta. Samochód jak sama nazwa wskazuje ma służyć do samochodzenia, czyli jeżdżenia. I po miesiącu zachwytu wyglądem nowego auta, i tak by służył tylko do przemieszczania – i wtedy czy mielibyśmy stary czy nowy nic by to nie zmieniało – a w kieszeni zostaje 35tys zł, które możemy przeznaczyć na rzeczy, które naprawdę zwiększą naszą wartość – np. na starą Toyotę LandCruiser i wyjazd nią do Tunezji na pustynię – jakże taka przygoda zwiększy naszą moc!!!!!!!!!!!
W ten sposób można ogarnąć wiele rzeczy i nie dać się zwariować. Sposób myślenia bardzo trudny w dzisiejszych czasach, ale jakże moim zdaniem ważny.
Jak teraz inne teorie się z tym łączą – po kolei:
- Teoria przyciągania=inwestowanie w siebie --> czyste zwiększanie swojej wartości jako człowieka, przez przede wszystkim ciekawą pracę i zainteresowaniami.
- Stan alfa umysłu --> stan potęgujący doskonalenie siebie, lepsza efektywność, szybsze rezultaty, więcej radości.
- Rezonans alfa --> stan potęgujący stan alfa umysłu, przez co jeszcze bardziej potęgujący teorię inwestowania w siebie – przez posiadanie wokół siebie ciekawych ludzi
- Dekalog --> odnosi się i łączy ze wszystkimi wymienionymi środkami.
- Teoria trzech czynników sukcesu --> również łączy wszystkie czynniki i z nich wynika.
- Teoria Freuda --> idealnie się wkomponowuje – podświadomość rządzi, jest silniejsza i to właśnie ona poprzez instynkty, popędy pcha nas do zwiększania swojej mocy, siły jako jednostki. Wsłuchując się w nią, rozumiemy co dla nas jest naprawdę ważne i łatwiej nam wtedy poradzić sobie z poglądami większości, wyścigiem szczurów itd.
- Teoria bogactwa --> na przykładzie samochodu chciałem jak najlepiej przedstawić jak filozofia mocy pozwala zrozumieć, co jest tak naprawdę bogactwem w życiu.
- opisana przez siekoo teoria equlilbrium --> myślę, że w moim przypadku ową linią byłaby moc – kąt nachylenia linii rósłby wraz z jak największym realizowaniem wymienionych przeze mnie środków do przyrostu mocy.
No – to tak w skrócie
Zachęcam do przedstawienia swoich sposobów myślenia...
"Bogactwo należy postrzegać jako środek służący jakiemuś celowi, a nie cel sam w sobie i źródło szczęścia"