jak ująć w picie stratę wynikłą z wyłudzenia na zakup akcji? Czy możliwe są rekompensaty

Pomyślałem, że trochę osób tutaj "siedzi" i być może ktoś ma doświadczenie/pomysł jak ugryźć moją sytuację;-)

W zeszłym roku poniosłem sporą stratę z tytułu inwestycji kapitałowych - wysłałem z dolarowego konta pewną kwotę do Azji z przeznaczeniem na zakup akcji. Ostatecznie padłem ofiarą wyłudzenia - pieniędzy tych już nigdy nie zobaczyłem, mam sprawę w prokuraturze (prokurator szanse pozytywnego rozstrzygnięcia ocenia na bliskie zeru, obecnie sprawa po 4 miesiącach została zawieszona - oczekiwanie na odpowiedzi z instytucji zagranicznych).

Pytania:

1) odnośnie podatków - dysponuję potwierdzeniami wysłanych przelewów bankowych, fakturami PDF za rzekomy zakup akcji, potwierdzeniem z prokuratury o wszczęciu postępowania i jego zawieszeniu. Czy na tej podstawie mogę utraconą kwotę ując w picie jako strata? Czy np. najpierw prokuratura musi zakończyć postępowanie i stratę będę mógł z tego zrobić dopiero w picie za 2011?

2) Czy w przypadku wykorzystania ścieszki dochodzenia swoich praw (prokuratura, zgłoszenie elektroniczne do służb międzynarodowych, próba nacisku na podmiot dopuszczający się wyłudzenia na własną rękę) istnieje możliwość ubiegania się o odszkodowanie z tytułu ustawy z 2005r. o panstwowej kompensacji przysługującej ofiarom niektórych przestępstw umyślnych (Dziennik ustaw 2005 nr 169 poz. 14-15 7.7.05)? Prokurator podsunął mi wątek tej ustawy, o której pojęcia nie miałem.

Jest raczej mała szansa że będziesz mógł to rozliczyć w jakimkolwiek PIT. Do kosztów uzyskania przychodu wliczany jest koszt nabycia akcji, które w danym roku sprzedałeś (czyli z których miałeś przychód). W tym wypadku nigdy nie dojdzie do uzyskania przychodu ze sprzedaży tych akcji, gdyż nigdy ich tak naprawdę nie kupiłeś.

Technicznie więc nie był to koszt nabycia akcji. A nawet gdyby był, nie możesz go rozliczyć dopóki tych akcji nie sprzedasz.

No ale to tylko moja opinia, napisz jak sprawa się zakończy. Pamiętaj aby wnioskując o interpretację do US, określić w niej własne stanowisko.

Niestety zgadza się - najwyraźniej dopóki nie nastąpi sprzedaż tych akcji ze stratą (chociażby na podstawie papieru wystawionego przez tych oszustów) to straty w żaden sposób nie zaksięguję. Trochę szkoda, taka wtopa... Coraz mniej podoba mi się nasz system podatkowy. Pamiętam, gdy umarł mój ojciec, miałem z nim deal "w trakcie" dotyczący jego nieruchomości. Z tytułu śmierci nie dość, że cały deal ciągnął się dodatkowe 1,5 toku (postępowania spadkowe, załamanie hossy i marazm w nieruchomościach = brak możliwości dorzucenia kasy z transakcji na giełdę a okazji było od groma) to jeszcze uraczono mnie sporym podatkiem, którego w innej sytuacji by nie było. Dowiedziałem się, że gdybym na łożu śmierci wcisnął ojcu papier zrzeczenia się nieruchomości na mnie, to podatku by nie było. Ale kto będzie myślał i robił takie rzeczy osobie w szpitalu, śmierć nadzesła niespodziewanie.

Nie pozostaje mi nic innego jak tylko spakować manatki i firmę oraz majątek powoli transferować za granicę. Jakoś tam formalności prościej idą :-)