Manko, wielkie mi czynisz rany tym niezrozumieniem swoim. Myślałem, że mi podziękujesz za stabilną cenę spółki w czasie, kiedy się w nią ładujesz. Widzę, że się trochę z Tobą pomyliłem podejrzewając (przyznaję - niesłusznie), że w najlepszym wypadku właśnie kończysz zakupy.
Mój system nie nawalił, a sprawdza się jak po sznurku.
Dobry Duch ma na uwadze maluczkich i wskazuje spółkę, której akcje spełniają - specjalnie dla nich - trzy warunki:
1) po 1 miesiącu (na zamknięciu)
2) po 1 roku (na zamknięciu)
3) po 2 latach (na zamknięciu)
ceny akcji będą na poziomie wyższym niż na zamknięciu pierwszej sesji następującej bezpośrednio po śnie.
Zawsze liczymy zamknięcie: nie wszyscy zdążyliby wstać na początek sesji, a i sam Duch lubi czasem pospać.
Na MCI miałeś na pierwszej sesji po swoim śnie na zamknięciu 8,27. Po miesiącu było to 8,40 zł. Gdzie tu spadek?
Ale dam Ci więcej. System działa nie tylko dla maluszków, którzy na jednej sesji są w stanie wejść w spółkę czy wyjść z niej pożądanym kapitałem. Średnia cena zamknięcia na kolejnych trzech sesjach po Twoim śnie to 8,14, na pięciu sesjach - 8,12. Dalej nie chce mi się liczyć, ale jeśli ktoś skupował przez bity miesiąc średnie ceny wejścia ma zbliżone do powyższych. Jeśli porównamy to do analogicznych okresów w miesiąc po śnie, uzyskamy 8,38 dla średniej z trzech sesji i 8,31 dla średniej z pięciu sesji. Nie widzę strat, ale niewielki zysk, sorry.
Dobry Duch jest oczywiście długoterminowcem, a z jego perspektywy rok czy dwa to mniej niż dla nas najkrótsza chwilka. Ciężko mi było go namówić na sygnały roczne czy dwuletnie, a na ów warunek miesięczny to zgodził się już zupełnie tylko dlatego, abym dał mu spokój. Przetłumaczyłem mu, że tu chodzi o moją wiarygodność i że nie chcę, aby w krótkim terminie ktoś kto zaufał mojemu systemowi poniósł stratę. Zgodził się, działa. A Ty narzekasz. W Polsceś urodzony, więc biorę poprawkę*, ale przykrość mimo to mi sprawiasz.
* Wojciszke, B., Baryła, W. (2005) Kultura narzekania, czyli o psychologicznych pułapkach ekspresji niezadowolenia. W: M. Drogosz (red.) Jak Polacy przegrywają, jak Polacy wygrywają (s. 35-68). Gdańsk: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne
Zdawało mi się, że podejście naukowe powinno być Ci bliskie, ale już raz się względem Ciebie pomyliłem, a więc w razie gdybyś preferował mniej ścisłe podejście:
www.wprost.pl/ar/8823/Narzekac...