Tadek
Banki na razie nie upadają.
Zgoda, ale nadal potrzebują dofinansowania, a FED mimo swoich zapewnień coraz mniej chętnie na to przystaje.
Po pierwsze jaka skala dofinansowania jest potrzebna? W naciagane wyniki stress testów niewielu wierzy.
Po drugie obsługa długu publicznego, sprzedawana w formie obligacji staje się coraz kosztowniejsza i pojawiają się coraz poważniejsze przesłanki, że kolejna licytacja może ten dramat delikatnie mówiąc pogłębić.
Zastanawiam się jaki może być dalszy scenariusz w przypadku kiedy zabraknie popytu na te drukowane dobra.
Ożywili póki co tego pacjenta po nagłym zawale. Ale dokonali tego tak poteżną dawką adrenaliny, że przy okazji wyzbyli się jej zapasów na kolejne incydenty. Drugiej takiej "dawy" nie będą mieli skąd wziąć.
I co dalej?
Póki co pacjent nadal na ojomie z powracającym co chwilę migotaniem przedsionków - choć przyznam - ostatnio zaczął nawet mrugać oczami.
To co widzimy dzisiaj w Stanach, to chwilowe ożywienie spowodowane potężną interwencją.
Po takim doładowaniu nawet albańscy pasterze mogli by zostać eksloratorami kosmosu.
Uprawiam tu oczywiście czarnowidztwo, ale w zwiazku z powyższym daleko mi do optymizmu, więc jeśli pozwolisz przynajmniej się Tobie w rękaw wypłaczę.