[quote=wapkil]Z ciekawości - pamiętasz może jakiś przykład?
W sumie chyba szkoda. Nie przyglądałem się dokładnie, ale Odratrans nie wydawała mi się nawet taka tragiczna. Tylko chyba cenę wymyślili sobie mocno przesadzoną. /quote]
Przykład... ok
nie wiem czy uchwycę sens tej sytuacji ale to było mniej więcej tak, że kiedyś rozmawiałem z kims od nich telefonicznie i nie za bardzo mogliśmy się dogadać (tzn ja zadawałem konkretne pytania - akurat wtedy chodziło o kroki prawne w przypadku naruszenia warunków emisji obligacji a on jakieś uniki robił i generalnie stwierdził, że najlepiej to przyjść do nich do siedziby bo telefonicznie to ciężko wytłumaczyć ) akurat byłem w W-wie, myslę sobie ok. Poszedłem na Nowy Świat.
Generalnie stracony czas... Najpierw koleś mi mówi, że mają jakąś opinię prawną przygotowaną przez kancelarię (ale oczywiście nie może mi jej pokazać

). Generalnie prawie recytował forułkę z której wynikało, że powinienem wystąpić z wnioskiem o natychmiastowy wykup obligacji - ok, pytam się po co, skoro spółka sama wystąpiła z wnioskiem o ogłoszenie upadłości?? jego odpowiedz, coś w stylu: "hmmm... dobre pytanie - nie umiem odpowiedzieć". Pytam się w takim razie po co mnie tu sciągał? bo sprawiał wrażenie jakby mi coś ważnego miał do zakomunikowania gdy rozmawialiśmy przez tel. odpowiedział, że chciał mi powiedzieć właśnie o tej opinii (której mi nie może pokazać

) i że jak chcę to mnie skontaktuje z ta kancelarią i oni znają temat (oczywiście to była jedna z tych drogich kancelarii

) pytam się po co mam się z nimi kontaktować ? on mi na to, że oni mi pomogą napisać wniosek o natychmiastowy wykup, mówię mu, że do tego nie potrzeba kancelarii bo wszystko jest opisane w warunkach emisji i pytam czy je czytał, on mi na to, że chyba przeoczył... a w ogóle to ponawiam pytanie po co natychmiastowy wykup skoro w sądzie leży wniosek o ogłoszenie upadłości (i tym samym zaspokojenie z zabezpieczenia w przypadku ogłoszenia upadłości) ponownie brak merytorycznej odpowiedzi... i tak mniej więcej w każdym poruszanym temacie. Dodam, że koleś miał może max 30 lat. Później rozmawiałem tez z jakims jego przełożonym ale rozmowa podobnie przebiegała więc dałem sobie spokój.
Vae victis !