portfel długoterminowy IKE

Motam się ostatnio straszliwie by utrzymać się na powierzchni. W chwili obecnej moje strategie nie chcą działać. Na szczęście bilans walorów rosnących równoważy się ze spadającymi. Zakładałem spadki na WIG 20 - zaczęło rosnąć, zakładałem odbicia na DAXie - spadki były kontynuowane. Zrezygnowałem z L- ek (DAX), index rośnie jak na drożdżach, przykładów w kronice cała masa. Wolałbym opisywać same sukcesy i zyskowne transakcje, ale jest jak jest, trzeba przetrwać okres dekoniunktury z nadzieją na poprawę. Zakładam, że ponownie znajdę równowagę i portfel powróci na drogę zadawalających, przewyższających benchmarki wzrostów.

Vistulę kupowałem głównie ze względu na fundamenty, zakładam poprawę wyników w końcówce roku i, jako inwestor z załozenia długoterminowy, poprawę sprzedaży także w kolejnych latach. Naturalnie patrzę na wykresy, w momencie "pierwszego wejścia" 2 tyg. temu próbowałem uprzedzić wybicie, udało mi się, więc w chwili wybicia szczytu zwiększyłem zaangażowanie. Obecnie obraz techniczny wygląda rzeczywiście gorzej (Aurora - świetnie to opisałeś -nic dodać, nic ująć) i pewnie obecnie bym nie wchodzł. Ale już jestem zaangażowany i nie widzę powodu do "odwrotu" . Choć, jak kreski zaczną wyglądać gorzej nie będę się zastanawiał. Nie mam problemów z wychodzeniem z inwestycji które poszły nie po mojej myśli.

Trochę podobnie wyglada sytuacja z CCC. Wchodzłem głównie fundamentalnie, sądząc, że wyniki za okres schylłkowo-letni i wczesnojesienny to "wypadek przy pracy" (niesprzyjająca zakupom obuwia pogoda) i spółka odbije to sobie w okresie późniejszym. W tej chwili widać, że pogorszenie wyników może nabrać cech trwalszej tendencji, technika, jak "zapodał" Wojetek wygląda prospadkowo. Dzisiaj czekałem na odreagowanie, poczekam też w poniedziałek. Jeżeli nie nastąpi cud w postaci wyraźnego odbicia (zarówno na CCC jak i szerokim rynku) to moja reakcja będzie oczywista.

O zbliżających się spadkach i końcu hossy w USA słyszę co najmniej od 3 lat. Na razie trend jest wzrostowy i ten kto wyczułby początek bessy mógłby zarobić "worek pieniędzy". Ja, dla swoich celów inwestycyjnych zakładam, że hossa tam trwa i, jak by to naiwnie nie zabrzmiało, będzie trwać dopóki się nie skończy.
Na naszym rynku ciągle czekam na odbicie, myślę, mam nadzieję, że ten czas jest coraz bliższy. Na hossę porównywalną do tej na rynkach zachodnich nie liczę, ale na ponowne przetestowanie górnych poziomów trendu bocznego (57.500pkt na WIG) to i owszem. Na sensowne poziomy na WIG20 tracę nadzieję, jakieś odbicie będzie, ale (mizerne) szczyty z ostatnich 3 lat są chyba w najbliższych miesiącach (latach?) poza zasięgiem.

Dzisiejsza transakcja: S CCC - strata 9%

Moje zaangażowanie w akcje od sierpnia jest podobne +/- 15 % ogółu inwestycji. Więcej niż 25 % mógłbym zaangażować dopiero pod koniec bessy. Założenia założeniami, ale jak puszczą zakładane wsparcia ( choćby 2000 na WIG 20) to nie ma zmiłuj - sprzedaję.

No tam hossa trwa, tylko jak to się przekłada na nasz rynek? Bo jak się będzie przekładać, kiedy się skończy – to wiadomo.

jeżeli można się udzielić w kronice...

Ja uważam, że obecnie na zachodzie, zwłaszcza w USA ale i w Europie też, jest ostatni moment do sprzedaży na wysokich poziomach. Spadki i pogłębienie dołków z sierpnia są wg mnie nieuniknione. W takim scenariuszu W20 sporo poniżej 2000 pkt to rzecz oczywista. Wizje te opieram głównie na sytuacji technicznej, a argumenty fundamentalne do spadków pojawią się w swoim czasie.

do posiedzenia FEDu będzie bujać, w Europie sugerują przedłużenie drukowania euro

A miało być tak pięknie, a tymczasem 2000 pkt na WIG20 pękło, wsparcie 48000 na WIG w bliskim zasięgu.
Po sprzedaniu certów na WIG20 pozbyłem się już w zasadzie wszystkich spadkowych walorów, to co zostało (około 33 % portfela IKE w akcjach) wygląda ciągle jeszcze nienajgorzej.
Portfel, o dziwo, biorąc pod uwagę spore straty na walorach już sprzedanych jest ciągle w tym samym miejscu (nie traci ale też nie zyskuje).
Ale trzeba będzie chyba wykupić ubezpieczenie na portfelu pomocniczym (kontrakt na spadki na WIG40)

Na złocie najniższe poziomy od 6 lat, wsparcie w okolicach 1070 "puściło". Ech, nie wychodzi mi ta gra na kontraktach, pewnie trzeba będzie znowu zaakceptować stratę

Surowce lecą i nie widać tego końca - sam boleśnie na tym poległem tak więc jak już to tylko z trendem. W sumie to surowce "jadalne" dotarły do miejsca bardzo dawnych maksimów, które teraz są minimami. [wyjątkiem jest cocoa]. Surowce metalowe to żenada [miedź zamienia się właśnie w wodospad].

Schiff zafiksowany jest na tej samej prognozie jak kojarzę od 2006 jeśli nie wcześniej. Nasz polski "Roubini" stworzył nawet fundusz oparty o złoto i shorty (na rynki zachodnie -> na nasz trzeba bylo ;) efekt tutaj www.opera.pl/pl/oferta/fundusz... . Inwestor powinien być otwarty na wszelkie możliwości i potrafić zmienić w porę stronę na właściwą. Inaczej może tylko liczyć na szczęście.