Cytat:wziąłeś dość szczególny rok jako bazę
Ale można też przewrotnie forsować tezę, że to 2011 był szczególny, a teraz powoli wracamy do normalności. A budowlanka przyzwyczaiła się do luksusu niskich kosztów i teraz stara się utrzymać status quo. :) Pytanie oczywiście, jak to wyglądało wcześniej.
Wszystko, co piszesz jest oczywiście bardzo rzeczowe i mądre. A ja się przekomarzam, bo jednak zauważam takie zjawisko, że:
- Jak ceny jakichś dostaw rosną, to detaliści od razu podnoszą cenę. No bo przecież "mamy teraz wyższe koszty!"
- Jak ceny jakichś dostaw spadają, to "nie możemy od razu obniżyć cen sprzedaży, bo przecież mamy zapasy i musimy zejść z tych drogich magazynów".
Nie jest tak? Jest
Argument Exbossa do mnie jak najbardziej przemawia. Ekonomika ekonomiką, ale dopóki na coś jest trwały popyt, można windować cenę.
Dlaczego ludzie ludzie lokują kapitał w mieszkania?
Myślę, że przyczyn jest kilka.
1. Obserwacja tego, co dzieje się na świecie.
- Jak to mówią, "jak świat światem", czyli od co najmniej dziesięcioleci nieruchomości były bezpieczną lokatą. Patrz choćby REITy w US. Problem w tym, że ostatnia wojna na amerykańskiej ziemi to była secesyjna. Ale świat w XX w. się zamerykanizował, więc odnosimy tamtejsze realia do naszej rzeczywistości. W finansach szczególnie.
https://youtu.be/Rr8ljRgcJNM :)
- Z drugiej strony ludzie słyszą, że ludzi na świecie coraz więcej, więc wygląda im to na samograj. To, że kupno czegokolwiek "do używania" ma inną ekonomikę, niż "zainwestowanie" nikomu nie przeszkadza, bo mało kto o tym wie.
2. Zwyczajna chęć życia "na swoim" bez wtrącających się rodziców czy teściów. Zrozumiała i chyba oczywista sprawa.
3. Niechęć do wynajmowania.
Tutaj mamy do czynienia ze specyfiką polskiego rynku. Czyli brak sensownych uregulowań i skutecznej ich egzekucji. Albo ich nadmiar! Jak niegdysiejszy pomysł chyba Millera, żeby umowa najmu była minimum na pół roku. Akurat potrzebowałem wtedy chaty na 2 - 3 miesiące. A to obostrzenie miało uszczęśliwić właśnie takich, jak ja... :/ Generalnie jesteśmy daleko od regulacyjnego optimum.
Do tego dochodzi cwaniaczkowatość kontrahentów. Plus trudności w egzekwowaniu praw i obowiązków po obu stronach umowy najmu. I klimat jest idealny, żeby być przekonanym, że "nie ma to jak na swoim".
W tym momencie żadne dane statystyczne nikogo nie obchodzą, bo większość argumentów "za" trudno skwantyfikować.
Inna sprawa, czy
this time is different. Bo za tym też bym znalazł parę argumentów. :) Jeszcze inna sprawa czy to, że mam np. rację nie okaże się za 30/ 40 / 50 lat. Czyli ci, co kupują dzisiaj i tak zdążą na swojej decyzji skorzystać.
Bad timing or bad pick make equally bad investment.