Kiedy dno bessy?

Pozwolę sobie nie do końca zgodzić z kolegą Sławkiem.
Niektóre uwagi np. pod adresem Alfredzia doprowadziły do jego wycofania się z naszego forum. Tyle, że nie wiemy jak duży wpływ na to wycofanie miały nieudane przepowiednie. Uważam, że to jedyny przypadek, w którym przesadzono. Ale może to tylko misi solidaryzm ?

Alfredziu !!! Wracaj !!!!

Co do naszej reszty uważam, że nie przekroczyliśmy granicy dyskusji. Poważnej dyskusji, bardzo emocjonalnej, ale w ramach kultury.
Rzeczywiście wątek zbacza w kierunku codziennego, najdalej tygodniowego DT, ale czy przypadkiem sytuacja na giełdzie też taka nie jest ?
Amerykanie prawie codziennie jadą od plus jeden do minus jeden. Widać, ze wszelkie komentarze na gorąco są pełne chciejstwa. Ale ja odczuwam to chciejstwo pozytywnie. Każdy chce być pierwszym, któy wyczuje nowy trend.
Dyskusja tym bardziej zaciekła, że w tzw międzyczasie co poniektórzy z byków stali sie niedzwiedziami. VOX I odwrotnie; Buldi
To jeszcze bardziej podgrzewa emocje.
Trudno wymagać tylko merytorycznych argumentów. Raz info o różnicy 0,1% od oczekiwań analityków ( którzy nie koniecznie przylożyli się do swoich wyliczeń) wywołuje euforię. Za chwilę 2% minięcia się z oczekiwaniami wywołuje efekt odwrotny do przewidywanego. I od czasu do czasu wspominamy coś o mega zwale. Ale czy, skoro nie ma do niej podstaw w horyzoncie najbliższego miesiąca, musimy ją ciągle przewidywać ?
Bo, że będzie to pewne jak 2 x 2 = 4, jakiem niedżwiedż

Wpisz proszę na tę listę jeszcze określenie "rachityczne". To tak trochę żartem, ale tylko trochę.

S&P wyszedł z kanału spadkowego.
chociaż może jednak nie? a kanał po prostu ma mniejsze nachylenie?

dla mnie sygnałem kupna będzie dopiero wyjście powyżej 1100.
na naszym W20 wszystko wygląda jednak znacznie bardziej rachitycznie.

albo w przyszłym tygodniu gwałtownie podgonimy stany,
albo poczekamy aż stany zaczną spadać. fakt faktem, byki powoli zbierają
argumenty na swoją korzyść.

Ja tam widze w danych ze jest lepiej jak moglo byc i widze swiatelo na nowe caloroczne wzrosty oczywiscie nie pionowe ale z korektami jednak systematycznie do przodu.
Styczniowe dane to potwierdzaja i beda dalej potwierdzaly.
A ostatnia slabosc naszego rynku zostanie nam wynagrodzona.

Miałem napisać zaraz po 22, ale doszedłem do wniosku, że odczekam i przemyślę.
Nie jestem pewien czy korekta została zakończona.
Może jest tak jak napisał VOX, że kanał jest szerszy ?

Stany zamknęły jednak na lekkim minusie (wiem, wiem NASDAQ miał plus), ale w trakcie była jazda od minus 1,5 do plusa. Takie zawirowania często poprzedzają zjazdy. Argument raczej psychologiczny, ale zawsze .
Dolar troszkę stracił ze swej mocy z początku sesji, ale ciągle jest mocniejszy niż wcześniej. Nie wiem jak AT z FOREXU wróży, ale dla mnie nie istnieją przesłanki by inwestorzy europejscy mieli zacząć inwestować w amerykańskie akcje czy obligacje. Poziom raczej skłania do wycofywania się z poprzednich inwestycji z zyskiem, w tym z dodatkową premią z tytułu różnic kursowych. Mimo spadku cen akcji w $, w euro pozostały na podobnym poziomie. (perspektywa kilku tygodni wstecz)
Dane z eurolandu nie są porywające, wręcz mowią: nie inwestuj w nasze firmy. Bez państwowej kasy dostajemy zadyszki. Czyli zapotrzebowanie na euro maleje, choć oczywiście dla amerykanów europejskie akcje tak z powodu przeceny, jak i wzocnienia dolara - bardzo potaniały. Do tego dochodzi pokusa inwestycji np. w greckie obligacje, które ostatnio dostały certyfikat bezpieczeństwa od innych członków eurolandu.
Czyli jeżeli miałbym coś prognozować to spadki indeksu w USA i stagnacja na zachód od Polski.

Koperek, który ma powiedzieć prawdę oddał część swoich wzrostów co w połączeniu z zadyszką chińskich banków może go sprowadzić na ziemię - duży ORGR raczej nie wyjdzie, a zatem spadek.

Oczywiście powyższe oparte jest o mikro ruchy, które niczego nie przesądzają i tym samym mój post wpisuje się w litanię wróżących z fusów i popierających przede wszystkim swój punkt widzenia .

Dobre. Szczególnie o tym odwróceniu proporcji. Grek kichnie, a Ameryka ma katar

Dla nas płynie ciekawy wniosek z faktu, że Grecja w ostatnim czasie rozwijała się szybciej niż wiodące kraje strefu EU przy sporym deficycie budżetowym, a teraz dostała zadyszki (ech ci turyści ), a decyfit pozostał. My możemy mieć to samo .

Dwie różnice:

Grecja jest w eurolandzie czyli machinacje z dewaluacją waluty nie są już możliwe .

Niemcy są głównym pożyczkodawcą dla obligacji greckich w euro (jakby ich GS nie lewarował i nie swapował) i to niemcom zależy na podtrzymaniu Grecji przy życiu .

Dwa wnioski:

Warto wchodzić w greckie obligacje, bo mają już niezłą rentowność, a prawdopodobieństwo upadku prawie żadne (niemcy, tyle, że LB też tak się wszystkim wydawało)

Nie wiem czy my mamy takiego protektora-wierzyciela jak Grecja Niemcy, ale euroland Polski do siebie nie dopuści jeżeli rzeczywiście deficyt nie będzie utrzymywany poniżej 3% . A już się wydawało, że ponieważ największe gospodarki europejskie naruszaja ten warunek to nam też odpuszczą .

A w temacie bessy.

Jak mamy dochody i koszty, i jakiś kredyt do spłacenia to staramy się by deficytu nie było, bo to oznacza konieczność zaciągnięcia nowego kredytu albo niespłacenie zobowiązania . Pytanie kto nam udzieli nowego kredytu i czy przypadkiem ten który go nam udziela sam nie popadnie w kłopoty ?
Czy powoli nie zaczynamy mieć doczynienia z tym przypadkiem ? Do upadku LB czy Sterns przyczynił się przede wszystkim brak zaufania między bankami i niechęć do zaciągania zobowiązań między sobą z powodów powyżej. Z pomocą przyszły państwa. Czy teraz nie nadszedł czas na kryzys zaufania między państwami ? Byłby to idealny powód do megazwały i dna nowej bessy .

Z tego co mówi teoria to duża zmienność oznacza raczej zmianę trendu, a nie tylko spadki.

jego strata

jeśli mijasz się z prawdą, to przynajmniej jej się ukłoń :)


a tak na poważnie, to źle trochę to wykombinowałeś. historia przedstawiała się tak: koniec grudnia początek stycznia. najpierw jeden ma 40-45%, a drugi 35-40%, następnie obydwaj się zrównują i mają 35-40% (chyba nie uważasz, że obydwaj na elkach, drobni przewidzieli spadki, a oni nie :) ) następnie wraz ze zjazdem jednego koncentracja maleje,a drugi jeszcze trzyma. a teraz punkt kulminacyjny wyliczanki, dzień czwartek. indeksy na świecie stoją a my lecimy na dno jako jedyni. i testujemy 200 sesyjną. po co/ a no po to, by gruby mógł zamknąć eski, bo już takiej okazji nie będzie miał. wywala akcje, spuszczając indeks, wszyscy biorą eski, a gruby na każdej pozycji stawia po 100-200 pozycji el, kasując eski wzięte po 2500. gdyby chciał zamykać elki przy konsolidacji, to niechybnie wyciągnąłby kurs do góry. a tak to wywalając akcje zwala kurs, a przy okazji zamyka eski. sprytne co/ :)


gdyby pozbywał się esek w ilości kilkudziesięciu tysięcy sztuk, to wyobraź sobie, jak zleciałby indeks. a akcje z W20 na takim obrocie to kto wywalał/ Pani Jadzia z warzywniaka, czy Pan Wiesio z mięsnego/ potężne instytucje finansowe, gdyby miały elki to kupowałby akcje, a nie je wywalały. uwierz mi, że dysponują taką gotówką, że kupiliby całą naszą bananową gpw


i proszę z całym szacunkiem dla Ciebie Vox, nie sądzisz chyba, że dwie duże instytucje nie przewidziały ruchu w dół i nabrały elek po 2500 :) dzieci nie wierzą w św. Mikołaja i bociana, a ja w takie dyrdymały. to było przejrzyste i proste


najlepszy sposób na zamknięcie pozycji es (wykluczając oczekiwanie do dnia rozliczenia) to wywalanie akcji i zamykanie równocześnie pozycji lub elek, kupowanie akcji i podbijanie indeksu i kupowanie esek. to dziecinne proste


te dwa dni czwartek, nienaturalny zjazd, gdy świat stoi w miejscu, pod zamykanie pozycji i w piątek inna zagrywka ale w tym samym celu, świat się wali (np Dax w 5 minut z -0,5% na 1,5%) a silna giełda bananowa w Warszawie stoi w miejscu na plusach. po co/ bo gruby zamyka eski i zbiera elki pod odbicie

Hmmm, ale jak to? Jak ja mam eski, to musze kupic zeby sie ich pozbyc, wiec tworze popyt. Grubasy maja inaczej?