Sygnity kończy fatalny rok miłym akcentem, małym zyskiem kwartalnym na otarcie łez.
Urealniły się wyceny, potencjał wzrostu śladowy (choć z plusem). Pełne wskaźniki są już na stronie spółki:
www.stockwatch.pl/gpw/sygnity,...Raport nie przynosi nic nowego, raczej potwierdza to co już wiemy: operacyjnie spółka znalazła lokalne dno, lecz działa na tak trudnym rynku, że jej przyszłość nadal nie jest jasna. Nawet mimo niedużego spadku ogólnego zadłużenia, z ponad 50% na 46%, rating pozostaje słaby, co jest zasługą dużej straty operacyjnej z pierwszych trzech kwartałów. Mimo że za jej dużą część odpowiadają odpisy, nikt nie zagwarantuje, że poprawa w IV kwartale jest trwała. Udało się jednak zahamować odpływ gotówki i pozyskać jej spory kawał, bo 55 mln zł, głównie z kredytu kupieckiego. Zaś kredyty bankowe zredukowano do 20 mln zł i od tej strony obawy o płynność nie ma. O przetrwanie też na razie nie. Ale o model biznesowy - jak najbardziej. Gdy z wartości księgowej znika w ciągu roku 90 mln zł, nie jest przyjemnie.
Przychody spadają i to mocno. Zarówno w jednostce dominującej, jak i poza nią, gwałtownie redukuje się skala biznesu. Wydatki na informatykę mocno przyhamowały, szczególnie ze strony administracji publicznej. Ale oszczędzają wszyscy, banki też mniej wydają na informatykę, częściowo dlatego, że systemy są już pobudowane. Teraz wystarczy je serwisować i to dobrze widać na tabelce segmentów operacyjnych oraz strukturze przychodów. Tylko serwis wykazał wzrost. Wdrożeń ciągle jednak udało się wykonać na ćwierć miliarda złotych, bo firmy prywatne jednak inwestują. Gorzej w ZUSach i temu podobnych, one by się chętnie "informatyzowały" co parę lat od nowa, ale budżet nie ma pieniędzy, więc realizowane są tylko projekty najważniejsze. Tort do podziału dużo mniejszy, a konkurentów jest na rynku wciąż tyle samo. Bodaj największa dziura jest jednak w dostawach komputerów: spadek z 321 mln na 99 mln złotych. Tutaj bym się nie przejmował, wprawdzie dostarczanie blaszaków to zawsze miły dodatek i generuje marżę, ale nie tu jest kompetencja Sygnity. Spółka, jeżeli da sobie radę, to dlatego że coś potrafi i ma dobry soft, a nie dlatego że umie kupić hurtowo pecety.
Dużą pracę wykonano po stronie redukcji kosztów. Tylko jak na złość, nie w ogólnym zarządzie - te koszty nieco wzrosły. Grupa się porządkuje i walczy o nowe kontrakty, więc można traktować to jako niezbędne wydatki. Jaka jest liczba zatrudnionych w grupie? Nie znalazłem. Nie podoba mi się fakt, że 42% kosztów rodzajowych stanowią usługi obce. Sporo więcej niż wynagrodzenia. W tak dużej grupie, na poziomie skonsolidowanym nie powinno się pozwalać na zlecanie aż tak wielu usług na zewnątrz, tylko zatrzymywać je i generować marżę dla siebie. Są w końcu po to środki trwałe, w które inwestowano, oraz załoga.
Niestety nie wiemy co dalej i jaki jest najczarniejszy scenariusz. Czy po spadku przychodów o 42% r/r, może czekać kolejny taki spadek? Jak nisko się to zatrzyma? Który segment jest rentowny, a który nie (raportowanie zarządcze, przynajmniej w sprawozdaniu, jest do wyrzucenia). W jakim kierunku zarząd porządkuje grupę, według jakiego klucza sprzedaje spółki? To wszystko nie jest dla mnie jasne, a raport budzi niedosyt: letni, niekonkretny, miejscami niejasny. Szczególnie sprzedaż mnie niepokoi, czy za aktywami idzie zmniejszenie WNiPów? Obecnie jest ich dużo, bo w WK wartej 285 mln złotych, aż 208 mln zł to niematerialne. Jeśli zarząd będzie sprzedawał segmenty, kontrakty albo klientów, przestaną one pracować. Na dzisiaj można powiedzieć tak: aktywa spółki nie generują zysku, nie przynoszą wartości dodanej, grupę można co najwyżej cenić likwidacyjnie plus mała premia na zachętę. Ale dalsze straty, o ile będą, spowodują postępujące zjadanie wartości księgowej.
Na giełdzie nic nie jest jednak oczywiste. Uważam, że od strony fundamentalnej, średnioookresowo kurs znalazł dno. W sektorze informatycznym jest to jedna z najtańszych spółek (
www.stockwatch.pl/Stocks/Secto... ) rating świeci wprawdzie na czerwono, potencjał wzrostu jest niewielki, ale czuć wewnętrzną energię i wolę walki. Spółka cały czas ma możliwości sięgnięcia po duże kontrakty. Wystarczy nieduże ożywienie, odwrócenie rezerw i zrobi się wiosna. Ale to ryzykowna gra, a casus Techmeksu pokazał, że sprawozdania w branży IT trzeba traktować z ogromną rezerwą.
Powyższa treść przez 21 dni była zarezerwowana tylko dla osób posiadających abonament.