Kiedy szczyt hossy?

Nadrabiają zaległości

Nie wiem o co Wam chodzi, już drugi raz sprawdziłem ten wykres. Ani nie ma nowego dna, ani nie ma wodospadu. Odświeżyliście cache swoich przeglądarek?

Dałem większą czcionką, żeby było wyraźniej
-1.763%

Nie napalajcie się jeszcze, aktualnie pukają od spodu w dno osiągnięte w pamiętną sesję po ogłoszeniu AA+. Wtedy po zawieszeniu mieli minimum intraday 1054.3, zamknięcie 1059.7. Na korekcie wzrostowej dojechali do 1107.2 Dziś rano urwało im dno i otworzyli się na 1025, a teraz dojechali do 1062. Moim zdaniem powtarzają ruch DAX-a z piątku, który zrobił dokładnie to samo.

No ciekawe, co tam się stało. Stawiam na politykę w regionie.

ta... oscylowali przy -4% (a po tym jak całą giełde im zamykano przez totalną podaż wyglądało że będzie znowu -5/-6%, a tu odbili ładnie na +1. Spółki technologiczne wprawdzie na -2,5 / -3% ale odpowiednik naszego WIG20 na plusie.

Mają co odreagować, chyba nikt tak nie spadał jak oni.

Nie chodzi o żadną mentalność ani świadomość, po prostu masz mylne pojęcie o popycie na pieniądz. Mylisz psychologię z ekonomią. Mogę Cię zapewnić, że gdy miałeś mniejsze dochody, to miałeś mniejsze potrzeby by trzymać przy sobie duże pieniądze. Wystarczyło Ci mniej pieniędzy, ponieważ miałeś mniejszy kapitał. Wiem co pomyślisz - standardowo błąd myślenia laika: masło maślane. Skoro mam mniejszy kapitał, to normalne, że musze mieć mniej pieniędzy, bo kapitał to kasa. Otóż to nie do końca. Zysk firmy to nie jest gotówka, ale kapitał=aktywa (np. należności). Ale im większy zysk, czyli dochód, tym generalnie firmie potrzeba więcej pieniędzy (należności zamienią się w gotówkę).



Dobrze, że zadajesz szczegółowe pytania, co świadczy pozytywnie o Tobie jako inwestorze, co pewnie odziedziczyłeś jako inżynier. Otóż średnio 11% to były lata 80-te, szczególnie druga połowa. Potem w 1990 r. zeszła do lekko ponad 2,5, by w 1991 spaść do prawie 0, czyli to o czym dyskutowaliśmy. Deflacja tak naprawdę była skutkiem depresji, ale ze względu na spiralę cenowo-płacow, która zaczęła oddziaływać w kierunku przeciwnym powodowała, że deflacja jeszcze się pogłębiała, co właśnie wywoływało ujemny efekt popytowy (ludzie spekulowali dalsze zniżki, dlatego popyt był mniejszy). Ale to akurat mniejszy problem. Rzecz w tym, że to właśnie zbyt mała ilość podaży pieniądza spowodowała depresję.

@manko
dobra, troche w temacie poczytalem (bynajmniej nie skonczylem). tutaj jest to ladnie wytlumaczone. to duzo bardziej zlozone niz piszesz - bankowe zagrania gieldowe i problemy to tylko kawalek tej ukladanki. kolejne to tempo rozwoju w poprzednich latach, zbyt mocny jen i odrealniony w stosunku do USD, chiny i ich tania sila robocza oraz towary, starzejace sie spoleczenstwo itd. wszystko ladnie opisane w powyzej zlinkowanym opracowaniu.
problem w tym, ze w przypadku Japonii nie zadzialalo 'klasyczne' rozwiazanie wpompowania kasy w rynek. moze to byc oczywiscie przypadek, a moze oznaczac, ze problem deflacji nie jest wlasciwie zrozumiany. mam nadzieje, ze ekonomisci wyciagneli z tej lekcji wnioski.

inna rzecz - czy gdyby wczesniej nie wpompowano pieniedzy w obieg i nie rozgrzano gospodarki, czy doszloby do deflacji? analogicznie do nadprodukcji.

co ciekawe, w ktoryms z opracowan (pro-inflacyjnych, ze tak powiem) mowia o deflacji np. podczas wojny secesyjnej - to mnie zastanawia, bo wowczas to wartosc drukowanego dolara spadla do 2 'zlotych' centow (C.& M. Beard, History of the US).

nie rozumiem tez, dlaczego niska inflacja jest dobra, a niska deflacja jest zla

Frogu, w duzym uogolnieniu to wiem. a w uszczegolnieniu?

co np. z 2% deflacja? bedziesz czekal rok z zakupem, by kupic o 2% taniej? a jak to sie ma do cen sprzetu elektronicznego? AGD? aut? kazdy nowy model sprawia, ze poprzedni tanieje i jakos nie ma z tym problemu. rynek sobie z tym radzi.

Frogu, kto bedzie trzymal kase w skarpecie? pewien procent moze i tak, chociaz teraz i tak wiele rachunkow jest nieoprocentowanych, a jednak ludzie trzymaja na nich pieniadze, bo to bezpieczniejsze niz trzymanie w domu, mozna placic karta, latwiej zrobic przelew itd. a przy braku oprocentowania rachunku banki dalej zarabiaja na oplacie za prowadzenie rachunku, przelewy itd.

czy 1-2% deflacja moze byc niebezpieczna dla rozwoju? czy nie bylaby zdrowym hamulcem dla przeinwestowania, zbytniego rozpedzania gospodarki?

Proponuję wujka Google i hasło: "Japonia, deflacja". Zobacz jak u nich rozwija się gospodarka w warunkach deflacji. Dużo tam o przyczynach i zagrożeniach.

Oczywiście u nas lub w innym kraju może być inaczej niż tam, ale Japonia to najlepiej udokumentowany przypadek. Można na nich zrobić gospodarczo deflacyjną wiwisekcję.