@ vanbandit
Cytat:Trzeba pamiętać, że Zagórowski sam nie zarządza spółka a robi to wspólnie z zarządem, w takim wypadku trzeba by odwołać i Zagórowskiego i cały zarząd
W górnictwie panuje ścisły system hierarchiczny. Tu prezes, podobnie jak na pojedynczej kopalni dyrektor, znaczy o wiele więcej niż w innych zakładach i w o wiele większym stopniu decyduje. Górnictwo ma quasiwojskowy system zarządzania.
Cytat:Należy też pamiętać, że związkowcy do tej pory nie zgodzili się na 6 dniowy tydzień pracy (5 dniowy dla pracowników)
A Ty byś się zgodził, jesli Prezes przedstawia "plan naprawczy" w swej wymowie sprowadzający się do słów: sytuacja jest zła, bo za dużo zarabiacie i ja z tym zrobię porządek, a zacznę od was, związkowcy?
To się po prostu nazywa
arogancja władzy.
A gdyby tak przedstawić to inaczej? Np. tak:
Sytuacja jest zła i w celu jej uzdrowienia wszyscy musimy ponieść jakieś koszty.
Ja Wam zabieram z 15-20% dochodu i sam sobie obniżę o podobny poziom. Od siebie zaczynam, by przekonać was, że podchodzę do sprawy poważnie. Dodatkowo wykonam następujące ruchy oszczędnościowe, poprawiające finanse spółki 1... 2... 3...
Będę również ciąć koszty administracji, która pod moimi rządami za mocno się rozbuchała. Skończymy również z bizantyjskim podejściem do zarządania (budowa siedziby za 80 mln zł itd.)
Oczywiście z waszej strony także trzeba pomyśleć o oszczędnościach i stosunkowo prostym ruchem byłoby również jako 34 punkt proponowanych oszczędności, zmniejszenie kosztów, ponoszonych przez JSW na związki zawodowe
Tak chyba byłoby lepiej, prawda?
I jeszcze coś. Moje "wiewiórki" w JSW donoszą, że firma jest "zajechana". Niestety opieram się na informacjach ludzi nie mających pełnego obrazu sytuacji, więc nie gwarantuję, że mają oni rację, ale z fragmentów, o których wiem, brzmi to dość prawdopodobnie.
W ostatnich latach celem podbijania wyników finansowych JSW zastosowała "stretegię głupiego dyrektora kopalni" i to się ma podobno wkrótce zemścić. O co chodzi?
Kopalnia działa "dwutorowo" - pierwszym torem jest wydobycie w już wykonanych wyrobiskach eksploatacyjnych, w warunkach polskich głównie w ścianach. To stąd pochodzi ok. 80-90% całości urobku kopalni.
Drugim torem jest tzw. rozcinka złoża, czyli wykonanie chodników udostępniających nowe partie złoża, co za rok - dwa da nowe fronty eksploatacyjne. Ważne, by ilość przygotowywanych nowych frontów pozwalała na utrzymanie zakładanej wielkości wydobycia.
Jak nietrudno się domyślić, tor pierwszy jest głównym źródłem dochodu, tor drugi - istotnym źródłem kosztów.
Co robi głupi dyrektor kopalni? Zmniejsza aktywność drugiego toru. Powoduje to natychmiastową poprawę bieżących wyników finansowych i pozwala dyrektorowi błyszczeć, jaki to on dobry uzdrowiciel. Często gęsto towarzyszą temu pochwały niezorientowanych w temacie, a nawet Warszawy, patrzącej tylko na tabelki z wynikiem końcowym i nie rozumiejącej niczego z funkcjonowania zakładu górniczego.
Niestety nie ma nic za darmo. Gdy kończą się bieżące fronty eksploatacyjne, następuje ostry spadek wydobycia, bo nie przygotowano odpowiedniej liczby nowych frontów. Kopalnia jest mówiąc górniczym slangiem: "zajechana". Zazwyczaj nasz "głupi dyrektor" ma wszystko tak skalkulowane, że odchodzi ze stanowiska tuż przed zapaścią wydobycia, zostawiając problem następcy.
Przychodzi jego następca, który musi teraz zmagać się ze spadkiem wydobycia, a dodatkowo musi ponosić większe niż normalnie koszty rozcinki złoża, by nadrobić to, co zaniedbał poprzednik.
Wszystko oczywiście w nerwowej atmosferze, bo wyniki lecą na pysk (ostry minus). A jeszcze dodatkowo niezorientowani stawiają mu za wzór wyniki poprzedniego dyrektora a bywa, że zaczyna się straszenie likwidacją kopalni itd.
Wyciąganie kopalni z takiego doła trwa średnio ok. 2-3 lat. Dyrektor, który z problemów wyprowadził kopalnię na prostą jest już najczęściej "zużyty", skonfliktowany z załogą (bo wymaga) lub "górą" (bo nie robi wyników). Jego miejsce zajmuje w końcu facet z układami w centrali spółki węglowej, wiedzący, że wszystko ma gotowe i może bez wysiłku zbierać profity. Ten "dostanie ordery", bo gdy przyjdzie wyniki szybko się poprawią - wszystko ma naprawione.
Znam wiele śląskich kopalń, gdzie ten scenariusz się nawet kilka razy powtarzał.
Wg moich "wiewiórek" Zagórowski zastosował "model głupiego dyrektora" dla całej JSW. Jeśli to byłaby prawda, to najbliższe 2 lata dla JSW będą bardzo "chude"...
"Kupuj akcje, ilekroć zobaczysz na wykresie Wiewiórkę, siedzącą na ramieniu Clowna. To się nazywa Analiza Techniczna" - Dilbert (Scott Adams) :-)