No i FED zaczął kręcić, coraz bardziej chcą uniknąć odpowiedzialności za spadki - w gruncie rzeczy słusznie, bo to niezupełnie ich wina, że aktywa zostały napompowane. Pytanie tylko czy w ogóle coś jest w stanie powstrzymać spadkowy trend.
Rozmowy z Chinami zakończyły się wielkim niczym, sam się zacząłem spodziewać że coś ustalili, a tu pustka. Nie wiadomo co właściwie robili przez te 3 dni i co jest punktem spornym.
Zakładałem, że jednak przez te kilka tygodni będzie relatywny spokój, ale kilka danych makro ciągle spycha rynek w dół. Nawet jeśli FED obniży stopy procentowe, to co to właściwie miałoby dać? Czy zawróci negatywny trend np. w smartfonach/IT, czy podbije energetykę (zakładając, że wzrośnie zapotrzebowanie na energię)? Wydaje mi się, że po fazie zsynchronizowanego wzrostu mamy parę kłopotów, bo bazy do ewentualnej poprawy wyników są wszędzie zbyt wysokie.
Spójrzmy np. na Niemcy. Tam sporo się mówiło o samochodówce, że ze względu na nowe normy dla diesla są chwilowe spadki. Faktycznie gospodarka była bardzo rozgrzana, skoro taka drobnostka wepchnęła ich w dwa kwartały o ujemnej dynamice. Do tego dochodzi ciekawe zdarzenie: niski poziom rzek doprowadził do ograniczenia transportu, jako że tylko część towarów można przerzucić na kolej i ciężarówki:
www.nytimes.com/2018/11/04/wor...To prowadzi do kaskady zmniejszania produkcji i konsumpcji właściwie na skalę całego kraju. Nie wydaje się, żeby były wielkie szanse na dobre lub zaskakujące w górę wyniki spółek zależnych od tej istotnej linii transportu (np. BASF). Może to być szansa dla chemii z Polski, ale też trudno powiedzieć, czy są w stanie z tego skorzystać.
Czyli na kogo liczymy? Niemcy ostatni kwartał na pewno historycznie nienajlepszy. USA w kropce z zacieśnianiem, wyniki spółek z kluczowych sektorów raczej takie sobie, a nawet jeśli dobre, to już w cenach, bo te są napompowane. Japonia - pod wpływem słabości USA. Francja - ledwo zipie od protestów. Niektórzy stawiają na rynki wschodzące, gdzie podobno zakończyły się problemy: Brazylia, Rosja itd. ale to są te mniejsze gospodarki światowe, a nie liderzy. Zakładam że dopiero odbicie w Chinach może coś zmienić, ale tam też będzie trzeba na to poczekać co najmniej do końca tego kwartału, bo przecież ten już zaczęliśmy z wysoką bazą (poprzedni kwartał fabryki próbowały zapełnić zamówieniami przed wejściem ceł). Stąd wnioskuję, że po prostu powinno spadać aż do pierwszych pozytywnych zaskoczeń, gdzieś w końcówce roku.