Makarony przez ostatni rok nieprzerwanie pięknie performowały, aż dosięgnęły swojej mnożnikowej wartości wewnętrznej. Po raporcie za I kwartał, całkowicie normalnym (choć z jednym wyraźnie pozytywnym czynnikiem), akcje wyglądają już na rozsądnie drogie
www.stockwatch.pl/gpw/makaronp...Sprawozdanie jest pełne zachwytów na temat rozwoju, ale jeśli spojrzeć przytomnie, to sprzedaż tradycyjna i B2B nie urosła w porównaniu do analogicznego kwartału roku ubiegłego, eksport wzrósł nieznacznie, zwiększył się jedynie zbyt do sieci hipermarketów. Do tego pojawiła się jednorazowa sprzedaż surowca za 12,6 mln zł, wykonana na ujemnej marży około 0,5 mln złotych. Co więcej, jest silna przesłanka, że sprzedaż odbyła się na przedpłacie, bo należności wzrosły niewiele, tyle ile wynika ze wzrostu obrotów w kanale nowoczesnym, zaś na gotówce i na zobowiązaniach pojawiło się dodatkowe 12 mln złotych. Prawdopodobnie transakcja przeszła okrakiem przez koniec okresu i być może już 1 kwietnia Makarony zapłaciły dostawcy surowca, po czym struktura bilansu wróciła do normy. Natomiast na dzień 31 marca jest zaburzona tą jednorazową transakcją.
Ale Altmana to nie wykiwa: rating spadł z BB- na B+, głównie z racji chwilowego sztucznego podpompowania sumy bilansowej, na co nie ma pokrycia w biznesie.
W każdym razie wskaźniki trzeba rozpatrywać w wielkościach średniorocznych. I tak, mamy tutaj rentowność sprzedaży na nieco niższym poziomie niż przed kryzysem, nawet o 5 punktów procentowych.
Rentowność sprzedaży 16,70%
Rentowność działalności operacyjnej 3,50%
Rentowność brutto 2,36%
Rentowność netto 1,96%
Natomiast rentowność zysku netto jest sporo niższa niż przed dwoma czy trzema laty, kiedy to regularnie utrzymywała się między 3% a 5%. Za to rosną przychody, mniej więcej o 5,5% rocznie w ujęciu uśrednionym długofalowym. Czyli rozwój spółki powoduje osłabienie jej rentowności i w istocie brak wzrostu wartości. Sama wartość księgowa w ciągu dwóch lat wzrosła niezmacznie, o znikome 3 mln zł, tyle ile zysku netto wykazała przez ten czas spółka. Jej przepływy operacyjne z rzadka są dodatnie, jako że ciągle inwestuje w obrót. Dopiero od dwóch kwartałów osiągnęła dodatni kapitał obrotowy. Tak naprawdę bierze kredyty i je inwestuje - co jest prawidłowe i właściwe, jeśli działalność ma szansę przynosić zyski. Dopiero niedawno stały się one namacalne, choć jeszcze niewielkie, a wręcz znikome.
Problem rozjaśnia sprawozdanie spółki zależnej Stoczek na str. 30, która działa w biznesie dań gotowych, który w porównaniu do I kwartału 2009 r. nieco się skurczył. Spółka wygenerowała 4,6 mln zł przychodów i niedużą stratę netto -374 tys. zł.
Jak widać na str. 26, Makarony 64% przychodów uzyskują ze sprzedaży bezmarkowej. Grupa chce inwestować w marki i dobrze robi, gdyż tam jest marża. Pytanie czy będzie zdolna wylansować markę dającą premię cenową, skoro aktualnie pozycjonuje się pierwszocenowo - wystarczy przejść się do marketu na dział makaronów i zobaczyć, że produkty spółki są po prostu najtańsze. Nie mam żadnych zastrzeżen do jakości, próbowałem i jest to dobry polski smak. Ale taka strategia utrwala produkt jako adresowany do najmniej zamożnych konsumentów. Jak zawalczyć o tych bogatszych? Promocją, na którą są potrzebne pieniądze, których w spółce brakuje. Zostaje jej stabilny i ostrożny wzrost.
Powyższa treść przez 21 dni była zarezerwowana tylko dla osób posiadających abonament.