Frog napisał(a): Miotałem się, dokupowałem, odkupowałem spekulowałem i
Jaki wniosek - nie dla mnie trading, nie dla mnie ciułanie po kilkadziesiąt % zysku na kawałku portfela przeplatane stratami na niektórych pozycjach.
Twoja wypowiedz zainspirowała mnie do przemyśleń na temat moich strategii inwestowania. Chociaż młoda ze mnie inwestorka doświadczyłam grania długoterminowego i chwilowego

.
Kiedy zamknąłeś swój wątek, poczułam się niepewnie (zabrakło przewodnika -nawet nie tyle merytorycznego co duchowego), ale.... wyszło to na dobre, bo byłam chcąc nie chcąc postawiona przed faktem-spróbować własnych sił. I zaczęła się skakanka-kupowanie, sprzedawanie, uśrednianie itp. Przyznam, że krótkie inwestowanie dobrze mi wychodzi kiedy mam wolny, czysty umysł, spokój ducha, brak emocji dotyczących danej spółki (sentyment, strach, euforia). Rzetelnie wtedy oceniam rzeczywistość, rzeczowo, bez zbędnych dywagacji.
Przyznam się, że na Boryszewie najlepiej mi się gra

.
No ale, bądź co bądź wymaga to czasu, obserwacji a mam piękniejsze życie poza ekranem monitora, tym bardziej teraz, kiedy mamy Wiosnę

. Także rzadko to robię, ponieważ nie mam czasu na skupienie

.
No i wspomniana COrmay-trzymałam, trzymałam i po wyjściu przy ostatniej korekcie odjechała mi pięknie

. No ale cieszę się, że wytrwali zarobili spore sumki.
I chyba ta intuicja, o której pisał Mila, ta pierwsza myśl pojawiająca sie jak iskierka-jest najistotniejsza :). To nie intuicja zawodzi, ale ludzie mają stłumioną, nie potrafią jej czytać (nie wnikam juz dlacego

) i cały Sekret

, to nauczyć się jej słuchać ponownie. Dzieci mają pięknie rozwiniętą, dopóki rodzice nie przystąpią do "procesu wychowawczego".