Sprawdziłem dzisiaj. Rozmawiałem z brokerem w jednym banku (celowo unikam reklamy), zachwalał kredyt brokerski który podobno staje sie ostatnio coraz bardziej popularny. Poromawialismy o warunkach i okazuje się że calkiem latwo go uzyskać, marże i oprocentowanie sa małe.
Co z tego dla nas wynika: ludzie po dołku bessy lewaruja swoje kapitały co powoduje zwyżki i pompuje nam nowa bańke. Jeśli każdy z nas zwiekszy sobie kapital inwestycji chociaz o 100% to szybko podciągniemy indeksy w góre, a że kredyty kosztuja to według mnie bedzie to niebezpieczne.
Bank jako zabezpieczenie wymaga stanu aktywów na rachunku przynajmniej w wysokości 130% wziętego kredytu i jak ten warunek nie jest spelniony to ma prawo zając walory (i jak rozumiem sprzedac by odzyskac swoje). Łatwo sobie wyobrazic jakie to moze powodowac lawinowe wywałki gdy ta usługa sie upowszechni i trafimy na wieksza fale bessy.
Wyobrazam sobie sytuacje gdy bank udziela takiego lewara klientom, ktorzy za te srodki kupuja jego akcje, co powoduje pewnie zwiekszenie kapitału banku i mozliwosc dalszych kredytów i nastepne zakupy itd, itd, taki rezonans. Kiedys to musi gruchnąć.
Odnosze wrażenie że ta machina swiatowego pompowania bedzie coraz szybsza wraz z rozwojem mechanizmów takich lewarów. Nie jestem ekonomistą więc może nie wiem o czymś, ale na moja logikę to pachnie to igraniem z katastrofą.
To jest gra. Zabawa na pieniądze.