PARTNER SERWISU
xqomgjsi
1 2

Interaktywny kurs AT - hm?

WatchDog
50
Grupa: Zespół StockWatch.pl
Dołączył: 2008-07-25
Wpisów: 8 588
Wysłane: 3 grudnia 2008 19:46:54
Zainspirowany dyskusją o podstawach AT z wątku Kopeksu, postanowiłem ciągnąć temat - dla dobra wspólnego rozkminić AT tak od podstaw, od spodu (chciałoby się rzec: od fundamentów ;) ) i zostawić potomnym zwarty samouczek pisany kolektywnie, ludzkim językiem, no a przy okazji sami też się coś nauczymy, albo wypełnimy białe plamy na mapie swojej wiedzy.
Nawet zacząłem pisać ramowy spis treści, ale za dużo się tego zrobiło.

Proponuję zatem po prostu kontynuować temat.
Co wiemy:
- cena zawiera wszystko, co rynek w danym momencie wiedział i sądził
- nieważne co to było, analiza wykresu mówi o tym, kiedy i w jakich ilościach kapitał wchodził, a kiedy wychodził z pozycji
- zmiany cen pokazują chwilowe nastroje inwestorów
- wielkość wolumenu wskazuje na... (właśnie, na co?)
- świeca podsumowuje w tym względzie dany przedział czasowy, który obejmuje
- zawsze celem inwestorów jest zysk oraz przynajmniej uniknięcie dużych strat
- transakcje w trakcie sesji wynikają z: a) zakupów; b) realizacji zysków; c) cięcia strat
- ...

Zatem teraz zarzucam kolejne zagadnienie do omówienia, które tworzy logiczny ciąg: horyzont. Odnoszę nieodparte wrażenie, patrząc na różniste wykresy, że nie sposób zgadnąć czy to intraday, miesiąc czy 5 lat. Fraktalowa natura kursu...
Mówiąc w skrócie: czy rzeczywiście tak jest, że zjawiska, które analizuje AT, działają równie dobrze w zakresie minut jak i miesięcy? Po co w takim razie byśmy w ogóle zajmowali się czy innym niż day tradingiem raz czy dwa razy w roku, a resztę czasu leżeli na gotówce spławikiem do góry, zamiast wystawiać się na ryzyko i strzępić nerwy...?

Snake
0
Dołączył: 2008-07-28
Wpisów: 403
Wysłane: 4 grudnia 2008 05:00:42
Interaktywny kurs... hmm... Jedną (przynajmniej) cechę mamy wspólną: niewiarygodna ambicja, która wykreśla ze słownictwa takie zwroty, jak "nie da się" czy "to niemożliwe". A ponieważ dotychczas wszystkie Twoje zamierzenia układały się wspaniale, to niby też wątpić nie powinienem, ale... ale zawsze jest - niestety - jakieś "ale".

Otóż analiza techniczna to tylko i wyłącznie i statystyka (dziedzina matematyki). Każdy kto twierdzi inaczej, myli obserwację i myślenie życzeniowe (o ile takie coś można w ogóle nazwać "myśleniem") z próbami wykorzystania nauki do uporządkowania posiadanych danych. Jako przykład podam Ci jedną z niedawnych wymian zdań na temat oporów i wsparć. Braliśmy w niej udział obydwaj. Wszyscy oprócz mnie twierdzą, że takie coś jest ważne, że to podstawa, że od tego należy zacząć... sprawa jest prosta: rysujemy kreskę i mamy wsparcie. No to czemu wszyscy tracą?

Bo takie zastosowanie (lubię to nazywać "prymitywizmem") czegoś, czego się nie rozumie w sposób, który właściwy nie jest - prowadzi do tragedii. Powiedz mi, WatchDog: co to za "wsparcie", którego szanse obrony/przełamania wynoszą 50/50? Czy ono w ogóle istnieje? Ile osób rzeczywiście bada taką skuteczność, a ile patrzy na to w ten sposób: "tam jest wsparcie - zobaczymy, czy odbije... odbiło, no to biorę... ale znowu leci w dół, wsparcie padło... no ale za pierwszym razem zadziałało, nie?" Nie.

Ale nie o wsparciach i oporach chciałem... Jak ktoś lubi, to niech tak "inwestuje". Milionów życzę. Mówię tu o badaniu statystycznym, o mierzeniu skuteczności, o świadomości tego, co się mierzy, z której dopiero ewentualnie może (choć nie musi) wynikać jakieś - może nawet poprawne - wnioskowanie. A o jakich "analitykach" my chcemy rozmawiać, skoro 3/4 piszących na różnych forach nie potrafi nawet procentu policzyć? I nie myśl, że przesadzam. Ta myśl wydaje się straszna, ale naprawdę straszne jest to, że tak jest naprawdę.

No to teraz o "analitykach". Analityk, czyli kto? Pamiętasz coś takiego, jak WIGometr na gpw.com? Co tydzień przepytywano "profesjonalistów" (to znaczy maklerów) o to, czy indeks pójdzie w górę, czy w dół. Pytanie proste. Skuteczność (mierzyłem) około 1/3, co oznacza, że gdyby rzucać monetą, to miałoby się lepszy wynik. Zostało to zlikwidowane, tak jak i dane historyczne (nie wiem, może gdzieś są, ja nie znajduję). To jedna grupa "profesjonalistów".

Do drugiej zaliczyłbym "osobistości telewizyjne". Może nie będę wymieniał z nazwiska. Ich praca polega głównie na takim kształtowaniu elokwencji, aby zawsze móc powiedzieć: "a nie mówiłem"? Z tym, że zawodowi inwestorzy naprawdę czytają ich wypowiedzi i naprawdę pamiętają, kto, co i kiedy mówił. Na ich rekomendacjach można się przejechać równie łatwo, co na tych łatwiejszych do sprawdzenia, czyli wydawanych przez instytucje finansowe. No ale "opakować" to potrafią ładnie - przyznaję. "Profesjonalne" analizy techniczne dla "specjalnych" klientów DM-ów wyglądają kolorowo i wzorzyście.

Teraz pytanie: w taki razie, jeśli są tak nieskuteczne, to dlaczego są wciąż wydawane? Odpowiedź jest prosta: a ktoś mierzy ich skuteczność? Tak na poważnie, WatchDog, robisz to? Masz takie zestawienie pod ręką? Kartkę, plik, na której pisałoby: "dzięki takiej-a-takiej instytucji mogłem w ostatnim roku zarobić/stracić x %". Ja też nie. A przecież statystycznie nie powinno to być trudne do policzenia. Wszystkie rekomendacje są zapisane. Tylko że jak ktoś już w statystyce siedzi, to ma ciekawsze rzeczy do analizowania.

No i wreszcie różne encyklopedie i almanachy wiedzy technicznej. "Kupuj, gdy wskaźnik przebije 20", "Ustaw stop-loss na takim-a-takim poziomie". Rób tak, a daleko zajdziesz. I złote myśli w stylu "trend is your friend". Ale dlaczego? Co to jest trend? Jak to się wiąże z jego pomiarem, czyli prawdopodobieństwem? Co mierzy dany wskaźnik? Większość myśli, że wie, a ja myślę, że jeśli nawet jakiś domorosły analityk wczytał się w definicję takiego MACD, to i tak chyba nie zawsze rozumie, co stara się dzięki temu narzędziu zmierzyć. Bo właśnie o pomiar tu chodzi, a przynajmniej chodzić powinno.

Oczywiście można niby przyjąć i inny punkt widzenia: "Nie muszę umieć liczyć, budować systemów, ważne, że działa. Kreska idzie w górę i chyba jest git. Ostatnio dzięki temu dało się zarobić". Tyle tylko, że nie wiedząc, czemu to niby wcześniej działało, nie będziesz wiedział, czemu działać przestało, gdy akcje kupiłeś. I szukamy następnego na zasadzie "co ostatnio działało". Zamiast wniknąć "dlaczego" i "kiedy". No ale żeby w to wniknąć, to potrzeba (i tu wiem, że osoby znające się na rzeczy naprawdę potwierdzą moje słowa) przynajmniej paru lat, ewentualnie naprawdę dobrego przygotowania wstępnego. Chociaż praktyka i tak pokaże Ci, gdzie Twoje miejsce.

Do czego zmierzam? Otóż, żeby dyskutować o fraktalach, to warto by było zaznajomić się trochę z iteracjami, n-wymiarowością, logarytmami. Horyzont czasowy? Ja rozumiem, że wchodzimy w nieliniowość czasu, może współczynnik Hursta, cykliczność (MESA)... Rzecz jasna, możemy sobie i podyskutować luźniej, prościej, o interwałach czasowych, ale nawet wtedy o tym "dlaczego" dany okres, a nie "jaki", "bo tak ostatnio ugrałem i tak mi się zdaje". Dyskutować można całymi latami i na wesoło, ale czy każda rozmowa będzie wtedy w sferze analizy technicznej? Moim zdaniem skończy się to cytowaniem różnych "osobistości", wzajemnym przekrzykiwaniu się i w najlepszym wypadku ustaleniu konsensusu "co ostatnio działało, a jutro przestanie?" Nie tylko bez zrozumienia (to by jeszcze można było obejść), ale niestety bez możliwości wyciągnięcia z tego jakichkolwiek wniosków.

Mam szczęście znać paru wyśmienitych analityków. I wiem, że każdy z nich napisał po 10.000 konkretnych, mądrych postów na różnych forach, a jedyne, co osiągnął, to świadomość tego, jak znane nam obecnie podstawy analizy technicznej dalekie są od naprawdę potrzebnych narzędzi. I poszukują: nowych średnich, konstruują wskaźniki, przy których te serwowane obecnie wyglądają na zabawy pierwszoklasistów, analizują teorię gier, wchodzą w działania matematyczne, od których boli głowa, przyglądają się wszystkiemu z najróżniejszych punktów widzenia - zarządzania pieniędzmi, zmianą... Jasne, można i kreskę narysować, a potem obwołać się "technikiem".

WatchDog - jesteś specjalistą od analizy fundamentalnej. I bez zakłamania mówisz o 20% rocznie. A sam wiesz, jaką wiedzę musiałeś zgromadzić - i jestem pewien, że wciąż się dokształcasz. Z analizą techniczną jest podobnie. Nawet przeogromna wiedza (i talent, bo również jest potrzebny) nie są tu gwarantem tysiąca procent rocznie. Prawdziwi "technicy" po prostu liczą, liczą, liczą i jak się doliczą, że zysk/ryzyko wychodzi na plus, to wchodzą z założonymi z góry warunkami wyjścia. Ale do tego naprawdę trzeba trochę liczyć umieć. Bo ten, kto zarobi na spółce, bo "jej produkty wydały mu się niezłe" też nie jest żadnym analitykiem fundamentalnym. Chociaż za zarobek oczywiście gratuluję.

Mnie Twój pomysł bardzo interesuje. Sam zresztą zauważyłeś, że od razu starałem się uaktywnić przy podobnych próbach: coś tam skrobnąłem na temat pierwszych prób "sygnałów technicznych", opisałem szczegółowo jeden wskaźnik (RSI), zauważyłem kilka ciekawych próbek dialogów. Jednak, zauważ, zawsze miałem nadzieję, że uda się porozmawiać na temat "jak to ma działać", "dlaczego i kiedy to działa", na temat pewnych zasad, ale nie "złotych myśli", lecz raczej "wyjaśnienia ze zrozumieniem", aby każdy następny sukces nie był dziełem przypadku, a każda porażka prowadziła do zgłębienia wiedzy i podwyższenia szans (prawdopodobieństwa) przyszłego zwycięstwa.

Nie wiem, czy wniknąłeś w blog DAPIego. Zawarta tam wiedza, to może z 10% tematów, którymi facet zajmuje się naprawdę. A myślę, że nie zdradzę wielkiej tajemnicy, jeśli powiem, iż sprzedał wszystkie akcje ponad rok temu - naprawdę na samym szczycie. I to jest dla mnie "analityk techniczny", a nie internetowo-maklerska podpierdółka, co nawet rachunku założonego nie ma.

Wiem, wiem... Ty raczej chciałeś od podstaw zacząć, o rzeczach jasnych i oczywistych na początku mówić... Na razie logarytmy i statystyczne nieliniowości nie są potrzebne... Właśnie dobre mają być w założeniu dyskusje, wymiana obserwacji... Tylko, że w takim wypadku trzeba będzie mocno pilnować, aby "Interaktywny Kurs" nie zamienił się w "Śmietnisko Antywskaźników i Sprzecznych Opinii Bo-Ja-Tak-Mówię". Ja czekam na analizy w stylu MarginCalla, na jego strony internetowe, na blogi Dapiego, na kolejne propozycje zapisu sygnałów technicznych (jak np. yarol) wraz ze statystykami, na opisy - właśnie z praktycznej "inwestorskiej" strony poszczególnych wskaźników, jak starał się zrobić kolega od Price Oscillator, czy też ja z RSI. Bo na rozmowy np. o budowaniu systemów, to by i całe to forum było za mało (zresztą jak i pewnie na rozmowy o tym, jak analizować firmy pod względem fundamentalnym).

WatchDog - wiesz, że mój podziw dla tego, co robisz, wyrażałem od samego początku (a nawet jeszcze dużo wcześniej - wiesz, o co chodzi). Dlatego nie myśl, że jakoś staram się Cię zniechęcić, odwrócić Twoją uwagę od ciekawej i wielkiej rzeczy, czy też, że sieję zwątpienie. To nie tak. Po prostu Twoja kolejna wizja spodobała mi się tak bardzo, że od razu do mnie trafiła, powodując falę przemyśleń, która być może pozwoli Ci tak ukierunkować sprawy, by toczyły się w kierunku, który uznasz za właściwy.

ps. Jesteś jedyny, który próbuje chwytać kilka srok za ogon i to mu się udaje. Tak więc obserwuję i powodzenia.

opennetpr
0
Dołączył: 2008-09-09
Wpisów: 688
Wysłane: 4 grudnia 2008 13:45:44
Jako młody inwiestor angel4 to jeszcze o takim czymś jak WIGometr na gpw.com nie słyszałem, ale jak już usłyszałem w tym poście to aż z radości podskoczyłem. Szkoda, że zlikwidowali to, bo z tego co opisujesz to był jeden z najskuteczniejszych wskaźników. Wiem, amator, ale czasem nadmiar wiedzy przeszkadza, a na szklankę można patrzeć z dwóch stron, do połowy pełna lub do połowy pusta. Z tego co opisujesz to ta szklanka była w 2/3 pusta, z tego co ja rozumiem to ona była w 2/3 pełna. Czy dobrze zrozumiałem ? I nie jest ważna kto ją tak napełnił czy ma przymiot profesjonalista czy go nie ma, ważne że była w 2/3 pełna. To jest jak mniemam dlaczego analitycy patrzą na Amerykę, dostępność informacji, tu u nas jak już się pojawiło sensowne narzędzie jak WIGometr to odrazu je zlikwidowali. Dziwi mnie jak nie można było dostrzec w nim takich oczywistych spraw, które są znane od stu lat już przeszło i wcale nie wymagają ulepszenia. Przysłowie mówi lepsze jest wrogiem dobrego. I to tyle.

P.S. Rzut monetą dawał by chyba mniejsze prawdopodobieństwo odniesienia sukcesu niż stosownie WIGometra, a w takim razie jego wskazania nie były losowe. Czy się mylę ?
Edytowany: 4 grudnia 2008 13:52


Alexey
0
Dołączył: 2008-08-01
Wpisów: 489
Wysłane: 4 grudnia 2008 15:37:31
Snake, szacunek za tego posta!
jako czlowiek ktory jest w 3/4 pierwszej ksiazki o AT (Murphy), i pare stron opuscil "bo byly za trudne" dopiero po tym poscie zrozumialem ile jeszcze nie wiem. i jak strasznie trudne to jest.

do tego co pisze WD dodalbym to co jest wszedzie w domniemaniu, ale nie wprost napisane: wiare (albo naukowa obserwacje) ze istnieja "prawa przyrody" dotyczace zachowania cen. tj ze to czy w danym momencie kurs bedzie rosl czy spadal nie jest mowiac jezykiem Snake'a uzaleznione od rzutu moneta tylko ze AT wierzy (wie, sprawdzila) ze w danym momencie mozna powiedziec ze jest wieksza szansa ze bedzie spadalo a nie roslo, albo na odwrot.
In the name of all that which does not suck!

raul07
0
Dołączył: 2008-10-25
Wpisów: 198
Wysłane: 4 grudnia 2008 15:51:16
Snake napisał(a):



Teraz pytanie: w taki razie, jeśli są tak nieskuteczne, to dlaczego są wciąż wydawane? Odpowiedź jest prosta: a ktoś mierzy ich skuteczność? Tak na poważnie, WatchDog, robisz to? Masz takie zestawienie pod ręką? Kartkę, plik, na której pisałoby: "dzięki takiej-a-takiej instytucji mogłem w ostatnim roku zarobić/stracić x %". Ja też nie. A przecież statystycznie nie powinno to być trudne do policzenia. Wszystkie rekomendacje są zapisane.

spotkałem się z badaniami na temat skuteczności róznego rodzaju analiz i rekomendacji, wyniki potwierdzaja ich mniej wiecej 50% skuteczność , tyle co rzut monetą...

Snake
0
Dołączył: 2008-07-28
Wpisów: 403
Wysłane: 4 grudnia 2008 17:28:06
opennetpr napisał(a):
P.S. Rzut monetą dawał by chyba mniejsze prawdopodobieństwo odniesienia sukcesu niż stosownie WIGometra, a w takim razie jego wskazania nie były losowe. Czy się mylę ?

Nie wiem, czy wyraziłem się jasno... Średnio co tydzień 2/3 analityków myliło się co do kierunku ruchu indeksu (w górę/w dół). Oczywiście w takim wypadku można to brać jako anty-wskaźnik i jechać na odwrót - o to chodziło, tak? W takim razie WIGometr został zlikwidowany nie z powodu swojej skuteczności ("nie-skuteczności"), a z powodu... ośmieszania się środowiska? A może przesadzam? Może to były po prostu inne, praktyczne powody.

ps. Na dłuższą metę wystarczy dobrać odpowiednią średnią i "jechać z trendem". Przy odpowiedniej ilości danych procentowo na pewno wyjdziesz więcej niż rzut monetą. Niestety dotyczy to tylko statystyk w stylu "wzrośnie czy spadnie" (jak właśnie WIGometr), a nie tych naprawdę potrzebnych, czyli "o ile wzrośnie, do jakiego poziomu spadnie". Tak więc nie zarobiłbyś na WIGometrze, nawet stosując go "anty".

opennetpr
0
Dołączył: 2008-09-09
Wpisów: 688
Wysłane: 4 grudnia 2008 18:06:34
O to mi właśnie chodziło, że średnio co tydzień 2/3 analityków się myliło, dokładnie trzeba było brać to jako anty wskaźnik co do kierunku możliwych zmian, w połączeniu z innymi narzędziami, bo na podstawie tak ustalonego wskaźnika nie wyznaczysz poziomów cen, ale możesz prawidłowo ocenić ruch w określonym kierunku. Rozumiem, że został zlikwidowany z powodu ośmieszania się, ale tak właśnie jest, że większość jest w błędzie, przykładowo tylko na wyczucie oceniam, że na rynku amerykańskim tylko 20% inwestorów prawidłowo ocenia zachowanie rynku i to by się zgadzało, 80 % się myli. Tyle, że tam publikują te dane, ale chyba odpłatnie, a u nas jak było za darmo to zlikwidowali. To była bardzo ważna wskazówka co do kierunku, ale masz oczywiście racje, że się ni jak nie nadawała do określenia poziomów cen na wejście i wyjście zwłaszcza na konkretne spółki, tu trzeba by użyć jakieś inne narzędzia. Konkretnie więc na pewno by się nie zarobiło na wigometrze, ale jako wskazówka ryzyka rynku byłby nieocenionym źródłem informacji.
Edytowany: 4 grudnia 2008 18:07

Dapi
PREMIUM
0
Dołączył: 2008-10-07
Wpisów: 993
Wysłane: 5 grudnia 2008 21:23:46
Się krótko wtrącę {z pewną nieśmiałością booty }:

Coś wychodzi że byłoby o wiele łatwiej gdyby ten wskaźnik istniał.

Z racji swej konstrukcji można podejść do tego jak do oscylatora. No to wyprzedanie/wykupienie i zarabiamy.
Nieprawda Snake co...

Podejdźmy jak do trendu właściwie anty-trendu {he he} czyli przysłowiowej średniej czyli jak średnia prognoz złych rośnie kupujemy {i jakie kto wymyśli warunki inne}. Zarabiamy...no chyba nie...bo byśmy przeciwko trendowi grali...skutki znamy {lub nie ale to na własnej skórze najlepiej się przekonać}

A tutaj do poczytania i zastanowienia się jeszcze nad tym wszystkim...

www.inwestuj.net/edukacja/inde...

Tylko proszę zastanowić się z racji upływu czasu czy wnioski na dzień dzisiejszy byłyby takie same jak wtedy.
Czy tak prosto dałoby się to przełożyć ?

W związku z powyższym popatrzenie jeszcze tutaj na inną próbkę danych:

www.gpw.pl/gpw.asp?cel=informa...

Policzcie ilość zgodnych ruchów i niezgodnych w ostatniej tabeli

ps. i jeszcze mój przykład którym bardzo lubię się posługiwać...
Czy wiedza o średnich zarobkach daje nam wiedzę ile osób tyle zarabia ? Czyli czy wiedza ile średnio analityków się myli daje nam wiedzę o częstości występowania tego zjawiska ?

bom

Rynki mogą pozostać irracjonalne dłużej niż ty możesz pozostać wypłacalny.

Rozbudowane wykresy: http://www.atcharts.pl
Centrum analizy technicznej: http://www.attrader.pl
Edytowany: 5 grudnia 2008 21:29

opennetpr
0
Dołączył: 2008-09-09
Wpisów: 688
Wysłane: 5 grudnia 2008 22:52:28
Przeprowadzę mały test może się uprę to zrobię to przez miesiąc. Test dla rynku amerykańskiego, bo tam więcej mam danych mi potrzebnych. Co dzień po sesji, spróbuję poprzeglądać interesujące mnie indexy, ocenić jakie wnioski stąd płyną gdy idzie o nastrój inwestorów i jak to wpłynie na kurs, jeśli kurs wg. mej oceny ma większe szanse wzrosnąć w cenach zamknięcia niż spaść to postawię + jeśli odwrotnie -. Ciekawi mnie jaka będzie trafność takiego podejścia, z tym że postaram się odczytywać jeśli tak można powiedzieć nastrój po wskazaniach różnistych indexów. Jeśli kurs zachowa się zgodnie z plusem wstawię P czyli prawda F dla fałszu. Podejście trochę ryzykowne bo łatwiej utrafić momenty zwrotne niż kontynuacji ale postaram się to uzupełniać w miarę systematycznie. Zaraz poprzeglądam indexy i zacznę. Postaram się opatrzyć drobnym uzasadnieniem, dlaczego wstawiam minus lub plus, bo sama statystyka często nie jest w stanie oddać odrazu tego czego się oczekuje.

EDIT. W sumie mogło by coś takiego zrobić jeszcze parę osób i dać uzasadnienie dlaczego spodziewa się spadków lub wzrostów, bardzo zwięźle, to fajny teścik by wyszedł z tego, oczywiście jeśli nie boi się zaryzykować, bo prawdopodobieństwo nie trafności spostrzeżeń lub tzw. złego timignu jest co najmniej wysokie :), ale skoro już się co dzień przerabia ten chłam to czemu nie spróbować i może coś wyjdzie ciekawego z tego.

08.12.2008 "-"
Wstawiłem minusa na poniedziałek, choć muszę przyznać, że z nie małym wahaniem. Dzisiejsze indexy pokazały wzrosty jak też sugerowały dalsze wzrosty. Więc pierwsza myśl była, że może jednak plus, za minusem przeważył ogólnie dobry nastrój, za dużo go było. Istnieje oczywiście ryzyko, że ten minus powinien być wystawiony na dzień albo dwa później, nie mniej jednak, taka fajna euforyjaka zasugerowała, że jednak minusik z ryzykiem, że jeszcze może o dzień czy dwa za wcześnie ale słowo się rzekło.
Edytowany: 6 grudnia 2008 02:10

Snake
0
Dołączył: 2008-07-28
Wpisów: 403
Wysłane: 6 grudnia 2008 01:46:56
Ale Pan knoci, komplikuje, Panie kolego Dapi booty , młodszym inwestorom w głowie miesza...
- i na dodatek - jak na rasowego analityka przystało - automatycznie traci Pan z oczu to, co naprawdę istotne...
Wygraj Pan cztery razy z rzędu po 10 zł i przegraj raz stówę. Jesteś Pan do przodu? ;)

Ale to wszystko to pikuś, bo nie o tym tak naprawdę jest gadka.


WatchDog
50
Grupa: Zespół StockWatch.pl
Dołączył: 2008-07-25
Wpisów: 8 588
Wysłane: 6 grudnia 2008 08:00:49
Odpisuję dopiero teraz, bo trochę mnie wgniótł w fotel ciężar gatunkowy i musiałem to sobie przemyśleć.
Dziękuję za sympatię i szczere zaangażowanie, Snake, znamy się rzeczywiście z niejednej dyskusji i zawsze czułem pokrewieństwo dusz. No ale żeby nie robić tutaj benefisu, przeskakuję do rzeczy.

W każdej dziedzinie jest dużo plew, a mało ziarna. Sklepy są pełne niedobrej muzyki czy niemądrych książek, a galerie bohomazów. Zanim się jednak nauczy wyczuwać co jest czym, trzeba niestety dużo poznać samemu, w tym także najeść się trocin, zanim podniebienie samo stwierdzi, że to nie jest ten cud i rozkosz co mówili w reklamie, tylko właśnie papka.
Biegłość przychodzi z czasem i praktyką, stąd też ja - osobiście - nie boję się wielu wpadek, niezrozumień i kalekich ruchów. Akurat osobiście tylko tak się uczę, próbując. Teorii nie cierpię, nie wchodzi mi ona, zasypiam jak czytam, krew przestaje krążyć.

Moja droga przez AT dopiero się zaczyna i rozmawiając z Tobą czy Dapim czuję się jak gość, który umie napisać pierwsze trzyliterowe słowo, podczas gdy Wy dyskutujecie o semiotyce rodem z Wahadła Foucaulta. Nie dorastam do paznokci. Ale dam radę, bo płonie we mnie ogień. Chciałem wciągnąć parę osób w dyskusję, w której gadając od zupełnych podstaw, jak greccy filozofowie w gaju oliwnym, popychalibyśmy temat stopniowo do przodu.

Mamy ten komfort, że jak chcemy to gadamy, jak chcemy to handlujemy, a jak nie to nie. Hobby. Rozrywka? Raczej styl życia. Giełda jest dla mnie życiowym Mount Everestem. W sumie każdy tam może wejść, można zapłacić przewodnikom, kupić sprzęt i tak dalej, ale utrzymać się na górze jest bardzo trudno, wręcz niemożliwe. Za to ile można opowiadać siedząc w schronisku przy ciepłym kominku... ;) Giełda to twarda gra. Pojedynek na pięści i noże. Higieniczna, nie trzeba wąchać zapachu swoich ciał. Gra uczciwa, bo choć prawie wszyscy oszukują, nie daje im to na dłuższą metę przewagi. Giełda wszystkim pokaże gdzie ich miejsce. Są silniejsi i słabsi, ale każdy ma jednakowe, nieskrępowane prawo wyboru. Nikt nikogo nie zmusza do handlu. I tu jest nasza przewaga: robimy co chcemy. Inaczej niż analitycy czy maklerzy, którzy muszą pisać, muszą gadać, muszą obracać, bo taka jest ich praca. Nie wiem dlaczego ją wybrali, ale czytając opinie czy analizy widzę, że 90% z tych ludzi albo nie rozumie, albo wręcz nie lubi swojej pracy. Wracamy do tematu plew i ziaren...

Zatem odpuśćmy horyzont i fraktale. Freestyle'owa dyskusja jest dużo lepsza niż moderowana recytacja.

Dapi
PREMIUM
0
Dołączył: 2008-10-07
Wpisów: 993
Wysłane: 6 grudnia 2008 10:23:59
Snake napisał(a):
Ale Pan knoci, komplikuje, Panie kolego Dapi booty , młodszym inwestorom w głowie miesza...
- i na dodatek - jak na rasowego analityka przystało - automatycznie traci Pan z oczu to, co naprawdę istotne...
Wygraj Pan cztery razy z rzędu po 10 zł i przegraj raz stówę. Jesteś Pan do przodu? ;)

Ale to wszystko to pikuś, bo nie o tym tak naprawdę jest gadka.


Zależy jak na to patrzeć:
Jestem/będę do tyłu kontynuując tą niecną grę
a) jestem -60 zl
b) oczekuję że będę -12 zl

c) oczekuję że będę na zero bo mając za drugim razem szansę na 20, za trzecim 30 wypracowuję nad Toba przewagę strata pozostaje na 100 - to się nazywa manipulacja danymi

ps. :binky:

ps. więcej się nie wtrącam bo zbyt poważną dyskusję próbujecie prowadzić z WD na takie "krotochwile"

Rynki mogą pozostać irracjonalne dłużej niż ty możesz pozostać wypłacalny.

Rozbudowane wykresy: http://www.atcharts.pl
Centrum analizy technicznej: http://www.attrader.pl
Edytowany: 6 grudnia 2008 11:17

szooler
0
Dołączył: 2008-07-27
Wpisów: 2 112
Wysłane: 7 grudnia 2008 02:59:51
WatchDog napisał(a):
.
Cytat:
Chciałem wciągnąć parę osób w dyskusję, w której gadając od zupełnych podstaw, jak greccy filozofowie w gaju oliwnym, popychalibyśmy temat stopniowo do przodu.

e]

Zatem z przyjemnością wracam do kwestii poruszanych przez Ciebie wcześniej,WD ;)


Co wiemy:
- cena zawiera wszystko, co rynek w danym momencie wiedział i sądził
- nieważne co to było, analiza wykresu mówi o tym, kiedy i w jakich ilościach kapitał wchodził, a kiedy wychodził z pozycji
- zmiany cen pokazują chwilowe nastroje inwestorów
- wielkość wolumenu wskazuje na... (właśnie, na co?)

To ilość akcji którymi handlowano na sesji.Pokazuje nam zaangażowanie inwestorów przy danym poziomie cenowym,skumulowana podaż i popyt.Duży wolumen zawsze wmacnia,uwiarygadnia spadek lub wzrost.Innymi słowy,spadek przy dużym obrocie świadczy o zdesperowaniu sprzedających,którzy obawiają sie jeszcze większych spadków,skoro pozbywają się akcji ze stratą.

- świeca podsumowuje w tym względzie dany przedział czasowy, który obejmuje
- zawsze celem inwestorów jest zysk oraz przynajmniej uniknięcie dużych strat

Co do tego nie ma nawet najmniejszej wątpliwości.Zysk jest zawsze motywem zakupów.Tak jak jest motywem inwestycji w kapitaliźmie,w realnej gospodarce.A strata?To pochodna błędnej alokacji.Kupilismy za wcześnie,jeszcze spada, lub za drogo,dopiero zaczyna.... :binky:

- transakcje w trakcie sesji wynikają z: a) zakupów; b) realizacji zysków; c) cięcia strat

+ z walki podaży i popytu.Jesli tylko najlepsza ofert kupna,sprzedaży zbiegnie się z ofertą po przeciwnej stronie arkusza zleceń,dochodzi do transakcji.
AT to użyteczne narzędzie,ale tylko i wyłącznie narzędzie.Można ją udoskonalać,w końcu to dział matematyki, matematyka zaś to królowa nauk.Potrafi mierzyć proste,potrafi i krzywizny.Nie potrafi wszakże jednego.Zmierzyć uczucia.A giełda to nastroje,emocje,skrajności.Stąd giełdzie bliżej do metafizyki.Cały człowiek.o:)

"Fortuna favet fortibus"
Edytowany: 7 grudnia 2008 15:37

Snake
0
Dołączył: 2008-07-28
Wpisów: 403
Wysłane: 9 grudnia 2008 02:08:43
Moje trzy grosze to nie chęć zanegowania czegokolwiek, nie przekora, a ustawiczne próby spojrzenia na wszystko z innego punktu widzenia. Bo mi nie wystarcza "prawda" i "tylko prawda". Musi być jeszcze "cała prawda".

- wolumen a obrót to nie to samo
Taki sam (duży) wolumen "na dole" może oznaczać bazę - lub jeśli ktoś woli praktykę, że "ktoś mocniejszy wchodzi". Obrót jest jednak wtedy relatywnie niski. Po wzroście ceny dajmy na to o kilkaset procent może znów pojawić się taki sam wolumen - niezmieniony w stosunku do sytuacji poprzedniej - jednak obroty wzrastają już kilkakrotnie. Teraz wchodzą już inne "ktosie". Utożsamienie wolumenu ilościowego i obrotu może nastąpić jedynie przy niewielkim zakresie zmiany cen.
Powtarzane jak mantra bzdury, że wzrost na dużych obrotach jest dobry, wynikają właśnie z mylenia vol. z obr. Zresztą wystarczy przeanalizować jakikolwiek wykres przy swoich szczytach, by odpowiedzieć sobie na pytanie, czy duży obrót jest rzeczywiście dobry. Tego typu analizy dotyczą jedynie początkowej fazy ruchów. Na niskim volumenie kurs może się zsunąć i o kilkadziesiąt procent (czego właśnie doświadczyliśmy). Brednie powtarzane bez zastanowienia za amerykańskimi podręcznikami nie uwzględniają faktu, iż u nas wciąż krótka sprzedaż nie jest dostępna, tak więc grać można tylko w jedną stronę, a ceny osuwają się pod własnym ciężarem.

Celem inwestorów nie zawsze jest zysk. Często ich celem jest gra sama w sobie. Tak więc i stąd wynikają także nerwowe ruchy, których w żaden sposób nie da się wpisać w schemat "realizacja zysków / cięcie strat". Czasem (często?) jest to znużenie akcjami, próby "gry" na +2%, na zero, zmiana planów i inne dziwne decyzje, jak oczekiwanie aż zysk zamieni się w stratę. Bardzo często dziwnym celem jest właśnie "wyjście na zero". Niby bez sensu, bo jak chcesz mieć zero, to w ogóle nie kupuj, ale jednak często spotykane (dotyczy oczywiście sytuacji, gdy cena akcji spada po zakupie - czyli jednak dość często).

Co do celu "unikanie dużych strat". Ktoś kiedyś fajnie powiedział, że skłonność inwestorów do ruchów krótkoterminowych w trakcie hossy jest równa ich skłonności do przetrzymywania akcji podczas bessy. I to mądre zdanie podsumowuje "racjonalność" działania w zakresie gromadzenia zysków i unikania strat.

Poruszona przez WD kwestia horyzontu czasowego... To kwestia zmienna. Ktoś może sobie i zakładać (może nawet to przebadał), że prawdopodobnie kupi akcje na trzy miesiące. Po czym wytrzymuje z nimi dwa tygodnie. Kto inny chciał inwestować długoterminowo, no ale 40% spadku w miesiąc nie wytrzymał i sprzedał. A jeszcze jeden chciał pospekulować, a "został inwestorem długoterminowym" - wiadomo, dlaczego. Co, nie spotkaliśmy się nigdy wcześniej z podobnymi wpisami na forach? Kwestie horyzontu, czasowego zasięgu inwestycji, można - jak i wszystko - próbować sklasyfikować w sposób statystyczny, ale tak czy inaczej, ja w definicję homo economicus po prostu nie wierzę. Przypisywanie pojedynczym ludziom racjonalnych zachowań to kwestia ryzykowna, przypisywanie ich tłumowi pomału zakrawa już na śmieszność, a dodatkowo odszukiwanie "racjonalnego tłumu na giełdzie"... dobre sobie... No ale, spokojnie - ja jestem na krytykę otwarty:

nie podejrzewam, aby ktokolwiek się ze mną zgodził; powyższe teorie do "książkowych" nie należą
Ja jednak mam ten problem, że wiara w magię słowa pisanego to dla mnie taka sama śmieszność, jak wiara w magię liczb.

Miała być dyskusja? No to jest. Pozdrawiam.

ps. wszelkie "mocne słowa" użyte w tym poście odnoszą się wyłącznie do tzw. "podręczników", a nie do opinii Forumowiczów
Edytowany: 9 grudnia 2008 02:12

anty_teresa
PREMIUM
522
Grupa: Zespół StockWatch.pl
Dołączył: 2008-10-24
Wpisów: 11 191
Wysłane: 9 grudnia 2008 08:55:45
Snake napisał(a):
Moje trzy grosze to nie chęć zanegowania czegokolwiek, nie przekora, a ustawiczne próby spojrzenia na wszystko z innego punktu widzenia. Bo mi nie wystarcza "prawda" i "tylko prawda". Musi być jeszcze "cała prawda".

- wolumen a obrót to nie to samo
Taki sam (duży) wolumen "na dole" może oznaczać bazę - lub jeśli ktoś woli praktykę, że "ktoś mocniejszy wchodzi". Obrót jest jednak wtedy relatywnie niski. Po wzroście ceny dajmy na to o kilkaset procent może znów pojawić się taki sam wolumen - niezmieniony w stosunku do sytuacji poprzedniej - jednak obroty wzrastają już kilkakrotnie. Teraz wchodzą już inne "ktosie". Utożsamienie wolumenu ilościowego i obrotu może nastąpić jedynie przy niewielkim zakresie zmiany cen.
Powtarzane jak mantra bzdury, że wzrost na dużych obrotach jest dobry, wynikają właśnie z mylenia vol. z obr. Zresztą wystarczy przeanalizować jakikolwiek wykres przy swoich szczytach, by odpowiedzieć sobie na pytanie, czy duży obrót jest rzeczywiście dobry. Tego typu analizy dotyczą jedynie początkowej fazy ruchów. Na niskim volumenie kurs może się zsunąć i o kilkadziesiąt procent (czego właśnie doświadczyliśmy). Brednie powtarzane bez zastanowienia za amerykańskimi podręcznikami nie uwzględniają faktu, iż u nas wciąż krótka sprzedaż nie jest dostępna, tak więc grać można tylko w jedną stronę, a ceny osuwają się pod własnym ciężarem.

Celem inwestorów nie zawsze jest zysk. Często ich celem jest gra sama w sobie. Tak więc i stąd wynikają także nerwowe ruchy, których w żaden sposób nie da się wpisać w schemat "realizacja zysków / cięcie strat". Czasem (często?) jest to znużenie akcjami, próby "gry" na +2%, na zero, zmiana planów i inne dziwne decyzje, jak oczekiwanie aż zysk zamieni się w stratę. Bardzo często dziwnym celem jest właśnie "wyjście na zero". Niby bez sensu, bo jak chcesz mieć zero, to w ogóle nie kupuj, ale jednak często spotykane (dotyczy oczywiście sytuacji, gdy cena akcji spada po zakupie - czyli jednak dość często).

Co do celu "unikanie dużych strat". Ktoś kiedyś fajnie powiedział, że skłonność inwestorów do ruchów krótkoterminowych w trakcie hossy jest równa ich skłonności do przetrzymywania akcji podczas bessy. I to mądre zdanie podsumowuje "racjonalność" działania w zakresie gromadzenia zysków i unikania strat.

Poruszona przez WD kwestia horyzontu czasowego... To kwestia zmienna. Ktoś może sobie i zakładać (może nawet to przebadał), że prawdopodobnie kupi akcje na trzy miesiące. Po czym wytrzymuje z nimi dwa tygodnie. Kto inny chciał inwestować długoterminowo, no ale 40% spadku w miesiąc nie wytrzymał i sprzedał. A jeszcze jeden chciał pospekulować, a "został inwestorem długoterminowym" - wiadomo, dlaczego. Co, nie spotkaliśmy się nigdy wcześniej z podobnymi wpisami na forach? Kwestie horyzontu, czasowego zasięgu inwestycji, można - jak i wszystko - próbować sklasyfikować w sposób statystyczny, ale tak czy inaczej, ja w definicję homo economicus po prostu nie wierzę. Przypisywanie pojedynczym ludziom racjonalnych zachowań to kwestia ryzykowna, przypisywanie ich tłumowi pomału zakrawa już na śmieszność, a dodatkowo odszukiwanie "racjonalnego tłumu na giełdzie"... dobre sobie... No ale, spokojnie - ja jestem na krytykę otwarty:

nie podejrzewam, aby ktokolwiek się ze mną zgodził; powyższe teorie do "książkowych" nie należą
Ja jednak mam ten problem, że wiara w magię słowa pisanego to dla mnie taka sama śmieszność, jak wiara w magię liczb.

Miała być dyskusja? No to jest. Pozdrawiam.

ps. wszelkie "mocne słowa" użyte w tym poście odnoszą się wyłącznie do tzw. "podręczników", a nie do opinii Forumowiczów

Ja Snake sobie cenię co nam na forum wypisujesz. Z większością tez się zgadzam. Niemniej zawsze pierwotnym celem jest zarobek. To o czym piszesz to juz zmiany w celu pierwotnym.

szooler
0
Dołączył: 2008-07-27
Wpisów: 2 112
Wysłane: 2 stycznia 2009 15:15:06
Jeszcze słówko o wolumenie.Jest bardzo pomocny przy wyznaczaniu momentów zwrotnych.Nasilający się obrót to zazwyczaj sygnał do wzmożonej czujności,a rekordowy wolumen często trafia się przy maksimach i minimach.
Tak jak duży wolumen nie jest dobry przy wzrostach,tu się zgodzę,bo może,b. często oznaczać zmianę kierunku na spadkowy,tak ten sam duży wolumen przy spadkach sugeruje zgoła co innego,często jest preludium do wzrostów.(Chociaż te wzrosty mogą nie mieć trwałych podstaw,jeśli kurs dalej rośnie już bez wolumenu,obrotu,czyli nas.)
I oczywiście,jak zawsze są wyjątki od regułek
"Fortuna favet fortibus"

mkozdon
0
Dołączył: 2009-05-26
Wpisów: 50
Wysłane: 26 maja 2009 22:05:07
Przy ocenianiu wolumenu zawsze sie przydaje jakas srednia kroczaca oparta na wolumenie, np. 30-dniowa EMA, ktora pozwala ocenic, czy wolumen jest rzeczywiscie wysoki. Przydaje sie w filtrach do swingowania :)

Zielarz
0
Dołączył: 2009-05-16
Wpisów: 457
Wysłane: 27 maja 2009 10:11:33
jezeli mozna dorzuce swoje leszczynowe 3 grosze. Wszystkie tezy oczywiscie czekaja na obalenie :)
1. AT - jakiekolwiek przez to rozumiemy analizowanie danych z sesji gieldowej bedzie tym lepiej sie sprawdzalo im mnieszy kapital bedzie je na rynku stosowal. Jezeli wszyscy znaja AT to TAKA AT przestaje dzialac. Jezeli wszyscy wiedza gdzie jest wsparcie, ograniczenie kanalu to to nie dziala. trzeba przedefiniowac pojecia, zmienic obiekty obserwacji, wyprzedzic cala reszte w jakikolwiek sposob. Nawet jezeli w naszym wszechswiecie co krok pojawia sie wsp zlotego podzialu, jezeli wszyscy beda pod to grali na gieldzie to IMO musi on przestac dzialac.
2. Stare, klasyczne ksiazki o AT pisane w czasach kiedy na swiecie nie bylo komputerow, nie bylo internetu, tranzakcje robilo sie przez telefon, wykresy kreslilo sie na papiefrze milimetrowym, a w naszym pieknym kraju nie bylo gieldy. - wiedza tam zawarta imo nie jest aktualna ( oczywiscie nie cala :) ). dlaczego - przede wszystkim w zwiazku z powyzszym. Powiazane z tym czynniki: na gieldach w odroznieniu od "dawnych czasow" graja teraz automaty nie znajace strachu i chciwosci a jedynie probujace cos ugrac bazujac na domniemanym strachu i chciwosci innych. Istnieja "w przyrodzie" takie koncentracje kapitalu ktore moga ograc caly kraj jezeli maja na to ochote. (manipulujac kursem, manipulujac wolumenem)
3. Wolumen i obrot. Wydawalo mi sie kiedys ze "tam musi siedziec cala prawda". Nie nie musi, i chyba stosunkowo latwo nim manipulowac przelewajac kapital z lewej naprawo i z powrotem na jednym poziomie cenowym - o ile oczywiscie nikt za bardzo "nie przeszkadza". na wielu spolkach GPW idealna pole do dzialania. Latwo wtedy przekonac postronnego obserwatora ze "zbliza sie odwrocenie trendu". Oczywiscie niewykluczone ze bedzie to samosprawdzajaca sie przepowiednia a potem jakie byly podstawy jest nie do sprawdzenia.
4. Tak wiem co pisza w madrych ksiazkach o teoriach spiskowych :). Poczatkujacy gracze czesto swoje niepowodzenia tlumacza istnieniem grubych ryb i manipulatorow rynku ... jednak czasy sie zmieniaja a bedac manipulatorem najlepsza strategia to przekonac wszystkich ze nie ma zadnego manipulatora. Pamietamy niedawne oglaszanie ile to % kontraktow na GPW jest w jednej rece ...
mimo wszystko ja wciaz szukam :)
Oby nigdy więcej drzewa nie przysłoniły mi lasu ...
It’s just money. It’s made up.

mkozdon
0
Dołączył: 2009-05-26
Wpisów: 50
Wysłane: 27 maja 2009 14:15:07
Zielarz napisał(a):

1. AT - jakiekolwiek przez to rozumiemy analizowanie danych z sesji gieldowej bedzie tym lepiej sie sprawdzalo im mnieszy kapital bedzie je na rynku stosowal. Jezeli wszyscy znaja AT to TAKA AT przestaje dzialac. Jezeli wszyscy wiedza gdzie jest wsparcie, ograniczenie kanalu to to nie dziala. trzeba przedefiniowac pojecia, zmienic obiekty obserwacji, wyprzedzic cala reszte w jakikolwiek sposob. Nawet jezeli w naszym wszechswiecie co krok pojawia sie wsp zlotego podzialu, jezeli wszyscy beda pod to grali na gieldzie to IMO musi on przestac dzialac.


Ad 1. A nie jest zupelnie na odwrot? Wsparcia powstaja wlasnie dlatego, ze "widzi" je wystarczajaca czesc rynku, zeby to znalazlo swoje odzwierciedlenie na wykresie. W artykule jednego z zagranicznych seriwsow o AT autor napisal cos w rodzaju: "osobiscie nie wierze w Fibonacciego na gieldzie, ale jezeli inni wierza i ich transakcje to odzwierciedlaja to jestem sklonny go uzywac" i tak chyba jest z wiekszoscia elementow AT. Zasada samospelniajacej sie przepowiedni :)

Ad 2. Co do ksiazek to jest chyba oczywiste, ze jest duzo archaicznych pozycji, ale akurat powstalo rownie duzo "nowej" literatury, ze to chyba nie jest zaden problem :)

Ad. 4 Niestety jak ktos wiekszy chce zatrzymac kurs, obnizyc lub opchnac drugiemu grubasowi pakiet po nizszej cenie to i tak to zrobi bez wzgledu na euforie, optymizm i pozytywny szal wszelkich wskaznikow :) Potem panika jak masowo sypia sie stop lossy, a ktos zbiera z ukrytego :)

leonik
0
Dołączył: 2009-04-06
Wpisów: 45
Wysłane: 28 maja 2009 17:41:29
Dalej nie wiem jaka jest różnica miedzy wolumenem a obrotem. Wikipedia po odnalezieniu frazy wolumen daje definicje obrotu giełdowego.

Użytkownicy przeglądający ten wątek Gość


1 2

Na silniku Yet Another Forum.net wer. 1.9.1.8 (NET v2.0) - 2008-03-29
Copyright © 2003-2008 Yet Another Forum.net. All rights reserved.
Czas generowania strony: 0,496 sek.

mdikjora
gmiexwtr
tdzlkkrm
Portfel StockWatch
Data startu Różnica Wartość
Portfel 4 fazy rynku
01-01-2017 +75 454,67 zł +377,27% 95 454,67 zł
Portfel Dywidendowy
03-04-2020 +60 637,62 zł 254,44% 125 556,00 zł
Portfel ETF
01-12-2023 +4 212,35 zł 20,98% 24 333,09 zł
dfkxztkk
xtqrlhlb
cookie-monstah

Serwis wykorzystuje ciasteczka w celu ułatwienia korzystania i realizacji niektórych funkcjonalności takich jak automatyczne logowanie powracającego użytkownika czy odbieranie statystycznych o oglądalności. Użytkownik może wyłączyć w swojej przeglądarce internetowej opcję przyjmowania ciasteczek, lub dostosować ich ustawienia.

Dostosuj   Ukryj komunikat