JSW [JSW]

@Lesgs Mam wrażenie, że po łebkach przeczytałeś mój wpis, nie zastanawiając się nad sensem. Nikt nie twierdzi, że nie wiadomo ile procent węgla jest w gotowej stali, natomiast dla jakości końcowego produktu ma olbrzymie znaczenie jakość użytego węgla (w tym przypadku koksu) co wyklucza dodawanie do pieca węgla ze składu u kazia czy co tam mamy pod ręka jak to było sugerowane, że można sypać węgiel drzewny czy antracyt.

Jeżeli to na co dana spółka liczy, to ochrona rządu, to jest to żałosne.

@ zjk



Osobiście nie nazwałbym tego nosem. Dr Jan po hurraoptymistycznym "kupieniu" ok. 2007 r. całego tego nonsensu pod nazwą "Peak Oil Theory" i ostrym wejściu w ropny biznes, w miarę postępu sytuacji i uczenia się nowej roli zorientował się, jakie są ryzyka przy poszukiwaniu złóż (można szukać i nic nie znaleźć!!!) i postanowił podzielić się owym ryzykiem z polskimi spekulantami

@ rafsty



To zależy przed czym ma być ta ochrona. Jeśli przed nieuczciwą konkurencją (dotowanie przewozu węgla z kopalń podziemnych zza Uralu przez Rosję), to nie jest to żałosne, tylko sensowne oczekiwanie.

Z drugiej strony polskie górnictwo podziemne (to dotyczy akurat węgla energetycznego i tylko miału dla dużych odbiorców, ale to jest podstawowy rynek dla górnictwa węgla) nie ma żadnych szans z węglem kamiennym, wydobywanym odkrywkowo w tanich krajach 3 świata. Nawet LWB temu nie sprosta. Jeśli koszt wydobycia w typowej odkrywce w Kolumbii to 13-15 USD/t to znaczy, że ten węgiel w Gdańsku może być po cenie ok. 100 zł/t, a w głębii kraju po ok. 150 zł/t
Nawet gdyby płacić górnikom tylko 100 zł/miesiąc, wdrożyć najgenialniejsze systemy zarządzania produkcją i doinwestować kopalnie, wyposażając w najlepszy możliwy sprzęt, nie da się zejść z kosztami wydobycia tak nisko. To wynika z samej specyfiki podziemnej kopalni i kosztów stałych tego typu przedsiębiorstwa.

I tu wkraczamy w pojęcie "bezpieczeństwo energetyczne kraju". Trzeba uczciwie sobie odpowiedzieć, czy w razie zejścia cen węgla tak nisko, że żadna polska podziemna kopalnia nie będzie w stanie konkurować z importem, decydujemy się na paroletnie wspieranie kilku kluczowych kopalń w Polsce, które mają zapewnić owo "bezpieczeństwo energetyczne" na wyliczonym przez rząd jakimś minimalnym poziomie, czy też puszczamy wszystko na żywioł, likwidując chwilowo nierentownych "jak leci", godząc się z faktem, że oto oddajemy Rosji kolejny kawałek polskiego rynku surowców energetycznych, bo Rosja w takiej sytuacji na pewno bedzie dotować swoich producentów, pchających się do Polski, by się tu utrzymali i nie padli w konkurencji z węglem z importu morskiego.

Podobnie jak wysokie ceny surowców, niskie ceny też nie są wieczne i kiedyś obecna sytuacja ulegnie zmianie i hossa na surowcach wróci.
Czy zgadzamy się na to, by wtedy Rosja dyktowała Polsce ceny ropy, gazu oraz dodatkowo węgla, czy też dzięki państwowemu wspomaganiu kilku kluczowych kopalń w latach "chudych" zostawiamy sobie rezerwę możliwości na wypadek szantażu energetycznego ze strony wschodniego sąsiada?

To jest otwarte pytanie i nie jest moją rolą narzucać komukolwiek na nie odpowiedź. Sami musicie się zastanowić i odpowiedzeć na nie.

@Szutnik

Pytanie o to, czy powróci koniunktura na węgiel jest ciekawe, bowiem po raz pierwszy od wielu lat cykli koniunkturalny uległ silnemu zniekształceniu. Obecnie wprowadzane przepisy ochrony środowiska, czy ograniczania emisji CO2, zmieniają całkowicie charakterystykę cykliczności rynku. Może się okazać, że te czynniki plus dostępność paliw alternatywnych (tego nie było w poprzednich cyklach wieloletnich) spowodują, że ceny nigdy już nie wrócą do poziomu zapewniającego egzystencję naszych kopalń. Nawet JSW, które dostarcza węgla koksowniczego nie jest odporne na te zmiany.

W ogóle ta sytuacja jest dość oryginalna. Niby jesteśmy potęgą węglową, a tu nagle świat poszedł do przodu i zostawił nas na lodzie - i my "potęga" zostajemy uzależnieni od innych eksporterów węgla (o zgrozo będzie Rosja, i nasi "kochani" Ukraińcy). Gdzie były nasze władze i stratedzy gospodarczy? Nadal pozostali w epoce późnego Gierka i nagle obudzili się z ręką wiadomo gdzie. Ja już naprawdę nie mam na to słów. To co się dzieje w Skarbie Państwa nie dość, że zdołuje całe górnictwo, ale poprzez wiele straconych i wyrzucanych w błoto miliardów pociągnie resztę naszej gospodarki!!!

Zobaczymy czy wybór nowego prezesa będzie miał jakiś mocniejszy wpływ na kurs JSW. Bariera 15 zł tuż tuż.

Reakcja rynku czysto techniczna dziś, czy coś się za tym kryje fundamentalnie ?

Oj to pewnie zielona strzałka szybko opadnie ;)

Po dzisiejszych newsach z planami ostrych cięć kosztów i redukcji zatrudnienia w JSW okazuje się, że rację miała agencja ratingowa EuroRating (artykuł na ten temat tutaj), która w lutym b.r. po raz kolejny obniżyła rating JSW do bardzo niskiego już poziomu "B-" z perspektywą negatywną. Pisali, że jeśli spółka nie zetnie ostro kosztów, to może w 2015 roku wygenerować nawet miliard złotych straty.

Teraz nowy prezes potwierdza, że ścięcie kosztów o grube kilkaset milionów złotych to "być albo nie być" dla JSW. Miejmy nadzieję, że faktycznie uda się mu ściąć te koszty (choć po ostatnich strajkach można wątpić czy mu na to pozwolą związki), bo jak nie, to JSW dołączy wkrótce do spółek groszowych...

W Lotosie była, nie wiem, dlaczego nie miałoby być tutaj emisji ratunkowej.

JSW leci już siłą rozpędu, a że górka stroma to i zjazd szybki. Kurs moim zdaniem oderwał się od spółki i jest w rękach spekulantów. Kiedy przystanek? Obstawiam cenę nominalną: 5zł [już kiedyś o tym pisałem]. Może po jej osiągnięciu zachowa się jak akcje TVNu [jeszcze nie tak dawno].

W sumie też chodzi mi po głowie taka teoria spiskowa: doprowadzić do bankructwa, kupić za psi pieniądz a potem zarabiać. SP wesprzeć bezpośrednio nie może, koks dla stali jest niezastąpiony, pozbyć się związków i temu podobnych itd. W sumie nawet umyślnie doprowadzić do bankructwa nie trzeba, wystarczy pozostawić tak jak jest i bujać głową w poprzednim systemie. Nie widzę ratunku dla spółki w obecnym kształcie.