Parę kwestii do poruszenia.
@Goral. Chyba mocno się zagalopowałeś pisząc o C/Z 2-3 po 4q, bo jakbyśmy nie liczyli to na dzisiaj kapitalizacja wynosi 4,3 mld PLN, zysk 4q szacować można na 450 mln (ja nawet myślę, że będzie wyżej), co daje ok 1 mld, zatem bite C/Z = 4. No chyba, że twierdzisz, ze samym 4 q zarobili ok 1 mld netto.
Ala tak jak już pisałem, strasznym błędem, który robimy sobie w prawidłowym postrzeganiu i analizie otoczenia, jest poleganiu na 12-miesięcznych "trailingach", przy tak zaburzonym rynku. To jest gwałt na logice. Zapamiętajmy po wsze czasy, o wartości decyduje cały "wektor" wyników w przyszłości. W szczególności zyski powtarzalne! Natomiast, jeśli piszesz o C/Z = 2-3, to tak tak się zapewne stanie, dokładnie tak jak było na JSW, po hossie z 2016-2017.
Drugą sprawą, którą chcę poruszyć jest kwestia "potężnego" deficytu rękawic. Są nawet artykuły o 200 mld deficytu, każdy o tym pisze, na innym forum co drugi wątek tego dotyczy. Tylko każdy, kto tak pisze chyba dobrze nie odrobił lekcji z mikro i makroekonomii (w tym analitykach rynkowych), o krzywych popytu i podaży i wynikającej z tego relacji cenowej.
Może się tu narażę, ale powiem dość zdecydowanie. W gospodarce rynkowej takiej jakiej żyjemy, nie ma czegoś takiego jak deficyt rękawiczek. Wiem, brzmi ostro, ale wczytajcie się w argumenty.
Każdy kto chce kupić rękawiczki, może to zrobić (bo każdy producent zostawia sloty na rynek bieżący, a nie tylko długoterminowe kontrakty), jest tylko kwestia zaoferowania ceny rynkowej. W mojej opinii dochodzimy chyba do bariery cenowej akceptowanej przez popyt, a więc sytuacji w której klient (szpital, samorząd, itd) chciałby kupić rękawiczki np. po 100 $, ale cena rynkowa wynosi 110$, Niby popyt jest, ale przy innym poziomie cenowym, ale to ten zamożniejszy szpital ostatecznie dyktuje cenę i stąd jest to 110. Tak działa rynek. Nie twierdzę, że mi się to podoba, bo przykro wiedzieć i widzieć, że ktoś biedny nie może sobie pozwolić no podstawowe dla innych produkty, bo jest wykluczony przez za wysoką dla niego cenę (np. podstawowych artykułów żywnościowych, leków, itd). Strasznie to brutalne i przykre.
Często słyszy się, że w Polsce jest deficyt mieszkań na 2 mln. Mnóstwo osób żyje w przepełnionych mieszkaniach, w złych warunkach sanitarnych. Czy ten deficyt wpływa na rynek, niby popyt jest, tylko co z tego jak nie mieści się w bieżących relacjach cenowych? Każdy bowiem teraz może kupić mieszkanie jakie chce, tylko musi zapłacić cenę rynkową, nie wystarczy chcieć. Albo przykład z innej strony rynku. Może ktoś z was chciałby kupić Rolls Roysa? Ja pewnie też, tylko czy samą chęcią rzeczywiście stanowimy o popycie. Dokładnie tak jest zatem z rękawiczkami, popyt potencjalny, a realny czyli płacący bieżącą cenę rynkową to dwa światy.
Spójrzcie na raport ten:
klse.i3investor.com/blogs/glov...Tam na wykresie są szacunki popytu i podaży, ktoś powie, ale boska przyszłość czeka rynek. Popyt cały czas większy niż podaż! Tylko co z tego skoro według tego samego raportu w 2019 też była przewaga popytu nad podażą i to zauważalna. I wszyscy wiemy jakie wyniki miał MRC w tym m roku! No właśnie, mizerne.
Nie wiem jak długo jeszcze rynek będzie w stanie akceptować te ceny. Policzyłem sobie, że już w III kw MRC miał średnią cenę sprzedaży segmentu produkcji na 120 USD/1000 sztuk. To już nie mało.
Wczoraj rzuciło mi się w oczy to, że na Allegro w sklepie MRC, rękawiczki black nirtylex są po 63 PLN, a jakieś 2 tyg temu były po 68 PLN. Może to jest właśnie ta bariera.
Nic to, przed MRC jeszcze dwa absolutnie rekordowe kwartały, pewnie dopiero w II kw 2021, przy szybkim tempie szczepień w USA i Europie, wiośnie, ceny zaczną mocniej opadać, a z drugiej strony w pełnej krasie uderzą ceny lateksu, będzie widoczny regres wyników.