yanek z hor napisał(a):ja natomiast twierdze ze to jest niepoliczalne jest tylko "odczuciem" liczącego... Pewnie to też dotyczy innych rzeczy z czego słynne sa niemcy na cały świat - np emisja z samochodów.
A ja natomiast twierdzę, że jestem największym na świecie wirtuozem fortepianu.

Podałem metody jak to policzyć z dokładnością do ppm.
Cytat:
Przypominam tylko ze CO2 to gaz zycia a nie gaz cieplarniany.
Zrób sobie eksperyment. Kup butlę z CO2 taką jak do spawania umieść jakąś roślinę w szczelnym pojemniku, pompuj tam "gaz życia" ile tylko Ci do głowy przyjdzie ale nie nawóź i nie podlewaj. A za 4 tygodnie daj znać jak roślina rośnie :D :D
Tempo wzrostu roślin jest ograniczane przez najmniej dostępny w danym momencie składnik. Ponieważ ilość CO2 w atmosferze rozkłada się równomiernie to w żadnym przypadku składnikiem ograniczającym nie jest CO2. Wzrost dostępności CO2 nie spowoduje zatem jak twierdzą niedouczeni, nie bójmy się tego słowa, idioci, lepszego wzrostu roślin. (aby tak było należałoby zwiększyć dostępność pozostałych składników odżywczych) W najlepszym razie będzie bez znaczenia - w najgorszym, w przypadku niektórych wrażliwych gatunków spowoduje ograniczenie fotosyntezy. (powyżej pewnego poziomu niektóre rośliny okazują objawy zatrucia CO2). Natomiast wzrost ekstremów pogodowych spowoduje niewątpliwe szkody dla roślin - głównie tych uprawnych.
Przypominam, że różnica pomiędzy średnią temperaturą Ziemi w okresie przedindustrialnym a epoką lodowcową to jest 4-5 stopni celsjusza. To tak dla uzmysłowienia sobie jakie skutki będzie miał wzrost średniej temperatury o 2 stopnie celsjusza. A jeżeli do emisji sztucznych dołączy CO2 uwalniane z rozmarzającej wiecznej zmarzliny oraz oceanów - to będzie reakcja łańcuchowa i potencjalny wzrost o 4-6 stopni w perspektywie 2100-2150 roku. Zatrzymajmy się jednak na tych 2 stopniach więcej. Co się stanie jak średnia temperatura o te 2 stopnie jednak wzrośnie/
Dla Polski będzie miało to katastrofalne skutki. Polska ma jedne z najmniejszych zasobów odnawialnej wody słodkiej w Europie:
www.gov.pl/web/susza/najnowszy...Jeżeli klimat ociepli się o te dwa stopnie oznacza to regularne potężne susze w okresie letnim (od kilku lat mamy tego przedsmak) oraz wyjaławiające glebę powodzie "błyskawiczne" w okresie zimowym. W praktyce oznacza to koniec polskiego rolnictwa w formie jakiej znamy oraz olbrzymie problemy dla polskiego przemysłu (zużywa 70% pobieranej wody).
Dla przeciętnego Polaka oznacza to wzrost cen żywności, przy którym obecna inflacja jest delikatnym wahaniem rynkowym. Mówiąc bardziej obrazowo - jeżeli nic się nie zmieni to za 25 lat o tych słynnych 16 kg mięsa na rok na osobę będziesz mógł wyłącznie pomarzyć - zwyczajnie nie będzie Cię stać. Bez żadnych sztucznych ingerencji w rynek i zakazów - mięso będzie dla przeciętnego człowieka drogim rarytasem.
A to tylko kwestia niedoborów wody, które nas czekają.
Cytat:
Nie tak dawno walczyli jak Zawisza Czarny z nową epoką lodowcową,a teraz z wymyslonym efektem cieplarnianym[ spowodowanym CO2
Efekt cieplarniany spowodowany CO2 i innymi gazami jest faktem takim jak grawitacja. Ocieplenie klimatu w ostatnich kilkudziesięciu latach jest faktem takim jak grawitacja. Antropogeniczne przyczyny tego ocieplenia są doskonale udokumentowane.
Mamy do wyboru dwie opcje. Albo próbować to ograniczać (czy się to powiedzie to kwestia mocno dyskusyjna) albo próbować się dostosować (również wielki pytajnik gdzie jest granica wzrostu temperatury powyżej której dostosowanie będzie nie możliwe).
Nie twierdzę, że wszystkie podejmowane decyzje mają sens. Ale oczekuję jakiś alternatyw. Jeżeli EU robi coś źle - proszę o propozycję co robić w zamian, żeby było dobrze. Ale nie tu i teraz tylko w perspektywie najbliższych 30 lat. Jeżeli stwierdzamy, że nie zwalczamy tylko się dostosowujemy czekam na propozycję jakie działania należy podjąć aby przygotować się na to co nas czeka oraz ile to będzie kosztować.
Życzeniowe myślenie i przekonanie, że jak zanegujemy fakty to nic złego się nie zdarzy nie spowoduje, że unikniemy problemów.