Kiedy szczyt Hossy:)

Spadek WIBOR nastąpi.
„W wyniku zaskakującej decyzji RPP złoty traci po około 5 groszy do euro i dolara amerykańskiego, kolejno do 4,55 zł za euro i 4,24 zł za dolara. Indeks WIG-banki spada zaś o 6,6 proc.
Wyraźnie umacniają się natomiast krótkie obligacje – rentowność skarbowej dwulatki spada z 5,31 do 5,07 proc.”
obligacje.pl/pl/a/rpp-obnizyla...
Tyle, że moim zdaniem jest tylko krótkoterminowy „strzał”, który jak wspominałem może znacznie wydłużyć walkę z inflacją. Po zsumowaniu z realizacją obietnic wyborczych czeka nas ponowny wzrost WIBORU albo jego rozjazd z realiami.

Wziąłem FUSD wczoraj, jak na forex wybiło 4,15.
Dzisiaj, przed wyjazdem w delegację zlikwidowałem SL ustawionego wczoraj na 4,1850.
Ostatnie tankowanie przed granicą z miemcami, paczę w internet, a tu taaaka niespodzianka od Glapy!!!

Kompletnie nie rozumiem tej decyzji RPP, ale rozumiem ją tak: "Nie stać nas na stagflację, więc musimy coś zrobić na rzecz wzrostu PKB."

Tylko, że na końcu komunikatu o obniżce stóp masz tekst:

"Rada podtrzymała ocenę, że szybszemu obniżaniu inflacji sprzyjałoby umocnienie złotego, które byłoby spójne z fundamentami polskiej gospodarki"

Pomijając oczywisty absurd podjętych działań w kontekście oczekiwanego celu coś im chyba komunikacja szwankuje.

Chodzi mi o to, że wibor spada już od 3 lipca wiec część ludzi powinna mieć już mniejsze raty. Więc narracja że obniżka była czysto wyborcza nie ma do końca sensu bo te spadki rat już się dzieją. Nie stoję przy tej myśli ściśle mocno ale scenariusz czysto wyborczy mnie nie przekonuje. Chyba, że chcieli bardzo ostro to zaakcentować?

Generalnie dla mnie sytuacja nie jest zero-jedynkowa. Zobaczymy co powie "standaper".
Zastanawia mnie też wpis w komunikacie RPP, że będą robić interwencje walutowe. Czy się przygotowali pod to? A może nawet znali reakcję i sobie zarobili? Różne złe (łatwe) rzeczy można mówić o RPP, ale nie podejrzewam ich o to że nie spodziewali się spadku wartości złotego.

Leci na żywo wystąpienie prezesa NBP. Na razie główna argumentacja to taka, że miesiąc do miesiąca inflacja jest nikła. Czyli nie bierze pod uwagę r/r.

Czyli mamy info: następne ruchy stóp zależne od sytuacji.
Jest szansa na 6-7% inflacji na koniec roku licząc r/r.

Co do USD/PLN możemy mieć pułapkę na byczki.

Chciałbym, ale mocno wątpię w te 7% na koniec roku. Nie przy takim osłabieniu złotego. Nie przy takiej komunikacji. Nie przy takiej obniżce stóp.

Ciekawe jak też będzie wyglądała inflacja na początku roku, gdy w życie wejdzie skokowa podwyżka pensji minimalnej oraz (prawdopodobnie) przestanie obowiązywać tarcza antyinflacyjna.

Ale co tam, ważne że ostatni przed wyborami odczyt inflacji za wrzesień będzie ok. :/

Obejrzałem dzisiejszy komentarz Marka Rogalskiego, który nazwał ten ruch "genialnym posunięciem, bądź potwornym błędem".
Sugeruje on, że RPP może mieć jakieś dane, z których może wynikać, że w gospodarce dzieje się na tyle źle, że inflacja (wzrost cen i wynagrodzeń) będzie wygasać w sposób naturalny (recesja).
W tej chwili mamy do czynienia ze wzrostem wynagrodzeń, który nie ma pokrycia we wzroście produktywności, a jest jedynie odpowiedzią na inflację. Rynek pracy ma się na tyle dobrze, że wielu pracodawców musi się przelicytowywać stawkami wynagrodzeń, co może ich (lub nawet całe branże) wpędzić w kłopoty.

Jeśli tak ma być, to dla rynku akcji nie jest to dobra prognoza.
Ale nawet jeśli tak nie będzie, to oświadczenie, że stopy procentowe w Polsce nie będą pozytywne, bo szkodziłoby to gospodarce - szkodzi walucie.

Te dane mają pewnie z tych samych źródeł, z których czerpali wiedzę wcześniej gdy Glapa trąbił co miesiąc, że nie będzie żadnej inflacji choć już nawet menele pod sklepami wiedzieli, że to bzdury. To po prostu zwykły atak paniki i tradycyjny pokaz tego, że tam nie ma żadnej strategii, konsekwencji czy myśli wiodącej a co się papla w sierpniu czy lipcu we wrześniu jest już gówno warte. No i wartość tej gadki i tej strategi przekłada się na wartość złotego.

Banki plus Orlen, który zapewne też na tym straci (tak jak wcześniej ceny były sztucznie trzymane wyżej to teraz zapewne przed wyborami będą trzymane niżej) wystarczają aby się zaczerwieniło na tyle, aby cała reszta, która bezpośrednio przez obniżkę nie jest zagrożona też poszła w dół.

Plus zagraniczny kapitał mógł się wystraszyć bo pierwsze (choć niekoniecznie słuszne) skojarzenia tej obniżki idą w kierunku Turcji i ręcznego sterowania polityką pieniężną przez Erdogana. Widziałem gdzieś w necie zagraniczne żarty, że Polska właśnie jako cel inflacyjny ustawiła sobie 10% inflacji. Niby pierdoła - ale w jakiś sposób pokazuje odbiór tej decyzji.

Jako wytłumaczenie mamy trzy opcje do wyboru:
- skrajna niekompetencja rady
- decyzja polityczna przed wyborami
- słuszna reakcja na faktyczne problemy gospodarcze

Żadna z nich nie skłania do optymizmu.