taka terapia grupowa? podoba mi sie - jestem siekoo i jestem uzalezniony od gieldy
ksiazki? no ba!
ksiazki, ktore absolutnie warto przeczytac: Tai-Pan i Shogun (tego samego autora - James Clavell) - kawal dobrej klasyki i material do nauki zarazem - to tak z pamieci.
jezeli ktos lubi zglebiac ludzka psyche to np. Nitsche, ale uwaga - jesli chcesz to czytac, odstaw najpierw do szafyy hipokryzje i uprzedzenia wynikajace z kultury, religii itp ktore ci wpajano od kolyski. wtedy ma to sens. biblia tez jest dobra, ale j.w - podejsc jak do ksiazki, nie jak do zrodla wiedzy wlasnych wierzen, bo od razu widzi sie rozdzwiek pomiedzy tym co jest w biblii a co mowia czarni.
rozrywka - Clansy, Grisham, Brown, Koontz - to tez tak z glowy (ostatnio kupilem za doslownie kilka centow).
gimnastyka dla umyslu - m.in. Hawkins, ale swego czasy wydawnictwo Proszynski & ska wydalo serie ksiazek popularno-naukowych (czarne, miekkie i blyszczace okladki) traktujace o teoriach wielkiego wybuchu, mechanice kwantowej, teorii super strun, czranych dziurach itp - rewelacyjne. i oczywiscie s-f naszych rodzimych autorow, ktorzy nierzadko bedac fizykami teoretykami pisali je w oparciu o swoja wiedze. niestety, nie pamietam nazwisk, ale chyba w kazdej miejskiej bibliotece mozna ich znalezc.
dla totalnego odmozdzenia - chocby ksiazki (zbiory felietonow) Clarkson'a - tego od Top Gear. czyta sie rewelacyjnie, ale absolutnie nie zapamietywac jego rad czy opinii.
o ksiazkach moglbym godzinami...
a jak panowie ze sportem? bo moze ktos z tu obecnych sie wspina, robi kanioning (he? glupio to brzmi, ale wiecie o co mi chodzi), albo organizuje splywy czy rajdy po gorach? albo cos jeszcze innego, rownie ciekawego?
Zawżdy znajdzie przyczynę, kto zdobyczy pragnie...