Kiedy szczyt hossy?

Kiedyś tak było. Bo wzrost surowców wynikał z wzrostu zapotrzebowania w gospodarce, czyli wzrostu mocy produkcyjnych. Wtedy nie było tak gigantycznej spekulacji. Teraz rzeczywisty popyt ginie całkowicie w ruchach spekulacyjnych. A na drogie surowce po prostu nikogo nie stać.

wiem że tak jest ale nie wiadomo jaka zmienność będzie w przyszłości

W sumie faktycznie, mój fail 10pkt przy 100pkt na indeksie to porównywalna skala co 100pkt przy 1000pkt - 10%.

Tym razem to ja się nie zgodzę Sądzę, że granica ta wynika ze statystyki oraz wartości oczekiwanej. Ale nie mam teraz na to dowodu, bo musiałbym porobić trochę wyliczeń albo poszperać w literaturze

Zgoda.

Przy czym teraz nie ma niebezpieczeństwa, że kontrakty nie otworza się przez kilka dni z rzędu - a wtedy tak było. Dlatego odpowiednio bliski stop ratował życie, kiedy rynek spadał o 20% na sesji i nie dało się zamknąć pozycji po przekroczeniu 10%.

Z tym 2% to nie tylko sama wartość oczekiwana - moim zdaniem ona rośnie przy wyższym procencie, bo po odpowiednio długim czasie można wyjść na zero - ale co jakiś czas następują wydarzenia zupełnie niespodziewane i konto się zeruje... Teraz jest trochę prościej, bo kasowy też się zawiesza i wszyscy mają szansę ochłonąć.

Cóż mogę powiedzieć - dla mnie to jakieś szaleństwo. Ale zrobią co będą chcieli.

Ale 50%? I to po tak długim bujaniu w fladze? Teraz pewnie podejdą do 1200 i tam znowu odpadną od ściany.

Normalnie ta bessa jest rozgrywana jak najsilniejsza fala hossy. Każdy mało prawdopodobny zasięg wzrostów na SP500 jest wykorzystywany do maksimum.

I właśnie dzięki takim sesjom w USA gra na FW20 nie ma żadnego sensu.

Właściwie to oni robią powrót do dolnego ograniczenia flagi:


kliknij, aby powiększyć

Albo inaczej: gra na FW20 miałaby sens, gdybyśmy na drugi dzień nie otwierali się 30 pkt luką.... Słowem, kontrakty 24h