Fajnie jest mieć tak zbudowany portfel który zaczyna spełniać swoją powinność ale jak widać potrzeba na to trochę czasu. Ja jedyne co mogę żałować na ten moment to fakt że nie zacząłem tej strategii dużo wcześniej bo jak widzę na Twoim ale i na swoim przykładzie ta strategia jest tym co faktycznie przynosi korzyści i jest tym na czym można oprzeć swoją przyszłość (emerytura) oczywiście mądrze zarządzając. No ale cóż...czasu się już nie cofnie człowiek jedynie co może to "doradzać" młodym i pokazać na własnym przykładzie sposób jak można sobie zabezpieczyć przyszłość lub chociaż w jakimś stopniu podnieść sobie w przyszłości standard życiowy.
Oczywiście też trzeba to lubić bo nikt nie będzie inwestorem "na siłę" jak to się mówi ale myślę że jeśli coś przynosi zyski to można to "polubić"
Co jest jeszcze fajnego w tej strategii ? Dla mnie przede wszystkim to że nawet jadąc na wakacje leżę sobie pod

parasolem i w żadnym stopniu się nie stresuję a gdy spojrzę na giełdę i notowania to jest to uczynione bardziej w ramach informacyjnych i o żadnym stresie mowy być nie może.
Jak już wspomniałem czas czas

i jeszcze raz czas. To nasz sprzymierzeniec i z każdym upływającym rokiem przybliża do celu.
Jedynie co jest moim takim

diablikiem to kuszenie do spekulacji. To chyba "pozostałość" po wcześniejszych zmaganiach na Rynku zwłaszcza jak zobaczę jak kursy niektórych spółek potrafią w szybkim czasie rosnąć. Ale wtedy włącza się też rozwaga która każe ze stoickim niemalże

anielskim spokojem odpuścić. Przypominam sobie wtedy że już tego próbowałem i wcale a wcale nie kończyło się to przynajmniej dla mnie dobrze. Ta myśl to taki prysznic który skutecznie gasi moje zapędy i każe mi sobie

wybić z głowy takie pomysły :)
Na ten moment portfel jest cały czas w budowie ale to taka budowla która już przynosi zyski i jest cały czas powiększana a każde powiększenie zwiększa profity a to powoduje jeszcze większe zadowolenie i wzbudza chęci do dalszej "pracy" nad tą "budowlą". Powoli spływają dywidendy i stopniowo je inwestuję ale one będą spływać cały rok więc musiałbym albo "usiąść na tyłku" i poczekać inwestując raz do roku albo co jakiś czas coś do portfela "dorzucić" za dywidendy. Ja obrałem sobie ten drugi sposób i choć jest on trochę mniej "opłacalny" ze względu na prowizje to z drugiej strony przynosi trochę radości bo ja tak mam że lubię co jakiś czas sobie coś do tego portfela dokupić :)