Po prostu biuro podróży.
Nie od razu Expedia czy Orbitz, ale po prostu takie oldskulowe biuro sprzedające Polakom wycieczki do Tunezji, Grecji i Turcji. Z jakąś niezerową obecnością w internecie, ale nic odkrywczego, i zarazem nic współczesnego. Po prostu biuro...
Patrząc na finanse mam wrażenie, że wejście na giełdę było dla firmy konieczne aby wyrwać się na szersze wody i przestać dusić z braku zysku. Pomysł na rozwój to konsolidacja, czyli skup małych podmiotów dający dostęp do nowych klientów, dzięki temu szybki wzrost przychodów (i jakieś tam nieznaczne obniżenie konkurencyjności w branży), wejście ze sprzedażą na platformę internetową tańszą i szybszą od tradycyjnej sprzedaży. To się pomału dzieje, trzy firmy są kupione, przychody zaczynają rosnąć, tylko zyski jeszcze nie.
Marże osiąga różne, od niecałych 10% do ponad 20%, zapewne w zależności od tego, czym handluje. Drogie wycieczki dają większe marże, a badziewne last minuty idą pewnie po kosztach. W tym biznesie albo się handluje cudzymi wycieczkami za w miarę stałą, niewielką marżę, albo samemu ustawia biznes czyli hotele, pilota i czarter. Wtedy cała sztuka polega na tym, żeby załadować każdy samolot do pełna, bo jak nie to fotel i tak poleci robiąc koszty. Rainbow Tours 90% przychodów osiąga z usług turystycznych czyli własnych produktów (gdzie przychodem jest wartość sprzedaży pomniejszana o koszty rzędu 60-70%), a 10% z pośrednictwa (gdzie przychodem jest tylko prowizja). Gdyby to na szybko ujednolicić to udział własnych produktów w sprzedaży byłby na poziomie 3/4, czyli nadal dużo.
Raporty są proste i przejrzyste, bez cudów i kombinacji. Martwi mnie struktura pozioma należności i zobowiązań. Wygląda na to, że rosną problemy z płatnościami. Firmie coraz gorzej płacą odbiorcy i coraz więcej sama zalega dostawcom. Jednocześnie ma ponad 8 mln przeterminowanych należności; jeśli one nie wpłyną to pojawi się strata nadzwyczajna i zje zysk z dwóch lat. Zresztą na przepływach operacyjnych widać, że działalność podstawowa wychodzi na styk. Jeszcze bym się tym nie martwił, ale obserwował.
Patrząc strategicznie, kluczem do wzrostu wartości jest skuteczne i szybkie zintegrowanie kupionych spółek. Nie upatrywałbym przewagi w rozwoju sprzedaży internetowej, przynajmniej nie bezpośredniej. Platforma jest potrzebna, ale sprzedaż detaliczną inni robią lepiej. Jest tego zresztą wszędzie mnóstwo i trudno powiedzieć na czym polega konkurowanie w tej branży, jeśli nie na obniżaniu cen. Przewagą konkurencyjną firmy jest - podobno - robienie fajnych wycieczek, z których wracają zadowoleni ludzie. Przynajmniej w teorii, bo trudno jest zadowolić kogoś, kto kupuje dwie gwiazdki w last minute i spodziewa się cudów, a dostaje zatęchły pokój z karaluchami i widokiem na autostradę, leci egipskim czarterem w hardcore'owych godzinach nocnych i nie zna języka więc zamęcza pilota, który ma dosyć swojej pracy i kulturą nie grzeszy (nomen omen sławny Grzesiek). Takie wrażenie odniosłem z lektury forów, które wyskoczyły z google'a po wpisaniu "rainbow tours problem skandal". Część pomyj wylewa oczywiście konkurencja.
Zamiast podsumowania: Polska jest z roku na rok coraz droższa, a słońca nie ma więcej niż te nasze 6 tygodni w roku. Dopóki urlop nad Bałtykiem będzie kosztował tyle co w Hurghadzie czy na Rodos, nie ma obawy o zmianę trendu.
Tutaj można za 2,44 zł przeczytać raport, nie znam jego jakości tylko początek:
www.rynekturystyczny.pl/artyku...Jest jasne, że Polacy wyjeżdzają coraz chętniej i coraz częściej. Problemy to koszty paliwa lotniczego i możliwe osłabienie złotówki. Dopóki się daje to przerzucać na klienta, to marża nie jest zagrożona. Potrzeba tylko więcej zysku.