Scarry napisał(a):
[...]Hossa przychodzi na coś co:
- jest lub wydaje się rzadkie,
- jest lub może być bardziej potrzebne niż obecnie,
- wydaje się że może mieć jakiś niezwykły niepowtarzalny potencjał,
- albo sztucznie w wyniki ogromnego stymulowania rynku ukrytymi transzami pieniędzy (jak amerykańskie programy dodruku)
węgiel ani rzadki nie jest, a jego perspektywy są zdecydowanie spadające. Do tego nakłada się ogromna negatywna opinia światowa o węglu, któremu teraz fatalną opinię zrobiły gigantyczne węglowe smogi w Chinach (polecam pogooglać "Smog 2013 Harbin coal", "Smog 2013 Pekin coal" - robi potworne wrażenie), na dodatek wszystko wskazuje na to że programy dodruku pieniądza w USA kończa się na długi czas z ciągłą stabilną poprawą sytuacji gospodarki amerykańskiej.
NIC moim zdaniem nie wskazuje na to że w ciągu parunastu lat zobaczymy hossę której częścią będzie węgiel.
O ile w ogólnym zarysie zgadzam się ze Scarry'm, co do stanu obecnego i przyszłości (moim zdaniem hossa surowcowa skończyła się na różnych surowcach w latach 2008-11, a na Natural Gas nawet w 2005), i na nową trzeba będzie poczekać jakieś kilkanaście lat, o tyle zdecydowanie inaczej rozłożyłbym akcenty i inaczej patrzę na kwestię przyczyn.
1. Hossa surowcowa miała miejsce np. na zbożach, które ani rzadkie, ani niezwykłe przecież nie są. Wystarczy spojrzeć na wykres np. takiej pszenicy.
2. Główną fundamentalną przyczyną początków hossy surowcowej w górnictwie (nie tylko węglowym) z przełomu wieków było....zaniedbanie odbudowy mocy produkcyjnych w latach 90-tych, co wynikało z ówczesnego rachunku kosztów producentów, zmagających się z problemem spadających cen surowców.
Na to nałożył się taniejący USD (skutek polityki deficytów w USA)i szok popytowy, wywołany potężnym chińskim popytem)
To cykl inwestycyjny w przemyśle wydobywczym warunkuje zachowanie cen surowców górniczych.
W tej chwili mamy sytuację odwrotną - po ok. 10 latach od początku hossy na świecie mamy nadmiar mocy produkcyjnych u większości producentów górniczych (nie tylko węglowych), na który to nadmiar nałożył się wolniejszy światowy rozwój gospodarczy oraz restrukturyzacja ekstensywnych gospodarek energochłonnych w kierunku poprawy wykorzystania energii. To klasyczne fundamentalne zjawiska towarzyszące szczytom hossy surowcowej.
Jak dowód nadmiaru mocy, niech posłuży ten artykulik, który juz tu chyba raz pokazywałem:
blog.bcaresearch.com/australia...Prosze spojrzeć na pierwszy wykres, pokazujący relację nowych inwestycji górniczych do PKB Australii...
Kiedy następuje tak gwałtowny spadek ogłoszonych inwestycji? Przy zderzeniu z barierą słabnącego popytu w warunkach posiadanych już wysokich mocy produkcyjnych....
3. Problemem rynku węgla nie jest to, ze nie jest rzadki. To kwestia wejścia "nowych sił" do gry, zmieniających istotnie układ dostawców. Nie licząca się 20 lat temu Indonezja wyrosła na potężnego producenta po uruchomieniu nowych, odkrywkowych złóż. Wygląda na to, że "nową Indonezją" będzie w najbliższych latach Kolumbia, która intensywnie w tej chwili rozwija swoje odkrywkowe górnictwo węglowe.
Nie tak dawno miałem okazję czytać o pewnej rozmowie w gronie polskich węglowych naukowców i decydentów. Uczestnikiem tej rozmowy był. m.in. główny udziałowiec ENERGETICKEGO A PRŮMYSLOVEGO HOLDINGU, właściciela kopalni Silesia, odkupionej od Kompanii Węglowej.
Powiedział on, że kilka tygodni przed tym spotkaniem miał możność rozmawiać z wysokim rangą przedstawicielem górniczego koncernu AngloAmerican, który oferował mu dostawę kolumbijskiego węgla do dowolnego portu w Europie po cenie rzędu 85-90 zł/t na nabrzeżu (a więc cena FOB - free on the board). I nie chodziło o małe ilości - mowa była o 20-30 mln ton w przeciągu 2-3 lat!
Czech oferty nie przyjął, by nie szkodzić swoim interesom węglowym, ale nie jest pewny, czy nie przyjmie jej ktoś inny.
Wszystkich obecnych to zmroziło, bo wobec takiej oferty cenowej nikt, nawet LWB nie będzie w Polsce konkurencyjny w pasie 300 km od Morza Bałtyckiego (cena przewozu bardzo dużo znaczy w ostatecznej cenie węgla)
4. Ale żeby nie brzmieć tak pesymistycznie - w czasie bessy, także tej surowcowej, zdarzają się wzrosty, czasem nawet bardzo duże i gwałtowne - spadki praktycznie nigdy nie przebiegają linią prostą, zwłaszcza te wieloletnie.
I osobiście podejrzewam, ze jesteśmy względnie niedaleko czegoś takiego, a na niektórych surowcach np. kakao czy gaz ziemny (natural gas) takie odbicie już wyraźnie trwa...
"Kupuj akcje, ilekroć zobaczysz na wykresie Wiewiórkę, siedzącą na ramieniu Clowna. To się nazywa Analiza Techniczna" - Dilbert (Scott Adams) :-)