Ukraina - dewaluacja hrywny?

@krewa
Możliwości jest wiele:) Mógł tymczasowo oddać "Wielkiemu Księciu Kijowskiemu" formalną władzę w regionie, żeby udowodnić mu że i tak nim nie porządzi albo "udać się do Sulejówka", czyli oddać władzę i jednocześnie wraz ze swoją prywatną armią wycofać się na z góry upatrzone pozycje, czekając aż car z separatystami dopieką kijowskim na tyle, że król czekolady sam przybiegnie po pomoc.

Mógł też dogadać się z carem odnośnie poddania swojej domeny "bez walki", z zachowaniem pełni władzy w regionie. Każdy, kto uważa taką woltę za niemożliwą powinien przyjrzeć się pozycji władcy Czeczenii. A Dniepropietrowsk to łakomy kąsek, niezniszczony, z cennymi zakładami przemysłowymi... Nic tylko brać. Nie zdziwiłbym się, gdyby wkrótce separatyści pod jakimś bzdurnym pretekstem uderzyli na Mariupol a równocześnie w Dniepropietrowsku ktoś ogłosiłby "republikę ludową". Ciekawe, co wtedy zrobiłby król czekolady?

Albo jeszcze jakaś inna konstelacja. Tak czy inaczej w obecnej sytuacji należałoby traktować Ukrainę jak jakiegoś "międzynarodowego trędowatego" i przestać utrzymywać z nią jakiekolwiek kontakty, dopóki z półfeudalnego zbioru udzielnych księstewek nie przeistoczy się w nowoczesne państwo. Bo obecnie przypomina Libię albo Afganistan, nawet nie wiadomo z kim tam rozmawiać, czy tylko z "prezydentem", czy również z co bardziej wpływowymi magnatami.

Królik zatrudnił nową agencję, głównym zadaniem której jest poprawa wizerunku rządu? Tandetne zagranie pod publiczkę, ale co tam - teraz nikt jemu nie zarzuci bezczynności w walce z korupcją.

edit: ciekawe, kto prewencyjnie nie zjawi się na kolejnym posiedzeniu rządu?

Irfy,
a wiesz, że MSW Ukrainy zwróciło się do FBI (tak, do tego FBI) o pomoc w śledztwie dotyczącym afery z udziałem tego biednego Boczkowskiego? Skoro tak prymitywnej sprawy nie potrafią rozwikłać bez pomocy FBI to jak sobie poradzą z bardziej zaawansowanymi przekrętami?

Akurat to rozumiem. Przyjmując założenie, że naprawdę chcą wyjaśnić akurat tę sprawę prośba do FBI ma sens, bo pewnie transakcje przechodziły przez banki które nie mają przedstawicielstw na Ukrainie i wyciągnięcie od nich danych na temat przepływów finansowych mogłoby być dla ukraińskich władz dosyć trudne. Amerykanie mają pod tym względem łatwiej.

Oddzielną kwestią jest medialność całej tej sprawy i w tym kontekście zwrócenie się do FBI wygląda raczej na działanie pod publiczkę i obliczone jest na zdobycie poklasku "ciemnego ludu". Bo taki lud o przepływach środków nie ma bladego pojęcia, za to FBI raczej kojarzy i to jako instytucję "mityczną", ocierającą się raczej o jakieś gromowładne bóstwo. Problem polega jedynie na tym, że to co miało być siłą propagandową tej akcji, może okazać się jej największą słabością.

Bo zgarnięcie zakutych w kajdanki urzędników wprost z posiedzenia rządu jest faktycznie bardzo spektakularne, jeśli jednak na tym samym posiedzeniu, tuż obok aresztowanych siedzi z minami filarów praworządności paru równie skorumpowanych i umoczonych w aferach gagatków, to cała akcja zaczyna wyglądać nie jak walka z korupcją tylko jak zwykłe walki frakcyjne w łonie "grupy trzymającej władzę".

I ja osobiście odbieram to właśnie w ten sposób. Nie interesuję się zbytnio ukraińską sceną polityczną (zresztą nie ma po co, skoro wystarczy znać nazwiska głównych oligarchów), warto by jednak prześledzić, czyim człowiekiem jest/był ten cały Boczkowski, bo za piękne oczy przecież stanowiska nie dostał...

Jutro w południe Boczkowski zostanie puszczony wolno. Z braku dowodów winy. Ciekawe, czy temu wydarzeniu będzie towarzyszyć równie feeryczna oprawa medialna jak podczas aresztowania?

Bluefarm,
od 2008 roku w/w firma wygrała 25% przetargów, ogłaszanych przez służbę ds sytuacji nadzwyczajnych. Liczba nie powala na kolana i wcale nie świadczy o tym, że tańsze oferty były po prostu blokowane. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja w dostawach paliw "budżetówki" w Dniepropietrowsku - tam na bezczelnego wygrywa spółka Kołomojskiego a konkurenci są skutecznie blokowani. Tyle, że Kołomojskiemu to Awakow może skoczyć tam, gdzie pan może pana majstra w dupę pocałować.
Fakty jednak są następujące - sąd postanowił zwolnić Boczkowskiego, gdyż słowa Awakowa nie miały pokrycia w faktach, tzn zabrakło dowodów.
Miało być wielkie show a wyszło jak zwykle.

Przedruk. No raczej, kopypejsterów z Czerskiej nie stać na autorskie treści.
Btw na Ukrainie funkcjonuje podobna struktura trolli Poroshenki. Każą siebie tytułować Informacyjnymi Wojskami Ukrainy. Trolle Poroshenki mają ułatwione zadanie, gdyż otrzymują codziennie gotową informację i wytyczne. Wystarczy powielić. Poniżej jeden z "rozkazów" dowództwa. Wujek google pomoże z tłumaczeniem.

Ech, ci wyrobnicy frontu propagandy z ulicy Sawuszkina 55 w St. Petersburgu są już ogólnie dość dobrze znani w europejskich mass mediach:

kioski.yle.fi/omat/at-the-orig...

Autorem zdjęcia jest rosyjski dziennikarz Andriej Koshik, ale nie przejmujcie się tym, Serpico. Próbujcie dalej, nie ustawajcie.

Mariupol na chwilę obecną jest pod kontrolą Kijowa, ale ponoć stanowi łakomy kąsek dla Kremla - tak przynajmniej piszą różnej maści specjaliści od sztuki wojennej.

Kijów zapowiada, że jeżeli Rosja będzie miała chrapkę na to miasto, to pokaże agresorowi jak mocno potrafi dać po zębach. Tyle propaganda. Przejdźmy do faktów.

20 kwietnia zakład produkcyjny koncernu Roshen (wciąż należącego do prezydenta poRoshenki) w Mariupolu został zamknięty i całość przeniesiona do Winnicy. Władze koncernu tłumaczą że kierowali się wyłącznie względami biznesowymi i zamknięcie fabryki było konieczne ze względu na zakaz eksportu jej wyrobów do Rosji. Dodatkowo twierdzą, że działalności produkcyjnej zaniechali jeszcze w ubiegłym roku.

W sumie normalny odruch, wszak ratowanie własnych aktywów nie jest niczym nagannym, co udowodnił nam już kiedyś ojciec G. Leszczyńskiego.