Cytat:Wracając do głównego tematu.
Można spotkać rozmaite teorie na temat przyszłych wydarzeń gospodarczych i giełdowych.
Wiele z nich formułują wariaci, katastrofiści itp.
Stańmy twardo na nogach i rozważmy zakres wydarzeń realistycznych.
Polska ma dobrą sytuację gospodarczą (większość korzyści akcesyjnych dopiero przed nami, przedsiębiorcza i chętna do pracy ludność, umiarkowane zadłużenie publiczne, niskie zadłużenie firm i ludności, zdrowy system bankowy, nie najgorsza ekipa rządząca, stabilna inflacja, obniżane podatki, organizacja mistrzostw Europy w piłce nożnej).
Gdyby nie katastrofa na światowych rynkach finansowych i zapaść nimieckiej gospodarki to cwałowalibyśmy nadal w tempie
5-6% wzrostu PKB. Niestety za granicą duży kryzys i my też to musimy odczuć. Przyszły wzrost gospodarczy jest nieznany, ale chyba nie popełnię błędu przedstawiając następujące zakresy: 2009 1-2%, 2010 2-4%, kolejnych parę lat 3-6%.
W dłuższym terminie indeksy GPW będą się trzymać naszych realiów gospodarczych. Zatem dno bessy w Warszawie będzie (było) jeszcze w tym roku. Inne opcje są mało prawdopodobne. Wprawdzie przeważnie nadal na spadek Wall Street będziemy reagować spadkami, a na wzrost wzrostami, ale mogą to być ruchy o znacząco odmiennej sile i z czasem dać daleko idące różnice w długoterminowym obrazie.
W dodatku możemy liczyć na całkiem solidną hossę w przyszłości, bo zeszliśmy bardzo mocno w dół (za mocno?) i po uspokojeniu emocji czeka nas powrót do realiów gospodarczych. Może i nie najlepszych, ale całkiem dobrych.
Taki scenariusz Tadeusz, jaki przedstawiles wyzej, poddaje zdrowy rozsadek. Przyznam, ze moje oczekiwania są podobne do Twoich, ale czasy są takie, że jeszcze dużo złych rzeczy może się wydarzyć na świecie i w Polsce. Jeśli wiele firm padnie w tym roku (z powodu opcji w obcych walutach), to jeszcze zwiekszy bezrobocie, ktore i tak bedzie duze w tym roku w Polsce. To moze pociągnąć depresje, pesymizm, nawet panikę, która odbije się na WIG, a jesli duzo ludzi duzo straci na gieldach, to sparzeni beda sie potem trzymac z dala od gieldy. Dlatego chyba wieksza czesc swojej kasy zaparkuje na razie na przyzwoitym procencie, ale czesc zainwestuje w gielde, bo jestem z natury optymista. Spodziewac sie jednak nalezy bardzo duzego bezrobocia i bardzo minorowych nastrojow w Polsce w tym roku.
Obawiam sie, ze nasz rzad jest kompletnie nieprzygotowany na duze bezrobocie, choc moglby zatrudnic wielu z tych ludzi przy budowie nieistniejacej w tym kraju infrastruktury, jak to zrobiono w USA w latach Wielkiej Depresji, dzieki czemu USA potem moglo sie swietnie rozwijac, a u nas jak mozna sie spodziewac rozwoju ekonomicznego, skoro nie ma tu prawie zadnych autostrad, prawie zadnych obwodnic wokolo miast. Liczylem na Euro 2012, ale nie wiem, czy nie przyniesie nam wiecej wstydu niz reklamy. Kazdy, kto tu przyjezdza z normalnego kraju, jest zaszokowany kiepskimi, waskimi drogami, brakiem objazdów wokół miast, koniecznoscia przejezdu przez miasteczka i wioski (w dodatku naszpikowane radarami), zapuszczonymi dworcami, wolna koleja, etc.