Kiedy dno bessy?

Jeżeli zbiór składa się z dwóch elementów. To ich porównanie nie jest nadużyciem semantycznym.
Większy - Mniejszy. Biedniejszy - Bogatszy itd. Nie widzę to miejsca na pojęcie względności.

Krewa,

wybacz, ale nie pamiętam o co mi chodziło prawie 3 miesiące temu.

Rozumiem, że po Twoim trzecim komentarzu nie ciągnąłem wątku, więc uznałem Twój tok rozumowania.

Natomiast z tego co pamiętam, chodziło o emerytury i wyraziłem opinię, że status materialny regionu nie ma wpływu na ich wysokość.

Poza tym Ukraina jest w mojej (subiektywnej) ocenie biednym krajem i tak należy rozumieć mój komentarz tj. jako wychodzący poza terytorium Ukrainy. W Kijowie zarabia się podobno średnio 3.800 zł, ale tego nie weryfikowałem.

Wracając do rzeczy istotnych. Rynki dalej lecą lotem swobodnym. Choć pojawiają się jakieś popytowe oznaki. Nasdaq jest 11200 poziom. To jest poziom ni w pięć ni w dziesięć. Tam jest raczej przestrzeń z wymiany akcji z jesieni 2020. Czyli jesieni gdzie rynek nie wiedział co będzie dalej z pandemia.
Jakieś konkretne wsparcie jest na równiutkim poziomie 10 000. Zresztą, każdy może to łatwo sprawdzić na wykresie.
Na GPW mieliśmy dziś wzorcową świeczkę -/-. Niektóre spółki, mają już ceny, które zwyczajnie są atrakcyjne dywidendowo, przynajmniej do zysków z roku byłego.Stany dziś wyciągają końcówkę, więc przy odrobinie szczęścia jutro będzie zielone GPW.

To co mi się nie podoba to to, że rynki lecą nadmiarowo mocno w stosunku do inflacji. Coś jakby jakiś trup w szafie gdzieś leżał i czekał na otwarcie drzwiczek.

Dla nas istotna jest kasa na KPO i czytam że doszło do porozumienia. Rysuje się więc szansa na przejście przez kryzys bez większych zadrapań.

@Kakarotto
Co do kasy z planu odbudowy jeżeli zostanie wykorzystana do dodatkowych programów z plusem w nazwie owszem, może zadziałać proinflacyjnie. Z drugiej strony taki zastrzyk gotówki umocni złotego - otrzymamy euro, które wymienimy na złotówki. Jest też szansa na dodatkowe umocnienie, poprzez zmianę wizerunku Polski przez zagranicznych inwestorów. Spór z EU z pewnością temu wizerunkowi nie służył. A mocniejsza złotówka to słabsza inflacja.

---

Wracając jeszcze na chwilę do wcześniejszej dyskusji o Węgrzech. Ciekawa opinia pana Wojciecha Konończuka z Ośrodka Studiów Wschodnich, wg którego Węgry ściemniają w kwestiach rosyjskiej ropy, gdyż rurociąg adriatycki ma wystarczającą przepustowość aby mogły uniezależnić się od tej ropy w ciągu kilku miesięcy.

biznesalert.pl/kononczuk-jak-w...



Więcej można znaleźć na jego twitterze.

A tu opinia samego OSW na ten temat:
www.osw.waw.pl/pl/publikacje/a...
Również polecam.


Tymczasem pojawiają się nieoficjalne wyjaśnienia, że EU poprzez mało konstruktywne podejście Węgier rozważa przesunięcie embarga na ropę do kolejnego pakietu sankcji. Gdyż ich upór w kwestiach ropy blokuje cały 6 pakiet łącznie z wyłączeniem Sbierbanku z systemu SWIFT.

Rurociąg Adria transportuje ropę do rafinerii w Chorwacji, Bośni i Hercegowinie, Serbii i na Węgrzech.

Tak więc jego przepustowość nie służy tylko Węgrom.

amp.dw.com/pl/ropa-z-rosji-kie...

Z artykułu, na który powołujesz się:


W kwestii hełmów. Niemcy dostarczyli to, na co było wówczas duże zapotrzebowanie, nie bagatelizowałbym tej pomocy. Wspominałem w swoich postach wcześniej, że armia i samoobrona terytorialna nie ma problemów z bronią, natomiast występuje ostry deficyt hełmów i kamizelek.
A gdyby komuś się chciało cofnąć do wątku "Ukraina - dewaluacja hrywny" do wpisów z lat 2014-2016 to tam znajdzie sporo informacji na temat nadużyć, które doprowadziły do takiego stanu rzeczy. Słowa klucze: Poroszenko, Swynarczuk, Gładkows'kyj, Awakow junior.

A napisałbyś co Chiny niby zyskują na tej wojnie?
Dla ułatwienia dodam - że niczego nie zyskują. Chiny to kraj, którego gospodarka oparta jest o eksport. Wszelkie niepokoje ograniczające spokojny przepływ towarów powodują, że tego rodzaju kraje tracą. I nie ominie to też Chin. Wojna sprawia, że nie tylko Rosja, ale i inne kraje nazwijmy to subtelnie - mniej demokratyczne, zaczynają być na cenzurowanym. W USA coraz mocniej podnoszona jest sprawa naruszania praw człowieka przez Chiny i konieczność tzw. decouplingu. Na tym znacznie mocniej stracą Chiny niż USA. Pojawią się cła na towary z Chin, sankcje itp. Coraz więcej krajów, pod wpływem USA będzie wycinało chińskie firmy z różnego rodzaju przetargów - przede wszystkim na sieci 5G. Np. wczoraj zrobiła to Kanada.

Do tego Chiny importują znaczny % żywności i znaczny % surowców. Trwająca wojna uderza w te dwa sektory najbardziej. Dla Chin to bardzo nieciekawa sytuacja. Zresztą widać to po działaniach chińskich władz, które - pomimo głupawej prorosyjskiej retoryki, starają się przestrzegać sankcji nałożonych na rosję przez USA.
Co niby Chiny zatem zyskują na tej wojnie?