Właśnie zastanawiam się nad dywersyfikacją swojego portfela inwestycyjnego, a pod lupę idzie tu spółka PZU, której ceny spadają do rekordowo niskiego poziomu. Kupiłem dosyć dobrze i obecnie jestem mniej więcej na zero, tyle że chodzi przecież w tej grze o to by nic nie stracić, ale możliwie jak najwięcej zarobić.
I teraz burza mózgów, co zrobić by nie ulec statystycznej panice i nie tyle nie stracić, co uchronić ulokowany kapitał od zamrożenia na dłuższy czas (bo w perspektywie długoterminowej jestem wręcz pewny zysku)
Z jednej strony Eureko wyprzedaje swój pakiet akcji, jednocześnie (choć w dużo mniejszej sumie) robi to rząd. Podaż jest duża więc naturalnym jest że ceny akcji spadają. Tyle że ta podaż może utrzymać się bardzo długo - od maja2011 roku można spodziewać się sprzedaży przez SP kolejnych 20% akcji (z posiadanego 45% pakietu). W tej sytuacji kilkuprocentowa zniżka kursu w oczekiwaniu na nowy wysyp akcji jest bardzo prawdopodobna. Po tym wysypie może nastąpić powtórka z sytuacji którą mamy obecnie.
Z drugiej strony przeglądając wszelkie portale branży inwestycyjnej i zapoznając się z rekomendacjami domów maklerskich i banków, nie trudno zauważyć że nie tylko wielu radzi trzymać (akumulować) - większość wręcz rekomenduje ”kupuj”
Źródłem może być choćby strona
www.bankier.pl/inwestowanie/pr...I co tu teraz zrobić - trzymać się swoich chłodnych kalkulacji i sprzedaż akcje PZU przy najbliższym odbiciu, czy raczej oprzeć się na rekomendacjach.
Chętnie poznam wasze zdanie na ten temat