Omówienie wyników finansowych City Interactive S.A. za okres pierwszego kwartału 2011r.
W spółce obserwujemy normalny cykl życia produktu w branży gier. Wysoka sprzedaż tuż po premierze i stopniowe jej osuwanie wraz z upływem czasu. Nie ma tutaj żadnego zaskoczenia, a przynajmniej być nie powinno. Biznes dla ciągle małego podmiotu w branży jest mocno sezonowy i strasznie miota przychodami. W rozwiniętych spółkach, a właściwie u graczy globalnych jest pod tym względem dużo lepiej. Daty premier, a w szczególności już tytułów hitowych można tak umiejscawiać na osi czasu, aby wyniki były bardziej stabilne. City jest cały czas na początku tej długiej i krętej drogi. Na poniższych obrazkach widać jak rozwijały się przychody, zyski i na końcu raportowana marża handlowa dla poszczególnych kwartałów od momentu eksploatowania tytułu.

kliknij, aby powiększyć
kliknij, aby powiększyćW drugim kwartale przychody wyglądają na małe w porównaniu do kolejnego, ale należy pamiętać, że premiera gry miała miejsce właściwie w ostatnich dniach kwartału - 25 czerwiec. Dość mocno skorelowana z przychodami jest prezentowana marża na sprzedaży. Jak widać ulega stopniowemu zmniejszeniu. Potencjalne powody tego zjawiska w finansach są dwa: obniżenie ceny jednostkowej, lub wzrost kosztu. Zdaniem spółki Sniper jest cały czas sprzedawany na wysokiej półce. To trochę jednak chyba zdanie na wyrost. Tak czy owak z pewnością na wyniki ma wpływ amortyzacja wartości niematerialnych i prawnych, która jest poziomem stałym. Im więcej spółka sprzeda tym większą osiągnie rentowność.
Koszty sprzedaży wyniosły 3 miliony złotych. Ocena tego poziomu jest naprawdę trudna. Tutaj prezentowane są koszty transportu, których spółka nie przerzuciła na inne podmioty w łańcuch dostaw, ale także, a właściwie pewnie głównie koszty reklamy, promocji, marketingu. To działania które nie przekładają się na sprzedaż od razu. Branża gier jest bardzo podobna do filmu, w końcu to jedna wspólna branża rozrywkowa. Bez odpowiedniego nakładu na reklamę nie będzie hitów sprzedażowych. Jakby nikt nie wiedział o Avatarze to by na niego nie poszedł. Skoro Sniper na PS3 trafił do sprzedaży w kwietniu trzeba było zacząć kampanię wcześniej.

kliknij, aby powiększyćPostawiona wyżej teza wydaje się bardzo prwdopodobna, patrząc na koszty sprzedaży w pierwszym kwartale, ale chyba i tak jest ciut tego za dużo. Niestety nie wiemy jak były dysponowane środki pomiędzy odpowiednie koszty. Koszty ogólnego zarządu falują, ale odchyłki nie są istotne dla wyniku. W IV kwartale zanotowano je większe niż w pozostałych, ale taka jest uroda finansów, że dużo kosztów pojawia się na koniec roku. Działalność finansowa jest dla wyniku obojętna.
Przepływy wykazują nieco opóźnienia w stosunku do rachunku wyników, co w zasadzie jest zrozumiałe. Gotówka na początku jest wydawana i ucieka na produkcję, a wcześniej na rozwijanie produktu. Potem jest sprzedaż i wzrost zobowiązań i na końcu ich regulowanie. Nie do końca to widać w wyniku, bo poza normalnym wracaniem kapitału pracującego mamy ponowny wzrost należności – patrz premiera Snipera na PS3. Tak czy owak kolejne 4,5 miliona złotych zasiliło konta spółki.
W przepływach z działalności inwestycyjnej widać prace nad nowymi produktami spółki. Tym razem prace rozwojowe pochłonęły 2,6 miliona. Nie mylić tego z kosztami produkcji!
Spółka wykupiła emitowane obligacje i zapłaciła od nich odsetki, co implikuje ujemny CF finansowy.
Bilans spółki oddaje prostotę i charakter jej działania. Rzeczowe aktywa trwałe są mikroskopijne. 1/3 bilansu stanowią wartości niematerialne i prawne, w większości koszty prac rozwojowych. Tak naprawdę to skapitalizowane pod tym szyldem koszty pisania gier. Aktywa obrotowe po okresie wzmożonej sprzedaży stanowią większość aktywów spółki. Nie zapłacone jeszcze należności, zapasy i gotówka. Spółka finansuje się głównie kapitałem własnym. Tyle tylko, że ten kapitał własny to głównie koszt prac rozwojowych który ciężko sprzedać. Owszem prawda do Snipera pewnie coś kosztują, tylko pytanie kto je ma? Jak wskazał WD w jednym z ostatnich postów Sniperów jest bez liku. SGW czy inny S to wartość mocno płynna.
Jak zdarzą się kłopoty to spółka nie sprzeda swoich aktywów trwałych. Ktoś, kto będzie zainteresowany marką SGW kupi po prostu spółkę w kłopotach, o ile się taki chętny znajdzie, bo kłopoty się mogą zdarzyć jak się nie trafi z tytułem, lub co gorsza popsuje ten co ma, a ma się jeden.
Nieuniknione jest szukanie innych tytułów. Zresztą spółka już stara się to robić. Combat Wings, Alien Fear, też celowane są raczej nie nisko. Tak naprawdę spółka może tylko z pewnym prawdopodobieństwem szacować przyszłość. Nigdy nie będzie wiadomo czy tytuł pójdzie, czy nie przed konfrontacją z rynkiem. Pewne przesłanki do tego są, ale skala sukcesu lub porażki jest zawsze niewidomą. Jeśli wymienione tytuły rynek „kupi”, to spółka będzie dużo bardziej bezpieczna i stabilniejsza w rachunku wyników. Na razie trwa eksplorowanie jednego tytułu.
SGW jest z pewnością sukcesem. Dał spółce rozgłos, jakieś pieniądze i szansę na zaistnienie. Oby ten sukces przerodził się w kolejny, najlepiej jeszcze większy. Na razie jednak City to tylko SGW.
Źle wygląda przesuwanie premiery drugiej części hitu i to zarówno dla rynku graczy jak też inwestorów. Zbyt optymistyczne założenia co do wydolności własnego zespołu produkcyjnego, albo zbyt duża wiara we własną markę nie świadczą dobrze i nie budzą zaufania. Powodem przesunięcia raczej jest pierwszy aspekt, co widoczne jest w kolejnych osobach pojawiających się w zespole. Oczywiście należy rozumieć, że jak się coś robi w oparciu o nowe technologie, która dla spółki jest silnik, to mogą zdarzyć się obsuwy, ale wtedy daty podaje się ostrożniej. Tutaj nastąpiło to zbyt pochopnie.
Spółka napisała w raporcie, że chce się rozwijać na rynku smartfonów i tabletów. Ok, rynek jest z pewnością perspektywiczny, ale City nie ma na nim żadnych kompetencji, o czym też otwarcie pisze. Pozostaje przejąć podmiot z branży i się na nim nauczyć. Z raportu wiemy, że:
Podczas oceny potencjalnych kandydatów istotną rolę odegra doświadczenie na rynku i osiągnięte sukcesy komercyjne
To zdanie dziwić nie może, patrząc na historię spółki. W końcu na ipady iphony gier jest bez liku, a zarabia się tak naprawdę na małej części. Kto ma sukces ten ma pieniądze i wysoko się będzie cenił. Trzeba brać studio z najlepszymi, a więc drogie, przejęte z premią. Kupno średniaka, bez sukcesów może okazać się utopieniem kasy, samo City tak wyglądało jeszcze całkiem nie dawno. Teraz marzy się światowa marka, więc trzeba o nią dbać. Na rynku gier o wpadkę nie jest trudno. Jeden, dwa nietrafione tytuły i pojawiają się problemy. Pytaniem jest skąd na to wziąć pieniądze. Teraz sytuacja wydaje się komfortowa, bo spółka nie ma kredytów, a ma sukces i potencjał, tyle że, to się tylko wydaje. Finansowanie dłużne z banków jest mało prawdopodobne, bo dla tych instytucji ryzyko jest za duże na tak niepewnym i zmiennym rynku. Być może emisja obligacji, ale to może popsuć wyniki, bo w końcu 10% procent rocznie jest murowane. Normalnie byłoby drożej i to sporo, ale spółka ma sukces i może go wykorzystać. Trzeba jednak brać pod uwagę możliwość emisji akcji. Spółka ma obecnie trochę gotówki, ale jeśli będzie chciała wydłużać listę liczących się tytułów to ta gotówka będzie jej potrzebna.
Pozostaje czekać na dalsze informacje.
Przejęcia to w tej branży norma. Być może kiedyś samo City też stanie się przedmiotem zainteresowania jakiegoś potentata, który złoży propozycję nie do odrzucenia. Tylko do tego trzeba jeszcze bardziej udowodnić kompetencje. Jeden tytuł to za mało, bo sukces czytany przez pryzmat wyników musi być powtarzalny, a do tego bardzo prawdopodobny, co należy rozumieć przez parę gier, choćby i na smartphony. Dobrych spółek na giełdzie jest naprawdę mało, bo nikt ich nie chce tam trzymać. Zostają te z kłopotami, te co potrzebują, albo te gdzie ryzyka są duże. Na dziś City należy do trzeciej grupy, ale jeśli te ryzyka spadną kto wie co się może zdarzyć.
Powyższa treść przez 60 dni była zarezerwowana tylko dla osób posiadających abonament.