PARTNER SERWISU
zrfgrdyb
1 2

Ryzyko depopulacji i jej wpływ na długoterminowe inwestowanie

WatchDog
50
Grupa: Zespół StockWatch.pl
Dołączył: 2008-07-25
Wpisów: 8 588
Wysłane: 31 marca 2013 11:09:07
W krajach rozwiniętych mamy ujemny przyrost naturalny, czyli mniej ludzi się rodzi niż umiera.
Dla ekonomistów i inwestorów pachnie to katastrofą, bo wszelkie modele oparte są na wzroście. A gdy kurczy się baza konsumentów, wzrostu jako takiego nie będzie.

Idąc dalej, jeśli połączyć kropki na mapie ogólnoświatowych zjawisk, to nie widać aby ten trend miał się odwrócić. Oto z czym mamy ma przykład do czynienia:
- coraz lepsza medycyna i ochrona zdrowia - zwiększa się długość życia
- coraz większa automatyzacja produkcji - mniejszy popyt na pracowników
- coraz szybszy obieg informacji - mniejsza liczba szans biznesowych
- coraz bardziej efektywne procesy np. handlowe - mniejszy popyt na logistykę

Myśląc o tym skłaniam się do wniosku, że nasz system nie potrzebuje aż tylu ludzi co dotychczas do działania. Jeżeli istnieje jakaś zbiorowa świadomość, coś wtórnego lub pierwotnego, to już od pewnego czasu steruje w kierunku zmniejszenia liczby ludności. Co zresztą jest dobre dla samej ludności, tj. mniej będzie bezrobotnych, głodujących i w inny sposób cierpiących.

Dokłada się do tego jeszcze jeden trend: zmniejszania aktywności fizycznej ludzi, którzy coraz więcej przebywają w wirtualnych światach gier: facebooka, MMO czy ogólnie internetu.

Kurczenie się ludzkości będzie dobre dla planety, ale fatalne dla rynków finansowych. Weźmy koronny argument inwestowania w nieruchomości: że jest ograniczona ilość ziemi i jej nie przybędzie. A jednak może ubyć ludzi zainteresowanych posiadaniem terenu...

Rozważania mogą być oczywiście przedwczesne, bo minie kilkadziesiąt lub więcej lat, zanim zobaczymy konkretne efekty depopulacji. Jednak rynki reagują wcześniej, oczywiście jeśli dostrzegą nowy trend. Na razie go jeszcze nie widzą, choć pojawiają się pierwsze głosy. Ciekaw byłbym różnych opinii w tym temacie i ciekawych odesłań. Zawsze będzie można zagrać z trendem jak i przeciw niemu.

Cytat:
Strikingly, global depopulation risk is not baked into any investment manager’s model today. Although current data and trends suggest the possibility of global depopulation on the horizon, it is priced at zero today. The long history of investing has shown that low-probability, high-sigma scenarios currently priced by the market at zero can yield windfall profits.

www.forbes.com/sites/joonyun/2...

krewa
PREMIUM
1 362
Grupa: Zespół StockWatch.pl
Dołączył: 2009-05-01
Wpisów: 11 957
Wysłane: 31 marca 2013 13:52:54
patrz, a ja nie dalej jak wczoraj rozważałem o obowiązującym i moim zdaniem chorym dążeniu do wzrostów w praktycznie każdej gałęzi gospodarki.
wzrosty, wzrosty, wzrosty. nieważne, czy są realne, nieważne jakim kosztem. budżetowanie na podstawie danych historycznych, powiększanie o określony planem i chorymi ambicjami zarządzających współczynnik. bez zastanawiania się na krótkoterminowymi, a tym bardziej długoterminowymi skutkami.

wartość jednostki sprowadza się do liczb w tabelce arkusza kalkulacyjnego. to z kolei zmusza ową jednostkę do nie do końca etycznych zachowań i doprowadza do niewidocznej w początkowym okresie erozji wartości firmy. jednostka skupia się na czynnościach, pozwalających uzyskać założone dla niej współczynniki i niezwykle często mamy do czynienia z koloryzowaniem rzeczywistości. efekt końcowy się nie liczy, nie od tego przecież mają płacone.

prosty przykład: operacja rozliczana m.in za % realizacji zamówień. jeżeli zamówienie zostało zrealizowane w 85%, to operacja rozbija owe zamówienie na dwa mniejsze, jedno jest realizowane w 100%, drugiemu nadawany jest nowy termin realizacji z odległą datą. operacja raportuje 100% realizacje zamówień, klient otrzymuje 85% zamówionego towaru i po kilku podobnych zamówieniach zaczyna zastanawiać się " a po **** mi taki dostawca?"

kolejny, dobrze znany przykład: dilerzy Volvo z Chin, deklarujący sprzedaż na większym od rzeczywistego poziomie, byle otrzymać premię. zadeklarowana, ale niezrealizowana w bieżącym roku nadwyżka jest realizowana w następnym. wcześniej (jak w konkretnym wypadku) lub później wyjdzie na jaw, ale teraz liczy się realizacja i będąca jej konsekwencją premia.

pójdźmy dalej. firmy, które zdają sobie sprawę, że rynek nie może rosnąć w nieskończoność, zaczynają kreować popyt. pal licho, jeżeli tworzą popyt, bazując na próżności odbiorców, tak jak chociażby Apple. gorzej, gdy świadomie i celowo doprowadzają do obniżenia jakości swoich produktów. powstają całe działy w firmach, dbające o to, by produkt nie nadawał się do użytku po okresie obowiązywania gwarancji. w ten sposób wymuszają rotację własnej produkcji. gdzie się podziała słynna jakość mercedesa? gdzie są pralki czy lodówki, które kiedyś służyły przez dziesięciolecia? nie ma, firmom nie opłaca się produkcja rzeczy trwałych.

do czego to doprowadzi? do nieuchronnego zasyfiania. produkować potrafimy, gorzej z recyclingiem. coraz częściej używamy materiałów, rozkładających się lata świetlne.

zabrnąłem za daleko i trochę zboczyłem z tematu, nic nowego.

czytając prognozy i plany zarządów spółek widzę tylko dążenie do osiągania kolejnych, coraz wyżej położonych celów. "planujemy zwiększyć... osiągniemy milion, miliard, bilion... itd". w tym wszystkim brakuje planu awaryjnego i długoterminowej strategii, uwzględniającej zagrożenia opisane przez WD. restrukturyzacje mają miejsce nie w chwili zbliżania się do krytycznego momentu, lecz wtedy, gdy kryzys na dobre się zadomowi w gospodarce/firmie. i działania restrukturyzacyjne tylko ten kryzys pogłębiają. tracimy mnóstwo czasu i energii przez nieumiejętność dostrzeżenia w porę zagrożeń. przez chorą ambicję, która nakazuje poruszanie się w jedynie słusznym kierunku a krok wstecz traktowany jest jako porażka.

wzrosty, organiczne bądź nie, powodują, że z upływem czasu trzeba będzie okiełznać coraz większego potwora, któremu w pewnym momencie nie zdołamy dostarczyć niezbędnej ilości pokarmu. i to głodne stworzenie może urwać się z łańcucha, siejąc spustoszenie adekwatne do jego rozmiarów.

Ann
Ann
0
Dołączył: 2012-04-11
Wpisów: 703
Wysłane: 3 kwietnia 2013 19:02:00
Jak dla mnie, to zanim pojawi się problem depopulacji, będziemy mieli do czynienia z innym problemem, a mianowicie społeczeństwami staruszków i to już w perspektywie 10 lat.
W strukturze wiekowej społeczeństw Europy, Stanów występują dwa wyże demograficzne pierwszy to tzw wyż powojenny ( aktualnie mają 55-61 lat ) i drugi wyż „ich dzieci” ( 30-35 lat ).
Dodatkowo przewiduje się, że długość życia się wydłuży :

www.ekonomia24.pl/artykul/9578...

Tu można prześledzić strukturę wiekową społeczeństwa od 1975 do 2030 ( do tego dołożyć informację, że staruszkowie będą żyć dłużej niż gus założył )

www.stat.gov.pl/PI_gus/ludnosc...

Wygląda to przerażająco i myślę, że nie do końca zdajemy sobie sprawę jakie to zmiany przyniesie.
Za dziesięć lat będziemy mieć wyż demograficzny w wieku 65-71 lat !
Czy spadnie konsumpcja. Wydaje mi się, że nie, ale konsumowane będą inne dobra.
Rozwijać będą się branże oferujące produkty dla tej właśnie grupy, czyli nie smartfony, a raczej aparaty słuchowe :) Dalej: innowacyjna medycyna, biotechnologia, farmacja, domy starców, prywatna opieka medyczna, kliniki , dystrybutorzy leków i sprzętu medycznego, diagnostyka itp.itp

Cytat:
"Jednym z priorytetów reformy systemu opieki zdrowotnej przeforsowanej przez prezydenta Baracka Obamę jest pobudzenie innowacyjności w amerykańskim sektorze biotechnologii i nowoczesnych technologii w medycynie. "
"Kryzys Zimnej Wojny pozwolił stworzyć laboratorium nowoczesnych technologii: Dolinę Krzemową. To tam powstały urządzenia high-tech wykorzystujące m.in. nowe odkrycia związane z działaniem mikrofal, a także mikroprocesory oparte na półprzewodnikach. Te innowacje przyczyniły się do skoku technologicznego gospodarki amerykańskiej."
"W „niedalekiej przyszłości” gospodarka amerykańska znajdzie się w stanie „nowej transformacji”. Przyspieszą je wydarzenia, których skutki będą bardziej odczuwalne i dalekosiężne niż konsekwencje obecnego kryzysu finansowego.
Jeden z ekonomistów specjalizujących się w analizie sektora przemysłu medycznego prof. Jonathan Skinner problem przedstawia obrazowo: „To gniew oceanu ”. „Na gospodarkę będą oddziaływać potężne siły ciążenia: starzenie się społeczeństwa i masowa migracja kapitału. I te zjawiska nie zatrzymają żadne inne wydarzenia na świecie” – mówi.
Już teraz małe, nieznane powszechnie przedsiębiorstwa stają się obiektem zainteresowania inwestorów w większym stopniu niż giełdowe giganty. Jak podkreśla prof. Skinner migracja kapitału nie ma nic wspólnego z wahaniami cen złota czy srebra, stopami procentowymi, spadkiem wartości dolara czy euro ani nawet kondycją chińskiej gospodarki. Jego tezy zawarte są w obszernym komentarzu do ustawy Healthcare, które przedstawiają filozoficzne i ekonomiczne podstawy reformy.


m.obserwatorfinansowy.pl/temat...



Frog
13
Dołączył: 2009-08-06
Wpisów: 5 508
Wysłane: 3 kwietnia 2013 19:48:55
Nie znam prognoz długofalowych dla całej planety, ale z tego co mi wiadomo, depopulacja nie dotyczy wszystkich regionów. W krajach muzułmańskich i w Azji ludności przybywa. Będziemy więc mieli do czynienia (już mamy) z globalną migracją. To z kolei niesie za sobą potrzebę dostosowywania się firm i instytucji nie tylko do starzenia się społeczeństwa, ale i zmian kulturowych.

I tak na przykład we Francji, gdzie muzułmanów jest coraz więcej, nawet najlepszy producent wieprzowiny nie będzie miał czego szukać za X lat.
Follow me on Twitter
Zanim zaczniesz narzekać, że znikają Twoje posty, przeczytaj Regulamin Forum

buldi
0
Dołączył: 2009-02-21
Wpisów: 5 068
Wysłane: 4 kwietnia 2013 01:48:51
Apokaliptyczny wątek się narodził, a to jest coś co niedźwiedzie lubią najbardziej.
Nie dam się jednak zwieść tym posępnym myślom WD, dotyczącym demograficznej katastrofy:)
Argumentacja Wodza jest niepodważalnie przekonywująca, ale gdyby się do niej odnieść z innego punktu widzenia trochę to zaczyna inaczej wyglądać.
Spróbujmy się odnieść do tej czarnej, niechybnie nadchodzącej przyszłości:
Cytat:
W krajach rozwiniętych mamy ujemny przyrost naturalny, czyli mniej ludzi się rodzi niż umiera.
Dla ekonomistów i inwestorów pachnie to katastrofą, bo wszelkie modele oparte są na wzroście. A gdy kurczy się baza konsumentów, wzrostu jako takiego nie będzie.

Tu problem polega moim zdaniem na dysproporcji między krajami rozwiniętymi w których mamy ujemny przyrost i tymi "niedorozwiniętymi" gdzie przyrost ludności jest dodatni.
Tak całkiem ogólnie możemy na to spojrzeć w ten sposób, że towary produkowane są obecnie tam gdzie przyrost jest dodatni, gdyż to zjawisko samo w sobie powoduje że siła robocza jest tam tańsza.
Ich towary zalewają rynki krajów o niższym przyroście co doprowadza je do takiej sytuacji z jaką mamy obecnie doczynienia.
To zjawisko - jak wszystko inne zresztą w przyrodzie - podlega naturalnej fluktuacji. Gdyby ocenić je z dłuższej perspektywy czasu, to zaiste za parę lat doprowadzi do sytuacji odwrotnej, w której dawna - bogata Europa straci swoje nabywcze możliwości, a rynki ustawione pod zaspakajanie jej potrzeb - swojego klienta nr 1.
Z drugiej strony barykady, tam gdzie sytuacja dzisiaj jest odwrotna, czyli gdzie ostatnio produkuje się większość dóbr tego świata, społeczeństwo które teraz wychodzi z biedy, podnosi poziom swojej edukacji, a za chwile podzieli racjonalne podejście Europejczyków do rozmnażania się.
Jestem o tym głęboko przekonany, bo kroczą oni dokładnie tą samą ścieżką którą wytyczyły kiedyś inne państwa dziś nazywane rozwiniętymi.
Uważam zatem że całkowicie słusznie zostało postawione kiedyś przypuszczenie dotyczące Chińczyków, że wkrótce staną się oni najszybciej starzejącym się społeczeństwem na świecie.
Kolejnym azjatyckim przykładem na drugim dla odmiany biegunie, jest Japonia, o której w końcówce dwudziestego wieku wypowiadano się jako o światowym tygrysie ekonomicznym. Japończycy zakończyli swój dynamiczny rozwój z tamtego czasu kilkunastoletnim zastojem, wielokrotnie krytykowanym przez europejskich guru od uzurpowania sobie jedynie słusznych prawd. Tymczasem zobaczmy jak dzisiaj prezentuje się NIKKEI. Odnoszę wręcz wrażenie, że to oni wracają ponownie do liczącego się świata ekonomii po wieloletniej banicji a strzec się należy paradoksalnie tych którzy dziś triumfują.
Oni pierwej przeszli ścieżkę oczyszczenia, którą Europa zdaje się podąża obecnie.

... kolejna litania argumentów: Angel
Cytat:
- coraz lepsza medycyna i ochrona zdrowia - zwiększa się długość życia
- coraz większa automatyzacja produkcji - mniejszy popyt na pracowników
- coraz szybszy obieg informacji - mniejsza liczba szans biznesowych
- coraz bardziej efektywne procesy np. handlowe - mniejszy popyt na logistykę

.... innymi słowy coraz mniej pracowników potrzeba do wykonania danego zadania....
.... czy zatem Europa podświadomie nie podąża słuszną ścieżką aby się do tego dostosować i stąd ten niż demograficzny?
Na przykładzie spółek - na tym właśnie polega restrukturyzacja, by poprzez wdrożenie technologii trzymać koszty nisko.
Z drugiej strony spółki którym się to udaje, pozwalają swoim pracownikom zarobić więcej i tym samym zwiększyć ich siłę nabywczą.
Z trzeciej strony - i to jest dzisiaj niepopularne, bo na razie wymuszone względami ekonomicznymi - dopasowywanie się do wydłużonego żywota jednostki już jest wdrażane poprzez choćby przedłużenie wieku emerytalnego.....

Temat się drażliwy zrobił - czas kończyć. wave
Edytowany: 4 kwietnia 2013 02:09

mikh
0
Dołączył: 2012-02-07
Wpisów: 50
Wysłane: 4 kwietnia 2013 09:48:28
Cytat:
Myśląc o tym skłaniam się do wniosku, że nasz system nie potrzebuje aż tylu ludzi co dotychczas do działania. Jeżeli istnieje jakaś zbiorowa świadomość, coś wtórnego lub pierwotnego, to już od pewnego czasu steruje w kierunku zmniejszenia liczby ludności. Co zresztą jest dobre dla samej ludności, tj. mniej będzie bezrobotnych, głodujących i w inny sposób cierpiących.


Wchodzisz w buty Boga popełniając prastary błąd logiczny :
z tego, że coś jest, nie wynika, że coś ma być.

Natomiast wymiar praktyczny depopulacji i związana z tym ocena jest czysto subiektywną oceną człowieka schyłkowego, która zniknie wraz ze śmiercią podmiotu opiniującego.

Być może tego typu myśli nachodzą Cię w związku z osobistą sytuacją.
Być może gdybyś miał żonę i czwórkę dzieci nie miałbyś czasu na rzeczywistość wirtualną,
nie nachodziłyby Cię myśli o zbędnych ludziach, którzy cierpią.

Jeżeli będziemy myśleć w ten sposób, to nasz Rzym upadnie.
I nagle okaże się, że w epoce wędrówek ludów, wojen i kataklizmów znów zapanuje moda na prokreację.
Być może to właśnie prokreacja jest naszym sensem istnienia:

Idźcie i zaludniajcie ziemię i czyńcie ją sobie poddaną.

Brzmi znajomo?

lesgs
38
Dołączył: 2012-07-19
Wpisów: 907
Wysłane: 4 kwietnia 2013 11:26:32
Czy rozumowanie przedstawione przez buldiego nie zakłada cykliczności rozwoju cywilizacyjnego? Nie wiem czy takie twierdzenie jest uprawnione. Poprzednie cykle rozwojowe były determinowane ograniczonym dostępem do wiedzy i informacji, innymi słowy do "mądrości cywilizacji". Dzisiaj się to zmieniło, i gwałtowny wzrost demograficzny w krajach Afryki, Azji i Ameryki Pd. jest połączony z dostępem do wiedzy i znacznie większą samoświadomością ludności. Może okazać się, że wnioski narodów tych rejonów świata wynikające z dostępu do wiedzy będą zupełnie inne niż wymarzony przez "Zachód" status quo. Liczy się też efekt wielkich liczb. Liczba geniuszy w 6 mld ludności Trzeciego Świata musi być większa niż w krajach rozwiniętej cywilizacji Zachodu. To tylko kwestia czasu, zanim osiągną oni taki sam poziom wiedzy i świadomości. To może oznaczać, że stery rozwoju cywilizacji Zachodu, utracone między innymi w wyniku depopulacji, nigdy nie zostaną odzyskane. Ponieważ jednocześnie "Zachód" jest uzależniony od surowców, które - wyeksploatowane w Europie - pozostały w rękach Trzeciego Świata, koniec cywilizacji Zachodu może okazać się bliższy i smutniejszy niż przypuszczamy. Nasuwające się sposoby ratunku opierają się na nadal widocznej wyższości wiedzy technologicznej, ale może okazać się, że należą bardziej do sfery s.f. niż rzeczywistości.

Ann
Ann
0
Dołączył: 2012-04-11
Wpisów: 703
Wysłane: 4 kwietnia 2013 13:32:17
@buldi, @lesgs bardzo ciekawe spostrzeżenia, trudno się nie zgodzić. Zachód traci blask...i to zaczyna się dziać już teraz :

Cytat:
Starzenie się społeczeństwa Kanady ma wpływ na wzrost gospodarczy. Już w 2014 r. czynnik ten sprawi, że wzrost gospodarczy wyniesie nie 2,4 proc., a 2,2 proc. - prognozuje bank centralny. Konieczne są dłuższa praca i większe oszczędności


Cytat:
Prognozy kanadyjskiego banku centralnego wskazują, że za niespełna 20 lat 25 proc. Kanadyjczyków będzie miało powyżej 65 lat. Starzenie się społeczeństwa sprawi, że średni dochód Kanadyjczyka będzie za 20 lat o 20 proc. mniejszy niż byłby przy młodszej strukturze wiekowej społeczeństwa.


Ratunek :

Cytat:
"Aby zapobiec drastycznemu spadkowi naszych standardów życia lub przerzucaniu zbyt dużego obciążenia na przyszłe pokolenia, są tylko trzy opcje: więcej pracy, większa produktywność i wyższe oszczędności" - powiedział Boivin w wystąpieniu cytowanym na stronach internetowych Bank of Canada.


www.forbes.pl/artykuly/sekcje/...

Tylko pytanie czy to wystarczy, by nie było znacznie gorzej ?
Być może emigracja do krajów zachodu ludności, z tych gdzie przyrost jest duży, byłaby ratunkiem ?

Swoją drogą, ciekawe jak będzie wyglądał rynek nieruchomości w wyludniających się państwach. Widmo pustostanów w mniej atrakcyjnych lokalizacjach ?

Frog
13
Dołączył: 2009-08-06
Wpisów: 5 508
Wysłane: 4 kwietnia 2013 13:39:29
Cytat:
Być może emigracja do krajów zachodu ludności, z tych gdzie przyrost jest duży, byłaby ratunkiem ?


To już się dzieje. A z powodów różnic kulturowych między imigrantami a "starą" Europą mamy początki "clash of civilizations".
Follow me on Twitter
Zanim zaczniesz narzekać, że znikają Twoje posty, przeczytaj Regulamin Forum

mikh
0
Dołączył: 2012-02-07
Wpisów: 50
Wysłane: 4 kwietnia 2013 14:00:52
Ann napisał(a):

Ratunek :

Cytat:
"Aby zapobiec drastycznemu spadkowi naszych standardów życia lub przerzucaniu zbyt dużego obciążenia na przyszłe pokolenia, są tylko trzy opcje: więcej pracy, większa produktywność i wyższe oszczędności" - powiedział Boivin w wystąpieniu cytowanym na stronach internetowych Bank of Canada.




Każde nowe pokolenie jest kołem napędowym gospodarki ze względu na potrzebę zaspokajania swoich potrzeb.
Boom gospodarczy na Zachodzie po drugiej wojnie światowej był poprzedzony baby-boomem.
Nie musimy naśladować błędów Zachodu w dziedzinie polityki demograficznej.
Wymieranie zachodu może oznaczać szansę dla głodnych sukcesu społeczeństw takich jak dotąd było nasze.
Dlaczego Polaków nie miałoby być więcej ?
Dlaczego ratunkiem nie miałaby być raczej stypendium demograficzne, czyli płacenie rodzicom za posiadane dzieci pieniędzmi, które wciąż tracą na wartości ?




WatchDog
50
Grupa: Zespół StockWatch.pl
Dołączył: 2008-07-25
Wpisów: 8 588
Wysłane: 4 kwietnia 2013 14:09:21
Dla jasności: mówimy o perspektywie inwestycyjnej, a nie politycznej.
Ani tym bardziej kto ma ile dzieci w domu binky

Moim zdaniem współczesny model świata zbankrutował.
Uświadomieni i skomunikowani ludzie nie chcą więcej niewolnictwa, jakim stało się pobieranie od nich podatków na wspólne świadczenia, których to podatków najbogatsi skutecznie unikają, korzystając za to ze świadczeń. Ot proszę dzisiaj kolejny tekst na ten temat

Cytat:
- Dokumenty zawierają ogromną kolekcję podejrzanych nazwisk: defraudatorów z Wall Street, twórców piramid finansowych, osób powiązanych ze zorganizowaną przestępczością, handlem bronią czy praniem brudnych pieniędzy – powiedział Michael Hudson, redaktor ICIJ, który od miesięcy pracował nad analizą informacji.

www.pb.pl/3066289,70344,miedzy...

Nieposłuszeństwo konsumenckie już teraz przejawia się w masowej skali korzystania z torrentów i innych źródeł darmowej dystrybucji treści. I to przy pełnej świadomości.

Ale trochę zdryfowałem. Bardzo fajne wpisy się pojawiły, które dają mi dużo do myślenia.
Świat się zmienia, tyle wiem na pewno blackeye I może nareszcie zaczyna się regulować sam.

seler
0
Dołączył: 2010-01-15
Wpisów: 21
Wysłane: 4 kwietnia 2013 14:17:42
Cytat:
Dla jasności: mówimy o perspektywie inwestycyjnej, a nie politycznej.
Ani tym bardziej kto ma ile dzieci w domu binky


Tylko że ta perspektywa inwestycyjna jest zbyt odległa biorąc pod uwagę paradoksy współczesnej - właściwie całkowicie wirtualnej ekonomii, drukarki wielu krajów pracują bez wytchnienia (od dziś również japońskie) cała ekonomia oparta o algorytmy komputerowe, wysokie częstotliwości, hedżingi, instrumenty pochodne od pochodnych, hazard forexowy, fikcja goni fikcję... to wszystko musi walnąć z wielkim hukiem.

Pytanie tylko czy huk będzie nuklearny czy konwencjonalny...

Ann
Ann
0
Dołączył: 2012-04-11
Wpisów: 703
Wysłane: 4 kwietnia 2013 14:20:04
@mikh

Wymieranie społeczeństw zachodu nie jest szansą dla nas, bo nasza struktura demograficzna jest podobna...Mówimy o już "rozlanym mleku" czyli o tym, że mamy bardzo mało ludzi w wieku 0-18 lat.
To jest fakt i z tym będziemy się mierzyć przez kolejne dziesięciolecia. Nie da się tego zmienić, bo to już się stało.
Dla inwestora jest to bardzo istotna kwestia, bo czy chcemy czy nie, będzie to miało wpływ na globalną gospodarkę. Chodzi o to, by wyłapać przyszłe trendy, znaleźć branże i kraje, które będą się rozwijały i te, które będą hamowały.

WatchDog
50
Grupa: Zespół StockWatch.pl
Dołączył: 2008-07-25
Wpisów: 8 588
Wysłane: 4 kwietnia 2013 14:32:06
seler napisał(a):
Tylko że ta perspektywa inwestycyjna jest zbyt odległa biorąc pod uwagę paradoksy współczesnej - właściwie całkowicie wirtualnej ekonomii, drukarki wielu krajów pracują bez wytchnienia (od dziś również japońskie) cała ekonomia oparta o algorytmy komputerowe, wysokie częstotliwości, hedżingi, instrumenty pochodne od pochodnych, hazard forexowy, fikcja goni fikcję... to wszystko musi walnąć z wielkim hukiem.

Pytanie tylko czy huk będzie nuklearny czy konwencjonalny...

Trafiłeś w sedno.
Środki płatnicze to matka wszystkich baniek - szczególnie te niby znajdujące się w bankach.
Mogę sobie wyobrazić świetnie działający świat bez banków. Płatności elektroniczne oferuje już wiele innych firm, za to świat bez lokat (niepotrzebna zachęta do akumulacji zamiast inwestowania lub konsumpcji) i kredytów (niepotrzebne ryzyko za cenę z kolei nadmiernej konsumpcji) byłby o wiele bardziej sensowny niż obecna histeria.

seler
0
Dołączył: 2010-01-15
Wpisów: 21
Wysłane: 4 kwietnia 2013 14:39:50
Dlatego ja inwestuję w umiejętności :)
W szczególności: kowalstwo, piwowarstwo, hodowla zbóż, mechanika jeszcze tylko nad tkactwem się zastanawiam ;)
To będzie wartościowe w przypadku "resetu".

A katastroficznych zagrożeń jest przecież dużo więcej... dawno nie spadł żaden meteoryt, nie wybuchł superwulkan, nie nastąpiła epidemia, nie nastąpiła epoka lodowcowa...

Ech, chyba ta "wiosna" mnie tak nastraja...

Ann
Ann
0
Dołączył: 2012-04-11
Wpisów: 703
Wysłane: 4 kwietnia 2013 22:56:50
@WD, @Seler

Oj, chyba zbyt katastroficzne to wizje. Nie wierzę w "reset" ani likwidację banków, ani w jakąś totalną katastrofę. Ludzie od dawna tkwią w tym czymś, zawsze były "bańki", na które ludzie się nabierali, potem pękały z hukiem, po czym pojawiała się następna "bańka" i tak w kółko.
Ludzie popełniają zawsze te same błędy, a pcha ich do tego pierwotny instynkt stadny - skoro wszyscy inwestują w tulipany, to i ja tak zrobię, i tysiąc innych instynktów.
Ludzie lubią kumulować zapasy, dlatego ci ze skłonnością do oszczędzania potrzebują banków ( bo nie będą trzymać sztabek złota pod poduszką ), inni przyzwyczaili się do kredytów i nie zrezygnują łatwo. Dlatego trwać to będzie dalej...
Nie walnie to z wielkim hukiem. Tak jak było, tak będzie : bańki, dołki, bankructwa, hazard...
Coraz paskudniej.
Świat się będzie zmieniał. Możemy tylko przypuszczać, co będzie za dwadzieścia lat.
Mamy tu zastanowić się jaki wpływ ma depopulacja na inwestowanie ( taki tytuł wątku ), to jeśli założymy „reset” czy też zniknięcie banków i obecnego systemu, to jakby inwestowanie nie ma sensu...

Ann
Ann
0
Dołączył: 2012-04-11
Wpisów: 703
Wysłane: 4 kwietnia 2013 23:59:09
Moja bajka z przyszłości wygląda mniej więcej tak ( trochę żartobliwa, ale czy nierealna ?)

„Starzejące się narody Zachodu, przedłużają nieustannie wiek emerytalny, dodatkowo wywierając presję na efektywność pracy „
„ Europa oraz Ameryka Północna zaprasza emigrantów – zapewniamy mieszkania oraz pracę „
„ Koncerny motoryzacyjne z Chin wypierają w Europie w sektorze popularnym Skodę i zdobywają dominującą pozycję na rynku „
„ Dominującą rolę w branży farmaceutycznej odgrywają Ranbaxy z Indii oraz inne firmy z Indii i z Chin, w związku ze starzeniem się społeczeństw i ogromnym zapotrzebowaniu na leki, a ograniczonymi możliwościami finansowymi zarzynamy dotychczasowych liderów branży i wybieramy tańsze generyki ( odpowiedniki )
„ młodych ludzi dopada „apatia internetowa” , brak normalnych kontaktów międzyludzkich prowadzi do poważnych chorób, alarmują psycholodzy”
„ludzie w wieku produkcyjnym cierpią coraz częściej na „zespół przewlekłego zmęczenia „
„ w Rosji przemęczeni obywatele zachodu zakładają samowystarczalne wsie, utrzymujące się z produkcji roślin i hodowli zwierząt „

seler
0
Dołączył: 2010-01-15
Wpisów: 21
Wysłane: 5 kwietnia 2013 09:17:01
Ann napisał(a):
@WD, @Seler

Oj, chyba zbyt katastroficzne to wizje. Nie wierzę w "reset" ani likwidację banków, ani w jakąś totalną katastrofę.


Oczywiście, ale przecież popuszczamy tu trochę wodze fantazji.

Natomiast nie da się ukryć że współczesna ekonomia dramatycznie oderwała się od relacji towar/praca-pieniądz.

To co dzieje się w wirtualnym świecie dzisiejszego "pieniądza" to jest totalna abstrakcja, którą obecnie potęgują banki państwowe poprzez nieskrywany olbrzymi dodruk, ubierając to w dobrze brzmiące określenia i sprzedając na rynek właściwie bezwartościowe kawałki papierków.
Przecież 90% pieniądza w tej chwili jest zupełnie niematerialne, w dodatku nie jest po prostu pieniądzem w zapisie elektronicznym ale w postaci przeróżnych "papierów wartościowych" których konstrukcja często przerasta samych twórców.
Przecież wszyscy pamiętają co się działo w maju 2010r na waszyngtońskliej giełdzie, słynny dwudziestominutowy krach, przecież to samo się może wydarzyć na skalę ogólnoświatową. Reset systemu elektronicznego czy to przez przypadek/błąd czy celowe działanie wcale nie jest wykluczony.

seler
0
Dołączył: 2010-01-15
Wpisów: 21
Wysłane: 5 kwietnia 2013 09:21:06
Ann napisał(a):

„ Europa oraz Ameryka Północna zaprasza emigrantów – zapewniamy mieszkania oraz pracę „



Ależ to już się dzieje. W większości zachodnioeuropejskich miast łatwiej natrafić na emigranta ze wschodu niż rdzennego europejczyka. Dodatkowo ich przyrost naturalny akurat nie jest ujemny więc dość łatwo można sobie wyobrazić że za dwa pokolenia to nie dzisiejsi europejczycy będą mieli głos decydujący w europie, więc należałoby pomyśleć o zainwestowaniu w produkcję burek...

Ann
Ann
0
Dołączył: 2012-04-11
Wpisów: 703
Wysłane: 7 kwietnia 2013 21:34:45
seler napisał(a):
Ann napisał(a):
@WD, @Seler

Oj, chyba zbyt katastroficzne to wizje. Nie wierzę w "reset" ani likwidację banków, ani w jakąś totalną katastrofę.


Oczywiście, ale przecież popuszczamy tu trochę wodze fantazji.

Natomiast nie da się ukryć że współczesna ekonomia dramatycznie oderwała się od relacji towar/praca-pieniądz.

To co dzieje się w wirtualnym świecie dzisiejszego "pieniądza" to jest totalna abstrakcja, którą obecnie potęgują banki państwowe poprzez nieskrywany olbrzymi dodruk, ubierając to w dobrze brzmiące określenia i sprzedając na rynek właściwie bezwartościowe kawałki papierków.
Przecież 90% pieniądza w tej chwili jest zupełnie niematerialne, w dodatku nie jest po prostu pieniądzem w zapisie elektronicznym ale w postaci przeróżnych "papierów wartościowych" których konstrukcja często przerasta samych twórców.
Przecież wszyscy pamiętają co się działo w maju 2010r na waszyngtońskliej giełdzie, słynny dwudziestominutowy krach, przecież to samo się może wydarzyć na skalę ogólnoświatową. Reset systemu elektronicznego czy to przez przypadek/błąd czy celowe działanie wcale nie jest wykluczony.


Wszystko co piszesz o abstrakcji pieniądza to prawda. Wielki "reset" nie jest też niemożliwy.
Warto jednak zwrócić uwagę, że takie szaleństwa oderwane od rzeczywistości mają miejsce od stuleci.
Każde następne jest po prostu ciut bardzie skomplikowane. Kończą się krachem, a potem znowu to samo. Jak taki nowotwór, który odrasta

Cytat:
Wszelkie możliwe inwestycje przynosiły wielkie zyski, od kiedy w obrocie pojawiły się obligacje założonej przez brytyjski rząd i brytyjskich kupców Kompanii Mórz Południowych. Spółka miała monopol na wymianę handlową z koloniami, a wykup jej papierów gwarantował Bank Anglii. Nic dziwnego, że ich cena w krótkim czasie wzrosła ze 100 funtów do prawie 1000. Giełdowe szaleństwo tak bardzo zaniepokoiło parlament, że w czerwcu 1720 r. uchwalił Bubble Act (ustawa bańki mydlanej). Odtąd na giełdzie mogły oferować akcje jedynie przedsiębiorstwa mające królewski certyfikat.Inwestorzy zaczęli paniczną wyprzedaż i kurs wszystkich akcji runął, nawet tych wyemitowanych przez Kompanię Mórz Południowych. Nagle wszyscy zapragnęli wymienić banknoty Banku Anglii na monety z kruszcu. Szturm tłumów na jego siedzibę w dzielnicy Walbrook być może zniszczyłby instytucję, gdyby nie jej gubernator - John Hanger. Widząc, co się święci, zwołał wszystkich przyjaciół i znajomych, po czym postawił ich na początku kolejki. Kiedy podchodzili do kas, powoli wymieniano ich banknoty na malutkie monety sześciopensowe. Trwało to bardzo długo. Wreszcie rzekomy klient wychodził z workiem monet, biegł na tył budynku i tam oddawał go obsłudze. Tak monety powracały do obiegu. Dzięki temu fortelowi Bank Anglii bronił się przez kilka dni, aż dotrwał do 29 września i z okazji dnia patrona Anglii św. Michała Archanioła ogłosił dzień wolny. Po nim o dziwo panika wygasła. Fortel z sześciopensówkami zastosowano ponownie 5 grudnia 1745 r., gdy pretendent do angielskiego tronu Karol Edward Stuart (prawnuk Jana III Sobieskiego) wywołał w Szkocji powstanie. Znów przerażeni ludzie szturmowali Bank Anglii, by wymienić banknoty na monety. Drobny bilon wypłacano im do czasu, aż rząd przekonał londyńskich kupców do wydania pisemnej deklaracji, iż przyjmą zapłatę w banknotach niezależnie od okoliczności.


Cytat:
W Ameryce Południowej kolejne kraje zdobywały niepodległość i natychmiast sprzedawały obligacje rządowe na giełdzie w Londynie. Popyt na nie trwał do jesieni 1825 r., gdy wyszło na jaw, że nowo powstałe kraje tracą płynność finansową. Ataku paniki klientów jako pierwsze doświadczyło konsorcjum Pole, Thornton & Co zrzeszające 47 banków prowincjonalnych.


Cytat:
"Społeczeństwo ogarnęła panika, jakiej jeszcze nigdy nie widziano: każdy błagał o pieniądze - ale prawie nie dało się ich zdobyć na jakichkolwiek warunkach" - zapisał świadek wydarzeń, ekonomista Thomas Joplin. Upadły 73 banki i w Wielkiej Brytanii zniknął z obiegu pieniądz. Tłum usiłujący zdobyć Bank Anglii przepędziło wojsko.


Cytat:
Zaniepokojony uzależnieniem od nie zawsze przyjaznej Francji premier Robert Peel doprowadził w 1844 r. do uchwalenia przez parlament Bank Act. Zmuszał on bank centralny do zapewnienia będącym w obiegu papierowym funtom pokrycia w zapasach kruszcu. Ustawę złamano już trzy lata później podczas gaszenia kolejnej paniki.


Cytat:
Run na banki w 1857 r. zmiótł w USA aż 1415 takich instytucji. Po trzech miesiącach kryzys dotarł do Hamburga, którego środowiska finansowe prowadziły interesy za oceanem. Dwa wielkie domy kupieckie Winterhoff oraz Piper ogłosiły bankructwo i krach zagroził republice.


Cytat:
Tego triku nie udało się zastosować w Wiedniu na początku maja 1873 r., gdy tamtejszą giełdę zaszokowała wiadomość, że mały francusko-węgierski bank z Pesztu, zamiast wypłacić dywidendy, ogłosił bankructwo. To podziałało na inwestorów jak zimny prysznic. Przez długie trzy lata koniunkturę napędzały banki inwestycyjne zwane grynderskimi. W odwrotności do klasycznych udzielały nie tylko kredytów, lecz także same budowały fabryki, linie kolejowe, spekulowały na giełdzie. Interes kręcił się znakomicie, dopóki ceny akcji rosły. Wieść o upadku banku z Pesztu i wywołany tym spadek notowań innych uruchomiły lawinę. Drobni ciułacze ruszyli ratować dorobek życia. 12 maja policja musiała zamknąć budynek giełdy i wypędzić z niego inwestorów rozwścieczonych wiadomością o ogłoszeniu bankructwa przez 20 banków grynderskich. Pozostałe się broniły, ogłaszając moratorium na regulowanie większych należności, a Austriacki Bank Narodowy utworzył fundusz gwarancyjny z kapitałem 20 mln guldenów w złocie. Niewiele to pomogło. "Więcej jak 2000 osób, po większej części giełdowców, wymówiło swe wielkie mieszkania i wysyła rodziny z żonami i dziećmi do Galicji, Węgier i Rumunii" - donosiła 21 maja "Gazeta Handlowa". Pierwszy samobójstwo popełnił wiceprezydent Towarzystwa Kolei Południowej, potem w jego ślady poszło wielu innych zbankrutowanych bogaczy. W Wiedniu upadły 74 banki i ok. 300 giełdowych spółek, a największy kryzys ekonomiczny w XIX wieku rozlał się na cały świat. W Nowym Jorku na nic zdało się unieruchomienie giełdy na całe 10 dni.

"Zamknięcie rynku w czasie paniki sprawia, że kolejna fala paniki staje się jeszcze gwałtowniejsza, ponieważ ludzie szybciej pozbywają się akcji lub wycofują pieniądz na żądanie, aby uniknąć blokady pozycji" - konkluduje Charles P. Kindleberger w historii kryzysów finansowych "Szaleństwo, panika, krach". Jedynie w Wielkiej Brytanii system bankowy ocalał niemal bez szwanku, co pokazywało, kto najlepiej potrafił radzić sobie w trudnych sytuacjach.


Cytat:
Wiadomość, że bank inwestycyjny Knickerbocker Trust padł ofiarą finansowego oszustwa, bardzo zaniepokoiła ciułaczy. Od rana 22 października 1907 r. przed jego nowojorską siedzibą koczował tłum czekający na otwarcie kas. Gdy je uruchamiano, wypłaty gotówki były tak duże, że szybko musiano je wstrzymywać.


Cytat:
Przywódców formatu Rockefellera i Morgana zabrakło w Ameryce jesienią 1929 r., gdy znów strach zawładnął Wall Street. Gdy jeden po drugim upadały banki, sekretarz skarbu Andrew Mellon publicznie stwierdził: "Krach wyeliminuje z systemu zgniliznę. Ludzie będą ciężej pracować, prowadzić się bardziej moralnie. Wartości zostaną doprowadzone do porządku, a ludzie przedsiębiorczy przejmą zgliszcza z rąk ludzi o niższych kwalifikacjach".


biznes.interia.pl/raport/kryzy...

Użytkownicy przeglądający ten wątek Gość


1 2

Na silniku Yet Another Forum.net wer. 1.9.1.8 (NET v2.0) - 2008-03-29
Copyright © 2003-2008 Yet Another Forum.net. All rights reserved.
Czas generowania strony: 0,478 sek.

kborceyo
zcmowiir
llfwmrju
Portfel StockWatch
Data startu Różnica Wartość
Portfel 4 fazy rynku
01-01-2017 +75 454,67 zł +377,27% 95 454,67 zł
Portfel Dywidendowy
03-04-2020 +60 637,62 zł 254,44% 125 556,00 zł
Portfel ETF
01-12-2023 +4 212,35 zł 20,98% 24 333,09 zł
dqgqdzoz
lnqciobx
cookie-monstah

Serwis wykorzystuje ciasteczka w celu ułatwienia korzystania i realizacji niektórych funkcjonalności takich jak automatyczne logowanie powracającego użytkownika czy odbieranie statystycznych o oglądalności. Użytkownik może wyłączyć w swojej przeglądarce internetowej opcję przyjmowania ciasteczek, lub dostosować ich ustawienia.

Dostosuj   Ukryj komunikat