Cytat: Gdzie popełniam błąd w rozumowaniu
Moim zdaniem niepotrzebnie patrzysz na to, co jest teraz. Trzeba patrzeć na to, jaki będzie stan "na dzień zawarcia Umowy Przyrzeczonej". Teraz mogą mieć kredyty, albo ich nie mieć. To nie jest istotne. Istotne jest, co będzie
w dniu zawarcia transakcji. Jak będą mieli kredyt, to się go odejmie od ceny, a jak nie, to nie. Jak kupujesz mieszkanie, to patrzysz czy ma hipotekę na dzień zakupu. Nie obchodzi Cię, czy ktoś kiedyś je trzy razy zastawił, ale już te długi pospłacał. Jeśli są spłacone :) Tu jest podobnie.
Jeszcze jedna sprawa wymaga komentarza.
W całej tej konstrukcji jest mowa o gotówce. Ale to nie jest po to, żeby liczyć dług netto. Chodzi o to, że w takich transakcjach gotówkę w firmie się potrąca. Biznes działa, więc musi mieć jakieś pieniądze pod ręką. Ty za 35m kupujesz aktywa niepieniężne. Jeśli jest tam trochę gotówki, to w praktyce zwracasz ją sprzedającemu. Ale - żeby nie czyścić rachunków bankowych i kasy w sprzedawanej firmie oraz nie robić zbędnych przelewów - nabywca płaci zbywcy kwotę równą cenie plus przejmowana gotówka.
W ten sposób przedmiot transakcji stanowią jedynie aktywa i pasywa stanowiące operacyjny, działający biznes. Zauważ, że zobowiązania "niebankowe" stanowią integralną część normalnie funkcjonującego biznesu. Za to wszystko właśnie płacisz 35m. Bo to właśnie chcesz kupić.
Jednak jeśli firma ma kredyty, to będziesz musiał je spłacać. Ale to są zobowiązania, które zaciągnął sprzedający. Gdybyś je wziął na siebie bez korekty ceny, to kupiłbyś ten biznes praktycznie w wycenie wg EV (wycena rynkowa plus kredyty do spłacenia).
Przy sprzedaży w ramach restrukturyzacji tak się jednak nie robi. Nabywca ma na 100% własny pomysł na finansowanie. M.in. dlatego płaci tyle kasy za coś, co przynosi straty. I znów - jak z gotówką rozwiązania są dwa:
- kredyty mogą zostać u zbywcy (bo tak też się robi, pracowałem nawet w czymś, co tak zostało sprzedane);
- kredyty mogą zostać formalnie przejęte, ale zrefundowane przez sprzedającego poprzez obniżkę ceny. I tak to jest tu zrobione. Za potrąconą z ceny kwotę można na przykład te kredyty spłacić i zorganizować inne finansowanie. W założeniu: lepsze.
Jak to mówią,
at the end of the day nabywca kupuje "goły" biznes operacyjny z ludźmi, parkiem maszynowym, magazynami, należnościami, bazą klientów, zamówień, bazą dostawców, zobowiązaniami do nich, należnościami / zobowiązaniami CIT, PIT, VAT itp. itd.
Ale bez gotówki i bez kredytów.
Gotówkę zwrócił dopłacając do ceny. Kredyty zrefundował sobie odliczając od ceny. Według stanu na dzień transakcji! Co było wcześniej, nie jest istotne.