Trzy spostrzeżenia:
1. Śmiertelność - wcale nie jest jakaś gigantyczna. Umiera mniej niż 10 proc. osób. To nie jest czarna ospa :)
2. Rzut oka na SP500 - od 12 lat wzrost bez żadnej bessy, co najwyżej z korektami +/-20 proc.. To musi się kiedyś skończyć. Nie wiem czy teraz, czy za jakiś czas, ale bessy mają to do siebie, że przychodzą niespodziewanie, a szczyty hossy że negatywne informacje są ignorowane. OK, w 2008 r. znaleziono prawie nowe narzędzie jak bailout, ale czy na podstawie tego można powiedzieć: Tym razem będzie inaczej?

Pytanie nie brzmi: czy? tylko: kiedy?
3. Czasem słyszę, że w Polsce hossy nie ma. Nie ma, jak się zerka na WIG20 zdominowany przez podmioty publiczne i narażone na regulacje państwowe. mWig40 zyskał od dołka do szczytu grubo powyżej 400 proc., w ciągu 12 lat, a sWig ca 150 proc. Mało? Poprzednia bessa była sroga, ale odzwierciedlała nierealne oczekiwania wzrostu i napompowanie kursów w trakcie hossy. Kolejna bessa powinna być mniej dokuczliwa, bo rynek na tę chwilę jest mniej rozgrzany. Nie oznacza to oczywiście, że najbardziej gorący sektor na GPW dostanie po tyłku mało... Oj, dostanie.