majama napisał(a):Jasne, przysłowiowo; czym wyżej wejdzie z tym wiekszym hukiem zleci.
Poczytałem troche wypociń w internecie, w tym Peter Schiffa. I ciut mnie nastraszyli. Wychodzi na to ze jesteśmy skazani na nastepny krach, zatrudnienie w USA jest przesuwane z działów produkcyjnych do budżetowych co nie pozwoli wyjśc z długu, za cene utrzymania miejsc pracy gospodarka polegnie. Możemy sie teraz spierać czy to bedzie wkrótce i utworzy sie druga fala bessy (sławetne W) czy tez bańka wytrzyma następne dwa dwa-trzy lata i pufnie wywołując zupełnie nowy kryzys.
No właśnie zatrudnienie. Zrobiłem pewne analizy poprzednich kryzysów i oto co wyszło:
Kryzys 1973 (max) - ropa była czynnikiem wywołującym załamanie
Maksymalne spadki zatrudnienia : listopad 1974-luty 1975 (szczególnie grudzień 74)
Maksymalne bezrobocie - 9% - maj 1975
Minimum na giełdzie pażdziernik - grudzień 1974
Kryzys 1981 (max koniec 1980)
Maksymalne spadki zatrudnienia : czerwiec-lipiec 1982
Maksymalne bezrobocie - 10,8% - listopad, grudzień 1982
Minimum na giełdzie - czerwiec, lipiec 1982
Kryzys 1987 (max pażdziernik - nieruchomości plus komputery jako trigger)
Maksymalne zmniejszenie wzrostów zatrudnienia : styczeń 1988
Maksymalne bezrobocie w zasadzie nie występuje, bo załamanie na giełdzie miało charakter powiązany jedynie z nieruchomościami, a nie z rynkiem pracy, który cały czas się poprawiał ciągle od kryzysu 1981
Minimum na giełdzie - grudzień 1987
Korekta w 1990
Minimum na giełdzie - grudzień 1990/styczeń 1991
Maksymalne bezrobocie - czerwiec 1992 !!!
Maksymalne spadki zatrudnienia : luty 1991
Kryzys 2000/2001 - bańka internetowa
Minimum na giełdzie - podwójne dno pażdziernik 2002,luty 2003
Maksymalne bezrobocie - czerwiec 2003
Maksymalne spadki zatrudnienia: pażdziernik, listopad 2001 i luty, marzec 2003
Wniosek jaki mi się nasuwa to fakt, że dno bessy pokrywa się na ogół z największym ubytkiem miesc pracy. Dla obecnej bessy najwięcej miejsc pracy utracono w styczniu 2009, a zaraz potem były równo grudzień i luty . Natomiast maksimum bezrobocia przypadnie ... za 2-3 miesiące, może póżniej. Na ogół odstęp 6 miesięcy wystarczył. Odstępstwem był spadek w 1987, który miał inny charakter i korekta początku lat 90tych.
Biorąc powyższe pod uwagę przenoszę się do podobozu byków ostrożnych. Nie zanosi się by w najbliższym czasie ubytek miejsc pracy w Stanach zaczął rosnąć i przekroczył 741 tys. ze stycznia 2009. Choć w świetle przytoczonej wypowiedzi Petera Schiffa będziemy mieli problemy z bezrobociem. Ale raczej czeka nas nowa bańka za jakiś czas.