Zachęcam do lektury sprawozdania. Prosto i przystępnie wykładają kawa na ławę bardzo wiele szczegółów operacyjnych.
Dane i wskaźniki już w serwisie:
www.stockwatch.pl/gpw/makaronp...a poniżej omówienie tego, o czym spółka w raporcie nie pisała.
Spółce rośnie sprzedaż i udaje się utrzymywać niedużą rentowność, ale nadal boryka się z brakiem gotówki. Działa totalnie na styk, natomiast operacyjnie cały czas odbudowuje kapitał obrotowy. I tu jest sukces: po pięciu bardzo trudnych kwartałach, udało się wyjść na dodatnią wartość, częściowo też dzięki zrolowaniu zadłużenia krótkoterminowego na długoterminowe. Rating spółki z powrotem się poprawia, choć ogólne zadłużenie pozostaje raczej spore, bo 50% i ostatnio rośnie. Kredytowanie na ponad 20 mln zł to bardzo dużo dla spółki, która ma zaledwie 117 mln zł przychodów za 2009 rok. Jednocześnie w grupie zatrudnionych jest 410 osób - toż to armia! Zważywszy, że grupa zrobiła przez ostatni rok niecałe 24 mln zł marży handlowej, to na stanowisko pracy przypada 4.880 złotych miesięcznie, w czym muszą się zmieścić wszystkie koszty rodzajowe, nie tylko wynagrodzenia i narzuty. Trudno więc będzie o rentowność netto bez dużego, naprawdę dużego wzrostu sprzedaży.
Na koniec roku wskaźniki rentowności wyglądały następująco:
Rentowność sprzedaży 20,07%
Rentowność działalności operacyjnej 14,30%
Rentowność brutto 2,38%
Rentowność netto 1,90%
i była to znaczna poprawa, wprawdzie nie do poziomów z 2006 roku, ale dużo lepiej niż ostatnio. ROA na poziomie 3% to jednak za mało, a ROE 3,7% to o wiele za mało aby można było mówić o budowaniu wartości. Co więcej, wynik jest saldem "pozostałych przychodów", gdzie m.in. księgowane są dotacje. Z przykrością stwierdzam, że wynik na działalności podstawowej jest zerowy.
Ewentualny wzrost skali działania spółki jest tłumiony brakiem gotówki. Spółka ratuje się programami unijnymi i chwała jej za to, inwestuje też w nowe moce produkcyjne (choć kończy, przepływy ujemne inwestycyjne gasną). Mnie martwi zbyt wolny rozwój sprzedaży w sieciach nowoczesnych. Umowa z MGB (Real i Makro) przyniosła przez rok tylko milion złotych! Beznadzieja. Sprzedaż stoi na Biedronkach i wspomaga się Kauflandem, wymienia też produkty na ziarno z Agencją Rynku Rolnego. Sporo produkuje też dla Lidla pod jego marką własną. W tych warunkach, czyli handlu w segmencie niskocenowym, nie ma jak narzucić premii cenowej. Nawet jeśli się ma marki, one nie pracują. Szansa na zyski to wejście w hipery o dużym odejściu, oraz w segment premium (Alma, Bomi, Piotr i Paweł), gdzie za te same kluchy pod fajną nazwą bierze się +30% na cenie. Pomarzyć. Rynek jest bardzo konkurencyjny, a mieszanie mąki z wodą to nie fizyka jądrowa. Dużo silniej niż kompetencje produkcyjne, rozwijałbym działalność marketingową. Kluski można sobie zamówić, ale kluczowe jest wprowadzić je na rynek pod chwytliwą nazwą i dobrze sprzedać.
Spojrzałem jeszcze na aktywność, co jest w tym sezonie moim konikiem. Aktualnie wygląda to tak:
Cykl rotacji zapasów 38
Cykl rotacji należności 86
Cykl rotacji zobowiązań 127
Cykl operacyjny 123
Cykl konwersji gotówki -4
Nieco przyspieszyła rotacja zapasów, a znacznie sprawniej ściągane są należności. Spłata zobowiązań też jest delikatnie skrócona. Spółka zrównała cykle i średnio otrzymuje zapłatę na 4 dni przed wydaniem pieniędzy. Oznacza to, że zredukowała kredyt kupiecki i strukturę przepływów, zmniejszając ryzyko płynności. Ale to też znaczy, że nie ma w obrocie rezerwy. Handel cały czas jest niedoinwestowany.
Makarony wychodzą na prostą operacyjną i oby było to trwałe. Musi się jednak pojawić pomysł na dokapitalizowanie.
Powyższa treść przez 21 dni była zarezerwowana tylko dla osób posiadających abonament.