Stodopl,
Przeczytałem, co piszesz, więc trochę się pomądrzę, ok?
Po pierwsze - podatkami nie zajmujesz się, wtedy, gdy masz czas, tylko wtedy, gdy wymagają tego terminy :) Btw - w tym roku deadline to 30 kwietnia. Jak jakiś urzędnik będzie chciał zapunktować u naczelnika, albo zarobić premię, to Ci wystawi mandat. I nieważne, czy masz zysk czy stratę, bo podatek jest publiczny, a premia będzie jego.
Po drugie - wykazaną stratę możesz odliczać od przyszłych zysków przez następne 5 lat. Max. 50% straty w jednym roku. Jak chcesz zarabiać pieniądze, to wykorzystuj każdą okazję do minimalizowania kosztów działalności. A podatek, to też koszt. I to niemały - 19%. Ludzie stosują takie tricki, jak sprzedaż zyskownych pozycji po 1.01, a stratnych przed nowym rokiem, właśnie po to, żeby powiększyć sobie stratę w US. To się nazywa tax-wash sale, a ogólniej - optymalizacja podatkowa. A Tobie się nie chce wypełnić stratnego PIT'a?!
Po trzecie - forex, to nie jest, jak napisał Redwatch, czerwony szlak. To jest szlak czarny. Pionowa skała :)
Po czwarte - jak pisali Koledzy powyżej, rachunki demo są fajne, ale real life is brutal.
Po piąte - jak Ci nie idzie na krótkim terminie (a chyba Ci nie idzie), to nie myśl, że rozwiązaniem jest day trayding. To jest tylko droga do szybszego tracenia kasy. Wymyśl jakąś strategię, nie graj na zasadzie impulsów, ustalaj stop lossy. Dobre jest to, że dla transakcji szukasz motywu.

Nie wszyscy tak mają... ;) Raczej wydłuż horyzont, niż go skracaj. To da Ci więcej czasu na podjęcie decyzji. I uczenie się. Może wydawać się nudne, bo przecież nie zarabiasz kroci w 24h. Ale w praktyce też nie tracisz. A jak zaczniesz zarabiać, to może stać się całkiem ekscytujące :) Wtedy albo zwiększysz kapitał w obrocie, albo spróbujesz skrócić interwał.
Po szóste - przed maturą odstaw na tyle wcześnie, żeby Cię to nie rozpraszało. A potrafi! Jak się wtopi, chcesz się odegrać; jak zarabiasz, wciąga. Matura najważniejsza. Giełda poczeka.
Życzę powodzenia! Na giełdzie i na maturze.