po pierwszych zdaniach tez odnioslem wrazenie, ze mamy do czynienia z przypadkiem rozdwojenia jaznii, ale linijke pozniej zrozumialem, ze borys220 zwyczajnie gdyba, co by jakby ktos inny, rzetelny, madry, przystojny...
tu nie ma co gdybac. ze start up'ami jest tak, ze masz pomysl, realizujesz, biznes wypala, albo nie i wowczas szukasz innego pomyslu. bardzo dynamiczny proces. nie brnie sie w slepa uliczke, bo tylko straci sie czas i kase. chyba, ze kasa nie jest wlasna

i po to veno jest na NC, bo jaki bank udzielilby im kredytu, na jaki procent i pod jakie zabezpieczenie?
a
gdyby zajeli sie takim projektem powazni inwestorzy, to mysle, ze cala przygoda od pomyslu do jezdzacego prototypu trwalaby z rok (pol roku na opracowanie konstrukcji, pol roku na skompetowanie komponentow i zlozenie ich w calosc). pod warunkiem, ze ma sie dobrych fachowcow, slucha sie co maja do powiedzenia i liczy sie z nieprzewidzianymi wydatkami.
Zawżdy znajdzie przyczynę, kto zdobyczy pragnie...