Możliwy Pat wyborczy i jego wpływ na giełdę.

Z lat 2007-2015 pamiętam wiele akcji społecznych i wtedy dziwiło mnie, że nie są pokazywane w publicznej, tylko w TVN, czy Polsat. Tak samo jest z prasą. Każda władza ma swoich ulubieńców.

Wynik zmierza w kierunku tego z sondażu z wczoraj o 21wszej i pomyłki będą raczej małe. Ten wynik odpowiada także w sporym przybliżeniu wielu sondażom z końcówki kampanii. Utrzymywana narracja, że sondaże są lipne i są wynikiem kampanii prowadzonej przeciwko PISowi, który ma przecież dużo większe poparcie mijała się mocno z rzeczywistością i była nieudolnym jej zaklinaniem. To zaiste symptomatyczne gdy wielokrotnie nagina się rzeczywistość i to się udawało bo nie dało się niczego zweryfikować po przykryciu propagandą i szumem a tu nagle zderzenie z cyfrą. Życie. To były niestety nieuczciwe wybory i bardziej nieuczciwe od poprzednich. Choroba demokracji (czy cywilizacji bardziej) polegająca na akceptowaniu łamania prawa, norm i dobrego obyczaju byle tylko wyszło na nasze postępuje ale ten wynik daje pewna nadzieję. Teraz sądząc po przebiegu i kosztach dodatkowych kampanii wejdziemy w szarą strefę "gierek i handli" zakulisowych - wyższy poziom korupcji bo w zaciszu gabinetów.

Pytam, bo jestem ciekaw opinii nt tego jaka to nieszkodliwa polityka będzie od teraz prowadzona. Moja opinia jest pozbawiona niuansów: za rok albo dwa możemy nie mieć samodzielnej polityki zagranicznej gdyż ta może przejść na rzecz kompetencji tzw. "Brukseli" i z większościami decyzyjnymi tak ustawionymi, że wspólne decyzje Berlina i Paryża (+ ich pomniejszych pomagierów) będą nie do odrzucenia przez "prowincję".

Na początek, to miemce mają w planach likwidację prawa weta w RE na rzecz rozstrzygnięć większościowych. I w tej kwestii, po zmianie władzy, niewątpliwie zyskają w Polsce sojusznika. Możemy liczyć tylko na to, że jakieś inne państwa będą w tej sprawie stały twardo.
Reszta spraw - takich, jak polityka międzynarodowa, czy energetyczna - pójdzie im później gładko.
A to jest o tyle niebezpieczne, że miemiecka polityka wschodnia ze spokojem patrzyła na ruską agresję na Ukrainę i była pogodzona z ruskimi garnizonami na naszej wschodniej granicy. Dopóki USA nie wykręciły im rąk, to im ta wojna nie przeszkadzała.
To pokazało, że miemce bezwzględnie uprawiają politykę własnego dobrobytu, nawet kosztem bezpieczeństwa regionalnego. I to się nie zmieni.

Z rodzimego podwórka:
1 wstrzymanie budowy portu kontenerowego
2 umacnianie pln i upadek przedsiębiorstw - ciekawi mnie rola Glapinskiego czy bedzie mógł interweniowac na rynku
3 Sprzedaz wszystkiego co bedzie cięzsze od powietrza - może być zastopowane przez przystawki PO
4 Kolejne klony Tyrowicz w RPP i drastyczne oprocentowanie kredytów inwestycyjnych - upadek przedsiebiorstw

Nieszkodliwa polityka zagraniczna polega na tym, że trzeba się porozumieć z Manfredem, Ursulą, Olafem, etc. i uzgodnić politykę najlepszą z punktu widzenia Unii Europejskiej. Z racji zaś, że głównym finansującym UE są Niemcy oczywistym jest, że nie będą dobrze widziane projekty utrudniające Niemcom rozwój i zarabianie kasy. Innymi słowy my wam damy kasę na KPO, a wy nam nie będziecie przeszkadzać w jej zarabianiu. W konsekwencji nie będziemy inwestować w CPK, bo można przecież latać przez Berlin. Nie będziemy rozbudowywać portów, bo taniej jest eksportować przez Hamburg. Nie ma potrzeby budować dróg północ-południe, bo ważniejsze są wschód-zachód. W zasadzie to te wschód-zachód też nie są potrzebne, bo do Hamburga da się już dojechać i do Berlina też gdzie będziemy mogli zostać wysokiej klasy arbajterami przy taśmie w fabryce Tesli. Oczywistym jest też, że energii z atomu nam nie potrzeba, bo jest niebezpieczna, a poza tym z wiatru jest tańsza.

Na koniec przyjdzie nam jeszcze przyjąć euro, żeby się można było łatwiej zadłużyć na budowę państwowych mieszkań i żłobków i jeszcze na darmowy rower dla każdego. A jak już dług podejdzie pod 100% PKB to już niczego nie będziemy musieli uzgadniać tylko jak Włosi czy Grecy z przyjemnością i bez zbędnej zwłoki będziemy wykonywać polecenia ECB i komisarzy.

Przed nami poważna batalia o federalizację Unii i niestety, ale jest spore ryzyko, że nowy rząd zaakceptuje te rozwiązania. Jak ktoś nie wie o co chodzi to polecam ten krótki wywiad

Bojkot referendum pokazał jasno, że politycy mogą mieć w głębokim poważaniu wolę narodu. Idea referendum została ośmieszona i zdegradowana do poziomu cyrkowej zagrywki. Jedyna forma nacisku została sponiewierana

Misję tworzenia rządu tradycyjnie powierza się liderowi zwycięskiego ugrupowania, a póki co, to liderem jest Kaczafi;]
Na ile szczelny jest ich system stworzony przez 8 lat, to się dopiero dowiemy. Na domykanie jakichś ważnych tematów, to PiS nie ma już czasu. Myślę, że najważniejsze aktywa, jakie mogli sobie zabezpieczyć, to już sobie zabezpieczyli.

Koalicja nie będzie miała łatwo. Na ten moment PIS ma TK, SN, Radę Mediów, NBP oraz prezydenta. Kwestia tego na ile obsadzeni tam ludzie to wierni partii idealiści a na ile zwykli koniunkturaliści gotowi do dogadania się na zasadzie "coś za coś".

To nie było referendum tylko zwykły skok na głosy. Jeśli się wchodzi w taką rozgrywkę to trzeba się liczyć ze skutkami i nie zrzucać dania ciała na obywateli. Tak jak rynek ma zawsze rację tak elektorat w demokracji ją także zawsze ma więc to biadolenie teraz nie ma sensu. Ktoś kto to wymyślił i prowadził dał po prostu ciała po całości i nie powinien zajmować się polityką bo to zajecie dla facetów a nie dla chłopców.
Ty uważasz, że to było ważne, masz takie prawo. Ja uważam, że to była chucpa, tendencyjne pytania, brak konsultacji społecznych przygotowujących temat ale jeśli nie konsultuje się nawet głupich ustaw to trudno wymagać dobrych praktyk czy dyskusji.
Co do Dudy i tego co zrobi - pełna zgoda, tak raczej będzie chyba, że coś pęknie w obozie władzy. Duda był zawsze przewidywalny i nie jest to człowiek, który podejmie jakiekolwiek działania z wizją czy pomysłem, jakimkolwiek. To facet do przecinania wstęg a nie do ciężkiej roboty politycznej więc niczym nie zaskoczy.