Kilka dni temu w stanie rynkowej euforii pisalem w temacie kontraktow ze dopiero sie rozkrecamy ze spadkami i wyglada na to ze moge miec racjeO ile mi wychodzi podróż S&P500 do okolic 1200 (idealnie 1206-7) lub 1190-95, to nie dramatyzowałbym za bardzo ze spadkami. Dlaczego?
Pierwsza i podstawowa sprawa: stan ducha Niedźwiedzi. One wcale nie sa takie pewne swego...
Pamiętacie jeszcze plotkę o tym, że będzie ostra interwencja po marnych greckich wyborach, wypuszczoną przez Reuters'a? No właśnie...
I jaka była reakcja niedźwiedzi? Natychmiast pokryć krótkie- w wyniku czego zrobił się rajd w górę na godzinę przed zamknięciem sesji [
edit: w USA] 14.06.
A jak wygląda to na prawdziwym rynku niedźwiedzia? Różnica jest zasadnicza - niedźwiedzie pokrywają dopiero w odpowiedzi na istotne fakty, a nie zaledwie plotki o nich, bo są pewne swego.
Przykład?
Program TARP w 2008.
Kiedy niedźwiedzie zaczęły pokrywać krótkie(nawiasem mówiąc, robiąc tylko krótkotrwały "ząbek" w górę, choć imponujacy procentowo)?
1. Gdy wypłynęły przecieki, że coś się szykuje ws ratowania banków?
2. Gdy trwały przepychanki w Kongresie?
3. Po uchwaleniu programu?
Odpowiedź - w punkcie 3.
Czy widać tę zasadniczą różnicę?
a u nas ... budowlanka grabarzem polskiego grajdolka Masz już tak cmentarne nastroje?
Za dużo "Kalendarzy Majów"...
"Kupuj akcje, ilekroć zobaczysz na wykresie Wiewiórkę, siedzącą na ramieniu Clowna. To się nazywa Analiza Techniczna" - Dilbert (Scott Adams) :-)