Powracając do win, są drogie wina, są tanie wina, są wina do picia i wina do inwestowania.
W Polsce wino kojarzy się z zapitym Panem Wackiem pod monopolowym z tanim alkoholem. Szkoda
Wina inwestycyjne kosztują nieco więcej od zwykłych win stołowych. Dlaczego? Bardzo proste, wystarczy że to zrozumiecie...czy znacie może jakiekolwiek tanie wino z nowego świata ( Argentyna, Chile, Australia, USA ) które ma więcej niż 5 lat?
No właśnie, raczej będzie to ciężkie chyba że znajdziecie jakiś produkt niszowy ale taki ciężko jest dostać w sklepie bo tylko właściciel sam dla siebie robi taki dobry alkohol a ten nie jest na sprzedaż tylko dla rodziny i przyjaciół
Wino w niektórych krajach prawie nie leżakuje tylko od razu je butelkują. Takie jak postoi maks 5 lat to będzie naprawdę...duży szacun.
Mam nadzieję że rozumiecie co chciałem wam przez to pokazać...jak chcecie inwestować to nie możecie absolutnie kupować szajsu
Musi to być wino o wysokiej jakości, wino mogące leżakować minimum 20-25 lat tak by osoba kupująca od was wiedziała że to wino ma potencjał, że będzie się rozwijać w smaku. Wino które nie wytrzymuje dłużej nie da wam nawet zarobić. W poprzednim poście wkleiłem link do artykułu o 50 letnim winie ( 6 litrów ) które poszło za 135000 GBP czyli za 600000pln czyli za litr ktoś zapłacił 100000pln! Wyobrażacie sobie by sprzedać mieszkanie 2-3 pokojowe w Warszawie i zamienić je na 6 litrów 50-letniego wina?

Kolejna sprawa to cena, na pewno znacie to powiedzenie by kupić taniej a sprzedać drożej. No właśnie tylko co to jest tanio a co drogo. By to wiedzieć należy obserwować rynek wina albo znaleźć kogoś kto ten rynek zna.
Następna sprawa to budżet. Musicie pomyśleć ile chcecie zainwestować. Musi to być taka $$ której nie będziecie potrzebowali przez 2 lata. Dlaczego 2 lata? No przyjcież mówiłem że trzeba kupić tanio a tanio oznacza jak fizycznie tego wina nie ma jeszcze w butelce...pewnie tera myślicie że co, że jak że nie ma... tak bo właśnie tylko wtedy wino jest tanie!
Jak kupić takie wino?!!! Od razu wam powiem że sami najlepszych win nie kupicie! Nie kupita za chiny! Chyba że macie znajomości albo że jesteście dobrymi klientami swoich brokerów lub sklepów sprzedających wina. To jest trochę tak jak z IPO na niektóre firmy na Newconnect że sporo osób akcji nie dostaje bo po kolegach sobie porozprowadzali a potem kurs leci 100% na północ pierwszego dnia bo nikt nie chce sprzedawać. Powiem jeszcze ciekawszą rzecz, w tym roku mój dostawca w Polsce powiedział że OK sprzeda mi wino które ja chce ( chiałem Lafita, naprawdę dobre wino, zyskuje zawsze około 30-60% rdr a po zabutelkowaniu 15-30% bez konieczności płacenia podatku belki!) ale kazał mi kupić dodatkowo 2 skrzynie jakiegoś wina stołowego za ponad 800 Euro bo taki dostał warunek od żabojadów. Krew mnie zalała...ale podzwoniłem i znalazłem coś ciekawego zagranicą. Więc widzicie, dodatkowo trzeba czasami zasięgnąć języka, niestety często obcego czyli angielski lub francuski a to jest masakra dla obywateli naszego Państwa bo z statystyk większość zna rosyjski a od ruskich prędzej czołg czy granaty na stadionie można kupić niż dobrej jakości wino co da zarobić

Tak jak w bardzo ciekawych IPO na Newconnect wiele osób nie otrzymuje akcji to wyobraźcie sobie co się dzieje z winem! Podam przykład wina Ponte Canet, które zdrożało 40% w stosunku do ceny rocznika 2009. Czy to jest bańka?! Nie wiem bo tego wina nie piłem ale ponoć jest to delikates, wyceniany na 100 spośród 100 możliwych punktów. W każdym razie wino rozeszło się szybciej niż akcje firm będących przebojem na początku roku na NC. Wina nie było już po kilku godzinach
Teraz to wino po 139 Euro. Przez pierwszą godzinę handlu kosztowało 100 Euro. Rocznik 2009 kosztował 60 Euro!
Osobiście żałuję że go nie kupiłem ale kupiłem inne równie dobre wina. W każdym razie wyżej wspomnianego wina nie ma i do 2012 nie będzie bo są w beczkach a kolejne transze wypuszczone zostaną po jeszcze wyższej cenie.
Obiecałem wam wytłumaczyć dlaczego cena nie spada. Tak jak na NC można tanio kupić akcje w ofercie prywatniej nie... ale potem większość głąbów sypie te akcje i roz....wala kurs

W przypadku wina wygląda to nieco inaczej. Rolnicy mają podpisaną umowę z marchandami. Ci zawsze kupują wino od rolników bez względu na kryzys finansowy, złe zbiory etc. Potem marchandzi sprzedają te wina w transzach. Zwykle pierwsza transza jest już w kwietniu. Na początku lecą wina z 5-tej lub 4-tej etykiety czyli prawdziwe sikacze. Potem jest 2,3,4,5,6,7,8 transza. Od 9 robi się ciekawie i dosyć drogo, skacze ciśnienie ale co tam, jak się czegoś nie kupi to można pożegnać się z winem na co najmniej 2 lata. Marchandzi z reguły puszczają najlepsze wina na raty. Trochę tak jak Minister Skarbu puszcza 30% akcji jakiejś firmy Państwowej na GPW a potem jak mu na waciki zabraknie a kurs poleci 10-20% powyżej kursu z IPO to kolejne 20%. Marchandzi są nieco mądrzejsi i mocno obserwują rynek i zawsze sprzedają drożej ale tylko puszczają wino jak widzą że spora jego część już została spita i widzą że cena ostro szybuje w górę. Ta gra trwa od wielu wielu lat. Przeżyła wiele kryzysów.
Pytanie tylko brzmi dlaczego marchandzi tak robią. Rozmawiałem z kilkoma i powiedzieli mi że chcą w ten sposób zapobiec nadmierny wzrost ceny a cena idzie za szybko do góry jak na rynku wina brakuje. Z drugiej strony oni chcą zarobić a jak by wszystko puścili co mają to by dokładnie zachowali się jak te wspominanie prze zemnie głąby inwestujące w IPO na newconnect puszczające kurs pierwszego dnia.