0 Dołączył: 2008-09-23 Wpisów: 1 244
Wysłane:
18 lipca 2011 11:59:35
Siekoo pomijajac kwestie inwestycyjne.. drogie wcale nie oznacza dobre.. O Polsce nie ma sensu wspominac, gdyz w Polsce importowane wina sa akurat przynajmniej dwa razy drozsze niz np w Hiszpanii; Francji, Wloszech, czy Niemczech.. i niekoniecznie dobre.. W ww krajach mozna kupic dobre wino w cenie od 6 do 10 euro..max kilkanascie euro.. jezeli nie w winnicy, to najlepiej u handlarza, ktory z reguly sprowadza wina bezposrednio z winnicy.. co do tych super win po kilkaszet, cyy 1000 EURO to jest glownie marka, za ktora sie placi a sa naprawde rownie dobre wina a nawet czesto lepsze w ¨nieodkrytych¨ winnicach po normalnej cenie, ale to nie sa wina inwestycyjne (niewiadomej jakosci) tylko naprade swietne wina dla smakoszy.. Czterema najdroższymi słowami na giełdzie są: "Tym razem będzie inaczej".. Fala wzrostowa rodzi się w strachu, rośnie w wątpliwościach, dojrzewa w optymizmie i umiera w euforii.. „All animals are equal but some animals are more equal than others“
Edytowany: 18 lipca 2011 12:04
|
|
0 Dołączył: 2009-07-16 Wpisów: 1 746
Wysłane:
18 lipca 2011 17:27:19
no i wlasnie dlatego jestem sceptyczny. niejednokrotnie zdarzalo mi sie pic wino, ktore u producenta kosztowalo do 3-4E za butelke (sycylisjkie Nero D'avola z wyczuwalna gleba wulkaniczna, Rioje z kraju Baskow, Cabernet z rejonu Bordeaux, Dornfeldery z Palatynau Nadrenskiego, itd.) w Polsce sytuacja z winami to faktycznie nedza (jesli chodzi o ceny), wiec o tym nawet nie wspominam. najdrozsze, jakie pilem to wlasnie to za 30E - nawet nie pamietam nazwy, ani jak wygladala etykietka, takie na mnie wrazenie zrobilo (a robie fotke kazdej butelce wina, ktore mi posmakuje). z drugiej strony rozumie generation, bo to jak z superautami, czy Rolexami - czyty snobizm. po prostu kogos stac, to kupuje by sie pokazac. tylko nie wiem, czy faktycznie wino robi takie samo wrazenie jak blyszczaca cebula na nadgarstku, lub ryczace, czerwone 400KM. Zawżdy znajdzie przyczynę, kto zdobyczy pragnie...
|
|
0 Dołączył: 2010-12-27 Wpisów: 128
Wysłane:
19 lipca 2011 17:38:59
Scarry napisał(a):@generation
patrze na tą Twoją tabelkę i jak na zysk z 2 lat to tam nie ma szału... Zależy jak na te dane patrzysz. Czy otrzymasz lepsze wyniki w 5Y na fundach czy takie same? Nie zapomnij że inwestując w wino nie płacisz Belki ( 19% ) jeśli to robisz w ramach umowy powierniczej. Te wyniki są wynikami netto. Te wszystkie indeksy szły do góry w czasie kryzysu. Przypomnę że większość fundów z kryzysu się pozbierała dopiero w tym roku a szeroki indeks dla win już jest ponad 40% na plusie powyżej najwyższego punktu w 2007r. To co wam zaprezentowałem to są wina już obecne na rynku. Oczywiście ryzyko towaru który jest już na rynku jest mniejsze i zyski są mniejsze. Konstruktywnie krytykując twoją tezę powiem tyle, że być może na winach już w butelkach nie zarobisz wiele ale też nic nie stracisz w 5lat. Czy możesz mi powiedzieć to samo z akcjami czy tam może okres jest trochę dłuższy np 10Y?! Czy przypadkiem od akcji i dywidend nie zdzierają od ciebie 19%? Czy akcji przypadkiem nie przybywa a wina z roku na rok z danego konkretnego rocznika o konkretnym smaku i jakości ubywa?! Inwestując w cokolwiek zawsze należy zadawać sobie pytanie jakie jest ryzyko, jaki profit, na jak długo i czy jest tutaj business? Im większe ryzyko tym większy zysk! Kupując w En Primier ( czyli wino jeszcze nie zabutelkowane np. Carruades w tym roku kosztowało 141 Euro. Teraz kosztuje 300 Euro po 4 tygodniach ) dużo ryzykujesz bo kupujesz wino które jest młode i ocenione w przedziale między np 92-95. Nie wiesz jaka będzie ocena za rok. Jeśli jakość tego wina nie będzie rosła lub ludzie nie oszaleją na jego punkcie to dłużej czekasz! Profit liczysz oczywiście przez poświęcony czas i koszty za składowanie i jeśli cena wina nie urośnie minimum o 15-30% ( w zależności od ceny skrzynki ) to możesz nic nie zarobić a mieć same koszty. Czy jest w winie business? No jasne że tak, ludzie przyjcież je kupują. Ceny wina z roku na rok rosną a ludzie je piją. Trochę ostatnio zaczęli w wino inwestować ale to jest zaledwie promil, kropla w morzy w porównaniu do całego rynku. Podsumowując, pokazałem wam i opowiedziałem o En Primier ( czyli o winie jeszcze nie w butelkach ). Pokazałem również że można zarobić również kupując wino które jest już teraz w butelkach na rynki ale ten zarobek nie wniesie więcej niż 20-30%. Udowodniłem wam, że rynek ten szybciej rośnie od ceny złota, ropy lub jakichkolwiek indeksów giełdowych kótre determinują siłę rynku. Pokazałem wam że Chiny nie napędzają rynku wina ponieważ robią to konsumenci i rynek z całego świata. O ile nie macie jakichkolwiek mocnych kontrargumentów mówiących że nie mam racji że indeksy wina są silniejsze od np. GPW, złota, ropy, nieruchomości to wolałbym się już nie wdawać dyskusję która nie wiele wnosi. Ja chciałbym wam pokazać co wiem, czego się nauczyłem po kilkuletniej obserwacji tego runku. Nie kupuję argumentów typu 20% to za mało bo mogło być więcej bo nie oto mi chodziło. Chodziło oto by pokazać siłę tego rynku, siłę która trwa nie tu i teraz bo Azjaci się obudzili. Jest to siłą która trwa od lat, dekad lub wieków. Siła ta wynika z tego że wino za-beczkowane i wysokiej jakości wolno dojrzewające zawsze zyskuje ponieważ jest go z wiekiem coraz mniej, z wiekiem coraz lepiej smakuje a konsumentów tylko przybywa a nie ubywa.
|
|
|
|
0 Dołączył: 2010-12-27 Wpisów: 128
Wysłane:
19 lipca 2011 17:58:45
siekoo napisał(a):@generation - dzieki za chec wsparcia, ale mysle, ze w miare okazji bede powoli sie wdrazal w swiat nieco bardziej wyrafinowanych smakow  jak zaczniesz blog, to z checia poczytam. moze tez znajde chetnych do zrzucenia sie na flaszke za 60E i poznam roznice, bo na razie, to szczerze mowiac nie czuje jakiejs kolosalnej roznicy pomiedzy winem za 30E a za 10E. moze mam przepalone kubki smakowe, a moze dopiero powyzej jakiejs magicznej ceny wina zaczynaja smakowac wyjatkowo? sceptycyzm moj poglebia fakt, ze widzialem kilka reportazy nt. win, gdzie podawano kilku ekspertom podawano nieoznaczone kieliszki z winami z roznych polek i owi eksperci nie potrafili wskazac ktore jest najdrozsze, za to jako najlepsze w ich ocenie niejednokrotnie wskazywali wina w cenie do 10E. zwlaszcza, ze kazde wino musi pooddychac, a ten czas nie jest identyczny dla kazdego wina (imho), co nie ulatwia sprawy oceny Świetnie to ująłeś i masz ciekawy punkt widzenia. Pozwól że przedstawię ci mój. Jeśli chodzi o smak to masz rację, niektóre wina młode są równie smaczne co wina stare. Powodów jest kilka ale najprościej można to ując w ten sposób że zastosowano taką technologię która przyśpieszyła proces dojrzewania. Wina beczkowane i leżakowane są zawsze drogie. Sama beczka dębowa jest strasznie droga. Wybudowanie piwnicy gdzie ma być trzymane wino beczkowane jest drogie. To zwiększa cenę tego wina. Są wina które z automatu są zlewane do butelki lub dojrzewają w kadziach przemysłowych a tydzień potem trafiają na półki sklepowe. Takie wina są tanie bo koszty są niskie. Odpada składowanie, robienie beczki która po otworzeniu jest niszczona a przyjcież dąb jest bardzo drogi! Czas kosztuje i miejsce do składowania też kosztuje! Zgodzę się z tobą że najlepsze wino wypite tuż po zabutelkowaniu jest niesmaczne. Ale po 10 latach jest wyborne natomiast tanie wino z nowego świata już po 5 latach nadaje się do zwałki. Po 20 latach wino, o którym mówiłem, jest jeszcze lepsze a wino z nowego świata już dawno kopnęło w kalendarz 15 lat temu. Po 60 latach to wino nadal jest wspaniałe i coraz lepiej smakuje a o winie z nowego świata pamiętasz tyle że już go na pewno nie kupisz! Stąd ta różnica. Ona jest kolosalna z wiekiem i właśnie za to ja i inni świadomi konsumenci płacą i wydaje mi się że jeśli kupisz skrzynkę dobrego wina i rok po roku powoli będziesz rozbierał butelkę po butelce powiesz mi... stary miałeś rację, rozpocząłem od picia tego wina 12 lat temu jedna butelka na rok i coraz lepiej mi smakuje i muszę je kupić. Jak pójdziesz do sklepu po to wino to się zdziwisz że kosztuje 4 razy więcej niż jak je kupiłeś ale wiesz co... twoje wspomnienia, uczucia podczas picia... bezcenne...za resztę zapłacisz Master Card Stosując twoją metodę rozumowania pozwolę sobie zadać tobie pytanie... jaka jest różnica między Fiat a Ferrari? Jak bym tobie powiedział ... słuchaj stary ja wezmę twoje Ferrari a dam tobie Fiata bo dla ciebie to przyjcież różnicy nie ma nie bo przyjcież twoje kupki smakowe mówią ci że i to i to... to przyjcież to samo! Dałbyś mi Ferrari za FREEEEE?!  Czy nie byłoby tak że obudziłbyś się rano i spojrzał w lustro i już miałbyś problem w powiedzeniu... jestem gość... wiem czego chcę... robię dobry interes Rozumiesz o czym teraz mówię?
|
|
0 Dołączył: 2010-12-27 Wpisów: 128
Wysłane:
19 lipca 2011 18:10:18
doncarlos napisał(a):Siekoo pomijajac kwestie inwestycyjne.. drogie wcale nie oznacza dobre.. O Polsce nie ma sensu wspominac, gdyz w Polsce importowane wina sa akurat przynajmniej dwa razy drozsze niz np w Hiszpanii; Francji, Wloszech, czy Niemczech.. i niekoniecznie dobre.. W ww krajach mozna kupic dobre wino w cenie od 6 do 10 euro..max kilkanascie euro.. jezeli nie w winnicy, to najlepiej u handlarza, ktory z reguly sprowadza wina bezposrednio z winnicy.. co do tych super win po kilkaszet, cyy 1000 EURO to jest glownie marka, za ktora sie placi a sa naprawde rownie dobre wina a nawet czesto lepsze w ¨nieodkrytych¨ winnicach po normalnej cenie, ale to nie sa wina inwestycyjne (niewiadomej jakosci) tylko naprade swietne wina dla smakoszy..
Emmm... pozwolę się włączyć w tą ciekawą konwersację jako moderator. Podoba mi się to że o tym wspominasz. Ja też się zgadzam z tym że wina są w Polsce za drobie. Nie będę przeklinać na forum ponieważ nie wypada ale powiem wam że krew mnie zalewa jak ostro przepłacam. Nikt z nas nie lubi płacić więcej. Sorry za dygresję ale podam wam przykład z tankowaniem auta... w Warszawie, Łodzi i Poznaniu - nie wiem jak w innych miastach - moi znajomi jadą ponad 20 min na stację w jakimś TESCO czy LECLERC czy AUCHAN by 2-6 gr zaoszczędzić na tankowaniu bo przyjcież nikt nie lubi nawet złamanego grosza przepłacać. Jak idziemy do sklepu a nam mówią sorry nie mam 1 gr wydać wiele z nas mówi OK no problem... ale wiecie mnie krew zalewa bo jak to nie dość że ceny mają wysokie to wydać nie mają?! Niewiarygodne! Nikt nie lubi przepłacać ale... Panowie i Panie... ja nie mówiłem nic o sprowadzeniu wina do Polski. Broń Boże... nie róbcie tego bo akcyza, Vat i podatki was zeżrą. Róbcie business... nie dajcie się wpakować w kłopoty z banderolą, uzyskaniem koncesji, Vatami etc. Takich ludzi jak was powinien interesować business, co, ile to kosztuje, na jak długo i ile z tego będę miał? Żadne kłopoty, żadne ZUSy, USy, VATy, koncesje itp. Co do ceny drogich win... czy nie zgodzisz się szanowny kolego, że o cenie decyduje rynek? Jeśli rynek by się nie godził na to by płacić 1.000.000 Euro za Bugatti to nikt by nie płacił za kawałek żelastwa bo przyjcież Fiat 126p też ma 4 koła nie?! Pytanie jest za co płacimy?! Czy tylko za markę czy przypadkiem za przeżycia, uczucia, jakość, styl życia i coś co jest bezcenne ... bo za resztę zapłaci Master Card
|
|
0 Dołączył: 2010-12-27 Wpisów: 128
Wysłane:
19 lipca 2011 18:21:54
siekoo napisał(a):no i wlasnie dlatego jestem sceptyczny. niejednokrotnie zdarzalo mi sie pic wino, ktore u producenta kosztowalo do 3-4E za butelke (sycylisjkie Nero D'avola z wyczuwalna gleba wulkaniczna, Rioje z kraju Baskow, Cabernet z rejonu Bordeaux, Dornfeldery z Palatynau Nadrenskiego, itd.) w Polsce sytuacja z winami to faktycznie nedza (jesli chodzi o ceny), wiec o tym nawet nie wspominam. najdrozsze, jakie pilem to wlasnie to za 30E - nawet nie pamietam nazwy, ani jak wygladala etykietka, takie na mnie wrazenie zrobilo (a robie fotke kazdej butelce wina, ktore mi posmakuje). z drugiej strony rozumie generation, bo to jak z superautami, czy Rolexami - czyty snobizm. po prostu kogos stac, to kupuje by sie pokazac. tylko nie wiem, czy faktycznie wino robi takie samo wrazenie jak blyszczaca cebula na nadgarstku, lub ryczace, czerwone 400KM. Świetny argument z tym 400 Koni mechanicznymi...  Widzę że jesteś świadomym konsumentem i to jest naprawdę cenna uwaga co do cen. Świetny masz sposób na selekcjonowanie win które lubisz i uważam że sposób robienia fotek jest trafny ale nie rób zdjęcie samej nazwy ale i rocznika bo tutaj przy niektórych winach jest ogromna różnica. Czasami jest tak że niektóre winnice z Italii nie wypuszczają swoich win przez kolejne 2 lata bo zbiory były tak kiepskie że szajsu nie chcieli sprzedać. Upewnij się, czy przypadkiem nie zasmakowało ci wino właśnie takie. Jeśli tak to gnaj następnego dnia i kupuj całą skrzynkę bo albo możesz się pożegnać z wspaniałym winem na wiele wiele lat albo tak za nie zapłacisz że jak się obudzisz rano i spojrzysz w lustro podczas mycia zębów i zobaczysz wielki wielki czerwony napis FRAJER! Oczywiście proszę byś to co napisałem poniżej odczytał na luzie... dyskutujmy, wymieniajmy się opiniami, rozmawiajmy... może inni który to forum oglądają zaczną się nawzajem pytać które wino jest dobre a które lepiej omijać. Cieszy mnie to że forum idzie również i w tym kierunku bo jak inaczej zauważyć potencjał wina jak się żyje w kraju w którym Polmos robi wódkę o takim samym smaku bez względu na to ile lat leżakuje lub w którym roku została wyprodukowana?! W Polsce nie ma naprawdę takiego pospolitego poglądu i parcia na jakość... widać to chociażby po drogach które kładą a potem remontują ale dzięki takim smakoszom jak wy ludzie rozpoczną swoją zabawę najpierw od win dobrych a potem zaczną je próbować w odstępach czasowych a potem porównają co pili... a potem zrobią duże oczy i powiedzą... kurde człowieku już rozumiem dlaczego jest tutaj business!
|
|
0 Dołączył: 2010-12-27 Wpisów: 128
Wysłane:
19 lipca 2011 18:28:41
Słuchajcie...
mam taką propozycję...
jak kogoś znacie z innych forów a rozmawialiście z tymi osobami... zaproście ich... Może się nauczą wino pić... rozmawiać o winie bo przyjcież po ciężkim i pracowitym dniu warto mieć jakieś hobby, coś co pomaga człowieka odprężyć. Oczywiście bez przesady... nie namawiam nikogo do picia bo wiadomo alkohol szkodzi ale o rozmowie o dobrym winie... o tym z czym jedliście to wino... preferencje... gdzie to wino można taniej kupić etc.
|
|
0 Dołączył: 2009-07-16 Wpisów: 1 746
Wysłane:
19 lipca 2011 19:18:43
przymierzalem sie kiedys do sprowadzania win do PL i nie w akcyzie lezy problem (od kilkunastu Euro wzwyz za hektolitr). jezeli ktos ma ochote otworzyc klimatyczny sklepik z kilkoma stolikami, zeby mozna bylo wychylic lampke, lub dwie przegryzajac szynka parmenska, tudziez serem, do ktorego przechowywania najlepiej nadaje sie komplet sloikow i system a'la 'matrioszki', to jak najbardziej. wtedy nie liczysz na duze zyski, tylko po prostu prowadzisz taka instytucje. moze tak nawet zrobie na starosc - jest to jakis plan natomiast jezeli chcesz sie wbic w rynek z duza iloscia, to potrzebujesz: a) duzo kasy na promocje, lub tez: b) znana twarz, ktora Cie wesprze za symbolicznych kilka skrzynek. z ta zamiana Ferrari na Fiata - maly blad logiczny. jezeli ktos ma Ferrari, to chyba nie dostal od dziadka mroza, prawda?  a skoro kupil, to chyba wiedzial po co. taki sie nie zamieni. ale zalozmy, ze dostalem wlasnie od dziadka mroza - dlaczego mialbym zamienic sie na Fiata, skoro moglbym sprzedac i kupic sobie kilka/nascie takich Fiatow? towar jest wart dokladnie tyle, ile ktos jest w stanie zan zaplacic. dla Ciebie tudziez innego konesera butelka X bedzie warta 150E, dla mnie 10E - nie znam sie? pewnie tak, ale jak sam napisales - placisz np. za mile uczucia, ktore przyplywaja wraz z pierwszym lykiem wina z butelki X. tak jak z autami - jeden kupi sobie Ferrari, bo kocha ten dzwiek i predkosc. a ja to widze tak - mieszkam i pracuje w duzym miescie, nie mam wlasnego garazu, po cholere mi auto ktore pali 30l/100km, ubezpieczenie kosztuje fortune, ciezko je zaparkowac, nie ma bagaznika, ma spartanskie wnetrze, drogi serwis, przejazd przez nierownosci graniczy z cudem, halasuje jak stado kiboli, a promien skretu ma jak prom kosmiczny. no i ta cena. wzrusze ramionami i stwierdze, ze Bog musi kochac wariatow, skoro tylu ich stworzyl. duzo wieksza wartosc ma dla mnie porzadny rower, ktory przewiezie mnie przez miasto prawdopodobnie szybciej niz owy supercar, ktory moglbys mi oferowac za 30% wartosci i dalej nie bylby dla mnie interesujacy. moze dlatego, ze nie jestem milionerem i musze ciezko zapracowac na swoje pieniazki. dla mnie auto ma byc ekonomiczne w uzytkowaniu, sensownie pakowne i ma bezpiecznie dowiezc mnie z punktu A do punktu B. tak samo wino - ma mi smakowac. wiele win juz pilem, sporo przyzwoitych, a i tak wiem, ze zycia mi braknie by sprobowac chocby polowy win swiata. co innego whisky - tu czuje wyrazna roznice pomiedzy klasa czerwonego JW, a 12 letnia, czy  30 letnia whisky (starszej jeszcze nie mialem w ustach), choc i tutaj powyzej pewnej ceny towar nie jest dla mnie wart swej ceny. Zawżdy znajdzie przyczynę, kto zdobyczy pragnie...
|
|
0 Dołączył: 2010-12-27 Wpisów: 128
Wysłane:
19 lipca 2011 21:59:37
No na Whiskey można też trochę zarobić ale wino idzie w górę szybciej i jest większy na to rynek.
|
|
0 Dołączył: 2010-12-27 Wpisów: 128
Wysłane:
21 lipca 2011 23:07:14
Podaje ciekawy artykuł mówiący że kilka win z pierwszej etykiety z 2008 roku straciło około 10-15% na wartości z powodu obniżenia oceny przez Roberta Parkera.
|
|
|
|
50 Grupa: Zespół StockWatch.pl
Dołączył: 2008-07-25 Wpisów: 8 588
Wysłane:
22 lipca 2011 10:46:41
Jako że jestem na tzw. urlopie, testuję różne wina w bankrutujących Włoszech. Udało mi się kupić w dyskoncie karton wina inwestycyjnego po €1 za butelkę. Horyzont krótkoterminowy. Smakowo poziom stuzłotowego wina w warszawskiej restauracji. Jak dla mnie zwrot z inwestycji wyborny, po powrocie do kraju będę przez ładne kilka tygodni skracał pozycję
|
|
0 Dołączył: 2009-04-15 Wpisów: 189
Wysłane:
22 lipca 2011 11:13:19
@ WD Wybornie
|
|
0 Dołączył: 2008-09-23 Wpisów: 1 244
Wysłane:
22 lipca 2011 11:41:36
WatchDog napisał(a):Jako że jestem na tzw. urlopie, testuję różne wina w bankrutujących Włoszech. Udało mi się kupić w dyskoncie karton wina inwestycyjnego po €1 za butelkę. Horyzont krótkoterminowy. Smakowo poziom stuzłotowego wina w warszawskiej restauracji. Jak dla mnie zwrot z inwestycji wyborny, po powrocie do kraju będę przez ładne kilka tygodni skracał pozycję 1€.. Nadaje sie to w ogole do picia.. Sprobuj "Primitivo".. ps WD w najgorszym wypadku bedziesz mial jak znalazl do salatek, albo przerobisz na wino grzane.. Czterema najdroższymi słowami na giełdzie są: "Tym razem będzie inaczej".. Fala wzrostowa rodzi się w strachu, rośnie w wątpliwościach, dojrzewa w optymizmie i umiera w euforii.. „All animals are equal but some animals are more equal than others“
Edytowany: 22 lipca 2011 11:51
|
|
50 Grupa: Zespół StockWatch.pl
Dołączył: 2008-07-25 Wpisów: 8 588
Wysłane:
22 lipca 2011 11:50:22
Sonetti - Montepulciano d'Abruzzo Smak łagodny, okrągły, dość płytki, ale wystarczający - bije większość Vino della Casa. Przy tej cenie szokujący, kupiłem 1 butelkę na ewentualne wylanie i od razu poleciałem po karton - połowy sterty już nie było. Pewnie mi szybko obrzydnie, to resztę rozdam i też będzie fajnie.
|
|
140 Dołączył: 2011-03-26 Wpisów: 4 899
Wysłane:
22 lipca 2011 13:29:52
generation napisał(a):Podaje ciekawy artykuł mówiący że kilka win z pierwszej etykiety z 2008 roku straciło około 10-15% na wartości z powodu obniżenia oceny przez Roberta Parkera. wino "inwestycyjne" przypomina mi cebulki tulipanów w Holandii, to jest dla mnie cały komentarz
Brak kary w przeszłości rozzuchwala na przyszłość..
teraz również na twitter.com
|
|
0 Dołączył: 2008-09-23 Wpisów: 1 244
Wysłane:
22 lipca 2011 15:20:58
Jak krucha to moze byc inwestycja okazalo sie niedawno w Australii.. Stłukło się wino za ponad 1 mln USDCytat:Niestabilność wózka widłowego spowodowała upadek kontenera z australijskim winem Velvet Glove Shiraz o wartości ponad 1 mln USD. Sparky Marquis z Mollydooker Wines stracił w ten sposób jedną trzecią wyprodukowanego wina, które miało trafić na rynek amerykański. Z 462 skrzynek została tylko jedna. Każda butelka kosztowała 200 USD. Marquis powiedział, że ładunek był ubezpieczony. Z powodu wypadku nie odbędzie się planowana na wrzesień premiera na amerykańskim rynku wina powstającego w Mollydooker. Będzie to miało wpływ na rynek australijski, twierdzą analitycy. www.pb.pl/4/a/2011/07/22/Stluk... Czterema najdroższymi słowami na giełdzie są: "Tym razem będzie inaczej".. Fala wzrostowa rodzi się w strachu, rośnie w wątpliwościach, dojrzewa w optymizmie i umiera w euforii.. „All animals are equal but some animals are more equal than others“
|
|
0 Dołączył: 2010-12-27 Wpisów: 128
Wysłane:
22 lipca 2011 20:23:46
WatchDog napisał(a):Jako że jestem na tzw. urlopie, testuję różne wina w bankrutujących Włoszech. Udało mi się kupić w dyskoncie karton wina inwestycyjnego po €1 za butelkę. Horyzont krótkoterminowy. Smakowo poziom stuzłotowego wina w warszawskiej restauracji. Jak dla mnie zwrot z inwestycji wyborny, po powrocie do kraju będę przez ładne kilka tygodni skracał pozycję Odnośnie włoskich win słyszałem tyle, że trzymają cenę i że nawet podczas kryzysu nie staniały. Podobno największy rynek na włoskie wina jest w USA.
|
|
50 Grupa: Zespół StockWatch.pl
Dołączył: 2008-07-25 Wpisów: 8 588
Wysłane:
22 lipca 2011 20:27:28
Jak spadnie do 0,50€ to uśrednię w dół. Ale jak poleci do 0,20€ to utnę straty, wyleję zawartość, a szkło sprzedam w skupie PKC.
|
|
0 Dołączył: 2010-12-27 Wpisów: 128
Wysłane:
22 lipca 2011 20:31:06
bankrucik napisał(a):generation napisał(a):Podaje ciekawy artykuł mówiący że kilka win z pierwszej etykiety z 2008 roku straciło około 10-15% na wartości z powodu obniżenia oceny przez Roberta Parkera. wino "inwestycyjne" przypomina mi cebulki tulipanów w Holandii, to jest dla mnie cały komentarz Póki co business na wina się kręci. Powiem tyle że nawet na Whiskey można zarobić ale zarobek na tym towarze nie zależy od rocznika ale od tego ile ono leżało w beczce bo przyjcież nikt za sam spirytus nie zapłaci kilka stówek. Dzisiaj byłem w sklepie i porównywałem jeden z klubu Gordona. 10 letni kosztuje 180pln a 21 letni aż 560 pln. Też można zarobić. Sugeruję byś poobserwował i się sam przekonał. Słyszałem również od wielu ekspertów że to właśnie inwestycje alternatywne mają przyszłość. Można również inwestować w stare auta, zegarki z limitowanej kolekcji, numizmaty. Wszystko ma swoją wartość a co najważniejsze nie jest uzależnione od wyników finansowych, nie zbankrutuje i nie zależy od koniunktury. Kod:mod: nie wspominam już o regulaminie, ale słyszałeś o MIFID? Na razie coraz bardziej naganiasz, a nie wspomniałeś jeszcze o ryzyku. Kupując obraz nie martwisz się że straci tylko dlatego że Grecja czy Włochy bankrutują bo to nic nie ma wspólnego w inwestowanie w sztukę, wino etc. Niektórzy postrzegają złoto jako inwestycję w przysłowiowe cebulki tulipanów. Moim zdaniem złoto to nie inwestycja bo to zwykły pieniądz.
Edytowany: 22 lipca 2011 20:34
|
|
0 Dołączył: 2008-09-23 Wpisów: 1 244
Wysłane:
3 sierpnia 2011 10:43:43
Spada sprzedaż luksusowych win www.pb.pl/a/2011/08/03/Spada_s...Cytat:Rosnące ceny najlepszych gatunków czerwonego wina sprawiają, że popyt na te wyroby, nawet wśród najzagorzalszych kolekcjonerów trunku, systematycznie maleje. Chińczycy i inni potencjalni zainteresowani nabyciem trunków wstrzymują się od ich zakupu, po tym jak producenci Bordeaux, jednego z najznakomitszych francuskich win, podnieśli ceny o blisko 80 proc. Sprzedaż „En primeur” zmniejszyła się o połowę - informuje Simon Staples, dyrektor marketingu londyńskiego Berry Bros & Rudd.
- Stało się tak za sprawą kombinacji wysokich cen i mniejszej niż przed rokiem ilości wina na rynku – dodaje Staples. Zwolniło także tempo wzrostu sprzedaży na aukcjach. Co prawda zyski trzech największych domów aukcyjnych w I półroczu 2011 r., były wyższe o 46 proc. niż w analogicznym okresie roku ubiegłego, aczkolwiek dynamika sprzedaży była niższa od odnotowanej w pierwszej połowie 2010 r., kiedy to wyniosła 88 proc., wynika z danych agencji Bloomberg. ..szczyt hossy za nami.. Czterema najdroższymi słowami na giełdzie są: "Tym razem będzie inaczej".. Fala wzrostowa rodzi się w strachu, rośnie w wątpliwościach, dojrzewa w optymizmie i umiera w euforii.. „All animals are equal but some animals are more equal than others“
Edytowany: 3 sierpnia 2011 10:44
|
|