@ thomasw
Zwykle w przypadku odwórcenia od ryzykownych aktywów kapitał uciekał do inwestycji safe-heaven vide złoto.Złoto od dość dawna nie jest safe haven. Dzisiaj tę rolę pełnią głównie obligacje rządu USA i niemieckie bundy, co pośrednio wskazuje, że "pod spodem" zjawisk inflacyjnych, sztucznie kreowanych przez banki centralne, znajduje się naturalna deflacja, wynikająca z delewarowania się sektora prywatnego (w czasie deflacji schronieniem jest dług o najwyższej jakości, w czasie silnej inflacji - złoto).
Zauważ, co się stało w 2008 roku - złoto powinno było wystrzelić "do nieba", gdyby było safe haven, tymczasem spadało, jak wszystko inne, bo przy skurczu deflacyjnym, który wtedy się rozkręcał, także posiadacze fizycznego kruszcu musieli go spieniężyć, by zachować płynność finansową. Do nieba skakały tylko obligacje rządu USA.
Gold Bugs rzadko biorą też pod uwagę fakt, że złoto jest dzisiaj w coraz większym stopniu...metalem przemysłowym i jako takie staje się bardziej wrażliwe na cykle koniunkturalne w gospodarce. Oczywiście nie jest to wrażliwość miedzi, ale jest ona faktem.
Na dziś złoto jest głównie "wykrywaczem inflacji monetarnej" (czyli luźnej polityki monetarnej) i korelacja, którą pokazałeś, sygnalizuje, że rynki w tej chwili grają głównie w "działalność banków centralnych". Tym, co popycha aktywa w górę jest po prostu płynność, stąd tak ścisła zależność akcje/surowce.
Gdy przyjdzie czas na zaostrzenie polityki monetarnej, co najmniej poprzez hamowanie przyrostu agregatów pieniężnych plus być może dodatkowo przez podwyżki stóp, złoto zareaguje tak, jak wszystko podniesione do góry na fali impulsu inflacji monetarnej - spadkami.
Na razie jesteśmy kilometry od tej sytuacji - wpierw musi dojść do poważnych spadków na obligacjach USA, a te być może dopiero wczoraj się zaczęły.
Osobiście sądzę, że złoto od sierpnia/września 2011 kołysze się w trendzie bocznym i teraz jest czas na to, by Au spróbowało podejść do rejonu tamtych szczytów. Ale dla mnie to będzie prawdopodobnie wszystko, co kruszec będzie w stanie zrobić, po czym powinien znowu spaść do okolic obecnych minimów, albo nawet do rejonów 1300-1400 USD/oz, nim naprawdę ruszy do góry.
Dlaczego? Wzrost złota z lata 2011 wynikał z dyskontowania QE3, ktore nie nastąpiło, bo gospodarka USA obroniła się przed recesją i na razie QE3 nie jest potrzebne. Owszem, jest jakieś tam QE2,25 albo QE 2,5 jak chcą niektórzy (Operacja Twist), ale to za mało jak na to, w co grali na rynku złota.
Widać też, że EBC nie robi wprost QE, a pieniądze z LTRO zostaną wykorzystane przez beneficjentów raczej do dodatkowego lewarowania się na obligacjach europejskich i poprawę ich wskaźników technicznych wypłacalności, niż do bezpośredniego pożyczania na potęgę spekulantom finansowym (choć oczywiście jakaś część tych Euro do nich trafi).
Złoto ruszy do kolejnych wzrostów na poważnie wtedy, gdy zacznie "wykrywać" rosnace prawdopdobieństwo QE3. Na razie to dla mnie dość mało prawdopodobne.
"Kupuj akcje, ilekroć zobaczysz na wykresie Wiewiórkę, siedzącą na ramieniu Clowna. To się nazywa Analiza Techniczna" - Dilbert (Scott Adams) :-)