A tutaj rząd planuje takie
rozwiązanie:Cytat:Ma powstać fundusz, który będzie zwracał inwestorom część strat, jakie ponieśli na inwestycji w obligacje sprzedane im w missellingu. Będą mogli odzyskać maksymalnie 100 tys. zł, ale nie więcej niż 25 proc. straty.
Cytat:Pieniądze mają pochodzić z kilku źródeł: kar administracyjnych nałożonych przez Komisję Nadzoru Finansowego (KNF), Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) lub Komisję Nadzoru Audytowego (KNA), grzywien orzeczonych przez sąd, nawiązek i świadczeń pieniężnych orzeczonych przez sąd na rzecz Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych, środków finansowych, które były przedmiotem przepadku orzeczonego przez sąd. Nie wspomina się o tym czy składki mieliby płacić emitenci obligacji na wzór tych, które za przyjmowanie depozytów muszą uiszczać banki do Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. Nie wiadomo jaką kwotą miałby dysponować planowany Fundusz.
i jeszcze coś takiego
Cytat: (...) wprowadzenie obligatoryjnej dematerializacji obligacji korporacyjnych, certyfikatów inwestycyjnych emitowanych przez fundusze inwestycyjne zamknięte oraz listów zastawnych, niezależnie od tego, czy były przedmiotem oferty publicznej oraz czy są przeznaczone do obrotu w jakimkolwiek systemie obrotu. Te instrumenty mają podlegać obowiązkowej rejestracji w depozycie papierów wartościowych prowadzonym przez KDPW na zasadach obowiązujących obecnie dla publicznych papierów wartościowych i obligacji skarbowych.
To może jeszcze taki fundusz dla inwestujących w akcje, wprowadzonych w błąd nieprawdziwymi komunikatami spółek. Tylko fundusz składający się z kar na spółki? Jeszcze trzeba by te kary ściągać a takie firmy już najczęściej są wyczyszczone.