Prawdziwy powód wyprzedaży:
stojeipatrze.blogspot.com/2010...Tam też hiperlinki do wykresów itd. tutaj tekst. Pozwalam sobie wkleić gdyż nie chcę się powtarzać.
===
Globalne rynki finansowe - komentarz
Dzisiaj wszyscy jak jeden mąż odmieniają zdanie "podwyżka stóp procentowych przez Ludowy Bank Chin, spowodowała wyprzedaż na rynkach finansowych". Nie zgadzam się z nią, bądź przynajmniej z prostym komentarzem analityków nawet najbardziej znanych jak BNP Paribas.
Zdecydowana większość, jeśli nie wszyscy, twierdzą iż podwyżka ograniczy płynność na światowych rynkach (jakby płynność dostarczana przez chińskie banki z Chin miała takie znaczenie) , czy też oznacza chęć powstrzymania inflacji.
Nie zgadzam się z takim tłumaczeniem wyprzedaży na rynkach finansowych. Kompletnie.
Po kolei:
Po pierwsze na bardzo wielu instrumentach byliśmy w kluczowym momencie, gdzie należało się chociaż małe odreagowanie. Ostatnie zwyżki spowodowane są wyprzedażą dolara i inwestycjami we wszystko co daje 1% zwrotu z kapitału i na drzewo nie ucieka, w związku z oczekiwaniem QE2 (drukowanie mamony przez FED). Dolar, szczególnie Dollar index future ICE był w kluczowym miejscu (76) i tam należało się odbicie. Pokazuje to ten wykres na tygodniowym, dolne ograniczenie:
Jak dolar się umocnił, wszystko inne, w tym metale szlachetne spadły. Tyle, albo aż tyle.
Po drugie, błędnie interpretowana jest podwyżka stóp procentowych. Przy pierwszych podwyżkach rynki rosną, gdyż podwyżki są konsekwencją rozwoju gospodarczego, to normalne. Nie będzie bessy z powodu podniesienia stóp procentowych (a tak brzmią niektóre komentarze). Powiem więcej, gdyby były wzrosty, to przewrotni dziennikarze i analitycy, tak właśnie skomentowali by sytuację. Nie lubię właśnie czytać analityków i tekstów "niedźwiedzie nacisnęły na pedał gazu, byki przegrały" bo kompletnie nic nie wnoszą do dyskusji, są jałowe.
Po trzeci, kontynuując punkt drugi, podwyżki stóp są korzystne, gdyż oznaczają jeszcze większą dysproporcję pomiędzy stopami procentowymi w USA, Japonii czy w ogólnie krajach rozwiniętych (developed markets - DM), a w krajach rozwijających się (emerging markets - EM). "Więc im on jest droższy, ten miś tym… no ? Koniaczek Podwójny…Stać mnie !". Czyli im wyższe stopy w Brazylii tym lepiej dla gospodarek rozwijających się (przynajmniej krótkoterminowo). Zatem TO NIE jest powód wyprzedaży. To nawet powód do zakupów rynków wschodzących, to nie żadna ucieczka i awersja do ryzyka!
Po czwarte, i tutaj zmieszczę moją opinię, to wyprzedaż wynika po części z założeń przedstawionych w punkcie pierwszym, ale wg mnie może wynikać z czegoś innego, o wiele bardziej groźniejszego dla byków (osób i robotów trzymających długie pozycje). Otóż wszyscy powinniśmy zdawać sobie sprawę, iż gospodarka globalna cierpi z powodu błędów , niedopasowań strukturalnych, a nie kursowych. Podałem poprzednio przykład Japonii, która pomimo aprecjacji(umocnienia) Jena o 70% nadal ma nadwyżki z USA. To są problemy strukturalne, nie wynikają one z kursów walut.
Problem strukturalny Chin polega na tym iż, konsumpcja w Chinach jest na rekordowo niskim poziomie, a stopy procentowe są niskie. Wszystko to ma na celu subsydiowanie producentów i exportu. Innymi słowy gospodarka Chin opiera się na exporcie, nie ma konsumpcji wewnętrznej. Mało tego, wzrost Chin spowodował iż proporcje te jeszcze bardziej się pogorszyły na niekorzyść konsumpcji (polecam ten dwa wpisy: wpis 1, wpis 2).
Co gorsza (patrz link wpis 2), oprocentowanie depozytów jest sztucznie ograniczane, przez co banki prześcigają się w dawaniu gadzetów przy założeniu lokaty, by konsument przyniósł pieniądze do banku, bo potrzebne są pieniądze na subsydiowane inwestycje w producentów i export.
Amerykanie zdają sobie z tego sprawę i wywierają coraz większą presję na Chiny, by te nastawiły się na konsumpcję, czyli czyli???? PODWYŻSZYŁY STOPY PROCENTOWE i przestały subsydiować export. To wspomoże konsumpcję, a przede wszystkim import z USa i innych gospodarek rozwiniętych, takich rzeczy jak samochody marki Toyota, czy zaawansowane rozwiązania konsumenckie.
Ostatnio Pinokio Tim Geithner, sekretarz Min. Skarbu w rządach Obamy, przytaknął iż całe drukowanie pieniędzy (poluzowanie ilościowe, quantitative easing), czyli wyprzedaż dolara na rynkach finansowych, ma na celu zmaksymalizowanie zachęt (maximize incetives) dla Chin by te uwolniły kurs yuana (renminbi USDCNY). Swoją drogą to perfidny język wybrał Pinokio Tim, ja się przy tym naprawdę uśmiałem, maksymalizuje zachęty poprzez wyprzedaż dolara, dobre. Jak to robi? Poprzez wymuszoną inflację wszystkiego co daje 1% i na drzewo nie ucieka, patrz np. surowce.
Innymi słowy Chiny MUSZĄ iść tą drogą, tj podwyższyć stopy, by nie tylko ograniczyć inflację, ale również wspomóc konsumentów. W mojej ocenie, od ponad pół roku trwa ten proces. Mam nadzieje że nie skończy się żadnym krachem, a przejście będzie płynne. Powiem więcej, gdyby Chińczycy, podobnie jak Japonia obniżyli stopy po Plaza Accord (po tym usdjpy osłabił się o 70% do dzisiaj innymi słowy umocnił się Jen (JPY)) to mogło by spowodować gigantyczną bańkę w Chinach, taką jak w Japonii. Czym się skończyło pęknięcie bańki w Japonii nie muszę pewnie nikomu tłumaczyć, wystarczy wykres za 30 lat gdzie widać szczyt w okolicach końca lat 80. Zatem, jeśli Chiny nie chcą pompować bańki, tj jeszcze niżej obniżać stóp jak Japonia, to MUSZĄ, powtarzam MUSZĄ podwyższać stopy, ograniczać inflację, dozować subsydia dla exportu i promować gospodarkę wewnętrzną opartą na konsumpcji. Tak, inaczej się nie da. Marsz w tym kierunku rozpoczęty.
Dla przejrzystości publikuję tutaj dwa wykresy dotyczące przypadku Japońskiego, po Plaza Accord jaki miał we wrześniu 1985 roku.
Wykres 1 - efektywne oprocentowanie jednodniowe (overnight call rate) - niebieska linia. Widać coraz niższe oprocentowanie (tańsze kredyty).
Tańsze kredyty, celem podtrzymania konsumpcji w związku z mocniejszym jenem (tak jak teraz nagonka na mocniejszego yuana), napędziły bańkę i ogromny wzrost udzielonych kredytów - wykres 2.
Zwróćmy uwagę na "odlot" po 1985 roku, tj po Plaza Accord.
Wróćmy. No dobrze ale o co chodzi? Chodzi o to, że podwyżka stóp w Chinach oznacza dla mnie iż Chiny zgadzają się na zmiany, rozpoczęcie marszu, a zatem nie będzie takiej presji na dalsze drukowanie dolarów przez FED, bo przecież "zachęta" podziałała. Jeśli tak, to nie będzie QE2 na 5 bln dolarów. Ben Shalom Bernake jedynie odpalił małą salwę w postaci Qe 1.5 (reinwestycja MBS w obligi). Wykres dolara, plus takie rozumowanie (mniej QE, a zatem potencjalne spuszczenie powietrza z nadmuchanych rynków finansowych, bo przecież mamy już bańkę) to był powód do wyprzedaży, nie inny.
EDIT: Z tego powinien powstać drugi wpis, zresztą miałem taki plan. Planuję nazwać go "Listopad - sprawdzam". Otóż we wpisie napiszę/napisałbym iż rosnące CDS (rośnie prawdopodobieństwo bankructwa usa), rosnące ceny złota (brak zaufania do dolara i pompka FED) ośmiesza FED i zbliża go do republiki bananowej. Kolejny argument to zaangażowanie FED (banku centralnego) w obligacje amerykańskie. Obecnie FED jest praktycznie drugim podmiotem pod względem zaangażowania. Wraz z QE 1.5 FED prześcignie we wrześniu/październiku Chiny. To pokazuje, iż USA idzie w kierunku bananowej republiki gdzie bank centralny skupuje dług z rynku (drukowanie pieniędzy).
Co gorsza takie zachowanie jak QE (drukowanie USD) oznacza tragedię dla innych. To już przełożyło się na zachowanie liderów G20. Liderzy Brazylii wspomnieli iż nie pojawią się na nadchodzącym szczycie G20, gdyż uważają to miejsce (domniemywam) jako nieefektywne. Zatem de facto, BEN miał trudną pozycję, bo jeszcze większa wyprzedaż dolara mogła by oznaczać załamanie rynków finansowych. Zatem salwa Bena zadziałała i z tego powodu, jest duża szansa iż QE2 nie będzie. No dobra, napisałem to co miałem napisać w kolejnym wpisie, to może go nie będzie:)
====