xxxpoyyk
Advertisement
PARTNER SERWISU
lpojdpgg
21 22 23 24 25

Europa bliska bankructwu.

Taurus80
0
Dołączył: 2009-01-07
Wpisów: 2 936
Wysłane: 19 stycznia 2011 00:18:44
A pewnie ze czesc rynku ostatnio w tepie expresowym dokonuja transakcji wiazanych :) daja kasa negocjujac nowe technologie ostatnio to chyba nie ma dnia aby jakas rzadowa delegacja z Chin nie odwiedzala jakiegos panstwa z krajow rozwinietych :) szczegolnie tych w potrzebach.

Co oczywiscie nie zmienia faktu ze jest jak sie spodziewalem, ze Ciny beda finansowaly i neutralizowaly zagrozenie upadlosci jakiegos panstwa a na tym zyskaja jeszcze wiecej :)

plynacyzrynkiem
0
Dołączył: 2009-08-01
Wpisów: 1 344
Wysłane: 19 stycznia 2011 00:22:02
hmm nasz minister skarbu tez krazy obecnie po chinach szukajac inwestorow

v3nom
0
Dołączył: 2009-03-06
Wpisów: 3 042
Wysłane: 19 stycznia 2011 01:22:36
Prawda jest taka, że nikomu nie zależy na reakcji łańcuchowej w UE. Ani USA, ani Europie, ani Chińczykom. Jak więc mamy zbankrutować, skoro jest 3 x NIE? Dla Chińczyków stanowimy ważny rynek zbytu. Siedzą na pieniąchach, które są regularnie dodrukowywane, tracą na wartości i w najbliższej przyszłości nie zapowiada się na zmiany. Tak więc inwestują we wszystko co się rusza, nie ucieka na drzewo i daje więcej niż obligi z ojczyzny Presleya Angel

Jak tu ktoś wcześniej napisał - nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki - nie będzie w tym roku urwania głowy jak w maju 2010. Na dzień dzisiejszy kluczowa jest Portugalia i Hiszpania. Tylko patrzeć jak w Realu i Barcelonie zaczną grać skośnoocy blackeye
Klika się i sprzedaje ;-)


siekoo
0
Dołączył: 2009-07-16
Wpisów: 1 746
Wysłane: 19 stycznia 2011 13:51:27
w pelni zgadzam sie z opinia v3noma.
to, ze automotive ma sie niezle juz pisalem, teraz okazuje sie, ze aerospace tez zaczyna sie krecic (cos jak automotive pol roku temu) - wiele firm zaczyna szukac inzynierow. Polskich inzynierow! co zreszta jest logiczne, bo jestesmy duzym panstwem europejskim (od prawie 7 lat 'w Europie' blah5 ), inzynierow mamy duzo i naprawde niezlych (i kiepsko oplacanych), postrzegani jestesmy juz prawie za cywilizowany narod (no bo juz prawie od 7 lat w Europie! blah5 ), nie jak inzynierowie np. rumunscy czy zza Buga (choc naprawde niczym nam nie ustepuja).

Europa bliska bankructwa - burza w szklance wody.
Zawżdy znajdzie przyczynę, kto zdobyczy pragnie...

siekoo
0
Dołączył: 2009-07-16
Wpisów: 1 746
Wysłane: 19 stycznia 2011 23:27:41
sorry, ze tak pod soba pisze, ale oto co wlasnie znalazlem:

Cytat:
Airbus verdoppelt seine Flugzeugverkäufe
Trotz Krisenwarnungen für die Luftfahrt hat Airbus im Jahr 2010 erneut die US-Konkurrenz abgehängt und mit seinen Flugzeugbestellungen einen neuen Rekord aufgestellt.
(...)

www.zeit.de/wirtschaft/unterne...


krotkie streszczenie dla nie sprechajacych:

Airbus podwoil sprzedaz swoich samolotow.
Pomimo przewidywanego kryzysu dla przemyslu lotniczego Airbus w roku 2010 zostawil w tyle amerykanska konkurencje (Boeinga - przyp. tlum. Silenced ) ustanawiajac nowy rekord zamowien.

i dalej nastepuje (przytaczam tylko co wazniejsze liczby i fakty):
40 lat dzialania i 10.000 popdisanych zamowien. w 2010 Airbus zebral w Tuluzie 574 zamowien (271 w 2009), oraz dostarczyl 510 maszyn (498 w 2009). Kawalek tortu nalezacy do Aribusa to 52%.
w duzej czesci do sukcesu przyczynil sie Sir Richard Branson (Virgin Atlantic) z zamowieniem ponad 30 maszyn typu A320neo (pierwsze tak duze zamowienie od jednego klienta). Bedzie on pierwszym klientem ktory otrzyma zmodernizowany bestseller A320, ktorego to w tym roku 150 sztuk wlasnie zamowily indyjskie linie IndiGo.
dochody Airbusa to ok. 30 miliardow Euro, wartosc 574 zamowien (po 70 rezygnacjach) to ok. 74 miliardy. dla porownania Boeing dostarczyl w ubieglym roku 462 maszyny (481 w 2009) majac pod kreska z 530 zamowien.
Maszyn dlugodystansowych A330/A340 sprzedano 91. oddanie do uzytku A380-tek w zwiazku z problemami z silnikami Rollsa, okreslono na 20 do 25, z czego 60% w drugiej polowie roku (faza rozwoju jest zakonczona, przewidywana produkcja to 3 sztuki miesiecznie, gdyz w wyniku problemow technicznych brakuje im 20 turbin).
natomiast bardzo dobrze idzie im montaz A320neo. (teraz moj ulubiony) A400M transporter wojskowy, po sukcesywnym przetestowaniu 4 maszyn przez 1000 godzin kazda zostal zaplanowany do dostarczenia na poczatek anno domini 2013 (uzyskanie pozwolenia/homologacji do konca tego roku).
A350 - Hightech-Jet (konkurencja dla Boeinga 787 Dreamlinera) rowniez rozpocznie sie juz wkrotce.
Media spekuluja odnosnie zmian w zarzadzie w 2012.
tak oto Airbus wraz z 52.500 pracownikami, corka dominujacego w branzy lotniczej i aerospace koncernu EADS, notowany na gieldzie polityczny, niemiecko-francuski kompromis osiagnal szczyt.
salute
Zawżdy znajdzie przyczynę, kto zdobyczy pragnie...

Don Lucas
0
Dołączył: 2010-12-15
Wpisów: 11
Wysłane: 20 stycznia 2011 00:39:35
Mając na uwadze wcześniejszy kryzys polityczny na Wegrzech oraz kryzysy gospodarcze w Grecji, Irlandii nikomu na rękę nie będzie bierne przyglądanie się jak kolejne państwa "padają".

Widząc, co się dzieje nawet Chińczycy zaczęli interweniować w Europie (Grecja, Polska, itp.) na dość dużą skalę. Do tego dochodzą klęski żywiołowe w Australii i związane z tym problemy społeczno-gospodarcze. Wydaje się, że kryzys na Półwyspie Iberyjskim zostanie tym razem zduszony w zarodku. Jeżeli tak się nie stanie, to nastapi efekt domina i posypią się kolejne państwa (Włochy, Francja), co w zasadzie będzie początkiem większej katastrofy gospodarczej o zasięgu ogólnoświatowym.

Co do naszego podwórka, to dzisiejsza podwyżka stóp procentowych przez RPP tylko potwierdziła wcześniejsze spekulacje, więc przynajmniej w tym aspekcie większego zaskoczenia na GPW nie było i być nie powinno.

Cytat:
Tylko patrzeć jak w Realu i Barcelonie zaczną grać skośnoocy
W Realu, to nigdy nic nie wiadomo, ale w Barcelonie w ciągu kilkunastu lat nie ma na to szans chyba, że za 30-35 milionów euro :-)

mila
0
Dołączył: 2010-06-29
Wpisów: 716
Wysłane: 20 stycznia 2011 13:05:23
Don Lucas: ale Chińczycy nie robią tego charytatywnie:) oni robią na tym dobry interes. Ja na miejscu Greków, Hiszpanów, Portugalczyków czy też innych zadłużonych po uszy nacji aż tak bardzo nie skakałbym z radości - niestety wszystko ma swoją cenę.
Edytowany: 20 stycznia 2011 13:06

szooler
0
Dołączył: 2008-07-27
Wpisów: 2 112
Wysłane: 20 stycznia 2011 14:05:06
@Fantomas.
Szkoła austriacka udowadnia,że inflacja jest nieszkodliwa,a Ty zdaje się to potwierdzasz.
Nigdzie nie piszę,że jesteś zwolennikiem,tylko dałeś się poznać.
Cytuj mnie do woli,tylko please,nie wprowadzaj ludzi w błąd.Pray .
Wskazuję na przykład Japonii.Pokazuję minusy.Tam "dobroczynna" deflacja nie działa.Czyli co,teoria działa tylko kraj specyficzny?Dorabiamy nową?
Deflacja jako skutek.Pełna zgoda.Najpierw taka a nie inna polityka gospodarcza skutkuje deflacją.Więcej oszczędnosci w bankach,a więc większy kredyt.W teorii wszystko,pięknie,git.
W praktyce,te większe oszczędności nie przekładają się na większy kredyt.Nie ma konsumpcji.I o tym pisałem.Zarzut tyczący oszczędności jaki był nie był dziwaczny,ale prawdziwy.W Japonii oszczędzanie nie chroni przed stagnacją.Japonia nie popadła w kryzys z powodu fobii na punkcie deflacji(nadinterpretacja),tylko deflacja jako skutek ma przełożenie ma realny popyt(słaba konsumpcja).Spirala deflacyjna?
Nie ma znaczenia,czy pieniądz jest papierowy....Ty o zasadach,ja o co innego pytałem.Anxious
Dwie Ameryki,ta kiedyś i ta obecnie,to nie to samo.I właśnie ta fiducjarność czyni je zupełnie innymi modelami do rozpatrywania.Kiedyś bank centralny miał związane ręce,a teraz ma prasę(drukarską).Whistle .Zakładając,że mamy deflację,przy obecnym fiducjarnym pieniądzu,ilość pieniadzą winna spadać,tak?Jakoś nie spada,bo drukują ile wlezie.I co się dzieje,ledwo,potrafią zatrzymać pełną eskalację spadku cen nieruchomości.Czy masz pojęcie,że tylko 5-cio % spadek realnych cen domów,wpakuje kolejne 8 mln gospodarstw domowych "pod wodę",znaczy się wartość ich domów będzie mniejsza,niż kredyt,który mają do oddania?Spirala deflacji dwa?FED robi co może,żeby powstrzymać deflację,(o której nikt nie mówi,bo jej podobno nie ma,ale tak z nią walczą)w normalnych warunkach taki przyrost masy monetarnej jak obecnie w Stanach skutkuje duuuużą inflacją,a tu cisza.

@Gim.Jeśli FED drukuje,ECB drukuje,to ich pieniądza jest więcej,więc powinien się osłabiać.Jeśli część z tych pieniędzy trafi do Polski,to trza je wymienić,inwestor sprzedaje euro,dolara i kupuje złotego,to go umacnia.Czego jest mniej,przynajmniej w teorii,ma wyższą cenę.
Tylko może być,też tak,że przychodzi do nas z tymi dolarami Chińczyk Eh? salute


"Fortuna favet fortibus"
Edytowany: 20 stycznia 2011 14:07

Fantomas
0
Dołączył: 2010-09-09
Wpisów: 379
Wysłane: 20 stycznia 2011 16:48:06
szooler napisał(a):
Szkoła austriacka udowadnia,że inflacja jest nieszkodliwa,a Ty zdaje się to potwierdzasz.

Przeczytaj sobie coś napisał parę razy.


szooler napisał(a):
Wskazuję na przykład Japonii.Pokazuję minusy.Tam "dobroczynna" deflacja nie działa.

Deflacja sama w sobie nie jest ani pozytywna ani negatywna. To określone zdarzenia wywołane konkretnymi czynnikami.
Ja polemizuję z tezą, że deflacja jest szkodliwa. Na logikę to niemożliwe.

szooler napisał(a):
W praktyce,te większe oszczędności nie przekładają się na większy kredyt.Nie ma konsumpcji.I o tym pisałem.Zarzut tyczący oszczędności jaki był nie był dziwaczny,ale prawdziwy.W Japonii oszczędzanie nie chroni przed stagnacją.Japonia nie popadła w kryzys z powodu fobii na punkcie deflacji(nadinterpretacja),tylko deflacja jako skutek ma przełożenie ma realny popyt(słaba konsumpcja).Spirala deflacyjna?

Jak sam pisałeś długotrwała deflacja nie ma negatywnego przełożenia na konsumpcję, bo nie da się jej odkładać w nieskończoność. Podawałem już przykład długiej deflacji elektroniki - konsumpcja wtedy rosła. M.Friedman i A.Schwartz w swojej książce dotyczące historii rynku pieniężnego w USA podają przykład deflacji w 2. połowie XIXw. - ceny nominalne spadały, a kraj się rozwijał.
Zatem nie można twierdzić, że deflacja czy oszczędzanie powodują stagnację. Zresztą poczytaj sobie austriaków - bez oszczędzania nie ma wzrostu gospodarczego - wszystko się od tego zaczyna.

Dlatego też problemy Japonii też nie biorą się z deflacji. Jest to mit.

szooler napisał(a):
Zakładając,że mamy deflację,przy obecnym fiducjarnym pieniądzu,ilość pieniadzą winna spadać,tak?Jakoś nie spada,bo drukują ile wlezie.

Deflacji nie mamy. Mieliśmy dezinflację. Przyczyna tego jest prozaiczna: BC drukuje gotówkę, natomiast rynek kreuje jeszcze 2-gi rodzaj pieniądza: pieniądz dłużny [powstający w wyniku zaciągania kredytów]. Jeśli ilość gotówki rośnie, a ilość pieniądza dłużnego spada [bo ludzie biorą mniej kredytów] to możemy mieć do czynienia z deflacją [jak to było w Japonii] albo dezinflacją.
Teraz kredyt to umowa - żeby ją zawrzeć muszą być chętne 2 strony: bank i konsument. Jeśli konsument nie chce brać kredytu to może to nastąpić chociażby z powodu obaw o swoją pracę [bezrobocie w USA rosło w kryzysie]. I co to tedy ma wspólnego z cenami ? Nic. Zatem konsumenci w ciężkich czasach spłacają kredyty i nie biorą nowych [albo wręcz bankrutują] - a to powoduje zmniejszenie ilości pieniędzy w obiegu. BC uważają, że należy to leczyć zwiększając ilość pieniądza. Tylko co to zmienia w sytuacji bezrobotnego konsumenta ?

Don Lucas
0
Dołączył: 2010-12-15
Wpisów: 11
Wysłane: 20 stycznia 2011 17:01:15
@mila: To oczywista oczywistość, że Chińczycy widzą w tym swój interes. Jeszcze nie widziałem bezinteresownej pomocy na arenie międzynarodowej, dlatego zgadzam się z Twoim stwierdzeniem i to z kilku powodów. Po pierwsze, Chińczycy muszą gdzieś swoją kasę lokować, po drugie pomagając gospodarczo krajom europejskim niejako kupują ich poparcie polityczne na arenie międzynarodowej. W przyszłości będzie to dość istotne. Po trzecie jak wiadomo gros produkcji odbywa się w Chinach, więc ludzie mają robotę, po czwarte ktoś musi również przyjmować czyli importować to, co Europa czy USA w Chinach wyprodukuje itd. itp.

Mam tylko nadzieję, że nie dojdzie w przyszłości do szantażu gospodarczego Chin w stosunku do państw którym dzisiaj pomagają.


szooler
0
Dołączył: 2008-07-27
Wpisów: 2 112
Wysłane: 20 stycznia 2011 23:32:25
Fantomas napisał(a):
[quote=szooler]Szkoła austriacka udowadnia,że inflacja jest nieszkodliwa,a Ty zdaje się to potwierdzasz.


Na faktycznie,nieźle wyszło,już na wstępie.Niezamierzone z mojej strony.Ale jest tajemnicą poliszynela,że piszę o deflacji confused3 .Przy okazji,prośba do gospodarzy,czy można coś z tym zrobić.Angel

Fantomas napisał(a):
(...) Zatem konsumenci w ciężkich czasach spłacają kredyty i nie biorą nowych [albo wręcz bankrutują] - a to powoduje zmniejszenie ilości pieniędzy w obiegu. BC uważają, że należy to leczyć zwiększając ilość pieniądza. Tylko co to zmienia w sytuacji bezrobotnego konsumenta ?

Racja.A efekty tej polityki poznamy,bo ....tak tworzy się historia.
"Fortuna favet fortibus"
Edytowany: 20 stycznia 2011 23:32

debet
0
Dołączył: 2010-12-15
Wpisów: 259
Wysłane: 21 stycznia 2011 12:59:00
Niemal pewne jest, że zapaść japońskiej gospodarki w latach 90 była wynikiem gwałtownego spadku wzrostu podaży pieniądza. Dokładnie od początku lat 90 zaczęto zmniejszać stopę wzrostu podaży pieniądza. Gospodarka wprawdzie już nieco wcześniej wykazywała słabość, ale to właśnie obniżenie podaży pieniądza było gwoździem do trumny: od tego momentu zaczął się kryzys japoński. Coś podobnego stałoby się dziś z Europą, gdyby w bankach centralnych siedzieli tacy ludzie jak mila, Fantomas, siekoo, Kamil i paru innych specjalistów.

siekoo
0
Dołączył: 2009-07-16
Wpisów: 1 746
Wysłane: 21 stycznia 2011 14:13:01
debet, nie prowokuj Shame on you bo znowu sie zacznie blackeye
Zawżdy znajdzie przyczynę, kto zdobyczy pragnie...

mila
0
Dołączył: 2010-06-29
Wpisów: 716
Wysłane: 21 stycznia 2011 18:20:16
debet napisał(a):
Niemal pewne jest, że zapaść japońskiej gospodarki w latach 90 była wynikiem gwałtownego spadku wzrostu podaży pieniądza. Dokładnie od początku lat 90 zaczęto zmniejszać stopę wzrostu podaży pieniądza. Gospodarka wprawdzie już nieco wcześniej wykazywała słabość, ale to właśnie obniżenie podaży pieniądza było gwoździem do trumny: od tego momentu zaczął się kryzys japoński. Coś podobnego stałoby się dziś z Europą, gdyby w bankach centralnych siedzieli tacy ludzie jak mila, Fantomas, siekoo, Kamil i paru innych specjalistów.


Ależ przyczyną większości kryzysów finansowych jest właśnie ciągłe zwiększanie ilości pieniądza na rynku. Gdyby nie było permanentnej podaży pieniądza to nie byłoby możliwe zatrzymywanie tej podaży bo skoro nie ma podaży to nie ma co zatrzymywać (stabilizować).
A więc można powiedzieć, że w ogóle nie doszłoby do kryzysu bo niby skąd miałby się wtedy wziąć ? prawda?

Debet, Wychodzisz po prostu z błędnych założeń. Trzymasz się szkodliwych dla gospodarki założeń "keynesizmu", który gloryfikuje różnego rodzaju interwencjonizm państwa w wolny rynek. "Keynesizm" jest zgubą naszej cywilizacji i im prędzej odłożymy tą teorię do lamusa tym szybciej wrócimy do normalności.

Dam taki przykład. Pewnie znasz taki przyrząd gimnastyczny jakim jest równoważnia.
Aby przejść po równoważni należy iść w miarę spokojnym krokiem z mniej więcej stałą prędkością. Natomiast jeśli zacząłbyś przyspieszać, a następnie biec po równoważni to niechybnie z niej spadniesz.

Analogicznie jest z rynkiem: pojawianie się na rynku coraz większej ilości pieniądza jest dużym krokiem w kierunku upadku - kryzysu.

Reasumując:
Pieniądz ma służyć jedynie wymianie dóbr, a przecież aby pełnił tę funkcję nie ma potrzeby nieustannego dodrukowywania go. Dodruk pustych pieniędzy nie przynosi żadnych profitów gospodarce - to zwykłe fałszerstwo.
Dysponenci pustych pieniędzy kupując za nie rozmaite dobra powodują wzrost ich cen, okradając tym samym pozostałą część społeczeństwa, której pieniędzy nie przybyło, a za towary muszą już płacić nowe (wyższe) ceny.

P.S. "spadek wzrostu podaży" - bardzo interesujące określenie... :-)
Edytowany: 21 stycznia 2011 18:25

debet
0
Dołączył: 2010-12-15
Wpisów: 259
Wysłane: 21 stycznia 2011 19:08:54
Cytat:
Trzymasz się szkodliwych dla gospodarki założeń "keynesizmu", który gloryfikuje różnego rodzaju interwencjonizm państwa w wolny rynek.


Jaki znowu keynesizm, jeśli rozpatrywać już moją wypowiedź w teoretycznych klamrach, to można powiedzieć, że przyjmuję monetaryzm.
Edytowany: 21 stycznia 2011 19:09

debet
0
Dołączył: 2010-12-15
Wpisów: 259
Wysłane: 21 stycznia 2011 19:46:09
mila napisał(a):
Pieniądz ma służyć jedynie wymianie dóbr, a przecież aby pełnił tę funkcję nie ma potrzeby nieustannego dodrukowywania go. Dodruk pustych pieniędzy nie przynosi żadnych profitów gospodarce - to zwykłe fałszerstwo.
Dysponenci pustych pieniędzy kupując za nie rozmaite dobra powodują wzrost ich cen, okradając tym samym pozostałą część społeczeństwa, której pieniędzy nie przybyło, a za towary muszą już płacić nowe (wyższe) ceny.


Zdefiniuj co to jest ten pusty pieniądz ;)

siekoo
0
Dołączył: 2009-07-16
Wpisów: 1 746
Wysłane: 21 stycznia 2011 22:56:42
odwrocmy pytanie - w czym ma pokrycie dodrukowany pieniadz?
art. spozywcze zostaly spozyte, ubrania srednio po roku ida na smietnik, telefony co 2-3 lata, komputery co 4-5, maszyny i urzadzenia sa w uzyciu tak dlugo, az sie zamortyzuja, to samo znakomita wiekszosc aut. wszystko z czasem sie zuzywa, a dzieki rozwojowi technicznemu wymiana na modele nowszej generacji nastepuje coraz szybciej. wiekszosc maszyn i urzadzen nawet nie ma szansy sie popsuc!
dlatego ja tez smiem twierdzic, ze dodrukowany pieniadz tylko psuje rynek poprzez zanizanie sily nabywczej pieniadza.

piszesz, popyt na pieniadz rosnie - a kiedy nie rosl? znasz kogos, kto chcialby miec mniej niz ma? albo jakby mu dawali pieniadze, to by nie wzial? ten tok rozumowania przypomina mi wywody mankomaniaka piszacego o racjonalnym rynku skladajacym sie z racjonalnych inwestorow (zupelnie jakby kazdy gracz na gieldzie mial doktorat z ekonomii, nie ulegal emocjom i mial 20 lat praktyki w inwestowaniu). facet mial wiele racji, tyle, ze on poruszal sie wylacznie w sferze teorii.

jedna rzecz mnie zastanawia, a mianowicie, jezeli falszerze wpuszcza na rynek pare miliardow i akurat to pokryje sie w danym momencie z cytowanym wielokrotnie przez Ciebie wzorem, to tez bedzie to w porzadku? bo jesli tak, to moze niech kazdy sobie drukuje co miesiac te pare zlotych jak mu braknie (bo mu akurat urosl popyt na pieniadz)? wiesz, w razie jakby braklo mu na chleb. w sumie co za roznica kto drukuje - chodzi o to, by dodruk szedl w parze z popytem na pieniadz, oraz rozwojem technologicznym, czyz nie?
Zawżdy znajdzie przyczynę, kto zdobyczy pragnie...

debet
0
Dołączył: 2010-12-15
Wpisów: 259
Wysłane: 21 stycznia 2011 23:47:06
No widzę, że mamy do czynienia z typowym problemem: brakiem znajomości podstawowych pojęć (jak popyt na pieniądz) lub nieporozumieniami pojęciowymi. Poczytaj co to jest popyt na pieniądz najpierw. Od razu proponuję dowiedzieć się co to Keynesowska koncepcja preferencji płynności.

Cytat:
piszesz, popyt na pieniadz rosnie - a kiedy nie rosl? znasz kogos, kto chcialby miec mniej niz ma?


Typowe myślenie Kowalskiego... kasa love4

A jak myśli logik albo strateg typu Karkosik czyli żaden profesor ekonomii? Jeśli stopa procentowa gwałtownie rośnie, to mniej mi się opłaca wziąć kredyt. Mniej mi się opłaca trzymać kasy, aby dokonywać transakcji, bo czas to pieniądz, który więcej kosztuje. Co mi się opłaca? Opłacają mi się obligacje i lokaty. Bankowi opłacają się kredyty i pożyczki. Akcje są bardziej złożone. Jeśli stopa procentowa rośnie, to z jednej strony rośnie stopa wolna od ryzyka, więc akcje są opłacalne. Z drugiej strony akcje mogą spadać z powodu obaw o gospodarkę.

A co jeśli mi dochody spadają? Czy potrzebuję teraz więcej pieniędzy czy mniej? Mówisz więcej? Ale jak więcej skoro więcej wywołałoby jedynie inflację, nic to by nie dało. Bo niby skąd pieniądz ma się wziąć skoro sam dochód będzie mniejszy?

A co jeśli ceny spadają? Potrzeba mi więcej pieniędzy czy mniej? Odpowiedź jest chyba prosta.

Wystarczy jedynie uruchomić ścisły redukcjonistyczny umysł ekonomiczny.

Fantomas
0
Dołączył: 2010-09-09
Wpisów: 379
Wysłane: 22 stycznia 2011 00:15:24
Jak widzę tekst, że w przypadku wzrostu stóp % należy kupować obligacje to się zaczynam zastanawiać czy jestem na forum inwestycyjnym.

debet
0
Dołączył: 2010-12-15
Wpisów: 259
Wysłane: 22 stycznia 2011 00:33:14
jakby co: wymeldowuję sie z dalszej dyskusji (bo widze, że znowu się rodzi). Zauważyłem, że zbyt dużo kosztuje mnie wysiłku i czasu. Fajnie trochę odświeżyć niektóre sprawy, ale muszę odpocząć. W ogóle czuję, że tracę świeżość umysłu. Więc good bye i do książek, bo tam jest wszystko.
Edytowany: 22 stycznia 2011 00:34

Użytkownicy przeglądający ten wątek Gość


21 22 23 24 25

Na silniku Yet Another Forum.net wer. 1.9.1.8 (NET v2.0) - 2008-03-29
Copyright © 2003-2008 Yet Another Forum.net. All rights reserved.
Czas generowania strony: 0,320 sek.

riazxtbw
gasvllxo
qjdepczo
Portfel StockWatch
Data startu Różnica Wartość
Portfel 4 fazy rynku
01-01-2017 +77 405,22 zł +387,03% 97 405,22 zł
Portfel Dywidendowy
03-04-2020 +60 637,62 zł 254,44% 125 556,00 zł
Portfel ETF
01-12-2023 +4 212,35 zł 20,98% 24 333,09 zł
lngfbdai
dfveqycx
cookie-monstah

Serwis wykorzystuje ciasteczka w celu ułatwienia korzystania i realizacji niektórych funkcjonalności takich jak automatyczne logowanie powracającego użytkownika czy odbieranie statystycznych o oglądalności. Użytkownik może wyłączyć w swojej przeglądarce internetowej opcję przyjmowania ciasteczek, lub dostosować ich ustawienia.

Dostosuj   Ukryj komunikat