rafsty napisał(a):Eh! Nie chce mi się, bo leasing to ciężki temat, a leaseback tym bardziej. Ale rozumiem obawy Debeta, więc piszę.
Każdy powinien starać się rozumieć mnie, patrząc na kurs.
rafsty napisał(a):Po pierwsze - to, co robi Photon to nie jest coś co, jak pisał guru z bankiera, "zwyczajowo rozumiemy jako sprzedaż". Leaseback to coś, co zwyczajowo rozumiemy jako pożyczkę pod zastaw. Sprzedaż to jest tylko technicznie. NB: to fajne rozwiązanie dla firmy, która nie dostanie kredytu na przyzwoitych warunkach.
Także anty-teresa mi to objaśnił. Będę mówił o tym pożyczka.
rafsty napisał(a):Zysk pochodzi z przeszacowania, a nie sprzedaży i zgodnie z konwencją MSR wchodzi od razu na kapitał. Chociaż to kwestia konwencji
Tego przeszacowania rynek nie kupuje. Anty-teresa porównywał takie przeszacowanie wartości, która nie daje dziś faktycznej gotówki do należności która jest immanentnym elementem zysku. Pytanie więc dlaczego rynek nie kupuje tej
należności?
rafsty napisał(a):Pytanie o dywidendę wcale nie jest takie złe, bo przecież gramy na pieniądze. Tyle tylko, że rację ma AntyTeresa. Przeszacowanie pokazuje bieżącą wartość przepływów z segmentu solarnego. Tę wartość można realizować przez x lat i płacić stopniowo dywideny, można też spieniężyć ją natychmiast poprzez leaseback. Zakładając, że Photon finansuje się w 100% długiem, teoretycznie za wszystko dostałby gotówkę, którą mógłby wypłacić akcjonariuszom. Pożyczkę spłaciłby z przyszłych przepływów generowanych przez segment. Nie robi tego, ponieważ chce tę gotówkę reinwestować (trzecie miejsce wartości dodanej), a poza tym ogranicza go konwencja przepisów rachunkowych i prawa spółek.
Po pierwsze usuwasz problem dopłat. Rozumiem więc, że kolejne inwestycje w budowę elektrowni nie będą dotowane. Czyli w dłuższym czasie dopłaty nie będą pomagać Photonowi w nowych inwestycjach. Dalej więc można pominąć kwestię dotacji.
Po drugie sprawa wypłaty dywidendy. Dywidenda jest wypłacana z zysku netto, a nie z pożyczki. Jeśli jest strata, nie może być dywidendy. Jeśli jednak spojrzymy szerzej, to TCI może być uznany za zysk netto, jeśli tylko potraktujemy tamto przeszacowanie jako należność. Ponieważ pożyczka jest równa tej nowej przeszacowanej wartości aktywa, to istotnie może być ona nieformalnie przeznaczona na dywidendę.
Obiektywnie może i tak jest prawidłowo. Ale czy subiektywnie nie należałoby spojrzeć na taką "należność"? Ile można dać czasu spółce na "odebranie" owych należności?
A może istnieje obiektywne wyjaśnienie tego "paradoksu"? W końcu wartość takich aktywów zmienia się wraz z każdą nową informacją, np. raportem. I tak np. od 20.12.2010 do 14.02.2011 rynek dawał wiarę, że te aktywa dają zysk i kurs rósł. Przez chwilę czekał w niepewności, ale raport ją rozchwiał, bo okazało się, że na dziś aktywa generują stratę, co jest sprzeczne z przeszacowaniem wartości aktywów. Pomimo więc, że w bilansie i rachunku z całkowitych dochodów wartość aktywa ciągle jest wysoka, to przeszacowanie zostało oparte na danych z przeszłości. Rynek stwierdził, że te dane są niewiarygodne, bo dotyczą przeszłej wyceny, a nie bieżącej. I w ten sposób powstała rozbieżność pomiędzy "wierzącymi" a "obiektywnymi", którzy analizują dane teraźniejsze. Dopóki Photon nie pokaże, że te solary budują zyski, dopóty przeszacowanie nie będzie wiarygodne. Dobrze myślę?
rafsty napisał(a):Dla mnie firma nie jest zła, chociaż rozumiem, że nie każdy musi lubić taki pomysł na rozwój. Kwestia gustu, temperamentu, zaufania itp.
O Właśnie, właśnie. Ja bym nie miał cierpliwości, a zaufanie też chyba tracą.