Omówienie wyników GK ZM Ropczyce za I półrocze 2010 roku.
Zanim przejdę stricte do raportu za wspomniany okres, przedstawię to co widać w ujęciu długofalowym, a dzieje się źle. Przychody spółki w roku 2009 wyniosły niemal dokładnie tyle, co w roku 2005. Przez 4 lata spółka stara się rozwinąć grupę kapitałową, ale efekty tego są mizerne. W 2006 roku założono spółkę join-venture, aby dostać się do gorącego rynku chińskiego. Z poszerzenia działalności wyszły nici, a na inwestycji stracono prawie 30 milionów. W 2007 zrobiono odpis aktualizacyjny, a w 2008 sprzedano za 800 tyś dolarów to co zostało z wspomnianej inwestycji. Także w 2006 roku Ropczyce nabyły Energomontaż Zachód. Obecnie podmiot będący następcą po konsolidacji ma poważne problemy z płynnością. W zasadzie poza rokiem 2007 spółka cały czas ma problemy. W każdym ze sprawozdań można przeczytać o restrukturyzacjach, oszczędnościach i synergiach i... nie wiele z tego wychodzi. Czyniono starania w koncentracji produkcji, połączeniach, ale efekt tego jest mizerny. Nie udaje się zwiększyć rentowności brutto na sprzedaży, ograniczyć kosztów stałych.
O ile pewne problemy spółki do roku 2009 można tłumaczyć stosunkowo wysokim kursem złotego, to już chyba lepszej okazji niż w roku 2009 mieć nie można było, a zanotowano najniższa rentowność sprzedaży od 5 lat.
Spółka ma problemy z generowaniem gotówki. Przez ostatnie 5 lat udało się pozyskać z działalności operacyjnej raptem 12 milionów złotych i to też dzięki uwolnieniu kapitału obrotowego w ostatnim roku. W tym czasie na inwestycje poszło 75 milionów, więc można powiedzieć, że spółka żyje z kredytów, bo wspomniana kwota pochodząca z działalności operacyjnej nie wystarcza na inwestycje odtworzeniowe majątku wynikające z wielkości amortyzacji.
Ropczyce miału swoją przygodę z opcjami. Jak niestety większość naszych rodzimych eksporterów zaczęły zabezpieczać przychody i to w dodatku niesymetrycznymi strukturami opcyjnymi pod koniec roku 2008. To oczywiście zniszczyło wynik netto i wpędziło spółkę w większe zadłużenie. Po tym zdarzeniu utworzono komórkę ds ryzyka. Szkoda, że pomysł kosztował kilkadziesiąt milionów złotych. Od paru lat na poziomie netto jest strata, łącznie z pierwszym półroczem tego roku.
W roku 2008 spółka zmieniła zasady rachunkowości. W związku ze stratami, zadłużeniem postanowiono wykazywać budynki, grunty nieinwestycyjne w wartości godziwej, zamiast kosztu historycznego. Przez to ciężko coś powiedzieć o długofalowych zmianach bilansowych poza podreperowaniem wartości księgowej. Jeną z rzeczy pewnych jest wzrost zadłużenia spółki.
W ujęciu długoterminowym spółka pochłania gotówkę, jest nieefektywna i w mojej ocenie zbyt późno reaguje na zmieniające się otoczenie makroekonomiczne. Oczywiście kryzys, w szczególności w sektorze hutnictwa stali spółce nie pomagał, ale błędy kosztowały spółkę co najmniej tyle samo.
Obecne półrocze także nie było udane. W porównaniu do poprzedniego roku przychody spadły o 9,1%. Stracono więc udział w rynku, bo ten odżył w stosunku do poprzedniego roku, o czym pisze sam zarząd spółki w swoim sprawozdaniu (s.11). Strata rynku głównie dotyczy segmentu stalowego, gdzie możemy więc mówić o lekkim załamaniu. -28%, wobec wzrostu rynku rzędu kilkudziesięciu procent. W segmencie materiałów ogniotrwałych odnotowano nawet wzrost. Dzieje się więc źle, żeby nie powiedzieć bardzo źle w segmencie stalowym.
Koszty własne nie chciały się tak zmniejszyć jak przychody przez co spadła delikatnie rentowność i w konsekwencji zysk brutto ze sprzedaży do kwoty 17 milionów, czyli o 17%. Co ciekawe koszty sprzedaży wzrosły o 20%. Spółka tłumaczy to wzrostem ilościowym sprzedaży, więc można sądzić, że sytuacja dla Ropczyc się jeszcze pogarsza, bo ceny spadają. Rośnie sprzedaż, a nie rosną przychody. Koszty zarządu pozostały w zasadzie na nie zmienionym poziomie. Powtarza się także zdanie o porządkowaniu struktury, zatrudnienia i zadłużenia. To nieco może dziwić. O ile jestem w stanie zrozumieć, że zmniejszanie zatrudnienia może nieść za sobą koszty, to jaki wpływ na wynik operacyjny ma restrukturyzacja zadłużenia? Nie powinna mieć żadnego. W pozostałych kosztach operacyjnych jest spokój. Na działalności operacyjnej strata w wysokości -4,3 miliona.
Wynik na działalności finansowej jest znacznie lepszy niż przed rokiem, a to za sprawą wspomnianych opcji w roku poprzednim. Dla obecnego półrocza w zasadzie jest obojętny, bo odsetki od kredytów są rekompensowane dodatnimi różnicami kursowymi oraz wyceną nierozliczonych derywatów. Ostatecznie strata brutto nie przekroczyła 5 milionów.
To co cieszy w tym sprawozdaniu najbardziej to cashflow. Pomimo straty już na poziomie operacyjnym udało się ponownie wygenerować dodatni przepływ i to większy niż amortyzacja. Stało się to dzięki zmniejszeniu stanu zapasów i przetrzymaniu płatności swoim dostawcom.
Spółka mocno zeszła z zapasów już w roku poprzednim, a dalsze zmniejszanie magazynu powinno wyjść na dobre. Nie tylko dlatego, że zwiększy się ilość gotówki, ale też zmniejszą się koszty. Można powiedzieć, że to opóźniony efekt dostrajania skali działalności do otoczenia. Wypracowana gotówka poszła na obsługę zadłużenia, oraz nowe inwestycje, co zobrazowane jest ujemnym CF z działalności inwestycyjnej i finansowej.
Ropczyce, jeśli nie poprawi się działalność operacyjna mogą mieć problemy z płynnością. Na ten rok przypada do spłaty 80 milionów zobowiązań. Za ostatnie 12 miesięcy z działalności operacyjnej uzyskano 12 milionów gotówki, więc to mało na spłatę zadłużenia. Trzeba będzie je zrolować. Spółka ma też niekorzystną strukturę zadłużenia, choć zmienia się ona na lepsze od jakiegoś czasu. Przeważa zadłużenie krótkoterminowe.
Poprawy na razie nie widać, za co odpowiedzialny jest segment stalowy. Spółka utraciła w nim konkurencyjność i szybko traci rynek. Jeśli do tego dodać problemy z płynnością rodzi się obawa o stabilność tego segmentu reprezentowanego przez spółkę zależną Mostostal – Enegomontaż S.A.
Próbuje ratować płynność sprzedając część majątku. Drugie działanie to integrowanie jednostek i koncentracja działalności w jednym miejscu. To da oddech na pewien czas, ale tu potrzeba dużego ożywienia w sektorze. Sytuacja jest naprawdę nieciekawa. Obecna wycena poniżej ksiąg oddaje ilość problemów w spółce. Jeśli spółka poprawi efektywność i zyskowność, może się to stać trampoliną dla kursu, ale do tej pory zarząd nie dał się poznać od strony efektywnego zarządzania przedsiębiorstwem.
Powyższa treść przez 30 dni była zarezerwowana tylko dla osób posiadających abonament.