Kiedy szczyt hossy?

Wuju - linia trendu o której piszesz może sie zbiedz z oporem flagi.


kliknij, aby powiększyć

Jakie masz średnie na myśli?
Wrzuć jeśli możesz makietkę, bo nie dam rady wszystkich przelecieć.

Z tego co pamiętam musimy przebić 2450 a nie 2400. Wtedy można pomyśleć, że to nie jest korekta w spadkach. Nie mniej rynek rośnie. To jakiś czeski film.

Na dziennym WIG-u świeca, która zanegowała formacje trójkąta ma skromny obrót, co sugeruje, że to nie wybicie, zmiana trendu, a będzie się formować coś innego :) Na tygodniowym wszystko wskazuje, że lecimy do 2600.

Bo nikt nic nie wie. Czuje się jak w kasynie przy ruletce. Wesoła karawana jedzie dalej. Pytanie tylko dokąd. Czy oby przypadkiem nie w przepaść. Tu nie ma strategii ani głębszego planu i wszystko jest niestabilne .

Trwają wzrosty już chyba pod QE3... Skoro Goldmany są pewne że Ben uruchomi trzecią rundę "easingu" to pewnie tak będzie...

część wzrostów wynika z przyczyn fundamentalnych (zawsze najpierw szukam AF ;) )- dzisiaj poszła plotka że w kopalni Freeport-McMoRan może dojść do strajku górników. A to jest zakład o największych na świecie zbadanych pokładach miedzi i srebra.

Ceny miedzi od razu wypaliły w górę a z nimi akcje firm przemysłowych na światowych giełdach co pociągneło reszte indeksów.

pytanie tylko czy taka plotka psychologicznie może aż tak mocno oddziaływać na rynek żeby wysokie ceny zachowały się cały dzień (czy dłużej)? Wątpie... ale w tej chwili podanie jednoznacznej oceny kierunku rynku graniczy z niemożliwością.

To jest gra w "problem więźnia".

Jeśli Ben wycofa QE, to oczywiście będzie zwała. Ale to jest tylko wierzchołek góry lodowej.

Żeby było QE, potrzebne są spadki na indeksach. Wzrosty = nie ma QE. Nie ma QE = spadki. Spadki = jest QE. Paradoks. Dlatego im wyżej teraz rośniemy, tym większe obawy, że QE nie będzie. QE mogą uratować złe dane z USA. Złe dane = QE = wzrosty :) Dane zbliżone do przewidywanych = strach przed brakiem QE = spadki. Będzie huśtawka :) A Ben we wrześniu i tak nie ogłosi QE, bo jeśli nie zrobił tego po takich spadkach w sierpniu, to tym bardziej nie zrobi przy SP500 na poziomie 1200. Więc zwała będzie tak czy siak, albo przed, albo po. Rynek jest tak nienormalny, że rośnie pod same informacje, że FED nie zaprzeczył, że będzie wywoływał hiperinflację indeksów (bo druk i pakowanie pieniądza w instytucje finansowe to de facto hiperinflacja zwiększająca ceny aktywów). To jest czysty absurd, ale tak to działa.

Przecież rynki mają gdzieś ocenę sytuacji, gdyby rynki patrzyły na dane, to SP500 byłby teraz na 666, bo dane są równie złe, jak trzy lata temu. Spekulantom w USA chodzi wyłącznie o to, czy FED kupi od nich aktywa. Jeśli nie kupi, to indeksy polecą do poziomów fundamentalnych.

Odgadnąć co zrobi Mighty Ben nie jest łatwo, nigdy nie było. Próbowałem nawet ogolić głowe i zapuścić brodę ale to też nie pomogło

Nie ma chyba co popadać w skrajności w obecnej sytuacji. Anie nie jest hurra-optymistycznie ani nie jest jakoś bardzo zle. Są oznaki gospodarczego spowolnienia ale mówić o recesji jeszcze nie możemy. Pojedyncza dane są złe i są obawy o poszczególne kraje lub banki ale nie jest chyba aż tak zle (na chwilę obecną) żeby głosić armagedon... Na spowolnienie nałożyło się wiele czynników zarówno ekonomicznych jak i czysto losowych jak np Tsunami w Japonii.

Z FED'em i Quantitive Easing to chyba też nie jest do końca tak że Ben skupuje aktywa od spekulantów... Tak samo można się spierać czy QE2 przyniosło oczekiwane rezultaty czy nie? Napewno nie napędziło gospodarki w takim stopniu jak niektórzy się spodziewali ale pomogło nie pogorszyć się sytuacji. Nie można także chyba całej winy za rosnące ceny surowców, np ropy, zrzucać na Ben'a. Tu działalo wiele czynników rownież politycznych.

Zgadzam się że QE3 niezależnie od wielkości nie naprawi sytuacji i nie zbawi świata. Ale swoje może osiągnąć. QE3 może ruszyć minimalnie w góre Amerykańskie PKB. Obecnej sycuacji nie da się naprawić poprzez narzędzia fiskalne - tu potrzeba długofalowych zmian w polityce i zarządzaniu krajami. Co nie zmienia faktu że kolejne Quantitive Easing jakieś kożyści może przynieść...

No już bez przesady,przecież to nie Wietnam...!